Po opublikowanej przez nas relacji
Salwy śmiechu podczas koncertu Waldemara Malickiego oraz felietonu
Oko-uchem. Sztuka obcowania z kulturą, w których opisywaliśmy opóźnienie styczniowego koncertu w Polskiej Filharmonii Bałtyckiej, swoją polemikę przedstawia przedstawiciel firmy
SKOK. Publikujemy ją w całości.
Muzyka a proza życiaZ muzyką powinno być właśnie tak jak z życiem: i dobrze, i źle, i poważnie, i śmiesznie, twierdził
Jerzy Waldorff. I właśnie z prozą życia, która ciągnie w dół tylko po to, by wkrótce wznieść na szczyty, przyszło zmierzyć się gościom przybyłym na koncert Waldemara Malickiego "
SKOK w Nowy Rok".
W jaki sposób może dziś zaistnieć w mediach sponsor wydarzenia kulturalnego? Czy rzeczywiście musi dopuszczać się świętokradztwa i burzyć przybytki kultury? Czy w ramach promocji i poszukiwania rozgłosu wszystkie chwyty są dozwolone? Otóż niekoniecznie, choć żyjemy w dziwnych czasach, kiedy postawa Herostratesa zamiast zostać ukarana wymazaniem z pamięci, nagradzana jest przez następców Teopompa.
Powodem włączenia się SKOK-ów w organizację koncertu Waldemara Malickiego nie była chęć zabłyśnięcia w mediach, a raczej wsparcie sztuki dla samej sztuki właśnie, i dla propagowania tej formy rozrywki. Propagowania zarówno wśród osób, zmuszonych kupić bilet, jak również wśród tych, do których dotarły zaproszenia z Kasy Stefczyka - sponsora koncertu, który wsparł inicjatywę rezerwując dla swoich członków 200 miejsc i nie był odpowiedzialny za organizację ani za przesuniętą godzinę rozpoczęcia uroczystości.
Zgodnie z założeniami spółdzielczości, którymi podążają SKOK-i, nie ma w niej równych i równiejszych. Dlatego na widowni zasiedli nie tylko prezesi ale i członkowie Kas. O dziwo, nie należąc do grona Bardzo Ważnych Prezesów, oni również przybyli na godzinę 19. Przyczyna jest prozaiczna - taką godzinę podał sponsorom organizator. O późniejszej zmianie terminu rozpoczęcia koncertu uzgodnionej między filharmonią a organizatorem, nikt przedstawicieli Kas oficjalnie nie poinformował.
Przyczyną opóźnienia koncertu nie nie jest zatem słaba znajomość topografii trójmiasta, a już z całą pewnością nie lekceważenie wydarzeń kulturalnych przez prezesów kas kredytowych. Wszak to za sprawą ich decyzji SKOK-i, mocno związane z trójmiastem, wsparły organizację SKOK Jazz Festival z udziałem m.in. Branforda Marsalisa, prapremierowe wykonanie Sinfonii Jubilate młodego twórcy Gedymina Grubby w Katedrze Oliwskiej oraz włączyły się w sponsorowanie Gdańsk DocFilm Festival i Festiwalu Muzyki Chrześcijańskiej - największego tego typu wydarzenia na polskim wybrzeżu z udziałem światowych gwiazd muzyki gospel. Kasy od wielu lat współpracują też z Muzeum Historycznym Miasta Gdańska.
Godzinne opóźnienie i związana z tym możliwość wysłuchania recitalu 19-letniego ucznia Gdańskiej Szkoły Muzycznej, Jana Rejnowicza oraz wzięcia udziału w konkursie spontaniczne zorganizowanym przez przedstawicieli SKOK, którzy chcieli pomóc organizatorom w wybrnięciu z trudnej sytuacji, są więc wynikiem nieporozumienia i niedoinformowania. Natomiast osoby odpowiedzialne za promocję kas kredytowych, zamiast snuć kolejne machiaweliczne plany dotarcia do środków masowego przekazu, z przyjemnością skupiają się na przybliżaniu członkom Kas nowych promocji i kontynuowaniu działań na rzecz trójmiejskiej kultury.
Piotr Gorczyńskip.o. dyrektora działu komunikacji społecznej
Media SKOK