• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Relacjonowanie Tołstoja. O "Śmierci Iwana Iljicza" w Teatrze Wybrzeże

Łukasz Rudziński
23 lutego 2020 (artykuł sprzed 4 lat) 
Rodzina Gołowinów w "Śmierci Iwana Iljicza" uwięziona jest w przedziwnym bezczasie, zjednoczona we wspólnym, pozbawionym większych emocji oczekiwaniu nieuniknionego. Rodzina Gołowinów w "Śmierci Iwana Iljicza" uwięziona jest w przedziwnym bezczasie, zjednoczona we wspólnym, pozbawionym większych emocji oczekiwaniu nieuniknionego.

Teatr Wybrzeże sięgnął po klasykę światowej literatury. "Śmierć Iwana Iljicza" Lwa Tołstoja została zuniwersalizowana, a młodzi twórcy spektaklu przyglądają się sytuacji, w której rodzinne relacje weryfikuje ciężka choroba głowy rodziny. Jednak zaskakująco zachowawcza, bardzo statyczna adaptacja tekstu Tołstoja na scenie Staraj Apteki, niestety, rozczarowuje pomimo przekonującej tytułowej roli Krzysztofa Matuszewskiego.



Nowela Lwa Tołstoja to przenikliwe studium rodzinne w sytuacji granicznej. W dosłownym sensie - towarzyszymy rodzinie w momencie śmierci Iwana Iljicza Gołowina i za pomocą reminiscencji poznajemy przeszłość i obserwujemy ostatnie chwile tytułowego bohatera. W sensie metaforycznym Tołstoj przygląda się motywacjom i reakcjom domowników na ciężką chorobę jednego z członków rodziny, odmalowując szeroki wachlarz postaw i emocji towarzyszących jego chorobie, która do góry nogami wywraca domowy ład i porządek.

Repertuar Teatru Wybrzeże do końca marca


Iwan Iljicz pragnie przyjemnego, łatwego życia i tym właśnie kieruje się podejmując życiowe wybory. Mozolnie wspina się po szczeblach kariery, by w pewnym momencie zdystansować swoich kolegów dzięki niespodziewanemu awansowi. Licząc na to, że małżeństwo poprawi komfort życia, Iwan decyduje się poślubić Praskowię Fiodorowną. Jednak małżeństwo i życie rodzinne okazuje się dużo bardziej skomplikowanym "projektem" niż mu się wydawało. Wszelkie plany i oczekiwania rujnuje choroba. Stan, w którym mężczyzna się znajduje, pozwala mu skonfrontować się z rzeczywistością i dokonać nietypowego rozrachunku z bliskimi.

Na scenie najlepsze wrażenie robi Iwan Iljicz Gołowin w wykonaniu Krzysztofa Matuszewskiego, który bardzo dobrze oddaje lęki i obawy bohatera związane ze śmiercią. Na scenie najlepsze wrażenie robi Iwan Iljicz Gołowin w wykonaniu Krzysztofa Matuszewskiego, który bardzo dobrze oddaje lęki i obawy bohatera związane ze śmiercią.
Reżyser Franciszek Szumiński wspólnie z dramaturgiem spektaklu Małgorzatą Jakubowską bardzo wiernie podążają za tekstem i myślą Lwa Tołstoja, usuwając z tekstu opisy sugerujące jego XIX-wieczny charakter, uproszczając go i modyfikując w sposób możliwie najprostszy i zrozumiały. Zapożyczają nawet od Tołstoja narrację trzecioosobową - wszyscy bohaterowie o Iwanie Iljiczu, włącznie z nim samym, mówią w trzeciej osobie, de facto relacjonując i streszczając widzowi nowelę Tołstoja.

Wszystko rozgrywa się w XIX-wiecznym pokoju dziennym, w którym zaskakuje przytłaczająca pustka. Chociaż bohaterowie siedzą za stołem, w tle jest niewielki kredens i toaletka, a po bokach znajduje się kilka krzeseł i ozdobny stolik, to w scenografii Katarzyny Kornelii Kowalczyk dominują monumentalne, pokryte tapetami ściany, w których bohaterowie spektaklu wyglądają jak figurki w domku dla lalek. Ważnym detalem jest monstrualny grzyb pod tapetami, sugerujący, że nie tylko Iwana Iljicza, ale też cały dom toczy choroba. Z takim wystrojem koresponduje muzyka opracowana przez Marcina Nenko i Franciszka Szumińskiego oraz kostiumy Katarzyny Kornelii Kowalczyk.

Zaskoczenie, irytacja, niezgoda na rzeczywistość, a potem dojmujące poczucie osamotnienia towarzyszą tytułowemu bohaterowi spektaklu przez cały czas choroby, pomimo obecności rodziny. Zaskoczenie, irytacja, niezgoda na rzeczywistość, a potem dojmujące poczucie osamotnienia towarzyszą tytułowemu bohaterowi spektaklu przez cały czas choroby, pomimo obecności rodziny.
W bardzo statycznym, niemal pozbawionym ruchu spektaklu, trudne zadanie czeka aktorów, mających uprawdopodobnić dramat rodziny Gołowinów. Na pierwszy plan wysuwa się siłą rzeczy tytułowy bohater sztuki - grany przez Krzysztofa Matuszewskiego - Iwan Iljicz. Z niemal dziecięcym zdziwieniem obserwuje świat wokół siebie, w którym z dnia na dzień stał się zbędnym, niepasującym do pozostałych elementem układanki. Szamoce się w tej sytuacji jak ryba wyrzucona na brzeg, przy coraz większym zniecierpliwieniu najbliższych. Matuszewski z dużym wyczuciem prowadzi tę rolę aż do finału spektaklu.

Zimną bezwzględność skrytą pod powierzchownym ciepłem i fałszywą troskę o małżonka bezbłędnie oddaje Małgorzata Brajner w roli Praskowii Fiodorownej. Na szczerość i bezpośrednią krytykę wobec pozostałych pozwolić sobie może jedynie sługa Gierasim w wykonaniu debiutującego w Teatrze Wybrzeże Roberta Ciszewskiego. Jako przedstawiciel prostego ludu Gierasim dostał w pewnym sensie rolę arbitra wobec postaw pozostałych bohaterów, z czym Ciszewski radzi sobie naprawdę nieźle. Bezbarwna i pozbawiona konsekwencji jest rola Lizy w wykonaniu Katarzyny Z. Michalskiej. Z kolei Piotr Łukawski jako narzeczony Lizy Fiodor Pietrowicz Pietryszczew spełnia właściwie rolę dekoracyjną i niczym nie zapisuje się w pamięci.

Przestrzeń spektaklu zaskakuje pustką, a wielkie ściany pokryte tapetami nabrzmiałe są od grzyba. W scenografii Karoliny Kornelii Kowalczyk choroba toczy więc nie tylko Iwana Iljicza, ale też jego dom rodzinny. Przestrzeń spektaklu zaskakuje pustką, a wielkie ściany pokryte tapetami nabrzmiałe są od grzyba. W scenografii Karoliny Kornelii Kowalczyk choroba toczy więc nie tylko Iwana Iljicza, ale też jego dom rodzinny.
Szkoda, że reżyser tak kurczowo trzyma się litery tekstu, niemal rezygnując z inscenizowania spektaklu, który długi fragmentami sprawia wrażenie próby stolikowej, a nie gotowego przedstawienia. Aktorzy przez większość spektaklu siedzą, sporadycznie wędrując z miejsca w miejsce, często milknąc, pozostawiając widzów w męczącej ciszy. Przez to niespełna półtoragodzinny spektakl dłuży się, a nadużywanie pauzy staje się irytującą manierą. Momentów, które wprowadzają ożywienie w ten emocjonalny stupor jest bardzo mało. Poza wybuchami Iwana Iljicza, jest to na przykład zabawa ojca z córką - moment zapomnienia w pełnej goryczy chorobie.

Wszystkie sceny Teatru Wybrzeże


Gdańska "Śmierć Iwana Iljicza" to zimna, bardzo pesymistyczna wiwisekcja dramatu głównego bohatera. Jednym z jej najjaśniejszych punktów (obok scenografii) jest umiejętna gra świateł reżyserowanych przez Daniela Sajuana Cieplewskiego. Przedstawieniu nie można odmówić żelaznej wręcz konsekwencji. Jednak jego forma rozczarowuje pomimo tego, że Krzysztof Matuszewski wiarygodnie odmalował lęki i obawy związane ze śmiercią. Niestety, pomimo wagi tematu, spektakl ogląda się jak wspomniany domek dla lalek, który ulatnia się z pamięci zaraz po wyjściu teatru.

Spektakl

5.6
10 ocen

Śmierć Iwana Iljicza

spektakl dramatyczny

Miejsca

Opinie (39) 3 zablokowane

  • Nowatorski spektakl!

    Ciekawe i zaskakujące pomysły reżysera. Sceny poprowadzone z rosnacym napięciem i skupieniem uwagi na ważnych treściach które są aktualne i poruszające. Ascetycza scenografia oraz światło i muzyka przemyślane by wyrazić rosnący dramat osób i pytanie każdego z nas- czy życie nasze jest dobre i co się skończy:życie czy śmierć? Głęboki teatr do którego tęskno. Idźcie!

    • 5 7

  • Nowatorski spektakl ! (1)

    Ciekawy, zaskakujący, przemyślany! Reżyser pokazuje całą złożoność psyche Iwana i jego świata.Dramat oddzielny każdej z osób w rodzinie.Mimo swego rodzaju ascezy scenografi i światła spektakl jest barwny. Estetyka nawiązuje do teatru realistycznego, a gra i sceny są w innym duchu, poza "ułożoną"rzeczywistością materialną.To daje zupełnie nową jakość Aktorzy"wyłaczani" a jednocześnie obecni. Nie ma tradycyjnego rytmu- jest pulsacja treści lecz napięcie rośnie.I pytanie Tołstoja, ale i wielu z nas: czy moje życie jest dobre? Co z miłością,jaki cel trudów?Co się skończy: życie czy...śmierć? Nie ma nudy! Trzeba zobaczyć taki teatr, ale własne schematy myślenia zostawić w szatni.Panie redaktorze proszę pójść drugi raz. :)

    • 6 10

    • Marianno, śmiało, możesz jeszcze dodać pięć komentarzy o podobnej treści, tylko najpierw sprawdź znaczenie słowa "nowatorski", bo ono nijak ma się do tego spektaklu.

      • 5 2

  • Bardzo trudny spektakl (1)

    Spektakl zdaje się być oparty praktycznie wyłącznie na grze aktorskiej, przez co może być zarówno trudny w odbiorze dla widza jak i być dużym wyzwaniem dla aktorów. Byłem na spektaklu 2 razy - za pierwszym razem aktorzy nie podołali i faktycznie nie było czego zbierać.. Za drugim razem zobaczyłem teatr na bardzo wysokim poziomie, jakiego już dawno nigdzie nie widziałem i tak mocno nie przeżyłem. Duży szacunek dla reżysera za podjęte ryzyko.

    • 1 0

    • Przesadzasz. Każdy teatr jest oparty na czymś więcej, niż grze aktorskiej. Rozumiem, że pisząc opinię, chciałeś docenić aktorów, ale niefortunnie wyszło, bo zignorowałeś pracę pozostałych twórców. W tym spektaklu przecież jest też scenografia, kostiumy, światła, muzyka, jakikolwiek (niewiele, ale jednak!) ruch sceniczny, praca reżysera... Poza tym przecież jest też istotna adaptacja Tołstoja - dobór fragmentów, zaproponowany sposób podawania tekstu (3 osoba), elementy dopisane Tołstojowi. To sprawia, że ten spektakl - choć wydaje Ci się inaczej - to nie tylko praca aktorska.
      To, co zauważyłeś (że pierwszy przebieg był słabszy od drugiego) to jest immanentna cecha teatru. Zagranie danego spektaklu 100 razy da 100 różnych przedstawień, bo każde będzie nieco inne - przecież grają w nim żywi ludzie...

      • 1 0

  • Trafna recenzja

    Zgadzam się z recenzja w 100%. Nic dodać nic ująć. Dobrze, że na deskach Teatru Wybrzeże pojawila się adaptacja noweli genialnego Lwa Tołstoja.

    • 0 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Co jest najstarszym zabytkiem Sopotu?

 

Najczęściej czytane