• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Opera? Si! zagląda do Francji

Łukasz Rudziński
20 października 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 
Cykl Opera? Si! cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem publiczności. Dlatego popularyzatorskie spotkania z operą odbywać się będą już po raz dziewiąty. Cykl Opera? Si! cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem publiczności. Dlatego popularyzatorskie spotkania z operą odbywać się będą już po raz dziewiąty.

- Najpopularniejszym kompozytorem XIX wieku nie był Wagner, nie był Verdi, a Meyerbeer. Ludzie mieli bzika na jego punkcie. Dziś kompletnie nikt nie zna tej muzyki. Chcę wygrzebywać takie ciekawostki - mówi Jerzy Snakowski, twórca i prowadzący cyklu "Opera? Si!", który po raz dziewiąty rusza w Operze Bałtyckiej 22 października. Spotkania z tego cyklu odbywać się będą raz w miesiącu przez cały sezon.



Łukasz Rudziński: Sezon francuski to i "Opera? Si!" zwróci się stronę kraju nad Sekwaną?

Jerzy Snakowski: Opera francuska stwarza większe możliwości niż opera włoska, która była tematem poprzedniego sezonu w Operze, więc również myślą przewodnią ubiegłorocznych spotkań z cyklu "Opera? Si!". To prawda, że opera kojarzy się głównie z Włochami, ale niesłusznie. Przecież Paryż był przez długi okres światową stolicą kultury. Wszyscy włoscy kompozytorzy - Dionizetti, Verdi, Spontini - odnosili sukcesy we Włoszech, ale marzyli o podbiciu Paryża. Dlatego umizgiwali się do publiczności w Paryżu, która była bardzo kapryśna - raz wynosiła ich na piedestał, a potem bez pardonu ich z tego piedestału zwalała. Opowieść o operze we Francji to opowieść o wielkich nadziejach, porażkach... to trochę jakby opowiadać dziś o aktorach, którzy jadą do Hollywood - zostają kelnerami, później gwiazdami, a czasem gwiazdami nigdy nie zostają i wracają do domu. Tak samo było z kompozytorami. Do Paryża walili wszyscy - nawet nasz Moniuszko dwukrotnie jechał tam w nadziei, że mu się uda.

Jacques'owi Offenbachowi, o którym opowiesz 5 listopada, się udało, choć nie był Francuzem, podbił Paryż i światową operetkę.

To fakt, ale za niebycie Francuzem Offenbach dostał niezłe cięgi. Francja go pokochała, ale do czasu. Do czasu, aż nie zmieniła się sytuacja polityczna. Publiczność jest strasznie kapryśna i to jest świetny temat do opowieści. Nie tylko o kompozytorach, ale też o publiczności. Sarah Bernhardt mówiła, że publiczność to stugłowy potwór. Jesteśmy tym stugłowym potworem, który w każdej chwili może odgryźć im głowę.

Pomysłodawcą i prowadzącym Operę? Si! jest pełen operowych anegdot na każdy temat Jerzy Snakowski. Pomysłodawcą i prowadzącym Operę? Si! jest pełen operowych anegdot na każdy temat Jerzy Snakowski.
Już 22 października opowiesz o Paryżu, a w grudniu miłość za pieniądze. Jakie jeszcze tematy podejmiesz w tegorocznym "Opera? Si!"?

Będę mówił o kolosach na glinianych nogach. Paryż to moda, także moda na kompozytorów. Opowiem o nazwiskach, które w XVIII, XIX wieku budziły dreszcz podniecenia, a dzisiaj kompletnie nic nie mówią. Tacy twórcy jak Gaspare Spontini czy Giacomo Meyerbeer. Najpopularniejszym kompozytorem XIX wieku nie był Wagner, nie był Verdi, a Meyerbeer. Ludzie mieli bzika na jego punkcie. Dziś kompletnie nikt nie zna tej muzyki. Chcę wygrzebywać takie ciekawostki.

Będzie też spotkanie o "Carmen", a raczej o jej twórcy. Melomani kojarzą operę "Carmen", część z nich wie, że to opera francuska, a nie włoska. Jeszcze mniej osób ma pojęcie, że skomponował ją Bizet. Ale jeśli zapytać jak miał Bizet na imię, to nie wie już prawie nikt, zaś szczegóły jego biografii właściwie pozostają nieznane. A okazuje się, że miał fascynującą biografię - był jednym z niewielu ludzi na świecie, którzy świetnie dogadują się ze swoją teściową. Planuję też m.in. spotkanie poświęcone Claude'owi Debussy, autorowi niegrywanej u nas opery "Peleas i Melisanda".

Będzie też polski akcent?

Oczywiście. Muszę przecież wytłumaczyć obecność "Hrabiny" Stanisława Moniuszki w sezonie francuskim. I zrobię to bez problemu, bo to faktycznie opera napisana pod wpływem francuskich idei, prądów i po pobycie Moniuszki w Paryżu. Kompozytor porozglądał się po Paryżu i pomyślał, że bardzo chętnie napisałby operę, która byłaby tam wystawiona. Napisał więc "Hrabinę". Jednak Paryż się nią nie zainteresował.

Każde ze spotkań, oprócz szeregu ciekawostek i rozmów poświęconych operze, zawiera także elementy artystyczne. Każde ze spotkań, oprócz szeregu ciekawostek i rozmów poświęconych operze, zawiera także elementy artystyczne.
Formuła spotkań ulegnie zmianie?

Opera? Si! to przedsięwzięcie tworzone bardzo szybko. Nie ma właściwie czasu na próby, wiele elementów jest improwizowanych i jak sądzę na tym też polega urok tych spotkań. Jako prowadzący niczego nie gram, nie uczę się tekstów, staram się reagować na publiczność. Żebym ja nie zwariował i stali widzowie się nie znudzili, muszę oczywiście wprowadzać pewne zmiany. Najważniejsze jest, żeby każde spotkanie miało odpowiednią dramaturgię i tempo. Zależy mi na tym, żeby to nie był wykład, ale też żeby to nie był koncert. Dwa lata temu bawiliśmy się w układanie słownika operowego, była to forma "scenopedii". W tym roku zadbałem o to, żeby pojawiały się miniscenki, żeby wszystko miało określoną dramaturgię.

Uważam, by nie było zbyt wiele teatralizacji, bo nie ma na to specjalnie czasu. Mam też ambicje, by nie wałkować w kółko trzech numerów, które publiczność lubi - "Habanera", "Libiamo ne' lieti calici", "Va, Pensiero" - zawsze na Opera? Si! daję te dwa, trzy numery, których nikt nie zna. Nie ograniczamy się tylko do historii, choć na pewno będzie sporo wątków biograficznych i ciekawostek historycznych. Zamierzam wprowadzać elementy współczesne - np. 22 października połączymy się przez Skype'a z wybitnym basem Rafałem Siwkiem, który śpiewa w Operze Paryskiej.

Po co przyjść na "Operę? Si!"?

Nie mogę odpowiedzieć na to pytanie jednym zdaniem. Jeśli ktoś chciałby przeczytać jedno zdanie, by się przekonać do opery, to nie tędy droga. Opera jest dla tych, którzy mają czas i dla tych, którzy chcą wyhamować. "Opera? Si!" również. Moje spotkania to nie jest substytut opery, tylko forma zachęcenia do opery i swoje zadanie uważam za wykonane nie wtedy, kiedy opada kurtyna "Opera? Si!", tylko wtedy, gdy widzów mojego cyklu widzę wieczorem na spektaklu.

Wydarzenia

Opera? Si! Paryż dotarłeś do celu

25 zł
opera / operetka, wykład / prezentacja

Miejsca

Wydarzenia

Zobacz także

Opinie (23) 2 zablokowane

  • Wreszcie

    Czekałem całe wakacje na kolejny sezon. Jedyna już produkcja opery bałtyckiej na którą się chodzi.

    • 9 3

  • W innym artykule redakcja podaje smutna (2)

    relacje z koniecznosci zwolnienia niektorych pracownikow z Opery Baltyckiej. Tu dodam ze taki fakt ma miejsce w kazdej nawet w najbardziej znanych teatrach na swiecie. Zawsze chodzi o finanse jakimi dysponuje taka organizacja. Opera/teatr to takze przedsiebiorstwo ktore musi zarobic na siebie. Jesli nie to taka instytucja zmuszona jest zwalniac czesc ludzi lub przepisywac kontrakty. A czasem, chociaz to rzadko czasowo zamyka sie teatr. Kiedy czytam artykuly muzyczne na waszej stronie Trojmiasta to pod kazdym z nich jest zawsze tylko kilka czasem kilkanascie komentarzy. To znaczy ze zainteresowanie muzyka klasyczna w Trojmiescie jest nikle. A skoro tak to skad ma Opera lub Philharmonia wziasc pieniadze na dalsze istnienie. Nie ma niczego z nikad.

    • 5 11

    • (1)

      Nie komentarze świadczą o zainteresowaniu tylko frekwencja. Na forum wchodzą głównie pracownicy opery i ich przeciwnicy lub obrońcy. I tacy, którym się nudzi i hejtują gdzie się da.

      • 3 1

      • Chcial bym sie mylic ale chyba nie.

        • 0 0

  • opera Si

    Bardzo ciekawe spotkanie z Operą, Panem Jerzym Snakowskim- nazywam to spotkanie najciekawszym salonem kulturalnym Wybrzeża.Polecam!!!

    • 9 3

  • Dziwna nazwa (2)

    W języku francuskim "si" jest zaprzeczeniem negacji. Tak więc można byłoby użyć go np. przy pytaniu: Opera nie jest fajna? Jesli jest pytanie: Opera? I chcemy to pozytywnie potwierdzić, to należy dać: Oui! Chyba, że jest tu gra słów, której nie rozumiem...

    • 3 7

    • Halo? (1)

      A jesli nie chodzi o język francuski ????

      • 4 0

      • Masz rację, może być po włosku. Ale jak wtedy przekonać Francuzów. jadąc do Francji, by promować "francuskość" opery włoskim tytułem?

        • 1 3

  • 21 stycznia w warszawskiej Operze Narodowej (2)

    Premiera wspomnianego "Peleas i Melizanda" z "naszym" mezzosopranem Karoliną Sikorą jako GENEVIEVE :-)

    • 6 1

    • No i? (1)

      No i?

      • 3 4

      • No i to że Pan Snakowski wspomniał że "Peleas i Melizanda" jest rzadko grany

        a w styczniu jest premiera w Warszawie z gdańskim akcentem

        • 4 1

  • widzę wieczorem na spektaklu (2)

    W jakim teatrze ogląda Pan te wieczorne spektakle. No może te żałosne koncerty.
    Ci starsi ludzie wierzą , że wieczorem w operze Bałtyckiej grają spektakle ?
    Pan jest cudotwórcą. Nie ma spektakli w operze Bałtyckiej . Niech Pan to wytłumaczy
    tym starszym ludziom.

    Spektakl operowy

    • 15 1

    • A jak artyści o to się upomnieli w operze

      To daje im się wycisk, prawo łamane jest w tej instytucji codziennie. Teatr Wybrzeże może wypowiadać się politycznie, a gdy orkiestra upomniała się o spektakle, w zemście marszalka idzie na bruk

      • 9 3

    • pic

      racja ale ów pan prowadzący myśli głównie o sobie. Publiczność i fakty na drugim planie

      • 6 6

  • Ostatni tytuł w operze

    Na który da się chodzić. Szkoda jedynie że Jerzy Snakowski promuje instytucje i spektakle których nie ma. To taka reklama Mercedesów w okresie stanu wojennego. Każdy chciałby mieć. Każdy chciałby zobaczyć. Pojeździć. Ale niestety nikt ich nie produkuje. Szkoda bo to jak przedstawia opere pan Snakowski nie ma sobie równych. Byłam ostatnio na jakimś show prowadzonym przez takiego młodego pistoleta w operze. Pan Tomasz...nie pamiętam nazwiska. No i to tak jakby porównać salony do sklepu osiedlowego. Nie można droga dyrekcjo schodzić do takiego poziomu i wpuszczać na scenę sklepowych konferansjerów jak pan Tomek. Zlitujcie sie. Chociażby miało się okazać że robi to za darmo - nie! To tak jak z pomysłem poprzedniej dyrekcji żeby w operze zrobić targ z warzywami. Pewnych granic się nie przekracza. Ale to niestety rozumieją dyrektorzy jak po sezonie siądą i zobaczą sprzedaże biletów.

    • 10 2

  • (1)

    podczas wczorajszego koncertu operetkowego widownia zajęta maksymalnie w połowie i to baaaardzo naciągając, a kudłaty dyrektorzyna prężył się dumnie z podniesienia cen biletów w tym sezonie (wspomniany koncert 50-90 zł)

    • 11 1

    • żenada

      Opera Si...bez komentarza.Ale Operetka to nawet nie załosne

      • 4 1

  • Brawo Jurek

    Prowadź dalej swoją karawanę, a psy niech sobie szczekają. To Ty dwukrotnie triumfowałeś w Wielkiej Grze z oper i operetek, a nie oni. Do zobaczenia ... może w Las Vegas?

    • 4 6

  • xxx

    • 0 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Autorką cyklu o "Kici Koci" jest?

 

Najczęściej czytane