- 1 Wystawa trójmiejskiej malarki w Wenecji (65 opinii)
- 2 (Przed)wyborcza gorączka w Pipidówce (16 opinii)
- 3 Prawdziwy hit na scenie Teatru Muzycznego (10 opinii)
- 4 Jak zarobiłem 2 mln USD na giełdzie (70 opinii)
- 5 To niesamowite znalezisko ma... 600 lat (17 opinii)
Operowo-musicalowa "Francuska Noc" w Operze Bałtyckiej
Po raz drugi Opera Bałtycka najszybciej, bo już 30 grudnia, rozpoczyna celebrowanie karnawału koncertem sylwestrowym, utrzymanym w konwencji sezonu narodowego. Jednak "Francuska Noc. Koncert Sylwestrowy" z gali zawierającej przypadkowo zestawione utwory operowe i operetkowe w akcie pierwszym, po przerwie nieoczekiwanie zamienia się w koncert musicalowy nie najwyższych lotów.
Reżyserem koncertu sylwestrowego Opery Bałtyckiej jest Sebastian Gonciarz, reżyser gali przygotowanej z tej okazji również rok temu podczas sezonu włoskiego. Już sam program sugerował, że spodziewać się można pewnych analogii. I faktycznie, publiczność Opery Bałtyckiej podczas koncertów sylwestrowych posłuchać może operowych hitów urozmaiconych wejściami konferansjera w formule zbliżonej do ubiegłorocznej.
Za oprawę koncertu - to powielenie konceptu z poprzedniego roku - posłużyły elementy scenografii z ostatniej premiery Opery Bałtyckiej (wtedy była to efektowna konstrukcja kawiarenki Momus z "Cyganerii", teraz widziany z zewnątrz gmach Opery Francuskiej z "Dziadka do orzechów"), uzupełniona prześwitującym materiałem ze światełkami imitującymi gwiazdy. Tę ubogą, monotonną i kiczowatą scenerię urozmaicała od czasu do czasu gra świateł ustawionych również przez Sebastiana Gonciarza.
W programie I aktu znalazły się m.in. aria Escamillo "Votre toast, je peux vous" (czyli słynna "Aria Torreadora") i chór "Les voici! Voici la quardille!" z opery "Carmen" Georgesa Bizeta, aria Collina "Vecchia zimarra senti" czy walc Musetty "Quando m`en vo" z "Cyganerii" Giacomo Pucciniego. Utworom operowym towarzyszą propozycje operetkowe z "Wesołej wdówki" Franza Lehára oraz tańce ("Walc kwiatów" z II aktu baletu "Dziadek do orzechów", "Dance macabre op. 40" Camille`a Saint-Saënsa oraz kankan z operetki "Orfeusz w piekle").
Tak jak rok temu utwory te stanowiły zbiór hitów i przebojów operowych oraz operetkowych, które niekiedy, jak w przypadku arii Collina, kompletnie nie pasowały do beztroskiej atmosfery sylwestrowej zabawy. Publiczność dała temu wyraz najcieplej przyjmując utwory żywsze, o zacięciu komediowym (chór "Les voici! Voici la quadrille!" z opery "Carmen", klasyk operetkowy "Usta milczą, dusza śpiewa" oraz marsz "Co do kobiet" (oba z "Wesołej wdówki"). Zaskoczeniem był jednak akt drugi, łączący standardy musicalowe (przede wszystkim musicale "Upiór w operze", "Nędznicy", "Moulin Rouge") z piosenką francuską z repertuaru Edith Piaf ("Sous le ciel de Paris" i "Non, je ne regrette rien") i Charlesa Aznavoura ("She / Tous les visages de l'amour) oraz kompozycją Gianniego Ferrio ("Parole, parole"), a nawet z muzyką filmową ("Douliou-Douliou Saint Tropez" z filmu "Żandarm z Saint Tropez").
Do tak szerokiego repertuaru zaproszono szóstkę solistów. Choroba anonsowanego tenora wymusiła zastępstwo niemal w ostatniej chwili, przez co nieznacznie zmieniono program pierwszego aktu. W nim prezentuje się trójka Wojciech Gierlach, Maria Domżał oraz sprowadzony awaryjnie Sylwester Kostecki. Obdarzony głębokim basem Gierlach zapada w pamięć jako wykonawca dwóch arii (Torreadora z "Carmen" i Colina z "Cyganerii"), śpiewająca mocnym sopranem Maria Domżał najwięcej (zasłużonych) braw zebrała za "Quando m`en vo" Musetty z "Cyganerii", zaś tenor Sylwester Kostecki najlepiej wypada w duecie z Domżał w "Usta milczą, dusza śpiewa".
W drugim akcie główne role gra druga trójka solistów musicalowych: Paulina Janczak, Ewa Łobaczewska i Tomasz Steciuk. Najlepiej wypada duet Janczak i Steciuka w tytułowym utworze z musicalu "Upiór w operze" i wykonanym zaraz po nim "O tyle proszę Cię". Z kolei Ewa Łobaczewska przejmująco śpiewa "Gdy jestem sama" z musicalu "Nędznicy".
Podział na artystów pierwszego (operowo-operetkowego) i drugiego (musicalowego) aktu nie jest jednak ścisły. Soliści operowi mierzą się również z repertuarem musicalowym, co, niestety, czasami owocuje bardzo nietypowymi, na wpół operowymi interpretacjami znanych utworów, będących w zaproponowanej tutaj wersji niemal nie do poznania. Ofiarą takich zabiegów padło choćby nieudolnie wyreżyserowane i zaśpiewane "Parole, parole" (duet Domżał - Gierlach). Nie jest to wina artystów, a ewidentnej pomyłki obsadowej, bo oboje dysponują świetnymi głosami, które jednak nie pasują do tego typu utworów.
Pecha mają artyści Chóru, którym w koncercie przypada przede wszystkim rola statystów lub trzeciego planu (np. podczas kankana czy "Douliou-Douliou Saint Tropez"). Gdy dostają szansę ("Les voici! Voici la quadrille!" - jednym z najciekawiej zaaranżowanych utworów I aktu na chór i balet - wywiązują się ze swoich zadań bez zarzutu. Podobnie jak Orkiestra, grająca pod batutą Warcisława Kunca.
Zdecydowanie najwięcej przestrzeni zaplanowano dla Baletu, otwierającego wieczór "Walcem kwiatów" z "Dziadka do orzechów", a później wykonującego m.in. "Dance macabre", który w pełni zasłużenie zebrał największy aplauz publiczności pierwszego z koncertów, bo taniec całego zespołu w tym utworze to najlepszy moment "Francuskiej Nocy". Jednak poza specjalnie przygotowanymi tańcami, rolą Baletu bywa ilustracja występu innych artystów, z czym tancerze radzą sobie już zdecydowanie gorzej. Brakuje im swobody szczególnie w aranżacjach musicalowych (ruch sceniczny przygotowany przez Elżbietę i Grzegorza Pańtaków).
Całość w niepodrabialnym stylu prowadzi Andrzej Poniedzielski z właściwą sobie swadą i inteligentnym, opartym na grach słownych humorze. Dowiadujemy się od niego m.in. tego, że język polski jest wyjątkowy, bo polskie słowa mają swój ciężar gatunkowy i tylko u nas w słowie "miłość" kryje się "ość", a różnica między optymistą i pesymistą jest w sumie niewielka: ten pierwszy uważa, że świat stoi przed nim otworem, a ten drugi myśli podobnie, tylko wie, co to za otwór.
Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że cały program "Francuskiej Nocy" to program z łapanki, pozbawiony przemyślanej koncepcji. Gdyby (jak w przypadku gdańskiego "Dziadka do Orzechów", "Cyganerii", "Wesołej wdówki", czy Upiora w operze") miejscem akcji uczyniono Paryż, byłoby to do pewnego stopnia naciągane, ale przejrzyste kryterium. Jednak podczas koncertu usłyszymy też inne, związane z "francuszczyzną" głównie poprzez język oryginału ("Faust" Charlesa Gounoda, "Orfeusz w piekle" czy piosenki francuskie). Wychodzi więc na to, że wieczór przygotowano na zasadzie worka bez dna, do którego wrzucić można cokolwiek, co ma jakąkolwiek styczność z kulturą francuską.
Zdecydowanie niefortunnym pomysłem jest organizacja części musicalowej. Po to, by przekonać się, jak powinna wyglądać gala musicalowa, warto wybrać się do Teatru Muzycznego w Gdyni. Propozycja Opery Bałtyckiej w tym zakresie jest dość skromna i wypada przeciętnie. Na szczęście przynajmniej częściowo potknięcia te wynagradza finał wieczoru, czyli "Maskarada" z "Upiora w operze". Jednak klimatu szampańskiej zabawy, pomimo okolicznościowych życzeń i kieliszka szampana dla każdego z widzów, koncert sylwestrowy Opery Bałtyckiej niestety nie ma.
Spektakl
Francuska Noc. Koncert sylwestrowy
Miejsca
Spektakle
Opinie (65) 5 zablokowanych
-
2018-01-01 01:05
Nareszcie zaczyna Pan dostrzegać
Panie recenzencie ,że dobra zmiana =tandeta
- 15 11
-
2018-01-01 11:44
Najlepszy z „Gali” była prowadzący czyli Andrzej Poniedzielski (1)
Niestety w porównaniu z poprzednimi sylwestrowymi galami ad 2017 była najgorsza , szczególnie rozczarowująca była jej druga musicalowa cześć za niemałe pieniądze zaoferowano taki sobie spektakl . Ubiegłoroczna gala włoska była zdecydowanie lepsza . Spore wątpliwości budzi również zaproponowany repertuar. Na szczęście był Andrzej Poniedzielski z błyskotliwymi zapowiedziami choć być może wcześniejsze edycje gali np sprzed dwóch czy trzech lat przybliżające treść i wyjaśniające kontekst utworów bardziej pasowały a prowadzący nie wybijali się na plan pierwszy bo obsada ( nawet międzynarodowa) gwarantowała wyższy poziom . Tym razem Poniedzielski ratował imprezę .
- 8 10
-
2018-01-01 12:00
Momentami ratował , momentami psuł, nie wyróżniłabym go ponad innych , najgorszy był pan z łapanki ,który czytał tekst z kapelusza. Druga część była słaba.
- 7 1
-
2018-01-01 11:59
Gala francuska zrobiona tanio ale za to wyszło średnio ...Kompletnym nieporozumieniem była cześć musicalowa (2)
Slaba scenografia , siermiężne stroje solistów ( najczęściej płaszcze ) dobór utworów pozostawiający wiele do życzenia , podstarzaly solista z dużym brzuchem ( acz pięknym głosom ) jako amant niespecjalnie pasował w przeciwieństwie do pięknej i o cudownym głosie solistki kompletna bzdura była cześć musicalowa . Świetny chór i balet może z wyjątkiem niektórych ( niekompatybilnych panów....) no i świetny jak zawsze Andrzej Poniedzielski chyba pora zrobić sobie przerwę od następnej gali
- 19 3
-
2018-01-07 23:43
Faktycznie tanio (1)
Jako art. chóru dawniej otrzymywałem ekstra kasę nie liczoną jako nadnormówka. Pod kierownictwem obecnej dyrekcji w Sylwestra pracujemy za darmo czyli tanio sprzedajemy się - bardzo tanio. Jeszcze trochę pośpiewam, ale marzy mi się wypowiedzeniem Kuncowi trzepnąć w twarz i nie będzie musiał organizować ponownych przesłuchań dzięki którym wyłoni osoby do zwolnienia.
- 5 1
-
2018-01-08 12:26
Brawoooo , brawooo, brawooo !!!!
- 5 1
-
2018-01-01 15:23
Słabo... (1)
Koncert niestety bez pomysłu, przemyślenia. Soliści przeciętni, balet nie dopracowany, w orkiestrze kiksy. I takie drogie bilety!
- 19 7
-
2018-01-02 00:45
Opinia
w stylu, byle nabrużdzić.
- 4 8
-
2018-01-01 21:30
Pomysł gali sylwestrowej świetny tylko wykonanie marne, z roku na rok coraz gorsze (1)
- 10 4
-
2018-01-02 00:41
Żałosna opinia, Ex
- 1 10
-
2018-01-03 13:52
Zwolnić tego Dyrektora i tych ktorzy z nim ....
... będzie wszystko jak należy !!! Proste. Skończy się ten cyrk, wcześniej była praca dla wszystkich, kasa tez była. Przyszedł nowy dyrektor i nie starcza na nic, publiczność zaczyna narzekać. Więc czas otworzyć oczy Panie Marszalku !!!!
- 11 7
-
2018-01-03 14:30
pięknie :)
Koncert był przepiękny
balet pięknie tańczył, soliści i chór pięknie śpiewali
Andrzej Poniedzielski świetnie poprowadził koncert
Byłam zachwycona oby tak dalej....- 7 9
-
2018-01-03 21:12
pięknie !!! (1)
Porażka , obciach.
Pięknie było w Bydgoszczy, tam gdańscy realizatorzy się przyłożyli bo to Figas.
w Gdańsku skoda pisać.- 8 4
-
2018-01-04 20:34
Muzyk
ale chyba zredukowany.
- 3 4
-
2018-01-07 19:37
było nieźle!
byliśmy na koncercie-nie widzę powodu do narzekania!każdy ma pewnie inne oczekiwania -ale nie przesadzajmy z krytyką!!Potwierdzam,że mocnym punktem był tym razem prowadzący-i nie ma to nic wspólnego z sympatią czy antypatią do "dobrej zmiany".Podziękowania dla całego zespołu za pracę i wysiłek włożony w przygotowanie spektaklu!!
- 3 5
-
2018-01-08 13:19
Tak na marginesie, kiedy wyniki przesłuchań ????
- 2 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.