- 1 Wystawa trójmiejskiej malarki w Wenecji (64 opinie)
- 2 (Przed)wyborcza gorączka w Pipidówce (16 opinii)
- 3 Tu nie spodziewasz się sztuki, a jednak! (9 opinii)
- 4 To niesamowite znalezisko ma... 600 lat (17 opinii)
- 5 Jak zarobiłem 2 mln USD na giełdzie (70 opinii)
- 6 Słynny pisarz z Gdańska bohaterem muralu (27 opinii)
Rogacz Europy, czyli "Grzegorz Dyndała" w Teatrze Wybrzeże
Letnia premiera Teatru Wybrzeże to debiut młodego tajemniczego włoskiego reżysera o zawiłej biografii oraz zupełnie nowe i bardzo współczesne odczytanie komedii sprzed ponad 350 lat. Czy trafne?
Klasyczna farsa posłużyła reżyserowi Martello Frangivetriemu jako pretekst do wystawienia uproszczonej satyry na Polskę i jej europejskich sąsiadów z okazji objęcia prezydencji w UE. Zabieg polega na ustawieniu unijnych i nie-unijnych partnerów w odpowiednich (i oczywistych) rolach: Polska jest tytułowym nieudacznikiem, który chce dobrze, ale i tak musi zgodzić się na łamanie własnych zasad. Niemcy i Francja jako arystokratyczni rodzice ukochanej córeczki, molierowscy państwo de Dupeck, padają na kolana przed Klitendroffem - Rosją (czyli kochankiem bezwstydnej Anieli - Europy) i depczą plecy pognębionego Dyndały. Aniela, żona Grzegorza i symboliczna Europa jest damą, której nie trzeba długo prosić, żeby ściągnęła majtki. W krzywym zwierciadle pojawia się jeszcze amerykański żołnierz - idiota oraz pokojówka Klaudyna, która w niczym nie ustępuje swej pani na polu miłosnych podbojów.
Na tym można by w zasadzie zakończyć recenzję "Grzegorza Dyndały", bo w spektaklu nic więcej się nie wydarzy. Nie będzie ani "pełnokrwistej tragedii" ani nawet pół-krwi farsy. Bo stylizowanie pani de Dupeck (Joanny Bogackiej) na Angelę Merkel oraz bardziej niż polskie kalosze i sumiasty wąs Grzegorza Dyndały (Krzysztof Matuszewski) bardziej irytują niż śmieszą. Klasyczne farsowe zagranie, czyli komedia pomyłek spotykających się ciemną nocą kochanków, która zgrabnie przechodzi w parodię "Jeziora Łabędziego", to jeszcze za mało, by mówić o komedii.
Z kolei wspólne recytowanie wersetów Traktatu Lizbońskiego to też niewiele, by snuć daleko idące refleksje na temat Unii Europejskiej. Bo i owszem, "wzrost gospodarczy oraz stabilność cen, społeczna gospodarka rynkowa o wysokiej konkurencyjności zmierzająca do pełnego zatrudnienia i postępu społecznego oraz wysoki poziom ochrony i poprawy jakości środowiska naturalnego" to slogany, ale na takich sloganach opiera się cała polityka świata.
Zastanawiać by się można, dlaczego w ciągu ostatnich 30 lat zaledwie raz wystawiono "Grzegorza Dyndałę" na scenie w Polsce. Czy naprawdę nie doceniano potencjału komediowego "Męża pognębionego"? Albo kim jest tajemniczy cudzoziemski reżyser, który rzekomo debiutuje w Teatrze Wybrzeże? Martello Frangivetri (z włoskiego: młotek do rozbicia szyby w razie niebezpieczeństwa), który mówi otwarcie o śmierci teatru, stworzył wokół swojej osoby znacznie ciekawszy performance, niż nijaka farsa polityczna powielająca narodowe (i europejskie, ma się rozumieć) stereotypy. I rzeczywiście medialna otoczka spektaklu zakrawa na świetny żart, jednak próżno go szukać w wydarzeniach na scenie.
"Grzegorz Dyndała" ma drwić z wszelkich wartości, ale robi to całkiem poprawnie, prawie że grzecznie. Intrygująca układanka niespójnych elementów: bo i klasyka w wydaniu molierowskim, i obiecywany performance; współczesna scena polityczna kontra sztuka o miłości, zazdrości i zdradzie - okazuje się nieskomplikowanym przedstawieniem otwieranym najprostszym wytrychem.
Warto jeszcze wspomnieć o grze aktorskiej, bo nie można zarzucić niczego ekipie Wybrzeża: Krzysztofowi Matuszewskiemu, Joannie Bogackiej, Annie Kociarz, Krzysztofowi Gordonowi, Jerzemu Gorzko, Cezaremu Rybińskiemu i Wandzie Skorny. Wszyscy grają z oddaniem i komediowym zacięciem. Scenografia stworzona przez Marcina Chlandę dopełnia rodzajowy portret rodaków. To biało-czerwony płot, stół konferencyjny, za którym rozpościera się pole słomianych snopków z plastikowym bocianem.
Trudno wróżyć gdańskiemu "Grzegorzowi Dyndale" karierę o wiele dłuższą niż polska prezydencja w Unii Europejskiej. Ale być może taka jego rola - letniego przerywnika w nieustającej debacie o tym, że być w Unii jest i źle, i niedobrze. A nie być w Unii jeszcze gorzej. "Sam tego chciałeś, Grzegorzu Dyndało"?
Miejsca
Spektakle
Opinie (18)
-
2011-07-11 14:37
(1)
Byłam, bardzo średnie, niestety
- 9 2
-
2011-08-01 13:09
bardzo pochlebny komentarz... do bycia średnim mu brakuje ze 100 miliardów poziomów. D N O.
- 0 0
-
2011-08-01 13:07
w spektaklu nie dzieje się NIC ! ani to komedia...ani dramat...nuda i strata czasu a jeśli ktoś ma zamiar za to płacić to... zdecydowanie lepiej będzie to wpłacić na caritas i przejść się po molo- dużo ciekawsze zajęcie i dużo lepiej wydane pieniądze.
- 0 0
-
2011-07-16 10:24
Brawo
Bardzo podobał mi się spektakl. Pomysł reżysera jest świetny. Szczególnie wyraziste symbole, gesty , słowa, które odczytać może przeciętny odbiorca. Aktorzy byli wspaniali.
No i ta rycząca krowa w tle...
Brawo!- 0 5
-
2011-07-13 22:11
Nie rozumiem negatywnej opinii recenzentki (1)
Mnie i osobom mi towarzyszącym przedstawienie się podobało. Bardzo aktualne i niestety prawdziwe.
- 1 9
-
2011-07-13 22:26
ja rozumiem
ale uważam, że jest zdecydowanie zbyt lekka - to beznadziejnie żenująca bździna. Miałka intelektualnie wydmuszka, grająca na stereotypach. Jedyne co tu jest udane, to wyśmianie naszych narodowych kompleksów, ale jeśli ktoś odbiera to w stosunku jeden do jednego jak jona, to niestety nawet to nie działa. Długo do tego teatru nie wrócę.
- 4 0
-
2011-07-11 22:00
widzialem w Pruszczu Gdanskim na scenie letniej (3)
znakomita, acz przerazajaco prawdziwa rola Polski i NAS Polakow w Europie
- 2 4
-
2011-07-11 22:06
(2)
Znaczy Molier przewidział że Polska wstapi do NATO i Unii i napisał o nas sztukę !
Człowieku zmądrzej !- 1 3
-
2011-07-11 22:12
obudz sie i pomysl troche :) hahaha (1)
- 1 2
-
2011-07-11 22:32
Ty takźe sie obudź, niech ci nie wciskają kitu że to satyra na Polskę i Polaków.To chała z pseudo -dętym drugim dnem.....
- 3 0
-
2011-07-11 22:10
smutek ogarnia
swietna sztuka, w tytulowej roli, zamiast nazwiska Dyndala, powinno byc Prezydent Wacpan Polski, swietnie przedstawiona rola Polski w Europie gdzie Niemcy, Francja, Rosja, robia z nas totalnego idiote, jak chca pogrywaja, a my ich za wszystko przepraszamy......, przyklad: dzisiaj sie w pas uginamy przed Jedwabnem (czyli wiadomo przed kim), a jutro, pewnie nam wmowia ze to my wybudowalismy pewien kompleks budowlany w Oswiecimiu....i tez przeprosimy, dobra sztuka!!!!!!
warto obejrzec- 5 7
-
2011-07-11 22:03
To nie żadne g... ,tylko reżyser zrobił z arcydzieła Moliera debilny gniot
- 7 0
-
2011-07-11 19:47
jak w żydowskim kawale
Lejdys i dżentelmeni, prosiemy o wyrozumiałość, to nie aktorzy napisali to g...
- 6 1
-
2011-07-11 17:07
Weźcie na warsztat teraz" Romeo i Julię " Szekspira
Julię uwspólcześnić na Merkel ,Romeo na Putina ,a akcja niech się dzieje na konferencj o dziurze ozonowej w Dawos . Teatrze Wybrzeże- dokad zmierzasz ?
- 6 1
-
2011-07-11 13:39
Hej (2)
Ja tam na premiery nie chodzę, poczekam aż będzie dvd w gazecie za 3 zł.
- 2 7
-
2011-07-11 13:49
(1)
Nie wiem, przedwczoraj byłem za darmo - spóźniłem się i miejsc siedzących zabrakło - pół tysiąca gości na premierze w Pruszczu Gdańskim było!
- 1 0
-
2011-07-11 15:13
Tym większy wstyd!
- 0 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.