• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

"Pawilon małych ssaków". Poruszająca książka o ludziach, zwierzętach, i relacjach

Aleksandra Wrona
9 marca 2023 (artykuł sprzed 1 roku) 
Opinie (8)
Tekst "Pamiętnika małych ssaków" został przez Patryka Pufelskiego zgłoszony na konkurs pamiętników osób LGBTQ+. Konkursu nie wygrał, ale okazał się być na tyle ciekawy, że wydawnictwo Karakter postanowiło wydać go jako osobną książkę. Tekst "Pamiętnika małych ssaków" został przez Patryka Pufelskiego zgłoszony na konkurs pamiętników osób LGBTQ+. Konkursu nie wygrał, ale okazał się być na tyle ciekawy, że wydawnictwo Karakter postanowiło wydać go jako osobną książkę.

"Pawilon małych ssaków" Patryka Pufelskiego to jedna z ciekawszych książek ostatnich miesięcy. Jest to pamiętnik opisujący życie autora na przestrzeni dziewięciu lat, w którym przeplata swoją pracę w zoo z życiem codziennym i historiami rodzinnymi. Choć autor książki mieszka i pracuje we Wrocławiu, dużo jest w niej wspomnień z rodzinnego Trójmiasta.



Księgarnie w Trójmieście


Czy prowadzisz pamiętnik?

"Przeczytałem, że w Parku Oliwskim zawieszają na drzewach nowe tabliczki gatunkowe. W końcu! Pół dzieciństwa spędziłem, spisując z babcią Wusią nazwy drzew z tych starych tabliczek do naszych zielników. Dobrze, że inne dzieci będą mogły teraz spędzić z nowymi swoje pół" - czytamy na początku książki Patryka Pufelskiego.
Tekst "Pamiętnika małych ssaków" został przez Patryka Pufelskiego zgłoszony na konkurs pamiętników osób LGBTQ+ zorganizowany przez Pracownię Badań nad Historią i Tożsamościami LGBT+ w ISNS UW we współpracy z Fundacją im. Heinricha Bölla. Konkursu nie wygrał, ale okazał się być na tyle ciekawy, że wydawnictwo Karakter postanowiło wydać go jako osobną książkę.

"Pawilon małych ssaków" to zbiór przemyśleń, krótkich notatek, ciekawostek zoologicznych i faktów z życia. To pełna ciepła, chwilami intymna opowieść o człowieku, który szuka swojego miejsca w świecie wielu przeciwieństw. Patryk Pufelski urodził się w Gdyni. Na początku książki mieszka w Krakowie, potem przeprowadza się do Wrocławia. Często jednak wraca - głównie myślami, ale czasem też osobiście do rodzinnego Trójmiasta. To właśnie tu, jako 10-letni chłopiec, został wolontariuszem w zoo.wywiadzie, który ukazał się w internetowym magazynie dwutygodnik.com, wspomina:

Rozrabiają na potęgę! Odwiedziliśmy gepardziątka w zoo



"Moim sąsiadem we Wrzeszczu był pan Stasio Wilkaniec, zbierał wszystko z hipopotamami. Ja je z pasją rysowałem, więc miał całą galerię moich hipopotamów. Wiedziałem, że robi coś w zoo, okazało się, że jest wicedyrektorem. Kiedy wracał z pracy, a my bawiliśmy się na podwórku, mówił zawsze, żebyśmy wpadli do zoo i powiedzieli, że jesteśmy od niego, to on po nas przyjdzie. Oczywiście nikt tego nie zrobił, oprócz nas. Pojechałem z moim przyjacielem Szymonem, naoglądaliśmy się programów o ogrodach zoologicznych na Animal Planet i myśleliśmy, że będziemy wolontariuszami. Nikt nie traktował nas poważnie, tym bardziej że długo nie rosłem i wyglądałem jak małe dziecko. Kiedy zapytałem, czy możemy być wolontariuszami, pan Stasio powiedział, że nie.

Nie wiem, czy potem go ruszyło sumienie, ale w końcu zabrał nas do działu dydaktycznego i zapytał, czy mogą coś z nami zrobić, może zabrać do kóz albo do kuchni. W zoo była wtedy centralna kuchnia zwierzęca, w której panie na emeryturze, wcześniejsze opiekunki zwierząt, dorabiały sobie, gotując różne rzeczy. Wtedy inaczej się żywiło zwierzęta. To był koniec czy raczej początek, bo następnego dnia o siódmej rano staliśmy z Szymonem pod bramą, gotowi do roboty. Wszyscy byli bardzo mili, co jakiś czas próbowali nam podziękować, dawali dyplomy, ale my nie chcieliśmy odpuścić. Przyjmowaliśmy dyplomy, dyrektorski uścisk dłoni i wracaliśmy w następny weekend".

  • Patryk Pufelski w pracy zajmuje się m.in. pingwinami. Pracę ze zwierzętami rozpoczął wolontariatem w gdańskim zoo.
  • Patryk Pufelski w pracy zajmuje się m.in. pingwinami. Pracę ze zwierzętami rozpoczął wolontariatem w gdańskim zoo.
  • Patryk Pufelski w pracy zajmuje się m.in. pingwinami. Pracę ze zwierzętami rozpoczął wolontariatem w gdańskim zoo.
Miłość do zwierząt egzotycznych okazała się być trwała, bowiem Patryk Pufelski już jako dorosły podjął pracę w ogrodzie zoologicznym. Jest to jeden z ważniejszych wątków w jego debiutanckiej książce. Dzięki "Pawilonowi małych ssaków" mamy możliwość podejrzenia pracy w zoo od kuchni i poznania niezwykłych relacji, jakie zachodzą między zwierzętami i ich opiekunami.


"Pawilon małych ssaków" to zresztą książka o wszelkich relacjach. Zarówno tych międzygatunkowych, jak i międzyludzkich. Autor oprócz niezwykłych przyjaźni, jakie tworzy z pingwinami, fokami czy kotikami, jest członkiem społeczności LGBTQ+, krakowskiej spółdzielni Ogniwo i gminy żydowskiej. Oprócz pełnych czułej uważności opisów swojej codzienności często wraca do przeszłości, opisując losy społeczności żydowskiej lub zagłębiając się w rodzinne historie z Trójmiastem w tle.

Kalendarze, notatniki, planery. Ręczne zapiski wciąż popularne Kalendarze, notatniki, planery. Ręczne zapiski wciąż popularne
"To ukochani dziadkowie mojej mamy: prababcia Adelajda i pradziadek Janek. Grubo przed wojną i przed ślubem, kiedy Jasiek miał jeszcze czas, bo nie pracował w kasynie garnizonowym i nie miał tatuaży, i zabierał Adelkę, córkę urzędnika kolejowego, na długie randki na Kępę Redłowską. Po wojnie dorobili się trzech synów, pinczera miniaturowego imieniem Psotka, pięciu wnucząt i ośmiu prawnucząt. Ja jestem tym pierwszym prawnukiem" - pisze o sobie Patryk Pufelski.
Jeśli brakuje wam książki pełnej ciepła, to "Pawilon małych ssaków" będzie idealnym wyborem. Ładnie napisana, poruszająca, pełna uważności i wdzięczności.

Opinie (8) 1 zablokowana

Wszystkie opinie

  • Wolontariat w zoo (1)

    Szkoda, że mi odmówiono gdy pytałem się o możliwość wolontariatu. Zasłaniano się przepisami. Mi i kilku innym osobom również tak powiedziano. Po latach dowiedziałem się, że trzeba było mieć znajomości i wszystko sie dało.

    • 3 2

    • Znajomości

      Autor nie miał żadnych zanajomości. Był dzieckiem. Usłyszał sto razy nie, zanim usłyszał tak. Miał determinację, a nie znajomości.

      • 0 0

  • Chętnie bym przeczytał ksiażkę (4)

    Ale dopiski o łóżkowych preferencjach skutecznie mnie zniecheciły. Nie zachęca też wmieszanie w to wszystko fundacji im. niemieckiego żołnierza Wehrmachtu, który podbijał nasze ziemie ojczyste.

    • 5 19

    • (1)

      Autor opisuje w książce, w jakich pozycjach i w jaki sposób lubi uprawiać seks, czy po prostu jesteś uprzedzonym homofobem i sama wzmianka o tym, że mężczyzna kocha innego mężczyznę i z nim szczęśliwie żyje, wywołuje u ciebie palpitacje serca?

      • 10 0

      • chętnie przeczytam

        • 2 0

    • Wiesz, facet pisze pamiętnik, więc

      to, że wspomni o swoim chłopaku, nie jest niczym dziwnym. Natomiast nie epatuje informacjami łóżkowymi, jeśli tego się obawiasz.

      • 14 1

    • Opinia wyróżniona

      a ja przeczytałem tę książkę ponad miesiąc temu

      jest pełna ciepła, szacunku, humoru, wspaniałych opowieści, gdzie teraźniejszość przeplata się z przeszłością. Nic o łóżkowych preferencjach" tam nie ma, oprócz tego, że autor kilka razy wspomina, że ma chłopaka.

      • 17 1

  • Opinia wyróżniona

    Piękna, wzruszająca książka

    Żona przeczytała, teraz ja zacząłem.

    • 15 4

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

W którym roku został założony Teatr Atelier im. Agnieszki Osieckiej w Sopocie?

 

Najczęściej czytane