• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Rodzinna patologia w grotesce z dodatkiem absurdu - o "Wróżce z kranu" Teatru Boto

Łukasz Rudziński
28 listopada 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
"Wróżka z kranu" w reżyserii Michała Derlatki pod pozorem efektownej zabawy groteską i czarnym humorem skrywa bardzo poważne, istotne przesłanie, zwerbalizowane słowami piosenki Kazika "Kochajcie dzieci swoje". "Wróżka z kranu" w reżyserii Michała Derlatki pod pozorem efektownej zabawy groteską i czarnym humorem skrywa bardzo poważne, istotne przesłanie, zwerbalizowane słowami piosenki Kazika "Kochajcie dzieci swoje".

Wartka akcja, cięty, rubaszny humor podszyty grozą prezentowanych zdarzeń oraz mnóstwo groteski i absurdu - to składniki, dzięki którym godzinny seans traum rodzinnych zamknięto w z pozoru łagodnym, niemal cukierkowym spektaklu "z tezą". Najnowsza premiera Teatru Boto, "Wróżka z kranu", w pełni zasługuje na podtytuł, jakim go obdarzono - patologiczny wodewil kuchenny.



On w spodniach dresowych, w krzywo zapiętej starej marynarce i w klapkach na stopach oraz puszką piwa w ręce. Wiecznie pijany, agresywny, na swój sposób pełen wdzięku pomimo czerwonego nosa, przypominającego pijaczków podpierających mury na dworcach czy w przejściach podziemnych. Ona w typie staropanieńskiej bibliotekarki lub nauczycielki matematyki, aseksualna, schludna, ubrana bardzo złym guście (bufiaste rękawki koszuli wydostające się spod marynarki kompletnie nie pasującej do koszmarnie brzydkiej spódnicy do kolan).

To normalny dzień z życia Alberta i Barbary - oboje siedzą przed telewizorem i gapią się w niego bezmyślnie, czasem wspomną jakieś zdarzenie z przeszłości. Obok nich na podłodze (fotele są tylko dwa) patrzy w ekran z otwartą buzią Marysia, ich córka - ta grzeczna, przypominającą niezbyt lotną, ale wzorową uczennicę. Druga córka Alberta i Barbary, ostro umalowana i wyzywająco ubrana Martynka, w tym czasie głośno uprawia seks w swoim pokoju. Nie ma więc żadnych kłopotów ze zrozumieniem, że to ta "niegrzeczna".

Dzień jak co dzień u Barbary i Alberta. Oboje siedzą przed telewizorem, a obok nich ich grzeczna córka - Marysia. Dzień jak co dzień u Barbary i Alberta. Oboje siedzą przed telewizorem, a obok nich ich grzeczna córka - Marysia.
Ten typowy, do bólu schematyczny obraz rodziny patologicznej rozbija silna dawka purnonsensu. W kuchennym kranie u Alberta i Barbary zamieszkała wróżka. Którejś nocy niegrzeczna Martynka nie słucha rodziców i decyduje się, łamiąc ich zakaz, napić się z wody z kranu. Dziewczyna dzieli się wodą z tajemniczą nieznajomą, za co zostaje nagrodzona i odtąd wraz z każdym wypowiedzianym słowem wypluwa perły. Dziwnym trafem, im bardziej jest ono nieprzyzwoite, tym perły większe. Szybko jednak za sprawą pewnego młodego człowieka Martynka ucieka z domu, pozbawiając rodziców nadziei na wielkie bogactwo. Druga córka, przerażona tym co przydarzyło się siostrze, boi się spotkać wróżkę i zupełnie nie interesuje jej picie wody z kranu, zwłaszcza, że rodzice zawsze powtarzali by tego robić. Wobec czego Barbara próbuje nakłonić krnąbrną córkę do posłuszeństwa podstępem (świetna, bardzo perwersyjna scena kolacji). Jednak Marysia, wbrew ich oczekiwaniom, otrzymuje od wróżki nieco inny "dar".

Bajka Pierre'a Gripariego "Wróżka z kranu" jest utopioną w oparach absurdu, pełną czarnego humoru satyrą z bardzo ściśle określonym morałem. Młodzieżowe, atrakcyjne opakowanie, poparte szeregiem brawurowych rozwiązań inscenizacyjnych, przygotowanych przez reżysera Michała Derlatkę (z których pomysł na animację "lalki" tytułowej wróżki z kranu należy akurat do najsłabszych) jest tak skonstruowane, by wcześniej czy później każdy widz poczuł się złapany w pułapkę i uzmysłowił sobie, że śmieje się z przemocy rodzinnej, agresji domowej, wizerunku patologicznej rodziny z gigantycznym deficytem uwagi, bliskości czy miłości. Puszczony na finał spektaklu fragment piosenki Kazika "Kochajcie dzieci swoje" nie pozostawia żadnych wątpliwości co do przesłania spektaklu.

Z kolei ta "niegrzeczna" córka, Martynka (Magdalena Smuk), chowa się w swoim pokoju, ale charakter i skłonność do agresji ma po tacie, więc wszędzie potrafi znaleźć kłopoty - nawet w kranie. Z kolei ta "niegrzeczna" córka, Martynka (Magdalena Smuk), chowa się w swoim pokoju, ale charakter i skłonność do agresji ma po tacie, więc wszędzie potrafi znaleźć kłopoty - nawet w kranie.
Cała piątka aktorów tworzy wyraziste, bardzo dobre kreacje. Świetny w roli agresywnego ojca i męża pijaczyny jest Marek Tynda (na co dzień aktor Teatru Wybrzeże), przekonująca w roli jego żony, jest oszczędna w wyrazie, zasznurowana w tej roli Sylwia Góra-Weber (także aktorka Wybrzeża, doskonała w piosence "nakłaniającej" córkę do wypicia wody z kranu w rytm słynnej "Habanery" z opery "Carmen" Georgesa Bizeta). W szeregu ról epizodycznych dobrze prezentuje się Piotr Srebrowski. Przekonujące są także córki Alberta i Barbary.

Wiele scenicznej energii wnosi przyciągająca uwagę nie tylko wyzywającym strojem, ale też wyrazem scenicznym Magdalena Smuk (aktorka Teatru Muzycznego w Gdyni) jako niegrzeczna Martynka. Jednak to kreacja Marysi w wykonaniu Zofii Nather jest odkryciem przedstawienia. Aktorka ma najtrudniejszą rolę, w której gra bezpłciową, przezroczystą uczennicę i ofiarę przemocy w rodzinie, aby w odpowiednim momencie zmienić się pełną emocji, wyrazistą bohaterkę w czasie "negocjacji" na temat picia wody z kranu i rozerotyzowaną dziewczynę w ostatnim fragmencie spektaklu. W każdej wersji Zofia Nather jest naturalna i wiarygodna.

Odkryciem spektaklu jest Marysia Zofii Nather (na zdjęciu z Piotrem Srebrowskim), bardzo przekonująca w każdej zaproponowanej przez reżysera wersji. Odkryciem spektaklu jest Marysia Zofii Nather (na zdjęciu z Piotrem Srebrowskim), bardzo przekonująca w każdej zaproponowanej przez reżysera wersji.
Reżyser zadbał o urozmaicenie gawędy o wróżce z kranu efektownymi utworami muzycznymi. Oprócz wspomnianej "Habanery" imponuje choćby świetna "oazowa" (złożona z pełnych uprzejmości, kurtuazyjnych zwrotów) piosenka Marysi, przy akompaniamencie brzdękania na gitarze. Dodatkowym smaczkiem jest też muzyka wykonywana przez grającego na żywo na scenie Tomasza Gadowskiego, znajdującego się nieco w tle pozostałych bohaterów, częściowo uczestniczącego w ich działaniach.

Pomimo bardzo atrakcyjnej oprawy w drugiej części przedstawienie szybko traci impet. Jego punkowa, z pogranicza komedii i farsy forma zaskakująco szybko się wyczerpuje i choć "Wróżka z kranu" trwa godzinę, z powodzeniem mogłaby być o kwadrans krótsza. Jednak jest to propozycja, której nie należy bagatelizować. Nie tylko z uwagi na temat, ujęty świeżo i przekonująco, ale z uwagi na bardzo dobrą grę aktorską i spójny, zgrabny obraz sceniczny, z niepokojąco dużą siłą uwodzenia.

Miejsca

Spektakle

Opinie (7)

  • Prawie pełna zgoda.

    • 5 2

  • brawo (2)

    bardzo fajny spektakl z mądrym przesłaniem, pewnie zbyt ostry dla konserwatywnej widowni, ale naprawdę warto zobaczyć :)

    • 6 4

    • konserwatywna widownia chodzi tylko na misteria (1)

      • 2 0

      • I na protesty przeciw niekonserwatywnym spektaklom.

        • 4 0

  • Płakałam ze śmiechu jak nigdy. Świetne aktorstwo, zwarta fabuła, morał na do widzenia. Nic dodać nic ująć. Dzięki za tyle radości!
    Pozdrowienia dla mojej sąsiadki czyli Pani Sylwii!

    • 2 1

  • Rewelacyjne przedstawienie! Polecam!

    • 1 1

  • SUBJ1

    Jego zdaniem wykluczenie z tej szczegolnej i istotnej formy wsparcia jest niesprawiedliwe. Gdyby sad opiekunczy wskazal tym dzieciom rodzine zastepcza, czyli rodzinna piecze zastepcza, to dodatkiem bylyby objete. W domu dziecka, czyli instytucjonalnej pieczy zastepczej, pomocy nie dostaja - wskazuje RPO.

    • 0 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Jaką inicjatywę łączącą kulturę z przestrzenią miasta wymyślił i koordynuje związany z Klubem Plama Szymon Wróblewski?

 

Najczęściej czytane