- 1 To niesamowite znalezisko ma... 600 lat (16 opinii)
- 2 Tu nie spodziewasz się sztuki, a jednak! (9 opinii)
- 3 Jak zarobiłem 2 mln USD na giełdzie (69 opinii)
- 4 Prawdziwy hit na scenie Teatru Muzycznego (8 opinii)
- 5 Słynny pisarz z Gdańska bohaterem muralu (27 opinii)
- 6 Ten spektakl nie jest atakiem na kościół (61 opinii)
Robert Sochacki o swojej artystycznej podróży
Wielkoformatowe wizualizacje czy instalacje multimedialne stworzone przez Roberta Sochackiego wielokrotnie pojawiały się w trójmiejskiej przestrzeni miejskiej. Tym razem zabrał je ze sobą w podróż po świecie, która miała swój finał w słonecznej Tunezji. One Night Public Gallery to jednak nie jedyny projekt, jaki artysta zrealizował w trakcie tego wyjazdu.
Aleksandra Wrona: Na czym polega projekt One Night Public Gallery, z którym wyruszyłeś aż do Afryki?
Robert Sochacki: Projekt One Night Public Gallery powstał w ścisłym gronie trójmiejskich przyjaciół w grudniu 2018 r. Ja i moja partnerka Wera Morawiec jesteśmy tzw. team core, jako kuratorzy czuwamy nad istotą projektu i jakością prezentowanych prac. ON Public Gallery to efemeryczna galeria sztuki, prezentująca w przestrzeni publicznej. Z założenia są to wielkoformatowe projekcje wideo, najczęściej w miejscach, które nie są na co dzień kojarzone ze sztuką współczesną. Projekt ON Public Gallery kładzie nacisk na to, aby poprzez pokazywanie ambitnych wizualnych dzieł sztuki propagować demokratyczne i równościowe wartości oraz poszerzać horyzonty estetyczne-myślowe-wizualne-emocjonalne społeczności lokalnej.
Wystawy i spotkania w Trójmieście
Każdorazowo wystawa trwa jedną noc, dwie-trzy godziny, organizowana jest oddolnie, niezależnie i bez zaangażowania oficjalnych instytucji czy wielkich pieniędzy, często tylko we współpracy z miejscowymi aktywistami lub aktywistkami czy stacjonarnymi galeriami sztuki. Nie zależy nam na perfekcyjnej kampanii czy wielopoziomowym opisie prezentowanych dzieł: ON Public Gallery to prosta idea, która wzbudza zainteresowanie tylko tym, że pojawia się w nieoczywistym miejscu i nie narzuca żadnych interpretacji przypadkowej publiczności. Projekt działa oficjalnie od stycznia 2019, kiedy to ogłosiliśmy pierwszy open call dla artystów. Obecnie trwa kolejny, trzeci już open call ON_OFF czyli poszukiwanie prac, które zostaną zaprezentowanie w ramach SEE Djerba International Media Art Project w Tunezji.
Po drodze zatrzymywałeś się, żeby zaprezentować swój projekt w Europie. Jakie miejsca udało ci się odwiedzić i co najbardziej zapadło ci w pamięć?
Kiedy wyruszyliśmy w podróż, vanem zapakowanym po sufit rzeczami niezbędnymi do życia i "rzeczami do sztuki", nasz najmłodszy syn skończył właśnie sześć miesięcy. Z tego powodu trasa przebiegała powoli, a miejsca noclegowe planowaliśmy pod kątem rodziny. Jednonocne wystawy odbyły się w Szczecinie (we współpracy z Zosią Tur i Horacym Muszyńskim), w Bremen (dzięki uprzejmości Bettiny Pelz i Lorenza Thattshopa z Digital Impact Lab), w Will-Am-Rhein, gdzie spaliśmy u Ani Dzieżewskiej i Volkera Schereur we wspaniałym domu/pracowni i ostatecznie na medinie Tunisu, gdzie mieszkamy od 11.kwietnia. Poza tym odwiedziliśmy Wismar, gdzie przez tydzień prowadziłem zajęcia zakończone festiwalową prezentacją prac w ramach Lichtcampus 2019 oraz we Francji Bourg-en-Bresse i St.Paul Trois Chateaux, gdzie prawdopodobnie zorganizujemy wystawy ON Public Gallery w trakcie powrotnej trasy. Od stycznia do czerwca co miesiąc nasz zespół prezentował także prace wideo w Sopocie, dzięki pomocy pracowni prof. Florczaka z ASP Gdańsk.
Według mnie każdy z pokazów w przestrzeni publicznej to osobny rozdział inna historia... ale wystawa w Bremen, na obrzeżach miasta, w dzielnicy, w której mieszkają głównie imigranci była bardzo ważna. Prace, które tam pokazaliśmy (Piotra Pasewicza z Łodzi i dziewczyńskiego kolektywu No Beton Talkin Gurls) stworzyły niezłe i bardzo wieloznaczne wizualne doświadczenie dla przechodniów i sąsiadów Lab'u .
Twoja podróż zakończyła się w Tunisie, gdzie jesteś współorganizatorem projektu Candela Media Art Lab. Na czym on polega?
W Tunisie razem Werą działamy jako NOKS Collective, a dodatkowo intensywnie pracuję indywidualnie, nie tylko w Candeli. Ten projekt miał zaktywizować ludzi, którzy chcieliby działać w przestrzeni artystycznej lub kuratorskiej szeroko pojętego light art/new media art, jednakże jak do tej pory odbył się jeden zjazd teoretyczny, ze mną w roli nauczyciela podstawowych narzędzi oraz kolektywem Gharbi/Pelz jako prowadzących część teoretyczną. Miesiąc później zorganizowaliśmy jako NOKS warsztat "from scratch to show", gdzie każdy uczestnik/uczestniczka mogli w ciągu tygodnia stworzyć kompletne dzieło, od idei, przez wykonanie, aż do publicznej prezentacji. Dzięki takim działaniom, odbywającym się w pięknej, historycznej części Tunisu (która jednocześnie jest w moim odczuciu odrealniona, wyizolowana od współczesnego świata, do którego jej społeczność aspiruje) my jako aktywiści demokratycznej sztuki oraz związani z nami artyści i kuratorzy sceny tunezyjskiej próbujemy zapoczątkować stabilne działania kulturalne mające na celu poszerzanie świadomości i wrażliwości artystycznej młodych artystek i artystów.
Eksponaty w trójmiejskich muzeach
Czym jeszcze zajmowałeś się w Tunisie? Wspomniałeś wcześniej o projekcie SEE Djerba.
Jako artysta pokazałem tam moją najnowszą instalację video-painting w przestrzeni publicznej udostępnionej przez galerię Tunis Central. To z tą galerią także współpracujemy jako NOKS przy moim udziale w wydarzeniu BeachArt, czyli wystawie grupowej oraz naszej wystawie podsumowującej sześć miesięcy rezydencji w Tunisie. We wrześniu tego roku zajmiemy dwa piętra przestrzeni wystawienniczej w historycznej drukarni Finzi w centrum Tunisu. Jedno piętro będzie wypełnione pracami artystów współpracujących z nami przy okazji ON Public Gallery (Polska, Rosja, Bośnia, USA i oczywiście Tunezja), a drugie będzie moją autorską wystawą wieńczącą kilkumiesięczne badania nad światłem w ramach mojego urlopu naukowego. Poza tym, tuż przed opuszczeniem Tunezji, będę pracował dla Ambasady RP w ramach uczczenia obchodów 60. rocznicy stosunków polsko-tunezyjskich.
Projekt SEE Djerba to międzynarodowe biennale sztuki nowych mediów odbywające się na Djerbie (a więc poza Tunisem, co jest rzadkością) i promujące sztukę współczesną. Prace artystyczne powstałe na SEE Djerba są site specific, a więc stworzone na miejscu przez artystów prowadzących "dialog" z przestrzenią publiczną. Dzięki mojemu zaangażowaniu i zorganizowaniu w zeszłym roku warsztatów i konferencji Light As a Creative Tool na ASP w Gdańsku, trzy z pięciu zaproszonych z Polski artystów to znane trójmiejskie nazwiska: Zuza Dolega, Elena Vertikova i Samira Arrami.
Nadchodzące wernisaże w Trójmieście
Podczas swojej podróży miałeś okazję prezentować swoją sztukę w różnych kręgach kulturowych. Czy zauważyłeś różnice w reakcjach publiczności?
Sztuka współczesna jest bardzo uniwersalna i wolna od narzuconych schematów czy kontekstów - dzięki temu, według mnie, jest swobodnie odbierana w każdym kręgu kulturowym. Należy pamiętać o tym, że prezentujemy tzw. sztukę wysoką, a więc nie coś z nurtu pop czy street. To jest awangarda, nie coś, co jest uszyte marketingowo na miarę średniego gustu.
Reakcje publiczności są z reguły podobne: kilka-kilkadziesiąt sekund oglądania, zdjęcie lub wideo zrobione smartfonem, w połowie przypadków także podejście do nas, obecnych przy projektorze, w celu zasięgnięcia informacji lub rozmowy na temat prezentowanego dzieła sztuki. Jedyna różnica kulturowa to to, że podczas projekcji/wystawy na medinie w Tunisie (odbyła się w czerwcu, a więc jeszcze w Ramadanie) dwóch starszych panów bardzo mocno dawało nam do zrozumienia, że projektujemy na "ich" ścianę i róg ulicy, gdzie od lat w Ramadanie spotykają się na nocne picie herbaty miętowej. Wystawa trwała trzy godziny, panowie dzielnie wytrwali do końca i zaraz po zakończeniu wrócili do stolika.
Wywiady
Opinie (2)
-
2019-08-18 01:59
sztyuka
Wspaniały artykuł, uskrzydlający i pokazujący jak wiele mamy wspaniałych ludzi w naszym kraju, gotowych poświęcić się dla kultury. Sama jestem z Poznania, bywam sporo w galerii V.A. nieoppodal naszego miasta, cieszy mnie kazda wizyta, każde obcowanie z wrażliwymi ludźmi, którzy tworzą to miejsce...
- 1 0
-
2019-09-28 20:40
Leon
Zgadzam się z powyższym komentarzem. V.A. to miejsce specjalnie i każdego również zachęcam do odwiedzin. Robi niesamowite wrażenie.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.