• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Przez Iran rowerem. O "Pocztówkach z Iranu"

Łukasz Rudziński
12 grudnia 2018 (artykuł sprzed 5 lat) 

Co można zrobić w kraju, który większości kojarzy się z terroryzmem? Na przykład wybrać się tam na rowerze, by przekonać się, jak bardzo pozory mylą i jak wygląda rzeczywistość, a później opisać to w książce. "Pocztówki z Iranu" Tomasza Larczyńskiego każdemu, kto miał okazję poznać niezwykły w swoich sprzecznościach Iran, wydadzą się książką dziwnie znajomą. Inni zaś dostaną do ręki pozycję usiłującą uchwycić fenomen tego kraju.



"Pocztówki z Iranu" Tomasza Larczyńskiego, Wydawnictwo Krytyki Politycznej 2018. Cena 25-40 zł. "Pocztówki z Iranu" Tomasza Larczyńskiego, Wydawnictwo Krytyki Politycznej 2018. Cena 25-40 zł.
Łatwiej odpowiedzieć na pytanie czym ta książka nie jest, niż podjąć się jej charakterystyki. Nie jest to z pewnością przewodnik po Iranie, ponieważ autor, choć dość szczegółowo przybliża swoje trasy rowerowe przez Iran, pomija szereg niezwykle istotnych i praktycznych uwag. Jedną z brakujących danych jest wyjaśnienie skomplikowanego systemu nazewnictwa irańskiej waluty - oficjalną walutą Iranu są riale, ale ponieważ ich wartość przez inflację jest niewielka, Irańczycy ułatwiają sobie życie podając ceny w tumanach zwanych też tomanami (dziesięciokrotność riali), co całkowicie dezorientuje turystów. Nie jest to również poradnik jak zwiedzać Iran, ponieważ to kraj rowerzystom (budzących swoją obecnością wielką sensację) raczej nieprzyjazny i pozbawiony właściwie jakiejkolwiek infrastruktury rowerowej.

Kto zresztą poruszał się po Iranie, wie, że transport każdym środkiem komunikacji obarczony jest dużym ryzykiem. Coś takiego jak czerwone światło stanowi tam raczej urozmaicenie krajobrazu niż nakaz zatrzymania się, podobnie jak ograniczenia prędkości czy kierunkowskazy, nietraktowane przez kierowców poważnie. Tym większy i w pełni uzasadniony jest szacunek, z jakim autor książki spotykał się na trasie, również ze strony drogówki czy basidżów (ochotników Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej).

"Pocztówki z Iranu" składają się z trzech typów narracji: z tekstu właściwego, powstałego na potrzeby książki, z "Pocztówek", które autor pisał jako krótkie reportaże z podróży dla "Krytyki Politycznej", oraz z "Bajtów" (nazwa zapożyczona od perskich wersów wiersza - zwięzłych objaśnień zagadnień społeczno-kulturalnych i zarazem garści ciekawostek na temat tego kraju). Tekst główny to zapis podróży rowerem, opis miejsc odwiedzanych przez autora i próba zrozumienia zjawisk, z jakim się tam spotkał.

"Pocztówki" wprowadzają wielu lokalnych bohaterów - Irańczyków spotykanych na miejscu przez Tomasza Larczyńskiego, którzy podzielili się z nim spostrzeżeniami na temat swojego kraju lub posłużyli za przykład życia, sposobu myślenia o świecie i tamtejszych obyczajach. Z kolei dzięki "Bajtom" czytelnik ma szanse dowiedzieć się, że tak naprawdę to Irańczycy nie istnieją, przeczytać jak w tak konserwatywnym społeczeństwie rozwiązywana jest kwestia stroju rowerzysty, dlaczego na ulicach aż roi się od portretów bojowników, którzy zginęli męczeńską lub "męczeńską" śmiercią, jak wypiekany jest irański podpłomyk albo gdzie podziała się rzeka Zajande - symbol kryzysu irańskiego kryzysu wodnego.

Autor zaprasza czytelników w podróż po irańskich bezdrożach, wsiach i miasteczkach, które sam nazywa Iranem "B". Ten przeszło pięciokrotnie większy od Polski i liczący ponad 80 mln mieszkańców kraj, Larczyński odwiedził dwukrotnie - w 2013 i 2016 roku. Pierwszą z eskapad rozpoczął w Teheranie, udając się na rowerze na północ w stronę Morza Kaspijskiego, pasm Elbrusu (wraz z najwyższym szczytem Iranu Damawandem, funkcjonującym też pod nazwą Demawend) i wzdłuż azerskiego pogranicza, potem kierując się w głąb państwa. Pierwszą z wypraw autor "Pocztówek z Iranu" zakończył w Isfahanie w środkowym Iranie, podziwiając m.in. skorupę wyschniętego koryta rzeki Zajande. Od tego też miejsca (o tej porze roku, gdy Zajande faktycznie jest rzeką, czyli wiosną) prowadzi narrację drugiej z wypraw, podczas której przemierzał kraj (tym razem razem z kolegą) dalej na południe, jadąc przez pustynię od oazy do oazy, aż do Sziraz i nieodległego celu turystycznych wycieczek - Persepolis.

Książka okazuje się zbiorem przemyśleń i spostrzeżeń autora, który stara się zgłębić i zrozumieć niełatwą do pojęcia dla Europejczyka perspektywę osób z tamtego rejonu świata. Autor próbuje z bardzo dobrym, moim zdaniem, skutkiem uchwycić irańską mentalność, rozpiętą między rygorem praw szariatu i wytycznymi islamskiej kultury a postępem cywilizacyjnym. Nakreślone przez Larczyńskiego szerokie tło społeczno-polityczne pozwala zrozumieć specyfikę tego państwa religijnego, rządzonego faktycznie przez ajatollaha Alego Chameneia - aktualnego Najwyższego Przywódcę Islamskiej Republiki Iranu. Przybliża specyfikę społeczeństwa, które nie ma prawa korzystać z szerokopasmowego Internetu i serwisów typu Facebook czy YouTube, ale i tak każdy zainteresowany pobiera aplikacje umożliwiające omijanie państwowych blokad.

Udało się Larczyńskiemu dostrzec i opisać absurdy towarzyszące mieszkańcom Iranu na co dzień, jak gigantyczne korki generowane przez irańską drogówkę, która zamyka całkowicie drogę w jednym kierunku, by... rozładować korki w drugą stronę. Niekiedy wprawdzie ponosi go fantazja (jak wtedy, gdy sugeruje, że sensacja, jaką wzbudza obecność Europejczyków na rowerach i serdeczność Irańczyków gotowych ugościć ich u siebie, wyposażyć w wodę i jedzenie oraz obfotografować z każdej strony jak gwiazdy rocka to "podświadoma reminiscencja powoli sunących przez pustynię karawan, które przemierzały przed wiekami odnogi Jedwabnego Szlaku"). Prawda jest taka, że każdy kto zejdzie w tym kraju z typowo turystycznego szlaku lub znajdzie się w nim bez wycieczki zorganizowanej doświadczy tego samego.

Uznanie należy się autorowi za to, że nie pisał swojej książki pod z góry założoną tezę. Nie unikał również miejsc kultu - jak Meszhed czy Kom, gdzie do mauzoleów Proroka (Meszhed) i mauzoleum Fatimy al-Masumy (Kom) pielgrzymują miliony muzułmanów z całego szyickiego świata i gdzie wciąż jeszcze można spotkać pilnujących porządku i obyczajności strażników moralności. Z wyczuciem autor podchodzi do kwestii couchsurfingu - bardzo popularnego w Iranie sposobu nawiązywania kontaktu z obcokrajowcami, oficjalnie nielegalnego (nie odprowadza się z tego tytułu podatku), do którego stosunek władz jest negatywny (jeszcze kilka lat temu groziło za to więzienie). Gdy któryś z jego rozmówców nie życzył sobie, by opisywać go zbyt szczegółowo, autor skwapliwie respektuje te ustalenia, choć znając irański zapał i gorliwość, prawdopodobieństwo, że książka ta wpadnie w ręce irańskich organów ścigania, które dzięki temu chciałyby kogokolwiek namierzyć, jest równa zeru.

Czego w tej książce brakuje? Przede wszystkim informacji, których autor i zarazem bohater dwóch samodzielnych wypraw nie mógł za bardzo pozyskać, czyli tego, jak traktowana jest w tej kulturze kobieta. Dowiemy się wprawdzie, że hidżaby Irankom zdarza się nosić tylko na czubku głowy oraz że w górach prawa szariatu nie obowiązują i kobiety bez względu na pochodzenie poruszać się mogą bez hidżabu. Jednak już o tym, że kobiety są obywatelkami drugiej kategorii (powszechnym szacunkiem cieszą się mężczyźni, którym przysługują wszelkie przywileje, kobieta np. w autobusie miejskim może zająć miejsca tylko z tyłu pojazdu i w męskiej części nie ma prawa przebywać nawet jeśli ta jest niemal pusta) z książki Larczyńskiego się nie dowiemy.

"Pocztówki z Iranu" napisane są żywym, urozmaiconym o ciekawe dygresje językiem. Z uwagi na zderzenie z obcą kulturą dużo ciekawsza jest część pierwsza, czyli podróż z 2013 roku. Chociaż autor przyznaje, że trzy lata później, gdy wrócił do tego kraju, dostrzega dzięki zniesieniu sankcji i polityce prezydenta Hasana Rouhaniego przemiany, czasem skutkują one niezbyt pożądanymi z naszej perspektywy zmianami. Jedną z nich jest galopujący wzrost cen miejscowych atrakcji, które w krótkim czasie stały się kilka, kilkanaście razy droższe.

Czytelnik "Pocztówek z Iranu", który rozważa wyjazd do Iranu (do czego osobiście gorąco zachęcam) uzyska tutaj szereg wartościowych informacji, których nie znajdzie w przewodnikach turystycznych. Nie można jednak traktować tego zapisu podróży jako przewodnika, bo nie znajdzie się tu wielu przydatnych wiadomości, od cen produktów począwszy, na czasach przejazdów (rowerem, w przypadku autora) skończywszy. Ci, którzy w Iranie byli, sięgając po "Pocztówki z Iranu" otrzymają... zgodnie z tytułem szereg widokówek z kraju ajatollahów, co ważne - nie ubarwionych przez autora, tylko oddających tę pełną sprzeczności społeczność Iranu taką, jaka jest naprawdę.

Opinie (51) 4 zablokowane

  • Kraj kojarzący się z terroryzmem... (5)

    A to świetna teza... Mi np. z terroryzmem kojarzą się sr*ny Zjednoczone, które Panu Autorowi zaszczepily skojarzenie Iranu z terroryzmem. Jednak łatwo jest manipulować ludźmi zgodnie z goebbelsowska zasada że kłamstwo powtórzone sto razy staje się prawda

    • 14 14

    • albo Francja bardziej sie kojarzy. Niemcy itp (3)

      • 4 1

      • taki Iran terrorystyczny (2)

        jak polskie ruchy, faszystowskie...
        Zależy komu się co opłaca, to tak nazywa...

        • 0 0

        • hihi (1)

          niby czemu gdy Marsz Niepodległości zaczął być frekwencyjnym sukcesem, organizatorzy zabronili na nim faszystowskich symboli i gestów? Tak na zaś?

          • 0 0

          • są zakazane od czasu ustaleń po II wojnie światowej

            poza tym przejęcie sematyki nie oznacza przejęcia ideologii. A ta też nie jest jednoznaczna. Nawet przejęcie ideologii nie oznacza wystąpienia zjawiska. Korzenie tego co się wydarzyło w pierwszej połowie ubiegłego wieku w Niemczech są wstydliwie ukrywane i chociażby te przesłanki nie wskazują na mozliwość odtworzenia sytuacji w innej rzeczywistości.

            Posługujemy się jedynie kalkami z przeszłości i emocjami a nie definicjami i analizami.
            Tak jak "święte oburzenie" na niezbyt finezyjną prowokację autora recenzji.

            • 0 0

    • To nie jest teza. To cytat z opinii (kreowanej) przez możne media

      Większość ludzi zna świat i jego sytuację z telewizora. I do takiej "opinii" czy "tezy" odwołuje się autor recenzji, może niezbyt zgrabnie budując napięcie.

      Poza tym, każdemu może się kojarzyć cokolwiek na cokolwiek i tylko prychologowie dorabiają do tego znaczenie...

      • 2 2

  • Przywilej nie obowiązek kobiet. (1)

    Nie ma w Iranie czegoś takiego jak oddzielne miejsca dla kobiet i mężczyzn. Są miejsca mieszane i dla kobiet.
    Podróżując komunikacją miejską ww Iranie, np. metrem to kobieta wybiera gdzie chce podróżować! Ma ten przywilej wyboru wagonu damskiego ale nie musi z niego korzystać. W sytuacji, w której podróżuje ona w towarzystwie męskim wygodniej jej zająć miejsce w przedziale mieszanym.
    W godzinach szczytu w mieszanej części metra panuje istny tłok i ścisk, a co za tym idzie konieczność zbyt bliskiego obcowania z innymi podróżnymi. To dla nikogo nie jest komfortowe. Wtedy można wręcz pozazdrościć kobietom z damskiego, niezatłoczonego zazwyczaj wagonu!
    W komunikacji dalekobieżnej nie ma żadnych podziałów. Obowiązują miejscówki i to w zupełności wystarcza.
    Autorowi artykułu pomyliło się z krajami sunnickimi np Arabią Saudyjską, gdzie faktycznie kobieta traktowana jest w sposób przedmiotowy.
    Iran pod tym względem jest zupełnie inny i bliższy Polsce. Kobieta w Iranie ma bardzo duże prawa porównując z innymi państwami...

    • 7 2

    • ciekawa interpretacja

      "oddzielne miejsca dla kobiet i mężczyzn" - "miejsca mieszane i dla kobiet."...
      Czy "miejsce dla kobiet" nie jest miejscem oddzielnym? Tak jak oddzielnym miejscem dla kobiet (z "małym" wyjątkiem) jest harem? ;)

      Autorowi nic sie nie pomyliło. Celowo odwołuje się do stereotypowego postrzegania tego miejsca na ziemi przez przeciętnego mieszkańca Europy. Ukształowanego przez przekaz medialny. Rzeczywistość Iranu, którego historia dotknęła (szczególnie ostatnio) wielością przemian i przewrotów, można podsumować jako: "Bogu świeczkę a diabłu ogarek".

      Wskazywane przez Ciebie przypadki są zbieżne z wrażeniami wielu osób, w tym równiez autora książki. Nic a w szczególności w Persji nie jest oczywiste i czarno-białe. I wcale nie musi być efektem oficjalnej wykładni prawa czy obyczaju.

      • 0 0

  • Ja kiedyś przejechałem rowerem przez kałużę (4)

    Ale nie zdecydowałem się napisać o tym książki.

    • 7 9

    • wszystko zależy od tego gdzie ta kałuza była, jak była głęboka oraz czym wypełniona

      Może znajdzie sie w tym coś ekscytującego. Bo przecież nie tylko fakty ale i wrażenia są ważne. Oraz forma, która może czytelnika porwać...

      • 1 0

    • Zastanów się ,może jednak warto napisać,musiało być to traumatyczne przeżycie,warto o tym porozmawiać.

      • 2 1

    • Głosowałeś na bank na budynia.

      • 4 1

    • Brawo! Postawa godna naśladowania.

      • 5 0

  • Odwiedziłam Iran :) (2)

    Odwiedziłam Iran w tym roku i ich wartością dodaną są właśnie ludzie, mieszkańcy. Nasza polska gościnność może się schować przy ich stosunku do obcych. Przez to, że są od kilku dekad odcięci od świata, są przeszczesliwi, że ktoś ich kraj odwiedza i są gotowi zrobić naprawdę wszystko dla turysty. Jeszcze ciągle nie traktują przyjezdnych jak bankomaty i są niesamowicie serdeczni. Chęć pomocy, bez często jakiegokolwiek znajomości języka angielskiego, jest rozbrajajaca :). W przyszłym roku koniecznie powtórzę tą wyprawę.

    • 25 3

    • Na czym właściwie polega polska gościnność? (1)

      Jak się objawia?

      • 0 0

      • na tym samym, co ta w Iranie

        Tylko że już jej tutaj ze świecą szukać.
        I może dlatego tak nas szokuje zachowanie tubylców w obcych nam stronach...

        • 0 0

  • Iranki obywatelkami drugiej kategori? (9)

    Pozwole się nie zgodzić z tą tezą, wiele razy byłem w Iranie i w odróżnieniu od krajów arabskich kobiety w Iranie cieszą się dużym szacunkiem, w autobusach też siadają gdzie chcą pomimo zasady o separacji nikt tego już nie egzekwuje przynajmniej w dużych miastach w tych bardziej konserwatywnych miejscach być może tak jeszcze jest ale nie wszędzie...

    • 20 2

    • Ale pan Łukasz (3)

      musiał wpier... modna tezę, zgodna z linią aktywistów.
      Także byłem w Iranie i potwierdzam, że do Arabów ma równie daleko jak Szwecja. Do tego nie jest to jednorodna zhomogenizowana kultura

      • 11 6

      • zjadłabym serek homogenizowany

        • 0 0

      • to nie jest modna teza, tylko stereotyp szeroko rozpowszechniany przez media i politykę

        Celowo tu cytowany, aby stworzyć kontrast do treści książki.
        Trzeba używać cudzysłowia lub robić przypisy aby być zrozumianym?

        • 1 1

      • Z ust mi to wyjąłeś, kolego.

        "Nie o tym jest książka, ale napiszę coś od siebie, bo to teraz taki modny i chętnie poruszany temat".

        • 3 3

    • Każde wrażenie zależy od warunków gdzie powstaje

      Jeśli powstaje w Teheranie lub innym dużym mieście, to jest lub może być całkowicie odmienne od impresji wyniesionych z prowincji i/lub miejsc oddalonych czy separowanych od obcokrajowców.
      A taka jest większość terenu Iranu.

      Poza tym, autor recenzji puścił "perskie oko", cytując potoczne rozumienie spraw wspierane obcą polityką przekazywaną przez media. Taka "licencia poetica ", chyba nietrafiona...

      • 3 0

    • (2)

      Widać nie wszędzie bywasz... w bardzo wielu miejscach Iranu takie kwestie są wciąż restrykcyjnie przestrzegane. Dotyczy to oczywiście miejsc kultu, ale też komunikacji miejskiej (np. autobusów lokalnych). Ten kraj się europeizuje, ale bardzo powoli. Pewnie uciekła Ci też cała batalia o to, aby kobiety mogły wejść na stadion oglądając mecze reprezentacji Iranu na żywo oraz kibicować jej razem z mężczyznami przed telebimami. Dotąd były za to aresztowane przez policję. Sam kraj polecam, ale bycie kobietą tam, choćby turystką, to przeżycie bardzo niestandardowe. :)

      • 7 1

      • Bez przesady (1)

        "Aresztowane" a nie aresztowane przez policję. Wybrałem się z dziewczyną na mecz finałowy Pucharu Iranu, nie znając oczywiście panujących tam zasad. Na sam widok kobiety pod stadionem wszystkim skoczyło ciśnienie, okazało się że paniom na trybuny męskiego meczu piłkarskiego wstęp wzbroniony. Narzeczona została "aresztowana" , posadzona w wygodnym fotelu w budynku ochrony przed TV i przez 90min częstowana owocami i napojami oraz zabawiana dykteryjkami. Na koniec długo i serdecznie przepraszali nas, że na razie takie są zasady i życzyli jak najlepszych wrażeń z dalszej podróży..

        • 2 1

        • fantastyczny przykład tej wieloznaczności irańskich klimatów

          tak właśnie to wygląda, "zakazy zakazami a żyć trzeba". Niekoniecznie trzeba zabijać czy aresztować ale jeśli "nieposłuszeństwo" może zagrozić "status quo", to się tego "status" broni.
          Bo nie zaprzeczysz, że zakaz został wyegzekwowany?
          I pewnie próbowano go ominąć, licząc na staust obcokrajowca?

          • 4 0

    • kobiety mają wybór. Mogą wsiąść do wagonu mieszanego lub dla właasnej wygoddy do wagonu kobiecego

      • 1 0

  • (1)

    Nie cierpię tego typu pseudo podróżniczych grafomańskich wypocin. Jak tylko ktoś wyjechał dalej niż za Warszawę natychmiast musi o tym napisać książkę. Ludzie! Wiele razy dałam się na to nabrać, niestety zwykle są to mega gnioty, a ich autorzy robią z siebie podróżników na miarę Kolosa.

    • 7 7

    • na pewno autor tego "gniota" jest lepiej przygotowany do bycia w świecie

      Niż pewien gdańszczanin, który z finansowym wsparciem miasta usiłował (dla rekordu) przepłynąć Morze Czerwone na windsurferze. Ledwie uszedł z życiem z powodu braku przygotowania, znajomości realiów, kondycji.

      Książka moze się podobać lub nie. Od tego jest. Zależy co kto szuka a autor we wstępie oswiadcza, że to nie przewodnik i wręcz miejsc znanych z przewodników (niewielu) nie wspomina. To zapis impresji związanych z obecnościa autora w odmiennym i znanym jedynie z podręczników, miejscu.
      Ponieważ bardzo lubie taki sposób podrózowania a z braku czasu nie mogę samodzielnie podjąć takiego przedsięwzięcia, jestem wdzięczny autorowi za podzielenie się wrażeniami. Po gdy może będę miał czas, to to miejsce będzie już zupełnie inne...

      • 3 2

  • (2)

    Zastanawiam się, czy autor tego artykułu pisząc o Iranie jako kraju kojarzącym się z terroryzmem i kobietach ponoć będących obywatelami drugiej kategorii, popisał się swoją ignorancją, czy polityczną poprawnością? A może jedno i drugie?

    • 3 4

    • nie sądzę aby autor sie popisywał. Odwołuje się raczej do ogromnego stereotypu

      A inaczej "mordy" przyklejonej temu krajowi przez niektóre wpływowe kręgi. Co wskazuje na metody kreacji rzeczywistości i kierowania interesami. Iran faktycznie był zaliczony do "państw terrorystycznych" a wiza tego państwa mogła powodować problemy na niektórych granicach.

      Może niezbyt zgrabnie autor to ujął, skoro tyle głosów "oburzenia". Albo czytelnik niezbyt wyrobiony i nie dostrzegł "perskiego" (sic!) oka.
      Przywołanie tego stereotypu jest, myślę, zabiegiem celowym aby podkreślić podstawowe doznanie jakie stara się przekazać autor książki. Na każde pytanie o ten kraj można odpowiedzieć: " i tak, i nie"... Tym bardziej, że relacja dotyczy całkowicie niestereotypowego sposobu podróży i dotknięcia miejsc, które przemysł turystyczny a czasem jakikolwiek przemysł, nie dotknął. I właśnie to "perskie oko" puszaczane przez Persję... Czyli "świat, światem a żyć trzeba"...
      Nic nie jest takie jak uwielbiają mieć podane miłosnicy tabelek, wskaźników i czarnobiałych sytuacji. Nic nie wygląda tak, jak pokazują to żurnale biur podróży. Dlatego podobala mi się ta relacja, zbieżna z moimi wrażeniami z podobnych przedsięwzięć, w których również staram się dotknąć dnia codziennego zwykłych ludzi. Może faktycznie ludzie lubią filmy, które znają?

      Rozumiem jednak, ze nie dla każdego jest to interesujące.

      • 3 0

    • Ani jedno, ani drugie. Autor recenzji wie o czym pisze. Nie rozumiem w jakim celu komentatorzy swoje domniemania traktują jak wyrocznię.

      • 3 3

  • Byłem kiedyś w Iranie moi drodzy i kochani (8)

    Wycieczka fajna pogoda ładna no ale najlepiej wspominam piramidy piękne duże kolosy jak oni zbudowali sfinks też ładny i godny polecenia moi drodzy i kochani

    • 14 20

    • ukradli pomysł z Egiptu (5)

      ja za to byłem w Egipcie , tam są podobne budynki

      • 6 1

      • (3)

        Ja budowałem piramidy

        • 3 0

        • w Irańskim więzieniu właśnie zmarł opozycjonista

          • 1 0

        • A g...o prawda

          Bo ja

          • 2 0

        • a ja projektowałem

          pewne rzeczy się nie zmieniają niezależnie od czasów

          • 2 0

      • egipcjanie skopiowali te budynki od majów. widziałem program jak to krecili na żywo

        • 5 2

    • Iran i piramidy? (1)

      coś tobie się powaliło.

      • 3 10

      • może poczytaj

        przestaniesz być zdziwiony światem

        • 3 0

  • recenzent też powinien coś wiedzieć , a nie wykazywać się ignorancją (2)

    W Iranie kobiety nie są i nigdy nie były " obywatelkami drugiej kategorii ". Znam Iran dobrze i Pan Larczyński w swoich podróżach też poznał trochę i dlatego z książki Larczyńskiego " się tego nie nie dowiemy".
    Pana Łukasza Rudzińskiego zapraszam do poszerzenia swojej wiedzy o Iranie, a najlepiej do odwiedzin tego wspaniałego kraju. Wtedy przekona się, ilu szefów to kobiety , mające pod sobą pracowników mężczyzn , że np. szefowa urzędu celnego w Astarze (granica Irańsko -azebejdzańska) jest kobietą, że 60 % studentek to kobiety .... itd itp

    • 14 8

    • uwaga krytyczna wymyślona na siłę

      Już sam początek krytycznego akapitu: "Czego w tej książce brakuje? Przede wszystkim informacji, których autor i zarazem bohater dwóch samodzielnych wypraw nie mógł za bardzo pozyskać, czyli tego, jak traktowana jest w tej kulturze kobieta." wskazuje, że jest to wstawione na siłę. Skoro autor nie mógł takich informacji pozyskać to jakim cudem miał o tym pisać? To, że jakieś zagadnienie nie jest poruszone nie jest chyba wadą, chyba że zakładamy że książka miała opisać cały Iran, od A do Z.

      • 2 3

    • Absolutnie sie zgadzam

      • 2 3

  • teraz to każdy temat musi koniecznie przybrać gębę politycznie ukierunkowaną tj. wszędzie piszą tylko jak traktują kobiety ( z założeniem, że w Europie i USA wspaniale, a wszędzie indziej źle ) albo czy prawa mniejszości seksualnych nie są pogwałcone. Z jednym i drugim naprawdę przestańcie pajace, bo to mdlące jest

    • 8 4

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Najbardziej prestiżowa i najwyższa nagroda dla dramatopisarzy przyznawana jest w:

 

Najczęściej czytane