• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Queen Symfonicznie i groteskowo na deskach Filharmonii

Justyna Michalkiewicz-Waloszek
14 grudnia 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
Dużym zaskoczeniem podczas koncertu był Mariusz Ostrowski, solista i aktor ucharakteryzowany na lidera zespołu Queen - Freddiego Mercury'ego. Dużym zaskoczeniem podczas koncertu był Mariusz Ostrowski, solista i aktor ucharakteryzowany na lidera zespołu Queen - Freddiego Mercury'ego.

Minął rok od ostatniego występu zespołu na deskach Polskiej Filharmonii Bałtyckiej zobacz na mapie Gdańska. Dwugodzinny spektakl pełen symfonicznych aranżacji zespołu Queen po raz kolejny wypełnił prawie wszystkie miejsca sali głównej, przyciągając ponad 800 osób. Zanim wybrzmiał pierwszy dźwięk, zespół zebrał obfite oklaski, a pod koniec - owacje na stojąco.



Queen Symfonicznie:

To był 67 koncert zespołu, który wystąpił w swoim stałym składzie: siedmiu instrumentalistów orkiestry Alla Vienna oraz dwudziestoosobowego Chóru Kameralnego Vivid Singers. W roli solisty wystąpił aktor Mariusz Ostrowski.

Muzycy z powodzeniem grają repertuar od trzech lat, każdorazowo wypełniając sale po brzegi. Jak wspominał lider zespołu, przed pierwszym koncertem było wiele wątpliwości. Niektórzy - nie wierząc chyba, że ktokolwiek przyjdzie - chcieli tuszować brak gości okrągłymi stolikami.

- Jesteśmy niezwykle szczęśliwi i podekscytowani, że po raz kolejny możemy zagrać dla państwa w Filharmonii. To właśnie na tych deskach, w 2010 roku rozpoczęła się kariera naszego zespołu. Mam nadzieję, że będą się państwo bawić tak dobrze jak my - powiedział kierownik muzyczny zespołu, Jan Niedźwiedzki, witając się ze zgromadzoną publicznością.
Koncert został podzielony na dwie części: mocno klasyczną i bardziej rockową. Rozpoczął się tym, co czterdzieści lat temu znacznie wpłynęło na popularność zespołu, czyli przebojem grupy Queen, napisanym przez Freddiego Mercury'ego - "Killer Queen". Następnie wybrzmiał dynamiczny kawałek "Bring Back That Leroy Brown", aby ostatecznie wznieść publiczność na wyżyny wrażliwości, zadając pytanie nie pozostawiające żadnej nadziei - "Who wants to live forever". Emocjonalny koktajl, serwowany podczas pierwszej części został podsumowany utworem powodującym dreszcze na plecach - "The Show Must Go On". Pomiędzy utworami, lider zespołu zaskakiwał nie zawsze udanymi żartami, dzięki którym jednak rozładował nieco pompatyczną atmosferę.

Zobacz utwór "Show Must Go On" w wykonaniu Queen Symfonicznie:



W drugiej części Niedźwiedzki zamienił kontrabas na gitarę basową, a elegancki garnitur na sportową koszulkę zespołu Queen. Była to zapowiedź mocniejszego grania. Jak opowiedział, koszulka ma dla niego wydźwięk sentymentalny, ponieważ została rzucona na scenę podczas jednego z koncertów w Szczecinie. Zespół rozpoczął utworem "Tie Your Mother Down", aby następnie grać do końca już same przeboje, takie jak: "Somebody To Love", ponadczasowe "Bohiemian Rhapsody" czy "Bicycle Race".

Dla tych, którzy po raz pierwszy zetknęli się z Queen Symfonicznie, dużym zaskoczeniem okazał się solista - Mariusz Ostrowski, ucharakteryzowany na Freddiego Mercury'ego, który zaśpiewał m.in. "We Will Rock You" czy "We Are The Champions". Chociaż Freddie jest postacią nie do podrobienia, soliście udało się oddać część osobowości scenicznej legendy. Dość groteskowo, co mogło wywołać ambiwalentne odczucia wśród odbiorców.

Na dokładkę, zespół miał w rękawie ukrytych jeszcze kilka bisów. Po owacjach na stojąco zagrali m.in.: "I want to break free", kończąc utworem "Radio Ga Ga".

Jak zespół dumnie pisze na swojej stronie internetowej - żaden wokalista na świecie nie jest w stanie zastąpić Freddiego Mercury'ego, ale 21 chórzystów i świetny aktor mogą już próbować. Nie ukrywajmy, chociażby zespół robił co w jego mocy, legendy Queen podrobić się nie da. Bez wątpienia było to jednak widowisko warte poświęcenia niedzielnego popołudnia, pełne wrażliwości, poczucia humoru i niespodziewanych zwrotów akcji. Sam zespół bawił się tą muzyką doskonale, więc emocje udzieliły się zgromadzonej publiczności. Po jego zakończeniu, na korytarzach Filharmonii co chwila dało się słyszeć głosy świadczące o tym, że odbiorcy wrócili do domów z poczuciem, że zakup biletów (89, 99, 109 zł) to były dobrze wydane pieniądze.

Wydarzenia

Queen Symfonicznie (9 opinii)

(9 opinii)
89, 99, 109 zł
muzyka poważna, rock / punk

Miejsca

Zobacz także

Opinie (12) 1 zablokowana

  • Przaśne i jarmarczne - dla fanów Jaka to melodia (3)

    Gdy prowadzący wycierał na scenie Filharmonii Bałtyckiej czoło przy pomocy bokserek (ktoś podobno mu je rzucił na jednym z koncertów) niejeden wąsaty Mirosław zgromadzony wśród publiczności zaśmiewał się do rozpuku. Potem, gdy ów "wodzirej" rzucał prześmieszne anegdoty myląc (uwaga, uwaga!) foyer z faux pas, nawet mało rozrywkowa żona Mirosława - Bożena, lekko popuszczała z rozkoszy. O Boże - mówiła - to prawie tak śmieszne, jak Chajzer za najlepszych lat - tych z "Idź na całość". Łezka sentymentu spływała zresztą po oku Bożeny nieraz - bo oto perkusista robił werble jak na fajwach w Ciechocinku, bo w drugim akcie, zrobiło się już całkiem, jak na weselu w latach '80, no i ta skrzypaczka wychodząca co chwilę przed szereg - ruchem scenicznym rodem zdjętym ze światowej gwiazdy - Vanessy May.

    A teraz serio - - jeśli szanowna pani redaktor rzeczywiście uważa, że ten przaśny, żałosny i schlebiający najniższym popkulturowym gustom spektakl, rzeczywiście był warty czegokolwiek ponad występ dla firmy "ocieplenia-dachowe.pl" na placu zebrań ludowych, to dla mnie miejsca w kulturze już nie ma. Niestety mam wrażenie, że raczej nie powinno być miejsca dla takich recenzji (?!) i tego typu jarmarków w filharmonii. Interpretacja Freddego - jasne, ale nieumiejętne i żałosne udawanie go - NIGDY.

    • 48 32

    • Znawcy (1)

      Jak czytam te wasze komentarze "znawców" kultury to mi się was nawet szkoda robi. Są różne koncerty. I te poważne i te na wesoło. Jestem bardzo zadowolony, a żadnym Janueszem z wąsem nie jestem.

      Skoro z was tacy "znawcy" to po co się wybraliście wczoraj na koncert, skoro to 67. występ był? Żeby móc ponarzekać? Są inne wydarzenia w naszej Filharmonii, na które powinniście pójść, a które wam polecam.

      • 18 11

      • Żaden Janusz nie wie, że jest Januszem, bo to stan umysłu, a nie imię...

        ...a co oznacza słowo "Symfonicznie", które znalazło się w tytule wydarzenia? Otóż słownikowo określa orkiestrę od 40 do 160 muzyków pod wodzą dyrygenta. Zamiast tego mieliśmy chór (owszem) oraz zespół weselny i werble na perkusji. Więc nie pisz drogi MTW, że są różne koncerty, bo od truizmów mamy polityków, tutaj była "obietnica" jakości, której zabrakło.

        • 11 3

    • A ja po prostu nie lubię coverów i podróbek. Lepszy oryginał z 30-letniej płyty niż odgrzewane kotlety.

      • 3 0

  • Spektakl pierwsza klasa- widownia powinna odstawić lit, bo chyba przedawkowała

    "Killer queen" śpiewana przez chór to coś wspaniałego, przedstawienie godne polecenia, aktor grający cudnego Freddiego z mało apetyczną oponką mógł sobie podarować ' f... you' rzucone do publiczności. Chór i orkiestaą pokazały klasę. Widownia wyglądała smutno, jak na koncercie muzyki baaaardzo poważnej, jakby ich przypadkiem wrzucono na ten wyśmienity koncert, a wydawałoby się, że wysoką cena biletów wyeliminuje przypadkowość. Jak można sztywno wiedzieć przy piosence 'don't stop me now'?

    • 10 13

  • Freddie przewraca się w grobie.

    Tylko chór dawał radę (choć nie zawsze). 3 utwór to był muzyczny eklektyzm w najgorszym wykonaniu. Skrzypce dominowały na siłę. Publiczności się podobało. Ale na top trendy też łażą tłumy, więc to nie jest argument.

    • 26 6

  • Niby nie ma zakazu organizowania takich żalopodobnych imprez, bo mamy wolność,

    ale niesmak pozostał. Szkoda profanować tak zacną muzykę...

    • 23 10

  • "Zanim wybrzmiał pierwszy dźwięk, zespół zebrał obfite oklaski..."

    ...tak, ale warto dodać, ze tylko dlatego, że pan kontrabasista prowadzacy sam pokazał publiczności żeby zaczęła klaskać.

    • 15 3

  • Ludzie trochę dystansu do siebie i świata

    Cóż za wybitna krytyka. Nie wiem,czy osoby ustyskujące tu "radośnie " na koncert,były na nim obecne,czy tylko lubią sobie pohejtowac ak., dla poprawy samopoczucia,ale błagam złapmy trochę dystansu do siebie i do rzeczywiśtości. Jeżeli ktoś spodziewał się orkiestry na 200 osób,to raczj nie w tej Filharmonii i na tak małej scenie. Ja zanim wezmę udział w jakimś wydarzeniu staram się o nim co nieco dowiedzieć. I akurat nie było żadnych niespodzianek. A czepianie się,że było za dużo skrzypiec,że żarty nieśmieszne... Czy Wy zawsze jesteście tacy perfekt i korekt? Straszny snobizm wychodzi z niektórych i jakieś dziwne przeintelektualizowanie.

    • 14 7

  • Tak sobie

    Mam mieszane odczucia. W paru momentach chór nie dawał rady... pierwsze utwory porażka... potem było trochę lepiej... no i gitara... tego nie wypada robić na takim koncercie... kto był i przyglądał się dobrze ten wie...

    • 7 3

  • Do autorki tekstu - Freddie Mercury nie był liderem Queen

    W tym zespole panowała demokracja.

    • 5 4

  • recenzja a język polski

    "Niektórzy nie wierzyli, że ktokolwiek przyjdzie, chcąc tuszować brak gości okrągłymi stolikami."

    Autorko, proszę zgadywać - co z tym zdaniem jest nie tak?

    Odpowiedź redakcji:

    Dziękujemy za sugestię. Treść została poprawiona.

    • 3 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Największą teatralną widownię w Trójmieście ma...?

 

Najczęściej czytane