- 1 Wystawa trójmiejskiej malarki w Wenecji (65 opinii)
- 2 (Przed)wyborcza gorączka w Pipidówce (16 opinii)
- 3 Prawdziwy hit na scenie Teatru Muzycznego (10 opinii)
- 4 Słynny pisarz z Gdańska bohaterem muralu (27 opinii)
Praca. Wysyp ogłoszeń w gastronomii
Od kilku dni w serwisach ogłoszeniowych mamy wysyp ofert pracy w gastronomii. A wszystko z powodu "odmrożenia" branży. Głównie poszukiwani są kelnerzy i kelnerki. To stanowiska pracy, z których najczęściej rezygnowali restauratorzy w ostatnich miesiącach. Ale są też oferty dla... szefów kuchni. Miejsca pracy są, ale czy będą chętni?
Od soboty, 15 maja, lokale gastronomiczne już oficjalnie będą mogły przyjmować gości w tzw. ogródkach, a od soboty, 29 maja, także we wnętrzach lokali. Będzie obowiązywał reżim sanitarny i wprowadzone zostaną limity gości do 50 proc. Przypomnijmy, że od ub. weekendu gości (50 proc. pokoi) mogą przyjmować hotele i pensjonaty, a tam też wznowiono pracę w kuchniach. W restauracji hotelowej wprawdzie nie można zjeść, ale posiłek można zamówić do pokoju. Branża się odmraża, a w serwisach ogłoszeniowych zaroiło się od ogłoszeń. W naszym serwisie w kategorii hotelarstwo/gastronomia mamy ponad tysiąc ofert.
"Zatrudnię kelnera", "barman na pełny etat", "pomoc do kuchni", a nawet "szef kuchni poszukiwany" - takich ogłoszeń w ostatnich dniach pojawiło się bardzo dużo. Głównie poszukiwani są kelnerzy i osoby na stanowiska pomocnicze w kuchni. To z tych stanowisk najszybciej rezygnowali właściciele lokali, gdy doszło do zamrożenia gastronomii. Restauratorzy przede wszystkim starali się utrzymać stanowiska kucharzy czy barmanów. Wiele lokali, zwłaszcza te, które zatrudniały pracowników na etaty i mogły ubiegać się o środki na utrzymanie miejsc pracy, nie zwolniło kadry, tylko przekierowało zespół do innych zadań. Ci dziś nie muszą się martwić.
Problem mogą mieć te lokale, które pozbyły się zespołu. Wiele osób, które straciły pracę, już znalazło inne zajęcia, np. zostali kurierami lub kierowcami. Branża logistyczna bardzo się rozwinęła w ostatnim czasie, oferując dużo miejsc pracy. Czy byli kelnerzy będą chcieli wrócić? Jak zauważa Anna Sudolska z Idea HR Group dla portalu pulshr.pl, nie jest to wcale takie jasne.
- Nie możemy się dziwić, że restauracje, kawiarnie czy hotele w czasie pandemii, by obniżyć koszty, decydowały się na ograniczanie zatrudnienia. Wielu pracowników samoistnie zrezygnowało z pracy, bo nie mogli liczyć np. na napiwki czy premie, a samo wynagrodzenie nie było dla nich satysfakcjonujące. Obecnie jest ogromny problem z szybkim rekrutowaniem osób do pracy. Po wielu miesiącach, gdy w tym sektorze się zwalniało, nastąpił ruch. Wynagrodzenia nie są na razie imponujące, delikatnie poniżej stawek sprzed pandemii, ale mówimy tutaj wciąż o zatrudnianiu ludzi w czasie pandemii, w branżach, które zostały przez nią najmocniej dotknięte - mówi Anna Sudolska.
Pamiętajmy też, że branża korzystała z pracy dorabiających studentów. Ci dalej uczą się głównie zdalnie, część z powodu braku pracy wróciła do rodzinnych miejscowości. Jest też duża niepewność. Wiele osób straciło zaufanie i nie chce się wiązać z gastronomią. Obawiają się, że ta branża w razie kolejnych lockdownów znów będzie narażona na szybkie zwolnienia.
- Rynek pracy w branży HoReCa [sektor hotelarski i gastronomiczny - dop. red.] po zakończeniu pandemii stanie się skomplikowany. Będzie problem ze znalezieniem wykwalifikowanych pracowników, którzy sami odeszli lub zostali zwolnieni z powodu redukcji kosztów i zatrudnili się u nowego pracodawcy, niejednokrotnie w innym sektorze. Rekrutacje okażą się wyzwaniem dla przedsiębiorców, ponieważ - z jednej strony - wymuszą na nich walkę o najlepszych kandydatów, a z drugiej mocne pilnowanie kosztów. Być może część z nich postawi na jednego dobrego lidera, który weźmie na siebie budowanie zespołu od początku i z zupełnie niewykwalifikowanych pracowników. W każdej wersji - w perspektywie długiego czasu - po ustaniu epidemii ryzykiem jest spadek jakości usług i niestety trzeba się z tym liczyć - mówi Rafał Krzycki, wiceprzewodniczący Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej.
Lokale gastronomiczne w Trójmieście
Jakie oferty pracy pojawiły się ostatnio na trójmiejskim rynku gastronomicznym? Tak jak informowaliśmy, większość to propozycje dla obsługi kelnerskiej, pomocy kuchennej czy pomocy barmana, ale sporo jest też ofert dla specjalistów, np. sushi mastera, kelnera baristy, pizzermana. Są też oferty dla... szefów kuchni, a właściciele lokali kuszą pensjami od 5 czy 6 tys. zł na rękę. A lokale? Tu też można przebierać - od pierogarni, przez kawiarnie, po duże restauracje, także hotelowe.
Jakie pensje? Niestety, tylko specjaliści mogą liczyć na dobre warunki. Jak wynika z raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego, około 40 proc. zatrudnionych w gastronomii ma pensję minimalną (2,8 tys. zł brutto). Do tego ten sektor jest jedną z branż, w których najwięcej płaci się "pod stołem". Na pewno o zarobkach zadecyduje popyt na pracę i to, czy klienci wrócą do lokali.
Opinie wybrane
-
2021-05-12 00:47
Śmieszne (1)
Oferujemy :
-pracę w miłym zespole(ciekawe gdzie)
-wynagrodzenie na czas(w ratach)
-umowę z ubezpieczeniem(zlecenie)
-zdobycie doświadczenia
-możliwość rozwoju
Sorry,mi wystarczy tylko stabilna umowa o pracę i dobra stawka, ale dla pracodawcy to już często zbyt duże wymaganie- 43 3
-
2021-05-12 02:10
chyba brutto koszt pracodawcy dobra stawka
- 0 0
-
2021-05-12 05:46
To w tym roku szaszłyk na jarmarku będzie po 40zl (3)
A pajda chleba ze smalcem 20. W końcu na kimś trzeba się odkuć po kilkunastu miesiącach lockdownu. Pracownicy oczywiście wynagrodzenie jak w zeszłym roku albo i mniej. Napiwki obecnie znacznie się zmniejszyły przy korzystaniu z cyfrowych pieniędzy
- 32 2
-
2021-05-13 19:06
nie będzie bo wtedy nikt nie kupi
chyba że lokali będzie jak na lekarstwo i 0 konkurencji
- 1 1
-
2021-05-13 11:06
40 zł chyba za 10 gram
- 3 0
-
2021-05-12 13:43
Zapomniales, ze ten szaszlyk to wersja vege - z cebuli
- 4 0
-
2021-05-12 05:33
Miałem tę przyjemność pracy w gastronomii (4)
Praca ciężka, ale wpada się w rytm i z czasem można przywyknąć. Gdy zmieniłem pracę i dostrzegłem że można zarobić tyle samo i mieć więcej czasu dla siebie nie rujnując sobie kręgosłupa. Za nic bym nie wrócił do takiej tyry, gdzie praktycznie każdy właściciel restauracji to pazerny dziad wyzyskiwacz. Szczerze, to mają teraz za swoje.
- 59 4
-
2021-05-12 12:22
(2)
A powiedz proszę na jaki zawód się przekwalifikowałes?
- 1 1
-
2021-05-12 18:49
Na kierownika budowy. (1)
- 4 1
-
2021-05-13 19:10
żeby być kierownikiem budowy trzeba skończyć studia
kiedyś wystarczyło technikum. Więc ty po prostu w czasie studiów pracowałeś w gastronomii a nie że się przekwalifikowałeś. To tak jak ja bym powiedział że pracowałem jako cieć w Edece, ale sie przekwalifikowałem i teraz jestem pilotem. To trochę jednak co innego bo cieciowałem na studiach żeby sobie dorobić.
- 1 1
-
2021-05-12 07:09
Kregoslup ?
Tyrka ? Przy smażeniu placuszków? Jestes cyniczny. Gotowanie i sprzątanie to zajęcie dla kobiet od wieków, noe wiesz chyba chłopaku co to ciężka praca
- 2 21
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.