• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

"Pułapka" Różewicza z wojną w Ukrainie w tle

Łukasz Rudziński
8 maja 2022 (artykuł sprzed 2 lat) 
Grzegorz Wolf w roli głowy rodziny, Hermanna (po lewej), kreuje postać surowego ojca, który jego dzieciom jawi się jako tyran i despota. Grzegorz Wolf w roli głowy rodziny, Hermanna (po lewej), kreuje postać surowego ojca, który jego dzieciom jawi się jako tyran i despota.

Dramat Tadeusza Różewicza "Pułapka", wystawiony premierowo w Teatrze Miejskim w Gdyni, jest bardzo pojemny - pozwala wejrzeć w rozedrgane "ja" artysty, tytułowego Franza Kafki, przyjrzeć się trudnym relacjom ojciec-syn, a zarazem poszukać odpowiedzi na pytanie, dlaczego życie osobiste artysty i jego najbliższych może być udręką bez śladu ukojenia. Jednak Krzysztof Babicki w swoim spektaklu najmocniej uwypukla kontekst wojenny, wyraźnie nawiązując do wydarzeń w Ukrainie. Daje też przestrzeń aktorom, umożliwiając im stworzenie ciekawych, pełnowymiarowych ról.



Na co pójść do teatru?


Sztuka Różewicza jest w dużej mierze biograficzna. Osoba Franza Kafki od zawsze intrygowała dramatopisarza, a "Pułapka" jest próbą syntezy tej fascynacji po kilkudziesięciu latach pracy nad życiem i twórczością tego niemieckojęzycznego autora pochodzenia żydowskiego, przez całe życie związanego z Pragą. Bohaterami są tutaj, oprócz Franza, także jego najbliżsi - ojciec Hermann, matka Julia, trójka sióstr oraz przyjaciel Maks.

Historia bohatera wpisana została w życiorys Franza Kafki, który posłużył Różewiczowi do zawarcia wielu problemów obecnych także w innych jego sztukach - to choćby problem klas społecznych i fundamentalnych różnic między inteligentem a prostym chłopem, które muszą prowadzić do katastrofy czy skomplikowane, naznaczone traumą i niespełnieniem relacje rodzinne. Sam Franz służy Różewiczowi za lustro, by w nieco szyderczym, zabarwionym autokrytycyzmem obrazie przyjrzeć się kondycji artysty XX wieku, często zajmującego się kwestiami oderwanymi od rzeczywistości, która nas otacza.

Głównym bohaterem sztuki Różewicza i spektaklu Krzysztofa Babickiego jest Franz Kafka, którego gra Piotr Michalski. Głównym bohaterem sztuki Różewicza i spektaklu Krzysztofa Babickiego jest Franz Kafka, którego gra Piotr Michalski.
Reżyser spektaklu Krzysztof Babicki do "Pułapki" również wraca przez całe swoje zawodowe życie. Tytuł ten towarzyszył mu już na początku kariery (w 1984 roku wystawił go w Teatrze Wybrzeże, z Krzysztofem Gordonem w głównej roli). Później były inscenizacje w Poznaniu, Katowicach i Krakowie, które - jak donosili ich recenzenci - niespecjalnie się od siebie różniły. Gdyński spektakl (zrealizowany przy udziale stałych towarzyszy drogi artystycznej reżysera - scenografa Marka Brauna i autora muzyki Marka Kuczyńskiego, z którymi pracował również przy poprzednich realizacjach tego tytułu) jest do nich bardzo podobny.

W umownej scenografii Brauna występują dwa plany - na scenie obserwujemy m.in. rodzinę przy stole, a w ostatniej scenie znaczącą dla wydźwięku całości szafę. W tym planie towarzyszymy Franzowi i jego licznym zmaganiom ze światem. Z tyłu, w półmroku, na platformie często skrywanej za zasłoną, obserwujemy intymne obrazki rodzinne z udziałem jego rodziców i niego samego oraz zwiastun wojny - wysokie buty maszerujących żołnierzy. Przez cały spektakl towarzyszy nam ilustracyjna, stylizowana na filmową, przeważnie agresywna, atakująca zmysły i jednoznacznie podkreślająca nastroje muzyka.

Wraz z historią Franza poznajemy kilka kobiet, z którymi pisarz usiłuje ułożyć sobie życie (na zdjęciu Greta, grana przez Monikę Babicką). Jednak pomimo deklaracji, Franz nie potrafi podjąć ostatecznych decyzji i zmienić swojego życia. Wraz z historią Franza poznajemy kilka kobiet, z którymi pisarz usiłuje ułożyć sobie życie (na zdjęciu Greta, grana przez Monikę Babicką). Jednak pomimo deklaracji, Franz nie potrafi podjąć ostatecznych decyzji i zmienić swojego życia.
Kluczową kwestią spektaklu jest tytułowa pułapka. Chodzi zarówno o "pułapkę Biologii", która przeraża Franza wraz z demonizowanym przez niego małżeństwem i napawającym go lękiem rodzicielstwem oraz "pułapka Historii". O tej pierwszej sam mówi: "jestem pułapką, moje ciało jest pułapką, w którą wpadłem zaraz po urodzeniu". Jednak dużo dobitniej wybrzmiewa "pułapka Historii", powiązana z nadejściem oprawcy, agresora, zła. Dla Krzysztofa Babickiego to memento - przestroga przed tyranią i brutalnością wojny.

W sztuce Różewicza rzecz dotyczy I wojny światowej, chociaż przekaz i nawiązania do II wojny światowej wydają się oczywiste. Dlatego Babicki w spektaklu Teatru Miejskiego (tak jak w poprzednich inscenizacjach) sięga po metaforykę Holokaustu. Wprowadza postać kilkuletniego chłopca - niewinną duszyczkę, z którym pozostawi widzów w ostatniej scenie, gdy chłopiec jest wpatrzony w rozżarzony komin. Reżyser jednoznacznie wprowadza w te zwiastuny wojny kontekst ukraiński. Dziecko zagrał Nikita Matsiuk, mały uchodźca z Ukrainy, zmuszony opuścić swój kraj w związku z rosyjską inwazją. Na scenie pozostawione zostaną też klocki w barwach narodowych Ukrainy. Totalitaryzm, który przerażał Różewicza, okazał się wielogłową hydrą i po raz kolejny musimy się z nim mierzyć.

W spektaklu roi się od znakomitych scen i udanych epizodów. Tak jest m.in. podczas wizyty Maksa (Dariusz Szymaniak, na pierwszym planie) w domu szewca. Na zdjęciu Jacek Bała i Elżbieta Mrozińska. W spektaklu roi się od znakomitych scen i udanych epizodów. Tak jest m.in. podczas wizyty Maksa (Dariusz Szymaniak, na pierwszym planie) w domu szewca. Na zdjęciu Jacek Bała i Elżbieta Mrozińska.
Spektakl Krzysztofa Babickiego opiera się na aktorach, którzy w zdecydowanej większości znakomicie wywiązują się ze swoich zadań. Piotr Michalski jako Franz Kafka gra mrocznego introwertyka, jakby otoczonego niewidzialną ścianą, kokonem, przez który zwyczajne życie nie może się przedrzeć. Franz to egocentryk, niepotrafiący pokonać granicy zwyczajnego życia, przeraża i przerasta go codzienność w postaci zakupu szafy czy małżeństwa.

Jednak gdyńskie przedstawienie jest przede wszystkim popisem Grzegorza Wolfa, grającego ojca Franza, Hermanna. Od pierwszych chwil aktor kreśli tę postać jako władczego rodzinnego despotę, człowieka niepotrafiącego zbudować z dziećmi bliskości, co jednocześnie rani i uzależnia od niego wszystkich domowników. Tylko sceny Hermanna z matką Franza - Julią (cichą, zbolałą matkę gra Beata Buczek-Żarnecka) ukazują wprost to, co Grzegorz Wolf konsekwentnie proponuje od pierwszej chwili - stłumioną czułość i emocje, które w kontakcie z dziećmi nie mają szans się zmaterializować. Finałowe spotkanie Hermanna z synem to kulminacja głęboko skrywanych uczuć i frustracji oraz prawdziwy aktorski popis Wolfa, który w tym starciu nie dał Michalskiemu żadnych szans.

Franza oczarowują kobiety każdego stanu i wykształcenia. Na zdjęciu z pomywaczką Janą (Olga Barbara Długońska). Franza oczarowują kobiety każdego stanu i wykształcenia. Na zdjęciu z pomywaczką Janą (Olga Barbara Długońska).
Aktorską perełką jest wizyta przyjaciela Franza, Maksa (Dariusz Szymaniak) u rodziny Jany Słowik (Olga Barbara Długońska), jednej z narzeczonych Franza. Znakomity w epizodzie głupawego brata dziewczyny jest Jacek Bała (szkoda, że tak rzadko gra w przedstawieniach Miejskiego), a tę przezabawną rodzinkę uzupełniają równie świetni w rolach charakterystycznych rodzice Jany, w których wcielają się Rafał KowalElżbieta Mrozińska. Z kolei wizyta Maksa u Grety pozwala postaci granej przez Monikę Babicką wygłosić manifest nieszczęśliwej kobiety, traktowanej przez mężczyznę instrumentalnie. Jeśli dodamy do tego rozmowę Franza z Maksem na temat ich relacji i spuścizny po Franzu Kafce, mamy całkiem dużo świetnie zagranych, ciekawych scen. Poziomu kolegów i koleżanek nie osiąga jedynie emfatyczna, nadużywająca krzyku Agnieszka Bała w roli Felicji.

Teatralne przesądy nie umarły...



Krzysztof Babicki w niezwykle gęstym od znaczeń, trudnym tekście Różewicza porusza się z dużą swobodą. Jednak podkreślanie wszystkich obecnych w nim wątków nieco przytłacza (właściwie osobno śledzić można dramat zagubionego artysty, dramat ojca, dramat matki, dramat odrzuconego syna oraz brutalność wojny wraz z torturami, upadlaniem ofiar i spodziewaną eskalacją zła). Płynna struktura tekstu czasem zbyt dosłownie przeniesiona zostaje na scenę, przez co niektóre epizody (np. z udziałem wyrostka Józka, granego przez Szymona Sędrowskiego) są nie do końca czytelne w kontekście pozostałych. Jednak spektakl Teatru Miejskiego ma dobre tempo i dramaturgię, ogląda się go naprawdę dobrze. To mocny, przemyślany sprzeciw wobec agresji, złu i totalitaryzmowi.

Spektakl

9.3
12 ocen

Pułapka

spektakl dramatyczny

Miejsca

Spektakle

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (16)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Która z mitologicznych postaci przyczyniła się do powstania słynnej gdańskiej nalewki Goldwasser?

 

Najczęściej czytane