- 1 Co robić w długi weekend w mieście? (39 opinii)
- 2 Maj miesiącem festiwali (7 opinii)
- 3 Orzechowski: Szukam dziur w rzeczywistości (15 opinii)
- 4 Tysiące osób odwiedziło Twierdzę Wisłoujście (70 opinii)
- 5 Wystawa trójmiejskiej malarki w Wenecji (69 opinii)
- 6 Komiksy, polityka i SF. Lektury na wiosnę (19 opinii)
"Persona" to powrót do Wybrzeża teatru psychologizującego w dobrym gatunku. Sceniczna adaptacja scenariusza filmu Ingmara Bergmana zaskakuje dobrym pomysłem inscenizacyjnym i ciekawą oprawą wizualną.
Grzegorz Wiśniewski po raz drugi w krótkim czasie zrealizował w gdańskim Wybrzeżu spektakl na podstawie scenariusza filmowego. "Zmierzch bogów" według scenariusza Nicoli Badaluccia, Enrico Medioliego, Luchino Viscontiego przedstawił jako monumentalne widowisko, rozbuchane inscenizacyjnie i scenograficznie. W najnowszej swojej produkcji - "Personie" Ingmara Bergmana - Wiśniewski postępuje dokładnie na odwrót.
Asceza formy rozpoczyna się już na widowni, na której w Czarnej Sali Teatru Wybrzeże przygotowano zaledwie 46 miejsc. W pomieszczeniu będącym skrzyżowaniem studia fotograficznego (błysk flesza zostaje wykorzystany przez reżysera podczas niektórych znaczących scen) z salonem, przypominającym w wystroju chłodne szwedzkie wnętrza 'a la Ikea, poznajemy dwie bohaterki sztuki, Elżbietę Vogler i jej pielęgniarkę Almę. Efekt sztuczności podkreślają dodatkowo trzy wielkie lustra, umieszczone na jednej ze ścian. Reżyser wspólnie z dramaturgiem Jakubem Roszkowskim oczyścili scenariusz "Persony" z wszelkich filmowych wątków pobocznych i postaci drugoplanowych - lekarki, męża Elżbiety oraz chłopca. Dzięki temu tekst jest skondensowany, niezwykle gęsty od znaczeń i w całości niemal zależny od dyspozycji aktorek.
Reżyser szukał ekwiwalentu dla charakterystycznych u Bergmana zbliżeń i zatrzymanych kadrów. W filmie twarze aktorek funkcjonują jako rekwizyt, czy - wywiedziona wprost od twierdzenia Carla Gustawa Junga - maska. U Wiśniewskiego zaś wielką wagę zyskują gesty, chwilowe grymasy, półuśmiechy, zarys sylwetki i przede wszystkim aktorska poza. Elżbieta Vogler Joanny Bogackiej jest wyniosła do granic możliwości. Swą wyższość nad opiekującą się nią Almą manifestuje dobitnym, pełnym rozmaitych znaczeń milczeniem, które zyskuje rangę broni wielkiego rażenia.
Wiśniewski ponownie dotyka kwestii aktorstwa, poruszonej przez niego ze świetnym wyczuciem w "Słodkim ptaku młodości" - tam Aleksandra del Lago za wszelką cenę chciała odzyskać utracony blask, w "Personie" doświadczona Elżbieta Vogler (starsza od filmowego pierwowzoru o kilkadziesiąt lat), postanawia wycofać się z życia artystycznego, aby odzyskać świeżość i chęć do pracy. Postać Vogler reżyser sprzęga z przeszłością Joanny Bogackiej, prezentując zdjęcia z jej wypełnionej scenicznymi sukcesami przeszłości.
W żywym planie obserwujemy zaś kryzys twórczy, z którego Vogler usiłuje się wydobyć, karmiąc się prostodusznością i naiwnością Almy (Ewa Jendrzejewska). Jednak o ile w filmie Alma działa na widza przynajmniej równie magnetycznie jak jej podopieczna, to scena Wybrzeża niemal w całości należy do Elżbiety Vogler Joanny Bogackiej.
Jendrzejewska gra bardzo nierówno, jej bohaterka wydaje się być momentami typową szarą myszą, uosobieniem przeciętności, braku gustu i ambicji, by niepostrzeżenie nabrać ostrzejszego tonu w drugiej części spektaklu, ze świetną sceną opatrywania stopy Elżbiety Vogler na czele. Tak błyskotliwych momentów jest za mało. Histeria Almy jest już niemal mechaniczna, wyprana z emocji, sztuczna.
Spektakl został dopracowany wizualnie (kolorystycznie zbliżony do czarno-białego filmu Bergmana). Zimne prowizoryczne wnętrza i znajdujące się w nich bohaterki oświetlane są przeważnie punktowym, jaskrawym światłem. Scena rozbłyska światłem, by po chwili tonąć w mroku. Wiśniewski za pomocą gry świateł dużo lepiej buduje dramaturgię kolejnych scen niż muzyką, wyjątkowo jak na tego reżysera ilustracyjną.
Reżyser konsekwentnie podąża za filmem, ale tylko do pewnego momentu. Dzięki temu zachowuje charakterystyczną dla Bergmana dwuznaczność i specyficzne zawieszenie akcji. Wykorzystuje mechanizmy gry słowem i strukturą tekstu, co umożliwia mu teatr. I chociaż żaden z teatralnych zabiegów "Persony" nie jest nowy, to całość okazuje się przenikliwym, udanym studium psychologicznym dwóch bohaterek. "Persona" Bergmana w spektaklu Wybrzeża ożywa na scenicznych deskach. Warto się o tym przekonać osobiście.
- fot. Łukasz Unterschuetzl.unterschuetz@trojmiasto.pl
Miejsca
Spektakle
Opinie (9) 2 zablokowane
-
2011-06-10 21:30
Persona na opak wywrócona
Przedstawienie w opozycji do filmu,tam młodość-tu dojrzałość bohaterek,tam Vogler jest pogodna -często się uśmiecha-tu ciągle jest skwaszona.
Tu monolog o dziecku mówi Vogler-tam Alma.
Siłą "Persony" Bergmana jest postać młodej Almy,trzpiotowatej,pełnej wigoru którą Vogler jest zauroczona,tu to nie jest tak widoczne.
Ja w tych rolach bardziej widziała bym Vogler -Magdalena Boć,Alma-Karolina Piechota albo Justyna Bartoszewicz.- 0 0
-
2011-01-08 23:28
Hmmmm
..spektakl ciągnie E.Jedrzejewska, a o niej ani słowa. Chyba zle ciągnie !
- 0 1
-
2010-06-12 22:58
Wczoraj obejrzałam film Bergmana z 1966 r., dzisiaj z wielką przyjemnoscią spektakl. Bardzo dobra gra obu aktorek /pani Bogacka atrakcyjna jak zawsze/, ciekawa scenografia.
- 0 0
-
2010-03-30 20:15
A ja mam mieszane uczucia. Aktorki bardzo dobre (zwłaszcza pani Bogacka), pomysł na spektakl ciekawy, ale brakowało mi jakieś walki z materią filmu. Trochę za bardzo spolegliwie było. Ale ogólnie ok.
- 3 0
-
2010-03-29 01:38
Grzeczny teatrzyk,dobrze skrojony,bez ambicji.Zjarzynany.W części drugiej fatalnie grany.Ale takie zdaje się są "miejscowe" ambicje,a reżyser koniunkturalista się w to mistrzowsko wpisuje.Smutne.
- 1 5
-
2010-03-29 00:46
moje zdanie też
Nie szkodzi. w przyszłym roku do nagrody teatralnej już coś jest, nawet film
- 1 0
-
2010-03-28 18:00
nie wierzę (1)
Nie wierzę w bzdury Pana redaktora. Widziałem i nie wiem co? Dlaczego ciągle mamy oglądać nieudane repliki filmu. Czy naprawdę nie ma już ciekawych dramatów po które warto sięgać? mam wrażenie, że zaczął się wyścig o to, kto lepiej wystawi film na scenie, lepiej niż Bergman. BZDURA
- 2 11
-
2010-03-28 22:36
a mi się zdaje
że nikt się w tym spektaklu nie ścigał z Bergmanem, bo to byłoby szaleństwem.
Po prostu Wiśniewski szukał sposobu, aby opisać "Personę" scenicznymi środkami.
I przyznaję, że mi ta wersja się podoba i to nawet bardzo.- 4 0
-
2010-03-27 23:36
Spektakl udany. Fajny, psychologiczny teatr. Gratuluję.
- 7 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.