• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Podróż do wnętrza teatru. Co skrywa magazyn w Miniaturze?

Magdalena Raczek
21 listopada 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 
  •  Teatr Miniatura. W magazynie rekwizytów. Pan Jacek Kaczkowski demonstruje lalkę z "Czerwonego Kapturka".
  •  Teatr Miniatura. W magazynie rekwizytów.
  •  Teatr Miniatura. W magazynie kostiumów.
  •  Teatr Miniatura
  •  Teatr Miniatura. W magazynie rekwizytów. Skrzynia z lalkami z "Bo w Mazurze taka dusza".

Przychodząc do teatru, aby obejrzeć spektakl, rzadko zastanawiamy się, co dzieje się za kulisami. Skąd biorą się te wszystkie rzeczy, które widzimy na scenie, czyli wszystko to, co tworzy teatralną magię. Postanowiliśmy sprawdzić, co dzieje się za kulisami gdańskiego Teatru Miniatura.



Za kulisami, czyli podwójne życie teatru

Każdy teatr prowadzi niejako podwójne życie: życie widoczne dla oka publiczności i życie drugie - tajemne, niewidoczne dla niewtajemniczonych. Pierwsze jest ogólnodostępne - wchodzimy głównym wejściem, przechadzamy się po foyer teatru, zasiadamy na widowni. Drugie - nazywane technicznym i pracowniczym, prowadzi przez portiernię lub recepcję do tej części teatru, gdzie znajduje się administracja, dyrekcja, technika, pracownie, garderoby, magazyny. Zaplecze teatralne, gdzie pracuje cały sztab ludzi, gdzie przygotowywane są premiery, gdzie produkcja wre jak w ulu - to miejsce pasjonujące. Bo to tu właśnie rodzi się to, co potem oglądamy "gotowe" na scenie. To tu rodzi się sztuka.

Po premierze

Gdzie trafiają wszystkie te piękne, a czasem i brzydkie rzeczy po spektaklu? Co się z nimi dzieje, gdy tytuł zejdzie już z afisza? Każdy teatr posiada takie pomieszczenia, w których przechowywane są wszelkie elementy grające w przedstawieniach. To właśnie magazyny. Niepisana zasada jest taka, że rzeczy grające w jakimś tytule nie są używane do innego. Dopiero po zakończonej eksploatacji zapada decyzja, co zrobić z elementami danego spektaklu: co jest likwidowane, bo już do niczego się nie nada (np. rzeczy zniszczone), a co trafi do teatralnego magazynu lub od razu zostanie wykorzystane do kolejnego spektaklu (zwykle wcześniej przerobione).

Wiele instytucji cierpi jednak na zbyt małą powierzchnię zaplecza i zmuszonych jest do wynajmowania magazynów poza siedzibą, co niestety generuje dodatkowe koszty, dodatkową pracę pracowników i oczywiście dodatkowy czas na te działania.

Z wizytą w Miniaturze

A jak to funkcjonuje w jednym z najstarszych teatrów lalkowych w Polsce, w obchodzącej w tym roku 70. urodziny gdańskiej Miniaturze? Sprawdziliśmy. Po teatralnym zapleczu oprowadzała nas pani Agnieszka Kochanowska - rzeczniczka prasowa oraz pan Jacek Kaczkowski - pracownik obsługi sceny, montażysta i rekwizytor w jednym, pracujący w Teatrze Miniatura od 10 lat.

Koń jaki jest, każdy widzi

Wchodzimy do teatru przez portiernię, po czym wdrapujemy się na drugie piętro, gdzie znajduje się rekwizytornia. Tuż przed wejściem wita nas wielki koń na biegunach z przedstawienia "Powrót Błazna" (z 2009 roku), który zyskał swoje drugie życie. Gdy spektakl zszedł z afisza, koń trafił na teatralny korytarz i podobno jest teraz bardzo popularny - podczas dni otwartych w teatrze każde dziecko chce się na nim pobujać.

W Miniaturze większość elementów, jakie widzimy na scenie, wykonują pracownicy pracowni plastycznej i stolarni. Jednak w wielu teatrach takimi pracami zajmują się wynajęte firmy.

  •  Teatr Miniatura. W magazynie rekwizytów.
  •  Teatr Miniatura. W magazynie rekwizytów.
  •  Teatr Miniatura. W magazynie rekwizytów. Roboty z "Bajek robotów".
  •  Teatr Miniatura. W magazynie rekwizytów. Roboty z "Bajek robotów".
  •  Teatr Miniatura. W magazynie rekwizytów.
  •  Teatr Miniatura. W magazynie rekwizytów.
  •  Teatr Miniatura. W magazynie rekwizytów.
  •  Teatr Miniatura. W magazynie rekwizytów.
  •  Teatr Miniatura. W magazynie rekwizytów.
  •  Teatr Miniatura. W magazynie rekwizytów.
  •  Teatr Miniatura. W magazynie rekwizytów.
  •  Teatr Miniatura. W magazynie rekwizytów. Pan Jacek Kaczkowski demonstruje lalkę z "Czerwonego Kapturka".
  •  Teatr Miniatura. W magazynie rekwizytów. Lalki w kilku skalach z "Tajemnicy kina".
W rekwizytorni - jak na targu w Azji

Przekraczamy próg magazynu rekwizytów i naszym oczom ukazuje się królestwo przedmiotu i przepychu. Czujemy się, jakbyśmy się nagle przenieśli do innego świata. Uderza nadmiar i pomieszanie wszystkiego, feeria kolorów, materiałów i faktur.

Czego tu nie ma? Labirynty wąskich korytarzy, przepełnione magazynowe półki, szafki, szafy, regały i wieszaki sięgające pod sam wysoki sufit, niczym stragany, na których znaleźć można niemal wszystko - przytłaczająca ilość rzeczy różnej maści, zwykłych, zwyczajnych i niezwykłych: arsenał broni, miecze, dzwonki, świeczniki z teatralnymi patentami (świeczki z ukrytą żarówką), butaforyjne jedzenie, tj. kilkudziesięcioletni tort i pysznie wyglądające pączki, prawdziwa oranżada, drewniana drabina (kiedyś grała, dziś służy użytkowo), wiadra, paczki z ulotkami, rzeczy trudne do zidentyfikowania, a przede wszystkim piękne i kiczowate lalki. Co prawda większość wyjechała na wystawę do Pałacu Opatów (z okazji 70-lecia teatru), jednak nie ma się wcale poczucia, że magazyn opustoszał, wręcz przeciwnie. Chodząc między półkami można się poczuć jak słoń w składzie porcelany.

Kukły, kukiełki, pacynki, jawajki, marionetki - ogromne i malutkie, kolorowe i trupie - wiszą dokoła, trochę strasząc, trochę śmiesząc, to one powodują, że w magazynie jest po trosze jak w bajce, po trosze jak horrorze. Kościotrupy, fantomy, nieco przerażające manekiny z odlewami twarzy konkretnych aktorów, np. emerytowany aktor - pan Waldemar dzięki temu został w teatrze. Kościotrup z otwieraną czaszką z "Koraliny" (2009 r.), no i roboty z "Bajek robotów" (2016 r.), które aktorzy sami budowali na specjalnym wyjeździe i uczyli się je obsługiwać.

Nie brakuje również zwierząt: znajdujemy smoka i tygrysa w dwóch częściach (grały go dwie osoby - głowa osobno i osobno tył) z "Tygrys tańczy dla Szu-Hin" (2009 r.), gdzieniegdzie widać ptaki z "Szalonego zoo" (2010 r.), a ponadto lalki-olbrzymy z "Podróży Guliwera"(2002 r.) czy laleczki z "Tajemnicy kina" (2012 r.), gdzie lalki zbudowano w kilku skalach. Każda z tych rzeczy, znajdująca się w rekwizytorni, posiada swoją historię, miała swoje 5 minut na scenie, i można by napisać o nich wszystkich całą książkę, a nie krótki artykuł...

Rozmowę zaczynamy od legendarnego spektaklu Miniatury - "Bo w Mazurze taka dusza" (1962 r.), w reżyserii Natalii Gołębskiej, do którego lalki zaprojektował Ali Bunsch. Z racji tego, że teatr bardzo dużo podróżował z tym spektaklem, lalki przechowywane były w specjalnie przygotowanych skrzyniach - każda lalka miała swoją przegródkę, swoje mocowanie. Podobno było ich ponad sto sztuk! W tej chwili w magazynie ostała się ostatnia skrzynia z tymi lalkami. Na skrzyni są jeszcze widoczne naklejki z podróży - relikt przeszłości i świetności spektaklu, pamiątka po tournee: przez Frankfurt do Bejrutu. Sprawdzam potem w książce Henryka Jurkowskiego "Teatr Miniatura. Tezy do monografii" - faktycznie teatr był w Libanie w 1970 roku na Festiwalu Folkloru w Baalbec.

Powrót do przeszłości

Pozostajemy jeszcze przez chwilę w dawnych czasach i podziwiamy wygrzebane przez pana Jacka z magazynowych kątów i zakamarków relikty techniki teatralnej: maszynę do wiatru (wiatrownicę) zbudowaną przez dawnego kierownika pracowni stolarskiej pana Rudolfa Szymańskiego oraz jej wersję wyjazdową - miniaturkę, a także metalową tubę do wołania dla inspicjenta z czasów, gdy nie było interkomu, reflektor zrobiony z bańki do mleka, wóz drabiniasty do efektów dźwiękowych, terkotkę, reflektor z uchwytem na filtry przerobiony z lampy kolejowej. Te wszystkie "wynalazki", patenty teatralne pochodzą z okresu, gdy teatry nie tylko nie miały możliwości zakupu supersprzętów ze względów finansowych, ale też po prostu nie były one dostępne. Ludzie teatru radzili więc sobie po swojemu, wymyślając różne innowacje. Pamiętajmy, że wszelkie efekty dźwiękowe powstawały wówczas na żywo, przy pomocy różnych urządzeń, nie było przecież komputerów, odtwarzaczy CD ani tym bardziej MP3.

  •  Teatr Miniatura. W magazynie kostiumów. Na pierwszym planie kostiumy ze spektaklu "Turban Mistrza Mansura".
  •  Teatr Miniatura. W magazynie kostiumów. Na pierwszym planie kostiumy ze spektaklu "Alicja w Krainie Czarów".
  •  Teatr Miniatura. W magazynie kostiumów.
  •  Teatr Miniatura. W magazynie kostiumów.
  •  Teatr Miniatura. W magazynie kostiumów.
  •  Teatr Miniatura.  W magazynie kostiumów.
  •  Teatr Miniatura. W magazynie kostiumów.
  •  Teatr Miniatura. W magazynie kostiumów. Kapelusze-głowy zwierząt z "Zostań przyjacielem".
  •  Teatr Miniatura. W magazynie kostiumów. Kapelusze-głowy zwierząt z "Zostań przyjacielem".
  •  Teatr Miniatura. W magazynie kostiumów.
  •  Teatr Miniatura. W magazynie kostiumów.
Tradycja i nowoczesność

Dziś teatr wraca poniekąd do tamtej epoki spektaklem "Brzydkie kaczątko", w którym łączą się różne techniki i gatunki teatralne, m.in. teatr cieni, wizualizacje, elementy słuchowiska, gdzie pokazywane są efekty "specjalne", np. skrzypienie jakby chodziło się po śniegu uzyskuje się chodzeniem po mące ziemniaczanej. Podobnie jest w "Kasieńce", w której aktorzy występują na zapleczu, są schowani, a na "scenie"-ekranie grają tylko ich cienie. To rodzaj przestrzeni fikcyjnej, wizualnej, swego rodzaju animacja.

Lalki jako takie w ogóle pojawiają się coraz rzadziej.
Coraz częściej stosowane są za to mieszane techniki. Warto przypomnieć, że Miniatura to nie jest stricte teatr lalkowy, lecz teatr lalki i aktora, wpisujący się w nurt teatru plastycznego, dlatego często to przedmioty grają, a powstające lalki są budowane w technikach kombinowanych, np. w "Magiczne święta Malwiny" - kukły umieszczone są na kiju, ale ruszane są ręką. Rzadko też grywa się tradycyjną metodą, czyli za parawanem. Prawie wcale nie pojawiają się już jawajki, niezwykle trudne w technice aktorskiej i w budowie. Zmieniają się czasy i technologie i choć aktorzy tęsknią za starymi metodami pracy z lalką, to jednak cenią też sobie nowe odkrycia, nowoczesne propozycje i możliwość rozwoju.

Żywoty lalek

Żywotność lalek w ogóle jest stosunkowo niewielka, rzadko jedna lalka gra w kilku spektaklach. Zwykle po zejściu tytułu z afisza lalka trafia do magazynu. Ale są też takie, które kończą żywot na jednym spektaklu, jak np. gliniane lalki z obecnie granych, nagradzanych "Krzyżaków".

Jednak już teraz, przygotowując premiery, teatr stara się myśleć o wyjazdach i przewidywać to na etapie projektu, co wymaga dodatkowej pracy koncepcyjnej od scenografa. Niestety niektóre spektakle nie mogą wyjeżdżać właśnie z tego powodu, że ich dekoracje nie mieszczą się w transporcie lub na innych scenach albo są niemożliwe do przewiezienia z innych względów.

Gdy pytam o ulubiony rekwizyt, pan Jacek stwierdza, że nie ma takich, ale uważa za istotne co innego:

- Jeżeli chodzi o obsługę spektakli, to ja jako montażysta dekoracji i rekwizytor cenię sobie te dekoracje, które można podzielić, co ułatwia transport i montaż, czyli te, które są dobrze zaprojektowane pod tym względem. Wyjeżdżamy coraz częściej, jeździmy i za granicę, i po Polsce, dlatego łatwość i szybkość montażu ma znaczenie. Teraz robi się przeważnie dekoracje ciężkie, z metalu. Dawniej, 50 lat temu, dominowało drewno. Pamiętam dekoracje zbudowane z drewna do "Madame Butterfly" w Operze Bałtyckiej, gdzie kiedyś pracowałem. To była lekka konstrukcja, a częste zmiany w spektaklu wymagały, by była też łatwa w montażu. Te lekkie ściany łączone były na tzw. jawajkę, czyli sznurek, którym się owijało i związywało. Ale tak pięknie już nie jest, teraz jest inaczej, może jest to atrakcyjne dla widzów, ale dla nas jest ciężej.
Magazyn robi się coraz bardziej ciasny. Coraz więcej dochodzi rzeczy, a miejsca nie przybywa. Teatr wynajmuje co prawda magazyn na zewnątrz, tzw. "blaszak", zwany też garażem, na wielkoformatowe elementy, ale umieszczane są tam rzeczy mniej cenne.

  •  Teatr Miniatura. Kieszenie sceniczne.
  •  Teatr Miniatura. W kieszeni scenicznej. Pod sufitem statek z "Bajek robotów".
  •  Teatr Miniatura. W kieszeni sceny. Na pierwszym planie dziwolągi z "Fahrenheita".
  •  Teatr Miniatura. W kieszeni sceny. Pola Grunwaldu (elementy scenografii) z "Krzyżaków" w spoczynku.
W magazynie kostiumów - w cieniu sceny

Idziemy dalej. Zaglądamy piętro niżej - do magazynu kostiumów, znajdującego się tuż przy garderobach. Pomieszczenie nie jest już takie imponujące, ale dużo tu masek, peruk, nakryć głowy, butów i różnego rodzaju kostiumów: całe rzędy wieszaków obwieszonych ubraniami, w rogu wisi sznur skór, z drugiej strony kombinezony z "Krzyżaków".

Naszą uwagę od razu przykuwają przepiękne szaty z przedstawienia pt. "Turban mistrza Mansura". Dowiadujemy się, że materiały na te kostiumy zostały przywiezione przez scenografkę - Katarzynę Zawistowską aż z Turcji. Zostały wyszperane i wyszukane przez nią specjalnie na targowiskach tureckich. Faktem jest, że są olśniewające. Jednak jest coś dziwnego w tym, że kostiumy na scenie prezentują się zachwycająco i robią wrażenie, a tu, na wieszakach w garderobie jakby tracą, jakby uszło z nich życie. Podziwiamy jednak jeszcze kapelusze-głowy zwierząt z "Zostań przyjacielem", futurystyczno-odlotowe kostiumy z "Alicji w Krainie Czarów", np. wielopiętrowy, czerwony kapelusz i inne wymyślne kostiumy.

Przesmyk Rewersa

Postanawiamy jeszcze zejść na dół - do poziomu sceny i zajrzeć do kieszeni scenicznych. Po drodze mijamy dziwaczny i śmieszny korytarzyk - zupełnie jak nomen omen "Z Alicji w Krainie Czarów", albo z "Kingsajzu". W teatrze nazywany jest "Przesmykiem Rewersa".

Słynny "Przesmyk Rewersa" demonstruje sam kierownik - pan Edward Rewers. Słynny "Przesmyk Rewersa" demonstruje sam kierownik - pan Edward Rewers.
- Tego tu nie ma. To jest błąd technologiczny. Kiedy robiono balkon, planowano też drzwi techniczne. Niestety, po zrobieniu odkrywki, okazało się, że jest tutaj konstrukcja nośna trzymająca strop, więc nie dało się tego poszerzyć, ale uznano, że jako takie przejście techniczne może być, jest zachowany ciąg komunikacyjny - wyjaśnia nam sam kierownik Działu Gospodarczo-Technicznego Edward Rewers.
W kieszeniach teatru

W końcu docieramy na dół i zaglądamy do kieszeni sceny. To tu znajduje się stanowisko inspicjenta. Pod sufitem widzimy wiszący statek kosmiczny-łódź z "Bajek robotów" (pomysłowe przechowywanie scenografii), dalej piętrzy się góra ze skałami z "Krzyżaków", a gdzieniegdzie łypią na nas maszyny-dziwolągi z "Fahrenheita". Agnieszka Kochanowska wyjaśnia z uśmiechem:

- W "Fahrenheicie" grają różne narzędzia i sprzęty laboratoryjne. Inspiracją dla scenografa było laboratorium chemiczne, w związku z czym lalki są bardzo charakterystyczne, niektóre śmieszne, niektóre dziwne, kojarzą się z gabinetem osobliwości.
Tym osobliwym akcentem kończymy naszą podróż po teatralnych zakamarkach, gdzie teraźniejszość miesza się z przeszłością, a nawet z przyszłością, bo kto wie, do czego zostaną kiedyś wykorzystane te rzeczy? Jeszcze nikt nie wie, ani my, ani one. Ani nawet artyści, którzy kiedyś wejdą do jednego z magazynów i dzięki jakiemuś jednemu, na pozór zwyczajnemu przedmiotowi, stworzą kolejne, ale zupełnie nowe arcydzieło.

Za pomoc w przygotowaniu niniejszego artykułu dziękuję serdecznie Teatrowi Miniatura, a w szczególności moim przewodnikom - pani Agnieszce Kochanowskiej i panu Jackowi Kaczkowskiemu.

Miejsca

Opinie (7) 1 zablokowana

  • fajnie :)

    Warto się czasem wybrać do Miniatury. Mimo, że teatry lalkowe kojarzą się ze sztuką dla dzieci, to dla dorosłych też można coś znaleźć. Warto! :)

    • 18 2

  • Brawo Jacek!

    Pozdrowienia z OB.

    • 14 1

  • Pozdro

    • 6 0

  • Super ten przesmyk!

    Mamy nadzieje, ze przez ów przesmyk Rewersa przecisna sie pozdrowienia z Irlandi Pólnocnej dla niestrudzonego w dazeniu do perfekcji Pana Kerownika.

    • 6 0

  • Lepsze od tvnu.Z pewnością b. wartościowe.

    • 6 1

  • nomen omen

    "Po drodze mijamy dziwaczny i śmieszny korytarzyk - zupełnie jak nomen omen "Z Alicji w Krainie Czarów", albo z "Kingsajzu"." - który z tych nomenów jest omenem? Korytarzyk? Kraina Czarów? Alicja? Chyba tylko "Kingsajz"...

    • 2 0

  • Brak słowa o Sebastianie, który tworzy te wszystkie rekwizyty. Jesteś mistrzem w swoim fachu.

    • 6 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

W jakich obiektach nie odbywały się pokazy filmów z Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych?

 

Najczęściej czytane