- 1 Szukają małego aktora do kultowej roli (10 opinii)
- 2 Dobra robota! Młodzi aktorzy błysnęli (12 opinii)
- 3 Na tę imprezę niektórzy czekają cały rok (21 opinii)
- 4 Ogromne zainteresowanie wernisażem (15 opinii)
- 5 Rozdano ważne nagrody w Gdańsku (12 opinii)
- 6 Co czytać w wolnej chwili? (20 opinii)
"Pani od dźwigów". Stoczniowe obrazy Agnieszki Nagórskiej
Jej dziadkowie i ojciec pracowali w stoczni. Ona kontynuuje rodzinną tradycję, ale na swój sposób - malując obrazy, których głównymi bohaterami są stoczniowe żurawie. - Nazywają mnie panią od dźwigów - mówi gdańska malarka Agnieszka Nagórska.
W Gdańsku mieszka od urodzenia, terenami stoczniowymi fascynuje się od kilkunastu lat, ale malowaniem dźwigów zajęła się niemalże przez przypadek. Jeszcze na ostatnim roku studiów na gdańskiej Akademii Sztuk Pięknych planowała zostać rzeźbiarką.
- Z pasji do malarstwa zmieniłam zdanie i w ostatniej chwili trafiłam do pracowni malarskiej prof. Andrzeja Śramkiewicza - wspomina Agnieszka Nagórska. - Poszłam na konsultację. Wiedziałam, że chciałabym uwiecznić na obrazach gdańską stocznię: dźwigi i budynki. Szczególnie w momencie, gdy na terenach stoczniowych planowane już były ogromne zmiany. Byłam przesiąknięta atmosferą stoczni od kilku lat. Chodziłam tam z aparatem, gdy wejście na te tereny było jeszcze dostępne wyłącznie z przepustką. Fotografowałam budynki, których już nie ma. Potem, już na studiach, odbywając zajęcia w Instytucie Sztuki "Wyspa" zakochałam się także w dźwiękach, które generuje stocznia. To niepowtarzalna, industrialna muzyka. W połączeniu z ruchem pracujących dźwigów było to dla mnie fascynujące zjawisko. Pokazałam prof. Śramkiewiczowi dokumentację fotograficzną, którą udało mi się zgromadzić przez te kilka lat. Spośród tysiąca zdjęć wybrałam dziesięć, które ostatecznie złożyły się na cykl pt. "Stocznia".
Dyplomowy cykl akrylowych obrazów na płótnie miał prezentować różne style: od realistycznego pejzażu, po abstrakcyjne formy z sylwetkami zanikających żurawi. To oszczędne w formie wycinki ze stoczniowego krajobrazu.
- Ten zabieg miał również symbolizować destrukcję tych terenów związaną z budową ulicy Nowej Wałowej, wyburzeniem budynków i dźwigów. Chciałam uwiecznić tę przestrzeń - dodaje Nagórska.
Jej ulubione miejsce to mostek nad Martwą Wisłą prowadzący na teren zakładów Stocznia Gdańsk S.A., z którego rozpościera się widok na wciąż zachowane dźwigi. Oprócz żurawi na obrazach zobaczymy m.in. nieistniejący już budynek Modelarni, która jeszcze dziesięć lat temu była jednym z centrów kultury niezależnej w Trójmieście czy czerwony statek "Syn Antares", który przez kilka lat przebywał na stoczniowej pochylni i dla trójmieszczan stał się jednym ze stoczniowych znaków rozpoznawczych. Ta ostatnia praca trafiła w 2013 roku na I Triennale Sztuki Pomorskiej w sopockiej Państwowej Galerii Sztuki.
- Zainteresowanie moimi obrazami przerosło moje oczekiwania. Ludzie z całej Polski zaczęli dzwonić i zamawiać żurawie. Na targach sztuki nazywają mnie nawet "panią od dźwigów" - opowiada Nagórska. - Od niedawna zaczęłam malować także na desce. Jej zróżnicowana faktura i słoje powodują, że każdy obraz jest niepowtarzalny. W ubiegłym roku, po raz pierwszy, zaprezentowałam się na Jarmarku św. Dominika. Małe, pocztówkowe formaty desek z motywem flagowym - żurawiami, cieszyły się ogromnym zainteresowaniem wśród turystów z całego kraju i świata. Dźwigi poleciały nawet do Stanów i Australii. Moi dziadkowie pracowali w stoczni. Tata pracował natomiast w biurze projektowym Działu Głównego Mechanika. Ja poniekąd kontynuuję tę rodzinną tradycję, utrwalając panoramę stoczni na obrazach.
Wybrane prace Agnieszki Nagórskiej do końca lutego można oglądać w PGS na zbiorowej wystawie z okazji II Triennale Sztuki Pomorskiej. Indywidualna wystawa artystki zostanie otwarta w klubokawiarni Sztuka Wyboru 11 marca. Galerię obrazów można zobaczyć na stronie nagu.pl.
Wydarzenia
Miejsca
Zobacz także
Opinie (28)
-
2016-02-17 06:19
A po co nam teraz anachroniczna stocznia. trzeba rozwalić te stare i zbudować jedna wielka.
- 12 23
-
2016-02-17 08:51
(1)
Nie ma to jak na stoczni się wylansowac
- 16 12
-
2016-02-18 23:47
Ona umiała, Ty - nie.
- 4 2
-
2016-02-17 08:53
brawo Aga!!!
- 31 8
-
2016-02-17 08:53
Niestety ale to malarstwo nie należy do wysokiej próby.
- 31 31
-
2016-02-17 09:02
czyli
pani dźwigarka od lewarka
- 12 6
-
2016-02-17 09:13
cos mi się podoba w tych obrazach
są inne, oryginalne- na pewno dla gdańszczan niosą ładunek emocji
"te dźwigi" towarzyszyły nam niektórym od urodzenia
chciałabym kupić- 30 9
-
2016-02-17 09:19
msqn (1)
Świetne. Kojarzą mi się z Hopperem. Brawo Naga!
- 19 9
-
2016-02-18 17:29
rzeczywiście?
a były wtedy rzutniki?...:)
- 1 0
-
2016-02-17 09:33
Był prace socrealistyczne nastał czas na złomrealizm.
- 12 6
-
2016-02-17 09:56
Do włodarzy (1)
Dzwigi stoczniowe powinny być podświetlone po zmroku. Np na rozne kolory zobaczcie na internecie jak podswietlaja np dzwigi stoczniowe w miescie pula - jest taki artykul na internecie - working shipyard by day, beautiful light sculpture by night
prosz zobaczyc i przemyslec jak to ladnie wyglada i jak mogloby to uatrakcyjnic widok- 28 0
-
2016-02-17 21:52
W mieście Pula dźwigi pracują a u nas są martwe dźwigi na postoczniowym terenie.
- 0 0
-
2016-02-17 10:22
(1)
malowanie za pomocą fotoszopa, to nie sztuka. technika kolorowania zdjęć wyświetlonych na płótno . wg mnie ewidentnie. sorry, ale to można robić bez ASP
- 23 18
-
2016-02-17 12:32
Masz tu trochę racji, mnie też to drażni, bo współcześnie photoshop i wyświetlacz to norma zabijająca warsztat (trochę jak kolorowanie obrazka po numerkach), ale Pani Agnieszka ma bardzo ładne kompozycje, a nie każdy ma takie oko.
- 7 4
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.