• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Po premierze w Miniaturze: Udany Dziadek do orzechów

Łukasz Rudziński
27 października 2008 (artykuł sprzed 15 lat) 
Dzięki Dziadkowi do orzechów Klara ma wstęp do świata fantastycznego, w którym rozgrywa się historia królewny Prilipaty. Dzięki Dziadkowi do orzechów Klara ma wstęp do świata fantastycznego, w którym rozgrywa się historia królewny Prilipaty.

W Gdańsku przypomniano "Dziadka do orzechów". Inscenizacja Teatru Miniatura niepozbawiona jest wdzięku i czaru baśniowej opowieści.



W domu państwa Stahlbaum właśnie trwa Wigilia. Klara (Magdalena Żulińska) i Fred (Piotr Kłudka) czekają na prezenty. Wśród nich jest brzydka figurka Dziadka do orzechów. Zabawka jednak przypada do gustu dziewczynce i staje się jedną z jej ukochanych zabawek. Tymczasem w nocy wielki zegar ścienny ożywa i zaczynają się dziać dziwne rzeczy, w które dorośli nie chcą Klarze uwierzyć.

Salon państwa Stahlbaum, który stanowi miejsce akcji zbudowano z jednoczęściowej zaginanej dykty, przez co sprawia on wrażenie papierowego. Uwagę przyciąga podświetlany zegar z sową, której oczy świecą w ciemnościach. Scenografia (autorstwa Barbary Zachmoc), utrzymana w estetyce późnego PRL-u, razi tylko na początku - w odróżnieniu od zgniłozielonych wzorów na ścianach, które przeszkadzają do końca przedstawienia. Jednak w scenerii typowo mieszczańskiego saloniku, aktorzy Miniatury (wsparci występującymi gościnnie Magdaleną Żulińską, Aleksandrem Skowrońskim i Jerzym Nawojskim) wyczarowali świat, który chce się oglądać.

Akcja spektaklu rozgrywa się w dwóch planach: rzeczywistym (sceny z udziałem rodziny Stahlbaumów) oraz fantastycznym (historia królewny Prilipaty). Łącznikiem miedzy nimi jest Klara, która z przenosi się do krainy marzeń dzięki Dziadkowi do orzechów. Klara obserwuje fantastyczne losy królewny Prilipaty z perspektywy własnego łóżka. Reżyser spektaklu, Tomasz Szymański umiejętnie wykorzystał motyw teatru w teatrze. Z wyczuciem zamknął całą opowieść w poetyce snu: w finałowej scenie, gdy wszystkie postaci tańczą "Walca Kwiatów" Piotra Czajkowskiego, kończącego baletową wersję baśni, Klara tańczy z figurką Dziadka do orzechów, by na koniec usiąść na krześle i zasnąć z zabawką na rękach.

Cała pierwsza część przedstawienia jest na tyle dynamiczna, by nie nużyć najmłodszych widzów. Dopiero pod koniec spektaklu na widowni słychać pierwsze głosy zniecierpliwienia: "Kiedy koniec, mamo?". Wzrok przyciągają barwne, nieprzesadzone kostiumy baśniowych postaci. Czytelna fabuła opowieści, nie zakłócana piosenkami, ani niepotrzebnymi zabiegami formalnymi, stanowi zgrabną adaptację baśni Hoffmana. Szkoda, że sceny walki ożywionego Dziadka do orzechów (Jacek Majok) z myszami, wraz z ostatecznym jego pojedynkiem z Królem Myszy (Andrzej T. Żak), to niezdarny taniec, który z bitwą nie miałby nic wspólnego, gdyby Dziadek i ołowiane żołnierzyki nie mieli drewnianych szabel w rękach. To jedne z nielicznych momentów, gdy choreografia przedstawienia pozostawia wiele do życzenia.

Realizatorzy gdańskiego przedstawienia znaleźli miejsce na przekaz dydaktyczny - Fred słucha jak należy się zachowywać wobec gości i zostaje pouczony, że każdy prezent trzeba przyjąć, nawet jeśli się nie podoba. Właśnie początek przedstawienia wypada najlepiej - zaskakuje pomysł na rolę małego Freda - dwumetrowy Piotr Kłudka, przewyższa wszystkich pozostałych aktorów przynajmniej o głowę. Razem z siostrą Klarą tworzą uroczy duet i trafnie oddają gorączkowe oczekiwanie na najważniejszy dla dzieci moment Świąt - wręczanie prezentów.

Najnowsza realizacja Teatru Miniatura adresowana jest raczej do dzieci z początkowych klas szkoły podstawowej i młodszych. Proste, przejrzyste rozwiązania sceniczne szybko stają się przewidywalne, choć ich prostota przeważnie idzie w parze z precyzją wykonania (np. oszpecenie Dziadka do orzechów przez Królową Myszy). Magia baśniowego świata w połączeniu z niezłą grą aktorską rekompensują niewielkie braki inscenizacyjne. Najmłodsi powinni być usatysfakcjonowani.

Spektakl Teatru Miniatura powstał w oparciu o baśnie Ernsta T. A. Hoffmana "Dziadek do orzechów" i "Król Myszy", w tłumaczeniu Józefa Kramsztyka. Co ciekawe, trójmiejscy widzowie będą mogli jeszcze w tym roku obejrzeć opowieść o małej Klarze i Dziadku do orzechów także w innej wersji. Tuż przed Bożym Narodzeniem w Operze Bałtyckiej ujrzymy premierę baletu pod tym tytułem do muzyki Piotra Czajkowskiego.

Miejsca

Opinie (4) 1 zablokowana

  • fajowe

    byłam z klasą.ekstra bardzo super.aktorzy super to zrobili

    • 1 0

  • MAM PYTANIE

    Czy "Dziadek do orzechów" będzie jeszcze wystawiany w najbliższym czasie, tj. kwiecień-maj? Z góry dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam.

    • 1 0

  • małe uzupełnienie

    Przedstawienie trochę chaotyczne, najmłodsi mogą mieć problem z ogranięciem sensu sztuki. Scenografia bardzo charakterystyczna, choć momentami tandetna (kostiumy dworskie) ale wlaśnie to może przukuwać uwagę malego widza. Jest kolorowo, jest żywiołowo. Autor recenzji zapomniał o wpaniałej kreacji Arkadiusza Urbana, który zagrał Radcę Drosselmeiera. Ukłony dla jego talenu i charyzmy.

    • 1 0

  • Gratulacje

    Ja też byłem na tym spektaklu i widziałem trochę więcej. Zwłaszcza Aktorów.
    Tak więc gratuluje rzetelności zawodowej.

    • 1 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Jak nazywały się sopockie krasnale, które według legendy zamieszkiwały podziemne miasteczko?

 

Najczęściej czytane