• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Podsumowanie R@Portu: hołd dla wypędzonych

Łukasz Rudziński
27 maja 2019 (artykuł sprzed 4 lat) 
Symboliczną Nagrodę Specjalną otrzymał spektakl "Lwów nie oddamy" z Teatru im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie. Symboliczną Nagrodę Specjalną otrzymał spektakl "Lwów nie oddamy" z Teatru im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie.

Po raz 14. do raportu postawiono w Gdyni teatr na bazie współczesnych tekstów polskich autorów. Wśród siedmiu propozycji konkursowych Festiwalu R@Port nie zabrakło nawiązań do polityki, z osobą Lecha Wałęsy na czele, trudnych relacji polsko-ukraińskich czy głosu feministek i mniejszości seksualnych. Główna nagroda zasłużenie przypadła jednak skromnym, ale wstrząsającym "Zapiskom z wygnania" w wykonaniu Krystyny Jandy, docenionym również przez widzów Nagrodą Publiczności. Gdyńska Nagroda Dramaturgiczna trafiła do Rafała Wojasińskiego za sztukę "Siostry".



Festiwal Polskich Sztuk Współczesnych R@Port od kilkunastu lat umożliwia widzom Teatru Miejskiego w Gdyni skonfrontowanie teatru, jaki oglądają na co dzień, z najnowszym (wyprodukowanym w roku poprzedzającym festiwal) teatrem z kraju. W tym roku do Gdyni przyjechały teatry z Warszawy, Krakowa, Poznania, Legnicy, Rzeszowa i Kielc (poza konkursem również z Koszalina). Ponadto, żeby zobaczyć "Wieloryba" Teatru Miniatura widzowie udali się do Gdańska, oglądając spektakl w jego naturalnej przestrzeni na podwórzu i Dużej Scenie Teatru Miniatura. Czy taka reprezentacja jest miarodajna dla pulsu teatralnego w Polsce? Z pewnością tak, choć bez trudu wyobrazić można sobie zupełnie inne propozycje w festiwalowym konkursie.

Najciekawsze propozycje R@Portu



W tym roku wyróżniły się cztery propozycje. "Wierna wataha" duetu PiK (Paweł Wolak i Katarzyna Dworak) w Teatrze im. Heleny Modrzejewskiej w Legnicy w reżyserii wspomnianego duetu poświęcony jest surowym regułom wiejskiej społeczności, w której najważniejszym dobrem jest gromada i wspólnota, a każde odstępstwo od normy uważane jest za zbrodnię nie do wybaczenia. Gdy rodzina Wolfów nie może oddać na księdza syna, jak każe wielopokoleniowa tradycja, decyduje się powierzyć Bogu jedną z córek. Jej ojciec, zamiast umacniać córkę w jej posłannictwie, uczy ją miłowania siebie, życia i bliźnich, za co oboje zapłacą wysoką cenę. Zabobon łączy się tu z żarliwą wiarą, a grzech i występek z pragnieniem zemsty, zaś zbrodnia z próbą odkupienia win. Ciekawie rozegrano plan aktorski, zbudowany z gawędziarza-komentatora (Paweł Wolak) oraz aktorów odgrywających przywoływane przez niego zdarzenia i stanowiących jednocześnie chór przedstawienia. Przez niemal cały spektakl aktorom towarzyszy cieknąca z góry woda - miejsce inicjacji, przełomów, oczyszczenia czy zbrodni.

Jedną z najciekawszych propozycji tegorocznego R@Portu był spektakl "Wałęsa w Kolonos" Teatru Łaźnia Nowa w Krakowie. Spektakl będzie można zobaczyć 6 i 7 czerwca w Teatrze Szekspirowskim. Jedną z najciekawszych propozycji tegorocznego R@Portu był spektakl "Wałęsa w Kolonos" Teatru Łaźnia Nowa w Krakowie. Spektakl będzie można zobaczyć 6 i 7 czerwca w Teatrze Szekspirowskim.
"Wałęsa w Kolonos" Teatru Łaźnia Nowa w Krakowie w reżyserii Bartosza Szydłowskiego to z kolei skrzący się od dowcipu i ironii obraz władzy i rywalizacji o nią. Już na początku wyraźnie za dużą koronę zakłada Kreon - korona mu nie pasuje, znacznie przekracza obwodem głowę, więc założona zostaje na ramiona niczym wieniec triumfalny. W tekście Jakuba Roszkowskiego odniesienia do antyku przeplatane są sytuacją naszej rodzimej polityki, z tytułowym Wałęsą z przyczepioną do klapy marynarki Matką Boską na czele. Grający dzisiejszego, sędziwego Wałęsę Jerzy Stuhr nie naśladuje Lecha Wałęsy - gra oderwanego od rzeczywistości, przekonanego o swojej wielkości i podniosłem roli dawnego króla. Chociaż obecnie znajduje się na marginesie historii, wciąż czuje się herosem gotowym na dziejowe posłannictwo. Powtarza też z goryczą: "najlepiej było umrzeć wtedy - od razu po zabiciu czerwonego Sfinksa" - wtedy, jak zapewnia nie bez racji, od razu trafiłby na pomniki i karty historii. Twórcy spektaklu punktują jednak nie tylko "problem", jaki mamy z postacią Lecha Wałęsy, ale też uniwersalne mechanizmy walki politycznej, sprowadzając je do absurdu, jak podczas finałowej sceny walki o uwagę mas i symbol władzy - mikrofon.

Recenzja "Wieloryba" Teatru Miniatura


Wcześniej, w prologu, uczestniczymy w ruchowej, symbolicznej scenie, której rytm wyznacza młody Wałęsa, przewodząc grupie kilkudziesięciu chórzystów i aktorów spektaklu, ale do czasu... Ponieważ perspektywy się zmieniają, co raz znajdujemy się pomiędzy tyradami Tejrezjasza, Kreona, Ateny i Wałęsy, słuchamy chóru naturszczyków - przedstawicieli społeczeństwa. Gdzieś na marginesie akcji ukazano życie rodzinne Wałęsy - po drugiej stronie sceny od pogrążonego we wspomnieniach własnej świetności Wałęsy siedzi kobieta pichcąca jabłecznik - to jej jedyne zajęcie, do czasu, gdy Wałęsa rzuci do niej: "Danka, idziemy". Między tym dwojgiem nie ma żadnej bliskości czy interakcji. "Wałęsa w Kolonos" to niewątpliwie propozycja intrygująca, dojmująco aktualna w swoim wydźwięku.

Spektakl Krystyny Jandy z Nagrodą Główną



Nagroda Główna Festiwalu w pełni zasłużenie trafiła jednak do Teatru Polonia w Warszawie za "Zapiski z wygnania" Sabiny Baral w reżyserii Magdy Umer. Na scenie za półprzezroczystą zasłoną znajduje się pięcioosobowy zespół, grający muzykę inspirowaną muzyką żydowską oraz Krystyna Janda, wcielająca się w rolę Sabiny Baral - autorki wspomnień z okresu nagonki na Żydów w 1968 roku. Tekst Baral przybliża dramat rodzin żydowskich, które przetrwały Holokaust, a zostały wygnane z Polski przez osoby uważane przez nich za rodaków, pozbawiających ich tożsamości, obywatelstwa i godności. Janda, za Baral, opisuje perypetie, jakie przejść musiała rodzina żydowska od momentu oświadczenia Władysława Gomułki na temat gotowości wydania nacjonalistom żydowskim paszportów emigracyjnych. Z detalami poznajemy kolejne upokorzenia, zagrabienia majątku, uporczywe nękanie, którym poddani byli polscy Żydzi. Opowieść nie kończy się wraz z opuszczeniem kraju. Prowadzona jest do czasów współczesnych, gdy Baral, obywatelka USA, pojawia się na zlocie klasowym swojego liceum we Wrocławiu w 2010 roku.

Zwycięzcą 14. Festiwalu R@port zostały "Zapiski z wygnania" Teatru Polonia w Warszawie w reżyserii Magdy Umer. Spektakl otrzymał Główną Nagrodę Festiwalu oraz Nagrodę Publiczności. Zwycięzcą 14. Festiwalu R@port zostały "Zapiski z wygnania" Teatru Polonia w Warszawie w reżyserii Magdy Umer. Spektakl otrzymał Główną Nagrodę Festiwalu oraz Nagrodę Publiczności.
Krystyna Janda prowadzi narrację w pełnym skupieniu, czasem śpiewa z zaciśniętym gardłem. Mówi w sposób dobitny, z siłą cedząc słowa, czasem sama się wzrusza, załka lub uśmiechnie, co obserwujemy w szczegółach dzięki zbliżeniu ujęcia skierowanej na twarz aktorki kamerze podczas momentów mówionych. Gdy artystka śpiewa lub kiedy gra zespół muzyczny, prezentowane są materiały archiwalne, poświęcone wydarzeniom tamtych czasów lub wspomnieniom innych wypędzonych Żydów. Całość w kameralnej, minimalistycznej oprawie jest protestem wobec ludzkiej krzywdy i rasistów każdej nacji. "Nie dzielę ludzi na Polaków i nie-Polaków, dzielę ludzi na mądrych i głupich" - mówi słowami Baral Krystyna Janda. Warto wsłuchać się w te słowa i zrozumieć dramat osób oddartych z godności, pozbawionych ojczyzny i opuszczonych przez przyjaciół. "Zapiski..." wygrały R@Port bezdyskusyjnie - Nagroda Główna (wraz ze statuetką i 50 tys. zł) i Nagroda Publiczności mówią same za siebie.

Jury w składzie prof. Małgorzata Jarmułowicz, Małgorzata Sikorska-Miszczuk i Małgorzata Bogajewska podjęło również decyzję o przyznaniu pozaregulaminowej, symbolicznej Nagrody Specjalnej spektaklowi "Lwów nie oddamy" z Teatru im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie. To głos w sprawie obrosłego w stereotypy i uprzedzenia polsko-ukraińskiego sąsiedztwa i subiektywnej pamięci historycznej. W formie ironicznego żartu i groteski, czasem zadziornie, czasem prowokacyjnie oddano sposób widzenia Ukraińców i Polaków przez nas samych. Scenę podzieliła na dwie części umownie zaznaczona rzeka - granica między "nami" a "nimi", wyznaczająca oś podziałów. Rolę "typowej Ukrainki" gra ukraińska aktorka Oksana Czerkaszyna, konfrontująca się z polskimi kolegami oraz obiegowym myśleniem o Ukraińcach i Ukrainkach w naszym kraju, łamiąc przy okazji stereotypy na ich temat. Reżyserka Katarzyna Szyngiera ukazuje relatywizm historii bez narzucania ideologii i z wyraźnie edukacyjnym przesłaniem apeluje o dialog ponad podziałami i próbę zrozumienia drugiej strony.

Wysoki poziom Gdyńskiej Nagrody Dramaturgicznej



Odrębną, bardzo ważną częścią festiwalu jest finał Gdyńskiej Nagrody Dramaturgicznej, wraz z czytaniami sztuk zakwalifikowanych do finału nagrody. Po ich lekturze można stwierdzić, że najnowszy polski dramat ma się dobrze, choć bardzo rzadko trafia na scenę, o ile autor nie funkcjonuje w duecie twórczym z jakimś reżyserem. Takie pary, jak nieobecni w tym roku na R@Porcie Paweł Demirski z Moniką Strzępką czy obecni Jolanta Janiczak z Wiktorem Rubinem umożliwiają autorom komfort pracy, jakiego wielu twórców nie ma (chyba że pisze się i samemu wystawia własne teksty, jak obecny w finale konkursu GND w tym roku Tomasz Man). Pięć tekstów, jakie znalazły się w finale GND, porusza różne obszary tematyczne.

Gdyńską Nagrodę Dramaturgiczną za tekst "Siostry" otrzymał Rafał Wojasiński (na zdjęciu). Gdyńską Nagrodę Dramaturgiczną za tekst "Siostry" otrzymał Rafał Wojasiński (na zdjęciu).
Z tego grona najbardziej zapada w pamięć sztuka Michała Buszewicza "Kilka obcych słów po polsku" poświęcona wypędzeniu Żydów z Polski w 1968 roku, ujęta z perspektywy dzieci osób wypędzonych, wspominających tamte wydarzenie jako swoje dzieciństwo lub usiłujących zrozumieć reakcje i motywacje swoich rodziców. W formie melorecytacji i strumienia myśli swoją uniwersalną sztukę o odnajdywaniu przemilczanych, wymazanych z rodzinnej pamięci tematów tabu (jak rzeź wołyńska, dramat gwałconych przez Rosjan kobiet) przybliżył Andrzej Błażewicz w utworze "Polskie rymowanki albo ceremonie". Chaos i niepokój wojny w "Wojna Dziecko Matka" zawarł Tomasz Man. Błyskotliwie, w ironiczny sposób, z piętnującymi stereotypy narastające wokół samotnej kobiety oraz skandaliczną Ustawą celibatową na Śląsku w latach 30. XX wieku (zakazującą nauczycielkom posiadać rodzinę) rozprawiła się w tekście "Nasza Pani" Agnieszka Charkot.

Nagrodzone Gdyńską Nagrodą Dramaturgiczną (statuetka i nagroda pieniężna w wartości 50 tys. zł) "Siostry" Rafała Wojasińskiego poświęcone są osobom społecznie wykluczonym, bezradnym i napiętnowanym. Taki status ma Romek, niepełnosprawny ojciec przygarnięty niczym bezpański pies przez również wykluczoną przez resztę rodziny córkę. Autor za pomocą "kalekich", pełnych niedopowiedzeń dialogów wydobywa tragizm osób nieprzystosowanych, usiłujących zachować godność i poczucie własnej wolności, pomimo narzucanych im ograniczeń.

Wysoka frekwencja



Dużym atutem R@Portu jest jego frekwencja. Widownie właściwie każdego ze spektakli konkursowych pękały w szwach, potwierdzając, że zapotrzebowanie na kontakt z innym rodzajem teatru niż ten reprezentowany przez artystów trójmiejskich teatrów jest w Gdyni bardzo duże. Trzeba przyznać, że w konkursie nie było ani jednego teatralnego arcydzieła, choć kilka propozycji interesująco problematyzuje poruszane kwestie, nawet jeśli warstwa artystyczna przedsięwzięcia pozostawia wiele do życzenia, jak w przypadku "O mężnym Pietrku i sierotce Marysi. Bajka dla dorosłych" Teatru Polskiego w Poznaniu.

Repertuar Teatru Miejskiego w Gdyni


Gorzej, gdy opowieść niewiele wnosi, stanowiąc po prostu poprawny teatr narracyjny ("Widnokrąg" Teatru im. Stefana Żeromskiego w Kielcach). W obu przypadkach wybór ten można uzasadnić repertuarową różnorodnością, choć wypada życzyć sobie lepszych spektakli na przyszłorocznej, jubileuszowej 15. edycji, już teraz zapowiedzianej przez dyrektora festiwalu Jacka Sieradzkiego podczas gali podsumowującej tegoroczny festiwal.

Nagrody 14. Festiwalu Polskich Sztuk Współczesnych R@Port oraz 12. Gdyńskiej Nagrody Dramaturgicznej:

FESTIWAL POLSKICH SZTUK WSPÓŁCZESNYCH R@PORT


Jury czternastego Festiwalu Polskich Sztuk Współczesnych R@Port w składzie: Małgorzata Bogajewska, Małgorzata Jarmułowicz, Małgorzata Sikorska - Miszczuk przyznało Nagrodę Główną Festiwalu:
- za wielką, osobistą przemowę do świata w obronie ludzkiej godności,
- za teatr, który podejmuje walkę o kształt naszej rzeczywistości,
- za wzruszające, porażające "Zapiski z wygnania" Teatru Polonia w Warszawie. Nagroda Główna jest nagrodą dla twórców przedstawienia (reżysera, scenografa, aktorów oraz innych realizatorów) i wynosi 50 tys. zł.

Jury podjęło decyzję o przyznaniu pozaregulaminowej, symbolicznej Nagrody Specjalnej spektaklowi "Lwów nie oddamy" z Teatru im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie, którego twórcy rzucili wyzwanie stereotypom i uprzedzeniom narodowym. Stworzyli widowisko błyskotliwe, nowoczesne i dowcipne, będące efektem rzetelnej reportersko - dokumentacyjnej pracy i niezwykłego zaangażowania całego zespołu.

NAGRODA PUBLICZNOŚCI 14. Festiwalu Polskich Sztuk Współczesnych R@Port głosami widzów przyznana została przedstawieniu "Zapiski z wygnania" Teatru Polonia w Warszawie.

GDYŃSKA NAGRODA DRAMATURGICZNA

Kapituła Gdyńskiej Nagrody Dramaturgicznej w składzie: Ewa Guderian-Czaplińska, Justyna Jaworska, Jacek Kopciński, Grzegorz Niziołek, Jerzy Stuhr (przewodniczący Kapituły), nagrodę główną 12 edycji Gdyńskiej Nagrody Dramaturgicznej, w wysokości 50 tysięcy złotych postanowiła przyznać Rafałowi Wojasińskiemu za sztukę "Siostry".

ALTERNATYWNA NAGRODA DRAMATURGICZNA

Jury Alternatywnej Nagrody Dramaturgicznej 2019 w składzie: Mateusz Dymnicki, Marta Fijałkowska, Dorota Patzer, Małgorzata Pietrzak, Marysia Pyrek postanowiło nagrodzić tekst "Nasza pani" Agnieszki Charkot.

VI OGÓLNOPOLSKI KONKURS IM. ANDRZEJA ŻUROWSKIEGO NA RECENZJE MŁODYCH KRYTYKÓW TEATRALNYCH

Kapituła VI edycji konkursu im. Andrzeja Żurowskiego na recenzje teatralne dla młodych krytyków w składzie: Bożena Frankowska, Sławomira Łozińska, Remigiusz Grzela, Maciej Prus i Tomasz Miłkowski - przewodniczący Kapituły proponuje uhonorować nagrodą Prezydenta Miasta Gdyni Dominika Gaca, którego recenzje uzyskały u wszystkich członków Kapituły najwyższe oceny, a nagrodą Marszałka Województwa Pomorskiego Michała Centkowskiego - za świetną formę w krótszych recenzjach, umiejętności analityczne i szeroką perspektywę teatralną.

Miejsca

Wydarzenia

Zobacz także

Opinie (24) 1 zablokowana

  • Słabo (1)

    Poziom festiwalu wyraźnie odbiegał od tego z poprzednich edycji. Osoba odpowiedzialna za dobór spektakli się nie popisała. A przyznanie głównej nagrody widowisku polegającemu na przeczytaniu przez Panią Jandę całego tekstu z ekranu monitora uważam za ogromne nieporozumienie. Jeśli tak to ma wyglądać, to ja z czystym sumieniem wykreślam R@port z mojego kalendarza.

    • 25 6

    • Widz, które spektakle Tobie nie odpowiadały?

      • 0 0

  • (2)

    Nagrodzenie "Zapisków z wygnania" to olbrzymie nieporozumienie. Równie dobrze mogliby nagrodzić "Widnokrąg". To jest teatr czy jakiś bryg z lektury?

    • 22 6

    • (1)

      to jest polityka

      • 7 5

      • Słuchaj, nie zrozumiałeś. W ogóle nie podważam wagi tematu podjętego w "Zapiskach wygnania" - polecam przeczytać tekst Sabiny Baral, przejmująca relacja, choć bardzo "chłodna". Nie rozumiem jednak, jak można nagrodzić spektakl, w którym beznamiętnie 1:1 podaje się tekst Sabiny Baral (pewnie jakieś 70%), w tle pojawia się kilka projekcji i zdjęć, czasem wiersz... To jest jakiś kiepski montaż słowno-muzyczny. Wszystkim, którzy nie dowierzają - polecam najpierw przeczytać tekst Sabiny Baral, a potem zastanowić się, co z tym zrobiono w Teatrze Polonia w Warszawie i dlaczego za to dostaje się nagrodę. Bo ja wciąż nie rozumiem.

        • 9 1

  • wspaniały festiwal o którym wiedziała tylko załoga teatru i może najbliższa rodzina (5)

    a tak to super,

    • 4 17

    • (4)

      Nie przesadzaj. To czternasta edycja, więc czego oczekujesz? Reklamy co pięć kroków? Taka jest prawda, że każdy, kto jest z Pomorza i interesuje się teatrem, wie, kiedy odbywają się festiwale (mały skrót: Szekspirowski, pociąg do miasta i non-fiction- wakacje, R@Port i Between - koniec maja, Wybrzeże Sztuki - początek sezonu), więc zdecydowanie rozumiem niewielką reklamę. Wolę, aby kasę, którą mieli przeznaczyć na promocję, poświęcili na zapraszanie lepszych spektakli.

      • 10 1

      • no tak po lepiej przecież jak lepsze spektakle obejrzą pracownicy teatru, a nie szeroka publiczność, (3)

        brawo za logike

        • 0 7

        • (2)

          Proszę cię, podaj jakieś racjonalne argumenty... Nie pracuję w teatrze, a jakoś obejrzałam te spektakle - cud czy co? Nie rozumiem, czego nie potrafisz dostrzec - na Trójmiasto.pl była zapowiedź przed rozpoczęciem festiwalu, na stronie internetowej Miejskiego - też, na fanpage'u - też, na portalach teatralnych - także. Ten festiwal od lat odbywa się pod koniec maja, więc jakich argumentów jeszcze potrzebujesz, aby w 2020 roku zdążyć kupić bilety? Plakatu pod Twoim domem i na drzwiach śmietnika?

          • 10 0

          • Ale jak mam dyskutowac z takim teatralnym trollem, co zdanie to atak (1)

            • 0 6

            • Przeczytaj swoją pierwszą wypowiedź i zastanów się czy to Ty kogoś nie zaatakowałeś. Wynika z niej, że nie byłeś na festiwalu, bo nie zostałeś o nim poinformowany, a mimo to obrażasz organizatorów, twierdząc, że robią niemal zamkniętą imprezę dla "znajomych królika". Po prostu przejęłam Twoją retorykę, tylko dodatkowo włączyłam w nią merytoryczne argumenty: wskazałam, gdzie pojawiły się informacje zapowiadające R@Port (zapomniałam jeszcze o pomorskich gazetach; GW, DB). Mimo że zadałam proste pytanie (gdzie jeszcze potrzebujesz reklamy R@Poru?) to wciąż na nie nie odpowiedziałeś, więc wydaje mi się, że to właśnie Ty jesteś trollem.

              • 3 0

  • tematyka

    tematyka wskazuje na doraźność, zaś ich autorzy potwierdzają, że doskonale zozumieli, gdzie aktualnie znajdują się konfitury,
    bravo Panowi i Panie!
    Publiczność czeka na wasze "dzieła"

    • 11 4

  • jeżeli chodzi o poziom festwialu to widac totalny zjazd. czy to przez brak funduszy?

    • 17 1

  • Trzeba sobie jasno powiedzieć, że Żydów w 68 wygonili komunisci (4)

    Ci sami, których potomkowie startują dzisiaj do europarlamentu
    Ps. Kiedy obejrzę sztukę o wygnaniu Polaków?!

    • 22 8

    • W 1968r. wyjechać z PRL-u chciało przynajmniej setki tysięcy Polaków. Taki wyjazd to był przywilej. (3)

      • 7 7

      • (2)

        Ano, nie przekłamuj rzeczywistości i nie bądź ignorantem. Wyobraź sobie taką sytuację: nie masz żadnej rodziny za granicą, nie potrafisz mówić w innym języku niż polski, tutaj skończyłeś świetne studia albo przez wiele lat pracowałeś, więc część Twoich pieniędzy ma zapewnić Ci w przyszłości emeryturę, a dostajesz nakaz wyjazdu z kraju praktycznie bez żadnych rzeczy, bez pieniędzy, bez dokumentów potwierdzających Twoje wykształcenie, a za studia w Polsce musisz jeszcze państwu zapłacić, Twojej polskiej emerytury nigdy nie dostaniesz. Serio uważasz, że byłbyś za coś takiego wdzięczny? Bo w przypadku Żydów i 1968 roku nie mówimy o wyjeździe rozumianym w sposób współczesny (zabrania swojego dobytku, pieniędzy oraz tożsamości i wyruszenia, gdzie się chce). Żydzi w 1968 musieli jechać tam, gdzie jakiś kraj zechciał ich przyjąć i byli pozbawieni wszystkiego. To było po prostu upokarzające.

        • 8 5

        • Nie jestem ignorantem (1)

          Mam sporo znajomych/przyjaciól, którzy wtedy wyjechali.
          - Nie było nakazu wyjazdu - była propozycja, podobno bylo m.in. w ogloszenie w prasie o możliwości wyjazdu, tak mówili moi znajomi, ja nie zauważyłam, ale to i tak mnie nie dotyczylo, bo nie mialam pochodzenia. Znam wielu, którzy nie skorzystali.
          - Można było wywieść co najmniej część dobytku - np. moi znajomi wywieźli pianino, narty (wówczas sprzęt luksusowy), a Sabina Baral w swojej książce przedstawia jako jeden z problemow emigracji , ze kupiony z trudem w Polsce sprzęt elektryczny nie mogli używac na wygnaniu w USA, bo miał inne wtyczki.
          - Moi znajomi dostali potwierdzenie, ze studiowali i kontynuowali potem studia za granicą.
          - Rzeczywiście, dostawali dokument na wyjazd (bez powrotu) i dla wielu bylo to bolesne (myślę, że duża część czuła się wtedy patriotami polskimi, choć z czasem wtopili się siłą rzeczy w nowe środowisko).
          Większość przyznaje, że w sumie mogli dzięki temu rozpocząć zycie na wyższym finansowym poziomie i mieli większe mozliwości, niż wtedy dawało życie w bloku socjalistycznym.

          • 8 8

          • Stosujesz dowody anegdotyczne - to, że Twoich znajomych spotkały pewne przywileje, że mieli szansę zostać albo mieli potwierdzenie wykształcenia, nie znaczy, że wszyscy Żydzi byli w takiej sytuacji!
            Oczywiście, że coś można było zabrać, tylko sam fakt, że ktoś narzuca ci, co możesz wziąć, a czego nie możesz (według totalnie absurdalnych kryteriów!), jest upokarzający. Co to ma znaczyć?! Kupili za swoje ciężko zarobione pieniądze, więc powinni brać to, na co mają ochotę! Sabina Baral przedstawia też, że nie można było wziąć zdjęć rodziny, która często zginęła w obozach koncentracyjnych. Porównaj sobie taką pamiątkę z "przywilejem" zabrania nart czy pianina - absurd!

            • 7 6

  • najgorszy festiwal od lat,

    • 15 3

  • dno!

    • 9 4

  • Podobało mi się (1)

    Bardzo dobre, zapadające w pamięć "Zapiski z wygnania" i dowcipny "Wałęsa w Kolonos". R@Port na plus.

    • 2 2

    • A czytałeś "Zapiski z wygnania" Sabiny Baral? Co sądzisz o adaptacji tego tekstu?

      • 1 1

  • Miałem nadzieję, że to o wygnaniu Polaków z Kresów (1)

    Ale nie - jak zawsze "temat oskarowy"

    • 2 1

    • Po Twoim komentarzu widać, że nie widziałeś tego spektaklu, dlatego - aby siebie nie kompromitować - mogłeś zamilknąć. A przy najbliższej okazji polecam obejrzeć "Lwów nie oddamy", który nie serwuje żadnej gotowej tezy.

      • 2 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Pochodząca z Gdańska aktorka i malarka Beata Poźniak od lat mieszka poza granicami kraju. Jest inicjatorką wprowadzenia w USA oficjalnych obchodów:

 

Najczęściej czytane