• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport
stat
Impreza już się odbyła
Aktualna edycja:
Opener Festiwal 2024

Open'er Festival 2014 (54 opinie)

Open'er 2014! Daty festiwalu: od 2 do 5 lipca. Miejsce: Gdynia, Lotnisko Gdynia-Kosakowo.

Rok 2013 to rok "Kings and Queens". To publiczność spowodowała, że lider Queens Of The Stone Age Josh Homme po "najlepszym koncercie na trasie" rezygnuje z ochrony i bawi się ze swoimi fanami. Kings of Leon zagrali dla 60000 tysięcy fanów, wśród nich także Rihanny, która cały koncert spędziła tańcząc pod sceną. Na open'erowych scenach pojawili się także magnetyczni Nick Cave and the Bad Seeds, Arctic Monkeys, The National czy Tame Impala. Publiczność mogła obejrzeć aż cztery spektakle teatralne: premierę "Kabaretu Warszawskiego" Nowego Teatru w reżyserii Krzysztofa Warlikowskiego, "Nancy.

muzyka alternatywna - koncerty w Trójmieście


Wywiad" tego samego teatru, "Courtney Love" Teatru Polskiego we Wrocławiu i "Pawia Królowej" Teatru Starego w Krakowie. Na festiwalu było obecne Muzeum Sztuki Nowoczesnej z "Projekcyjną Maszyną Agitacyjną" oraz lotnicza instalacja "Antek" autorstwa Pawła Althamera. Dodatkowo, Open'erowicze mogli cieszyć się wszystkimi dotychczasowymi aktywnościami festiwalu: Fashion Stage, Silent Disco, Kids Zone, Signing Tentem, diabelskim młynem i innymi. W sumie na festiwalu bawiło się ponad 85 tys.



Muzyczne atrakcje na dworcu Gdynia Główna
Koncertowa atmosfera Open'era zaczyna się już na dworcu Gdynia Główna. Tak jak w ubiegłym roku, przed budynkiem dworca będzie działała otwarta scena muzyczna, na której wystąpią m.in.: Kari, Misia Ff, Coldair czy We Draw A. Wspólnie z PKP S.A. zapraszamy również do strefy relaksu oraz na wystawę zdjęć uczestników Open'era. To wszystko od 2 do 5 lipca w Gdyni.

Pełny line-up przedstawia się następująco:

02.07

11:00 CALL THE SUN
13:00 WEEPING BIRDS
15:00 OXFORD DRAMA

03.07

11:00 ŻÓŁTE KALENDARZE
13:00 HANIMAL
15:00 COLDAIR

04.07

11:00 TERRIFIC SUNDAY
13:00 DANIEL SPALENIAK
15:00 KARI

05.07

11:00 RUBBER DOTS
13:00 WE DRAW A
15:00 MISIA FF



Pearl Jam

Niewiele jest zespołów, które witamy i gościmy na scenie Open'era z aż taką radością. Dla polskich fanów i fanów festiwalu znaczą więcej, niż tylko 22 lata bardzo dobrej muzyki - to po prostu PEARL JAM!

Pearl Jam wydali swój długo oczekiwany, dziesiąty album Lightning Bolt 14 października tego roku. Płyta zadebiutowała na pierwszym miejscu listy Billboard Top 200. W czołówce listy przebojów album znalazł się także w Polsce.


W 1991 roku, dzięki debiutanckiemu albumowi Ten, Pearl Jam, mało znany zespół z Seattle został supergwiazdami. W trakcie kariery wydał dziesięć płyt studyjnych, zagrał też niezliczoną liczbę wyjątkowych koncertów, wciąż ciesząc się przychylnością krytyków i ogromną popularnością - na całym świecie sprzedał ponad 60 milionów albumów.

Przez dwadzieścia dwa lata kariery Pearl Jam byli i nadal są wielką siłą rocka, zarówno z uwagi na niezłomną wierność swoim poglądom politycznym i społecznym, nieustanną skłonność do eksperymentów, jak i znane wszystkim rockowe hymny i bestsellerowe albumy.


Lykke Li
Polscy fani piosenkarki mają wielkie szczęście. Po pierwsze, 5 maja Lykke Li wydaje nowy album, "I Never Learn". Po drugie, z nowym wydawnictwem pierwszy raz wystąpi w Polsce przed szeroką publicznością. Produkcją nowej płyty zajęli się stali współpracownicy Björn Yttling, Greg Kurstin, oraz, po raz pierwszy, sama Lykke.

"I Never Learn" to trzeci album trylogii, której poprzednie części, "Youth Novels" i "Wounded Rhymes", znamy i kochamy. Ten trzeci rozdział to refleksje po czasie spędzonym w Los Angeles. Lykke mówi, że każdy utwór na albumie to power ballada. Po tytułach w rodzaju "Never Gonna Love Again", "Sleeping Alone" i "Heart of Steel" możemy się domyślić, w którą stronę to wszystko zmierza: chodzi o ból i złamane serce. Piosenka "No Rest For The Wicked" to klucz do całego albumu: Lykke napisała ją w Szwecji, pakując walizki po zakończonym związku. Czuła się zraniona, zawstydzona i rozżalona, ale jednocześnie tęskniła. To właśnie był punkt wyjścia dla tej trzeciej opowieści od tej niezwykłej wokalistki, której prawdziwe imiona i nazwiska to Li Lykke Timotej Svensson Zachrisson.

Faith No More

Choć ich ostatnie studyjne wydawnictwo ukazało się w 1997 roku, Faith No More nadal wymieniani są wśród najbardziej wpływowych rockowych zespołów na świecie. Powstali w 1981 roku w San Francisco, ale przełomem dla grupy stało się dołączenie do składu wokalisty Mike'a Pattona i wydanie dokładnie 25 lat temu (20 czerwca 1989 roku) album "The Real Thing". Ten album to jednocześnie klasyka metalu jak i przykład eksperymentalnego podejścia do gatunku, łączącego się na "The Real Thing" z jazzem, funkiem i hip hopem.

The Black Keys

The Black Keys to rockowo-bluesowy duet z Akron w stanie Ohio, w którego skład wchodzą Dan Auerbach (gitara i wokal) i Patrick Carney (perkusja). Zespół powstał w 2001 roku. Do października 2011 duetowi udało się sprzedać ponad 2 miliony płyt w samych Stanach Zjednoczonych.

Współpraca The Black Keys z Ike Turnerem jako producentem płyty Attack & Release została przerwana przez śmierć Turnera w grudniu 2007 roku. Ich album zatytułowany Brothers, ukazał się 18 maja 2010 roku. Premiera płyty, zatytuowanej El Camino, odbyła się 6 grudnia 2011. Album zwierający jedenaście nowych piosenek został wyprodukowany przez Black Keys oraz Danger Mouse. Pierwszy singiel z El Camino - Lonely Boy został opublikowany 26 października 2011.



Pusha T Od lat 90. Pusha T współtworzył zespół Clipse, a po jego rozwiązaniu podpisał kontrakt z wytwórnią Kanye Westa G.O.O.D. Music. Od razu zdobył sobie miejsce na ówczesnym albumie swojego nowego szefa, "My Beautiful Dark Twisted Fantasy". Pusha T to pierwszy wykonawca nowopowstającej sceny Open'era Here and Now Stage. Koncert rapera odbędzie się 5 lipca.

Phoenix
Jeden z najważniejszych francuskich zespółów, autorzy doskonałego ostatniego albumu "Bankrupt!" i przebojów "Lisztomania", "Entertainment" i "Trying To Be Cool", odwiedzą Polskę po raz pierwszy.


Świat pierwszy raz usłyszał o Phoenix trzynaście lat temu za sprawą albumu "United" i utworu "Too Young", który znalazł się na ścieżce dźwiękowej filmu "Między słowami".

Kolejny album "Alphabetical" przyniósł piosenki "Everything Is Everything" i "Run Run Run". Phoenix wydali także album na żywo i kolejny studyjny, "It's Never Been Like That". Ale to czwarte wydawnictwo, "Wolfgang Amadeus Phoenix", przyniosło im międzynarodowy rozgłos. Album został nagrodzony Grammy dla najlepszego albumu alternatywnego, doceniony przez krytyków. Pokrył się także złotem.

MGMT
Mimo, że największą sławę zyskali dzięki syntezatorowym hymnom "Kids", "Electric Feel" i "Time To Pretend", nie dali się zaszufladkować. Na Open'era przyjadą z nowym, imiennym, choć trzecim albumem. Kolejnym ogłoszonym artystą Open'era 2014 są MGMT! Wystąpią 3 lipca na Open'er Stage.


Ben Goldwasser i Andrew VanWyngarden założyli MGMT, wtedy jeszcze pod nazwą "the management", w 2001 roku na uniwersytecie Wesleyan. Ich muzyka była trochę żartem, a trochę parodią lukrowanego popu, który we wczesnych latach dwutysięcznych królował na liście Billboardu. Jak w bajce, w 2006 roku dostrzegła ich dobra wróżka Columbia Records. Pierwszy album, a zarazem pierwsze spotkanie z producentem Dave'em Fridmannem, był gotowy w ciągu kilku miesięcy.

BOKKA
Bokka są polskim trio, którego personalia nie są znane - ale czy ma to jakiekolwiek znaczenie, gdy
posłucha się ich muzyki? Spowita równie tajemniczą aurą, zachwyca świetnymi kompozycjami chłodnej elektroniki, zestawionej z żywym instrumentarium. W ich intymnych utworach, perkusja jest zsamplowanym dźwiękiem przedmiotów codziennego użytku, takich jak pudełka po chusteczkach, szklanki czy butelki wody. Bokka nie imitują The Knife czy Oh Land, ale prezentują własną, inteligentną interpretację "skandynawskich" wątków. Imienny album zespołu, który ujrzał światło dzienne w listopadzie 2013, już zaskarbił sobie miejsce w podsumowaniach roku. Wydawcą jest NEXTPOP Songwriters, wytwórnia mająca pod swoją opieką innych Open'erowych artystów - Fismolla oraz Kari. O ich debiutanckim singlu, nagranym na tablecie w jednym podejściu "Town of Strangers", obszernie napisał opiniotwórczy portal Pitchfork, co stało się udziałem tylko nielicznych polskich zespołów.


Rudimental

Na Open'erze wystąpią twórcy przebojów "Waiting All Night", "Not Giving In" i "Feel The Love", kontunuatorzy najlepszych tradycji brytyjskiej elektroniki - Rudimental!

Wielka Brytania ma się czym pochwalić, jeśli chodzi o muzykę elektroniczną, trafiającą ze studia pod strzechy: od Basement Jaxx po Groove Armadę, od Massive Attack po Chase & Status. Tę samą ścieżką idą Rudimental. Rodzinny kraj udowodnił, jak bardzo ceni Rudimental, przyznając im trzy nominacje w tegorocznym rozdaniu Brit Awards: dla albumu roku, najlepszego brytyjskiego singla i brytyjskiego zespołu. Ich wydany w zeszłym roku debiutancki album "Home" pokrył się na Wyspach platyną.

Daughter

Kameralni, a zarazem monumentalni. Nagrali wspaniały debiut "If You Leave", po którym nie mogło zabraknąć na Open'erze. Brytyjskie trio wystąpi na Tent Stage. W zespole swoje pomysły realizowali Elena Tonra i Igor Haefeli, którzy razem studiowali muzykę. Wkrótce zwrócili na siebie uwagę EP-kami "His Young Heart", wydaną w kwietniu 2011 i "The Wild Youth", noszącą pieczątkę Communion Records. To drugie wydawnictwo ukazało się w październiku tego roku. W tym samym czasie do zespołu dołączył trzeci członek, Remi Aguilella.

Warpaint

Jeden z najbardziej nieszablonowych i oryginalnych zespołów ostatnich lat, który ma w sobie tyle samo post-punku, co post-rocka, a wszystko to wyśpiewują harmonijne kobiece wokale. Warpaint, bo o nich mowa, przywożą na Open'era świetny drugi album, zatytułowany po prostu "Warpaint". U dziennikarzy muzycznych budzą różne skojarzenia: od rocka progresywnego, przez Queens of the Stone Age, Joy Division, którego lider został już wymieniony powyżej, kobiecy indie rock Throwing Muses, po muzykę gotycką. Wszystko przez to, że kompozycje tej czwórki instrumentalistek są mgliste i atmosferyczne, a tempa i metra - nieoczywiste. Rozmyte pogłosy, wielogłosy i wyraźne brzmienie basu sprawiają, że jeszcze trudniej jest Warpaint zaszufladkować.

Bastille

Przypominają dzisiejszej publiczności, do czego służyły syntezatory i jak bawiono się na parkietach w latach 90, a ona to kocha. Ich singiel "Pompeii" był najczęściej odsłuchiwanym utworem 2013 roku, ustępując miejsca tylko "Get Lucky" Daft Punk. Na Open'erze zaprezentują swój debiutancki album, "Bad Blood". Londyńczyk Dan Smith urodził się w rocznicę zdobycia Bastylii, 14 lipca, i tylko o swoich urodzinach myślał, nazywając zespół. Bastille zostali jednak najbardziej przebojowym debiutem minionego roku, więc "rewolucyjna" nazwa okazała się prorocza. Po wydaniu zaledwie trzech singli, bez pełnego albumu, Bastille wyprzedali samodzielną trasę po Wielkiej Brytanii.

Zaraźliwy singiel numer cztery, hymn "Pompeii", od razu znalazł się na drugim miejscu brytyjskiej listy przebojów i był drugim najczęściej odsłuchiwanym utworem 2013 roku, ustępując miejsca tylko "Get Lucky" Daft Punk. Singiel spędził też rekordową liczbę tygodni na samym szczycie Official Streaming. Temat utworu przyniósł Bastille zaszczytny tytuł pierwszego zespołu, który zagrał w British Museum. "Pompeii" zainaugurowało tam wystawę, poświęconą tragedii Pompejów i Herkulanum po wybuchu Wezuwiusza.

Interpol

W 2014 roku mamy szczęście być świadkami powrotu tego post-punkowego tria z Nowego Jorku, twórców być może najlepszych albumów wczesnych lat dwutysięcznych. Tylko oni potrafią z taką dozą dramatyzmu oddać stłumioną agresję i melancholię. Ich piąty album, mający się ukazać w tym roku, powinien ugruntować opinię zespołu jako jednego z lepszych w tym tysiącleciu...

Umiejętnie sterując tempami, atmosferą i pełnymi pogłosów gitarami tworzą muzykę, która jednocześnie uderza i porusza, a oni sami rysują się jako wyjątkowI na tle współczesnych im zespołów. Debiut Interpol "Turn On The Bright Lights" ujrzał światło dzienne w 2002 roku, jego następca "Antics" będzie obchodził dziesięciolecie premiery w tym roku. Zespół od początku był nazywany przez krytyków godnymi następcami post-punkowych grup wczesnych lat 80., jak Joy Division, Echo and the Bunnymen i The Smiths. Brytyjskie brzmienie zdobyło Interpolowi wielu fanów na Wyspach, gdzie single "Slow Hands", "Evil" i "C'mere" znalazły się na listach przebojów, a album "Antics" pokrył się złotem. Podobnie stało się w ich ojczystej Ameryce. Z czasem ich muzyka nabrała stadionowego rozmachu: Interpol koncertowali u boku m.in. The Cure i U2.

Jack White

Jack White to prawdziwa instytucja na światowej scenie muzycznej. Był liderem jednego z najważniejszych rockowych zespołów ostatnich dwóch dekad. Nigdy nie podpisał się pod złą płytą - zarówno jako jej autor jak i producent. Nagrał utwór do "Bonda". Przyjaźni się z The Rolling Stones i Neilem Youngiem. Szefuje wytwórni, dla której nagrywają tak różni artyści jak Beck, Tom Jones a nawet popularny komik Conan O'Brien. Zakochany w płytach winylowych. Jest geniuszem rocka. Ale przede wszystkim - o czym mieliśmy okazję się kilka razy przekonać osobiście - to absolutnie czarujący człowiek. Niepowtarzalny. Jack White!

The Horrors

"Luminous", czwarty album The Horrors ukazał się dokładnie dwa tygodnie temu i po raz kolejny nie dał łatwego zadania tym wszystkim, którzy lubią szufladkować muzykę. The Horrors wydawali się idealnym zespołem na jednorazowy hype, sami dostarczając pożywki krytykom - muzyka, wizerunek i nazwa projektu były ze sobą zbyt mocno powiązane, by nie narażać się na oskarżenia o wykreowanie. Jednak debiutancki album młodych studentów szkół artystycznych okazał się ciekawym flirtem post-punku z rockiem gotycykim. Na "Strange House" (tytuł tez nie pozostawiał złudzeń) wszystko było zatopione w horrorystycznych skojarzeniach, począwszy od brzmień klawiszy, przez wokal Farisa Badwana po oczywisty image i oprawę graficzną. Najważniejsze, że sama muzyka The Horrors nie przerażała.

Foals

Na brytyjskiej scenie muzycznej zespół zaistniał w 2007 roku. Wtedy to Foals poznali Davida Sitka, założyciela TV On The Radio, a wynikiem tej współpracy był wydany rok później debiutancki album "Antidotes". Płyta została entuzjastycznie przyjęta między innymi dzięki takim utworom jak "Red Sox Pugie", "Two Steps, Twice" czy "Cassius". Wraz z wydaniem "Antidotes" Foals wyróżnili się z szeregu innych brytyjskich zespołów, stawiających na muzykę oscylująca pomiędzy rockiem, elektroniką i popem. Funkowa gra basu, minimalistyczne, przeplatające się partie gitar i głos Yannisa Phillippakisa nadały im charakterystyczny szlif.

Na albumie "Total Life Forever" (2010) zespół ruszył w innym kierunku - młodzieńcza buńczuczność została zastąpiona muzyką bardziej klimatyczną, emocjonalną i melodyjną, podkreśloną tekstami o nieśmiertelności. Ten właśnie album przywieźli polskiej publiczności na pierwszy koncert w naszym kraju, na Open'er Festival 2011. Na głównej scenie grali do pierwszej krwi - jeden z muzyków grał tak intensywnie, że pokaleczył sobie palce. Było warto, bo publiczność przyjęła ich tak entuzjastycznie, że Foals uznali ten koncert za jeden z najważniejszych w karierze.


Darkside

Chłodna, pełna dysonansów, ale jednocześnie niezwykle chwytliwa elektronika pomieszana z rockiem to znak rozpoznawczy duetu producenta Nicolasa Jaara i gitarzysty Dave'a Harringtona. Darkside nie przypominają żadnej wcześniejszej mieszanki tych dwóch gatunków, jak indietronica czy nu rave. Tworzą zupełnie po swojemu. Muzycy pochodzą z zupełnie różnych środowisk, ale po wielu latach spędzonych razem w trasie znaleźli w DARKSIDE wspólny muzyczny język.


Julio Bashmore

Wydawać by się mogło, że Julio po prostu wdarł się na scenę elektroniczną w 2009 roku, ale do wydania imiennej EP-ki dla wpływowej wytwórni Claude'a VonStroke'a, Dirtybird, przygotowywał się właściwie cały życie. Starsi bracia zarazili go hip-hopem z kaset, a muzyką elektroniczną zainteresował się dzięki "Da Funk" Daft Punk. Juliowi spodobała się francuska nuta, którą w house'owe kompozycje wpletli Daft Punk czy Cassius. Dobrze, że akurat wtedy jego brat sprawił sobie konsoletę. W wieku 14 lat, Julio zaczął "komponować" przy pomocy starego peceta. Przez krótki czas grał w zespołach, eksperymentując z syntezatorami i gitarami. Kiedy jednak tylko dorósł do kultury klubowej, zdał sobie sprawę, że to DJ-ka jest jego muzycznym powołaniem.


Foster The People
Trio Foster the People tworzy atmosferyczny, psychodeliczny i taneczny pop. Ten powstały w Los Angeles w 2009 r. zespół to klawiszowiec/gitarzysta i wokalista w jednym Mark Foster, basista Cubbie Fink i perkusista Mark Pontius.

Foster przeprowadził się do Los Angeles jako nastolatek. Bardzo chciał rozwinąć muzyczny talent w zespole, ale długo nie mogąc znaleźć odpowiednich kompanów, pracował jako kelner i DJ. Na swojej drodze spotkał Pontiusa i Finka, którzy zachwycili się różnorodnością pisanego przez niego "do szuflady" materiału. Początkowo funkcjonowali pod nazwą Foster & The People, co publika szybko przekręciła na obecną nazwę. Ich singiel "Pumped Up Kicks" prędko stał się radiowym i internetowym przebojem.


Earl Sweatshirt
Zdobył sławę w kolektywie hip-hopowym Odd Future, ale i jego solowa kariera zaczęła się imponująco. A skończył dopiero 20 lat... Earl Sweatshirt urodził się jako Thebe Neruda Kgositsile w Los Angeles, a dorastał w Santa Monica. W 2009 roku, w wieku lat 15, poznał Tylera, The Creatora, który trafił na jego muzykę na portalu MySpace. Dołączył do zgromadzonej już wokół Tylera "rodziny" Odd Future, którą tworzyli też Frank Ocean, The Internet i wielu innych. W 2010 roku, poszedł własną drogą dzięki składance "Earl". Choć album zdobył spory rozgłos, młody raper znikł ze sceny. Na przeszkodzie jego karierze stanęła mama, Cheryl Harris, profesor prawa na UCLA, za złe zachowanie wysyłając go do szkoły dla "trudnych" młodzieńców na Samoa. W czasie, gdy wracał na prostą ścieżkę, czytając m. in. biografię Malcolma X, jego featuring "Oldie" ukazał się na wydawnictwie Odd Future, "The OF Tape Vol. 2", a trzy nieopublikowane wcześniej utwory ujrzały światło dzienne na składance OddFutureTalk, "Odd Future Unreleased". Poza tym, świat muzyczny nie słyszał o nim wcale. Powrócił w lutym 2012, świętując pięćdziesięciotysięcznego fana na Twitterze - udostępniony z tej okazji utwór "Home" zakończył słowami "...and I'm back. Bye.", rozwiewając wszelkie wątpliwości.


Haim

Pochodzące z San Fernando Valley w Kalifornii HAIM to trzy siostry, jak u Czechowa. Granie jest dla nich prawdziwie rodzinnym interesem: Este, Danielle i Alana Haim dorastały, grając ze swoimi rodzicami rockowe standardy w grupie nazwanej, nomen omen, Rockinhaim. Po kilku latach dziewczyny postanowiły uwolnić się spod opiekuńczych skrzydeł i zaczęły komponować własne utwory, najpierw jako nastoletni girlsband The Valli Girls, a potem pod szyldem HAIM.


Ben Howard

"Młody bard z akustyczną gitarą" brzmi jak wyświechtana etykieta, ale Howard naprawdę sprawi, że poczujecie się, jakby to był pierwszy młody bard z akustyczną gitarą, którego słyszycie. Nadaje tej formie świeżość i blask, choć jego utwory pełne są mądrości, autentyczności i tradycji starej jak świat. Howard dorastał w Devon, w miasteczku Totnes (w którym pewnie nieraz mijał na ulicy Josepha Mounta z Metronomy). Od początku otaczał się muzyką z płytoteki rodziców: Van Morrison, Nick Drake, Joni Mitchell, Simon and Garfunkel. Te płyty natchnęły go, by sięgnął po gitarę - w wieku ośmiu lat, przejął klasycznego akustyka swojej mamy.

Przełomowym dla Howarda rokiem był 2011. Najważniejsze wydarzenia roku to m. in. kontrakt płytowy, niesamowity oddźwięk w mediach i piękny debiutancki album, nagrany w przerobionej na studio stodole na angielskiej wsi. Tekstowo, płyta "Every Kingdom" okazała się o wiele bardziej mroczna, niż Howard przewidywał. Płyta dotarła do U.K. Top 10, a Howard ruszył vanem w trasę po Wyspach i Starym Kontynencie. Towarzyszył mu zespół, a zarazem najlepsi przyjaciele. Każdy koncert się wyprzedał.


The Afghan Whigs

To, że Afghan Whigs nagrali nowy album, zaskoczyło cały rynek muzyczny. Po tym, jak grupa rozpadła się w 2001, jej lider Greg Dulli zyskał całkiem spory rozgłos z zespołami The Twilight Singers (z którym pojawił się na Open'erze w 2011 r.) i The Gutter Twins, który tworzy z przyjacielem Markiem Laneganem. Choć piosenki Whigsów pojawiały się od czasu do czasu na jego koncertach, Afghan Whigs zreaktywowali się dopiero w 2012 roku, od razu zajmując pozycję headlinerów ważnych festiwali, jak Lollapalooza, kuratorów koncertów All Tomorrow's Parties i wyprzedając prestiżowe sale koncertowe na całym świecie. Na Open'era The Afghan Whigs przywiozą "Do to the Beast", pierwszy nowy album od piętnastu lat!

Założony w Cincinnati w stanie Ohio w 1988 r. zespół od początku wyróżniał się wśród współczesnych sobie dziką, porywającą mieszanką hard rocka, klasycznego soulu i dręczących Dulliego obsesji. Nowy album to zarazem powrót na stare śmieci - do wytwórni Sub Pop. Piekielny tytuł "Do to the Beast" pasuje do tej chyba najbardziej emocjonalnej płyty w karierze Dulliego, wnoszącej powiew świeżości do kanonu The Afghan Whigs. Album łączy narrację a la film noir z albumu "Black Love", witalność "1965" i brutalną introspekcję "Gentlemen", ale oddane z jeszcze większą ilością emocji i rytmem, które pokazują, że w tym mrocznym świecie jest światełko w tunelu. "Do to the Beast" to zupełnie nowe możliwości The Afghan Whigs. Słychać to po Lennonowskim wrzasku w otwierającym album "Parked Outside" - jednej z najcięższych piosenek Whigsów w historii, napędzanej gitarowym riffem, którego nie powstydziłby się Malcolm Young z AC/DC.


Pseudonim artystycznyKaren Marie Ørsted brzmi MØ [mu], czyli "dziewica". Ørsted nie pozuje jednak na niewinną panienkę, jest świadomą siebie młodą artystką. Dziecinną fascynację popem spod znaku Spice Girls połączyła z alternatywą i buntem Sonic Youth, Black Flag i Yeah Yeah Yeahs. Krytycy widzą w jej muzyce nawiązania tak do innej Skandynawki i koleżanki z Open'erowego line-upu Lykke Li, jak i do Lany del Rey czy Grimes. Po zjechaniu całego świata z electro-punkowym zespołem postanowiła odejść swoją drogą, na dobre w stronę elektroniki. Uzyskała wsparcie m. in. od Aviciiego i Major Lazer, któremu towarzyszyła na trasie koncertowej. Single: swingujący "Don't Wanna Dance" i wyprodukowany przez Diplo taneczny "XXX 88" zwiastowały świetnie przyjętą debiutancką płytę "No Mythologies To Follow", wydaną w marcu 2014. MØ jest znana z żywiołowych występów. Jeden z nich, pierwszy w Polsce, zaprezentuje na Open'erze.


Tourist
Lubimy, kiedy zespoły osiągające sukces działają w duchu rodem z drugiej połowy XIX wieku, realizując się w pracy u podstaw, co w praktyce oznacza pomoc debiutantom lub wykorzystywanie własnej popularności do promocji innych artystów. Z takiej możliwości skorzystali niedawno bracia Lawrence, znani lepiej jako Disclosure.

Osiągnąwszy w 2013 roku wszystko, co było do zdobycia na rynku muzyki elektronicznej, powołali do życia własny label Method Records i już po pierwszych wydawnictwach widać, jak doskonała była to decyzja. Jednym z artystów publikujących pod szyldem Method jest londyńczyk Tourist, wschodząca gwiazda elektroniki, w jej bardzo tanecznym, choć nie pozbawionym emocji, obliczu. Tourist eksploruje tereny, na których spotykaliśmy Four Teta czy SOHNa, ale nie brakuje tu także energii TEEDa czy nawet jego szefów - samych Disclosure. Jest więc ciepło i delikatnie, a kiedy trzeba, sub-bass wędruje w granice górnych rejestrów.

Choć Tourist zaczął niedawno prace nad debiutanckim albumem, jego nowej muzyki nie powinno braknąć w najbliższych tygodniach. Ledwo co ukazała się "Tonight EP", a Method Records już zapowiadają "Patterns EP'. Być może jego premiera zbiegnie się z występem Tourist na SXSW 2014, gdzie londyński producent będzie jednym z najbaczniej obserwowanych artystów sezonu. Open'er nie czeka i przedstawia wam go już dziś!



Maya Jane Coles
To jedna z najbardziej utytułowanych kobiet w dj-sko-producenckim świecie. Była muzycznym odkryciem 2010 roku i od tej pory nie miała słabego sezonu. Przygotowała składankę w ramach prestiżowej serii "Fabric" sygnując swoim nazwiskiem jubileuszowy, 75 numer tego wydawnictwa. Skompilowała Dj Kicks dla !K7 Records i zagrała świetny set w Boiler Room. Innymi słowy, w ciągu tych kilku lat zrobiła wszystko, co kreuje realną popularność w świecie klubowej elektroniki. W ubiegłym roku wydała debiutancki album "Comfort", dostarczając swoim fanom solidną porcję deep house'u, gatunku, w którym czuje się najlepiej. Maya Jane Coles wystąpi na Beat Stage 3 lipca.


Jagwar Ma
Swój debiutancki album nagrywali w gospodarstwie położonym dwie godziny drogi od Paryża. W czasie przerw ruszali na rowerowe przejażdżki przez pola słoneczników, słuchali Autechre i Aphexa Twina i zajadali się francuskimi serami. Opis jak z katalogu "Nagraj płytę w najlepszych warunkach na Ziemi", ale jest prawdziwy i nie dość oczywisty, kiedy mówimy o zespole z ... Australii. Jagwar Ma powstali w 2007 roku z inicjatywy Jono Ma i Gabriela Winterfielda, których połączyła pasja do tworzenia eksperymentalnych beatów i chwytliwych melodii. Każdy, kto słuchał ich pierwszej płyty zatytułowanej "Howlin'" wie, że przez kilka lat działalności Jagwar Ma nie stracili tych umiejętności, a wyłącznie je rozwinęli. "Howlin'" - wydana latem ubiegłego roku - to wycieczka prze australijskie plaże, berlińskie kluby i wspomniane już francuskie pola słoneczników, na tyle psychodeliczna, by podejrzewać, że paliwo nie zawsze było do końca legalne. Jagwar Ma szybko zaliczyli status jednego z najlepszych debiutantów 2013 roku, wyskoczyli na wspólne trasy z The xx i Foals, a tego lata potwierdzą klasę na wielu festiwalach. Na Open'erze pojawią się na ALTER STAGE.


Rojek

Z jednej strony ten powrót nie mógł się nie udać, z drugiej niósł ze sobą ryzyko odrzucenia i niezrozumienia, jak często bywa, gdy przyzwyczajeni, otrzymujemy coś innego niż dotychczas. A Artur Rojek swoim albumem "Składam się z ciągłych powtórzeń" dał wyraźny sygnał, że nie zamierza wracać do etapu Myslovitz, muzycznie będąc gdzieś zupełnie indziej, niż na płytach swojego byłego zespołu. Rewolucję zapowiadała "Beksa", która błyskawicznie dała odpowiedź - Artur Rojek wraca z tarczą. Pierwsze miejsce na liście przebojów radiowej Trójki, optymistyczne recenzje albumu, wyprzedane koncerty. Wraz z producentem Bartkiem Dziedzicem stworzyli duet - podobno często ścierający się w kwestiach muzycznych - dzięki któremu otrzymaliśmy album W całości zaśpiewany po polsku, podobający się zarówno fanom alternatywy, jak i tym, których cieszy dobra piosenka pop. Czy potrzebujemy czegoś więcej, by usłyszeć Artura Rojka znowu na Open'erze?

Mela Koteluk

Powraca na Open'era. W 2012 r. wydała swoją pierwszą płytę pt. "Spadochron", którą okrzyknięto jednym z najgłośniejszych debiutów tamtego roku i która przyniosła wokalistce Fryderyki dla Debiutu i Artysty Roku. Muzyka Meli wypada z szufladek, jest poetycko, ale zadziornie, lirycznie i rockowo, a melodie ulotne z pogranicza popu i brzmień alternatywnych łobuzersko puszczają oko do eklektycznych konwencji. Wciągający klimat płyty zbudowały przestrzenne instrumenty i bezpretensjonalna narracja Meli.

Przed karierą solową śpiewała w chórkach u Gaby Kulki oraz w zespole Scorpions (wystąpiła z nimi m.in. w Royal Albert Hall na 80-tych urodzinach Michaiła Gorbaczowa). Piosenki "Dlaczego drzewa nic nie mówią", "Melodia ulotna", "Wolna", "Działać bez działania" miały miliony odtworzeń na popularnym portalu video. W duecie z Czesławem Mozilem nagrała "Pieśń o szczęściu" - utwór promujący film "Baczyński" w reżyserii Kordiana Piwowarskiego. Mela aktywnie działa na rzecz popularyzacji muzyki na żywo: jest inicjatorką akcji wspierającej koncerty "Nie bądź dźwiękoszczelny", a także laureatką Nagrody Artystycznej Miasta Torunia im. Grzegorza Ciechowskiego. Mela powróci na Open'era już z materiałem z nowej, niezatytułowanej jeszcze płyty.


Kuroma
Kuroma to zespół ściśle związany z tegoroczną gwiazdą Open'era - grupą MGMT, ponieważ jego członkowie od kilku lat występują w koncertowym składzie tej grupy. W 2013 roku zagrali wspólnie blisko 60 koncertów, poprzedzając koncerty autorów przeboju "Kids", ale dzielili sceny także z Primal Scream czy Tame Impala. Niedawno skończyli nagrywać swój drugi album "Kuromarama" wyprodukowany przez Benjamina Goldwassera z MGMT. Koncert Kuromy zobaczymy 3 lipca na Alter Stage.


Chromeo
Z przykrością informujemy, że zespół Chromeo odwołał swoją europejską trasę. Oto oficjalne oświadczenie, jakie otrzymaliśmy od zespołu:

"Do naszych drogich Funkateers i Chromettes w całej Europie. Z ogromnym żalem musimy odwołać nasze lipcowe koncerty na festiwalach. Jesteśmy naprawdę zasmuceni tym faktem, ale wierzcie nam - Chromeo ma wiele planów i będziemy u Was z powrotem tak szybko, jak to możliwe. Nie zapominamy o Was! Bądźcie funky, mimo naszej nieobecności. Dziękujemy za lojalne wsparcie, zawsze."



Metronomy

W cichej uliczce we wschodnim Londynie mieści się staromodne studio, miejsce pełne analogowego dźwięku i ciepłych, zakurzonych machin, w którym ambicje niezależnych artystów zmieniają się w klasyczne płyty. W ciągu ostatniego pół roku, to studio Toe Rag często odwiedzał pewien mężczyzna z lokami, który kończył w nim długo oczekiwany, czwarty album.

Przyniósł ze sobą pasję do The Zombies i miłość do Love, a także entuzjazm do Sly and the Family Stone, tak wielki, że to aż śmieszne. Nie od dziś wiemy, że ten pan potrafi świetnie pisać piosenki i układać teksty, formując popowe melodie w fantazyjne kształty. Jego głównymi narzędziami były do tej pory syntezatory i komputery; w studiu Toe Rag postanowił wznieść je na wyżyny kompozycji. Ów pan to Joseph Mount z Totnes w hrabstwie Devon, wokalista i architekt Metronomy. Ich nowy album, "Love Letters", który ukazuje się 10 marca, już samym tytułem mówi wiele i o uczuciach, i o sposobach komunikacji, rzeczach, które zawsze były i zawsze będą. To nie przypadek. Ta płyta chce być ponadczasowa.


Banks

Niektóre rzeczy nie potrzebują definicji. Niektórych nie da się zamknąć w ścisłych granicach, uwięzić ich w słowach. Zupełnie naturalnie umykają wszelkim klasyfikacjom. Klasyfikacja jej brzmienia wydaje się niemal nieuczciwa. BANKS tworzy muzykę. Świetną muzykę. Może to wystarczy? Niech będzie wabiącą głosem syreną tego pokolenia. Aż prosi się o to, by ją odkryć. To brzmienie opiera się na prostym pojęciu emocji. Może to tłumaczy, dlaczego fani chcą podzielić się swoim odkryciem z taką intensywnością, koniec końców umieszczając twórczość wokalistki na szczycie listy przebojów Hypem.


Wild Beasts

Wild Beasts są bardziej zespołem, niż większość zespołów. To dziwne, bo przez całą swoją karierę próbowali uciec od ograniczeń formuły "czterech chłopaków gra razem", co widać szczególnie na syntetycznym, pełnym zamian instrumentów nowym albumie "Present Tense". Hayden Thorpe, Tom Fleming, Chris Talbot i Ben Little wzięli niemal roczne wolne od koncertów, poświęcając czas na tworzenie tych jedenastu utworów - o wiele dłużej, niż w przypadku poprzednich albumów. Na płycie sporo do powiedzenia mieli współproducenci Lexxx i podopieczny samego Briana Eno - Leo Abrahams. Wszyscy razem stworzyli płytę niezwykle misterną, spójną, emocjonalną.


Eric Shoves Them In His

Eric Shoves Them In His Pockets twierdzą, że chcieli grać smutne piosenki a wszyły wesołe. Mieli nie być zespołem rockowym, ale jednak trochę się nim czują. Debiutancki album tego warszawskiego tria - "Walk It off" ukazał się jesienią ubiegłego roku, ale to chyba środek lata jest idealny na taką muzykę.


Fair Weather Friends

Pamiętacie jeszcze Young Talents Stage? Ten zespół pamięta na pewno, bo dla nich było to pierwsze zetknięcie z festiwalową materią. Teraz szykują się do wydania debiutanckiego albumu (wrzesień 2014), testując na koncertach premierowy materiał i zbierając same pozytywne recenzje. Aha, nazywają się Fair Weather Friends.


Night Marks Electric Trio & Archeo

Night Marks Electric Trio to zespół zacierający granice pomiędzy hip-hopem, soulowym dziedzictwem, a najświeższymi brzmieniami muzyki elektronicznej. Muzycy zespołu - Adam i Marek - są absolwentami wydziału Jazzu w Katowicach, a wspomaga ich producent Spisek Jednego. Właśnie zakończyli prace nad debiutancką płytą, ale nim ta ukaże się na rynku, nakładem U Know Me Records, w czerwcu zostanie wydana EPka. Równolegle muzycy z Night Marks zostali zaproszeni przez Paulinę oraz Natalię Przybysz do pracy nad wspólnym projektem o nazwie Archeo, i efekt tego spotkania również zobaczymy na Open'erze!


Żółte Kalendarze
Kolejny zespół z prężnie działającej sceny muzycznej Gorzowa Wielkopolskiego i dowdód na niespotykaną muzyczną erudycję tamtejszej młodzieży. I choć Piotr Szczepanik raczej by się nie odnalazł w ich składzie, to patrona mają godnego.


Wild Books

Kiedy widzimy w opisie zespołu: gitara, wokal i perkusja, od razu nabieramy ochoty. A kiedy zobaczyliśmy Wild Books na żywo, nabraliśmy ochoty podwójnie. Musicie uważać by na Open'erze nie pomylić ich z The Black Keys, a najlepiej dajcie szanse obu zespołom.


Coldair czyli Tobiasz Biliński niedawno wrócił z trwającej prawie miesiąc trasy po Stanach Zjednoczonych. Wcześniej, w ramach promocji nowego album "Whose Blood" koncertował w całej Europie. Wierny filozofii DIY, swoje solowy występy opiera na delikatnym współistnieniu komputerowych loopów, gitary i wokalu.


Mooryc

Polska elektronika to od dawna świetny towar eksportowy, a kariera 33-letniego poznaniaka ukrywającego się pod pseudonimem Mooryc jest tego kolejnym przykładem. Za kilka miesięcy nakładem jednej z najważniejszych niemieckich wytwórni muzycznych BPitch Control ukaże się płyta jego projektu Eating Snow, który tworzy wspólnie z Douglasem Greedem. Eating Snow to zresztą tylko mały fragment działalności Mooryca. Prócz tego publikuje solowe wydawnictwa, remixuje, tworzy muzykę do filmów i przedstawień teatralnych, a nawet współpracuje z orkiestrą muzyki współczesnej. Mieszka w Berlinie.


Niewidzialna
Projekt Niewidzialna Nerka to hołd producentów i didżejów dla pionierskich czasów kultury hip-hop w Polsce. To zbiór blisko 40 utworów bazujących na kultowych produkcjach okresu formowania się rodzimej sceny rap. Początkowo przewidziany wyłącznie jako wydawnictwo skupiające obecnie najważniejszych producentów hip-hopowych i raperów (obie wersje albumu wyprzedały się na pniu), rozrósł się do wersji koncertowej w składzie: Night Marks Electric Trio, Dj Steez83, Ras i Vienio. Polski hip hop w godzinnej pigułce to jedno z wydarzeń tegorocznego Open'era.


Hanimal to warszawski kwintet założony w 2011 roku. Założycielką, wokalistką i jednocześnie autorką większości kompozycji jest 24-letnia Hania Malarowska. W styczniu 2014 ukazał się ich debiutancki album zespołu zatytułowany "Poetry About The Point" czerpiacy z muzyki PJ Harvey, Radiohead a nawet muzyki etnicznej.


Pablopavo to weteran naszego festiwalu. Występował w Gdyni zarówno z macierzystym Vavamuffin jak i z autorskim projektem Pablopavo i Ludziki. Po entuzjastycznych recenzjach "Poloru", jego najnowszej płyty, na której znalazła się "Dancingowa Piosenka Miłosna", piewca warszawskiego folkloru i niezwykły opowiadacz historii z życia wziętych, powraca na Open'era.


Eldo
Po raz pierwszy jeden z najważniejszych polskich raperów decydował się zaprezentować materiał koncertowy wspomagając się żywymi instrumentami. Występ na Open'erze, będzie zarazem premierowym występem, gdzie przeważająca częścią repertuaru artysty będzie album "Chi", który ukazał się w maju tego roku. Na scenie Eldo wspomagać będzie Pelson, czyli 1/3 takich zespołów jak Parias czy kultowa już Molesta Ewenement. Cały występ wspierać będzie niezastąpiony turntablista - Daniel Drumz.

Eldo to legendarna postać w polskim hip hopie. Współzałożyciel i długoletni członek warszawskiego Grammatika z którym nagrał cztery albumy. Najpierw równolegle, a potem po rozwiązaniu macierzystego składu z powodzeniem kontynuował karierę solową, czego efektem jest aż siedem płyt i wiele featuringów, m.in. z Dj'em Vadimem, Leszkiem Możdżerem i Moniką Brodką. "Chi" - najnowsza płyta rapera ukazała się w maju.


Earl Sweatshirt

Zdobył sławę w kolektywie hip-hopowym Odd Future, ale i jego solowa kariera zaczęła się imponująco. A skończył dopiero 20 lat... Earl Sweatshirt urodził się jako Thebe Neruda Kgositsile w Los Angeles, a dorastał w Santa Monica. W 2009 roku, w wieku lat 15, poznał Tylera, The Creatora, który trafił na jego muzykę na portalu MySpace. Dołączył do zgromadzonej już wokół Tylera "rodziny" Odd Future, którą tworzyli też Frank Ocean, The Internet i wielu innych. W 2010 roku, poszedł własną drogą dzięki składance "Earl". Choć album zdobył spory rozgłos, młody raper znikł ze sceny. Na przeszkodzie jego karierze stanęła mama, Cheryl Harris, profesor prawa na UCLA, za złe zachowanie wysyłając go do szkoły dla "trudnych" młodzieńców na Samoa. W czasie, gdy wracał na prostą ścieżkę, czytając m. in. biografię Malcolma X, jego featuring "Oldie" ukazał się na wydawnictwie Odd Future, "The OF Tape Vol. 2", a trzy nieopublikowane wcześniej utwory ujrzały światło dzienne na składance OddFutureTalk, "Odd Future Unreleased". Poza tym, świat muzyczny nie słyszał o nim wcale. Powrócił w lutym 2012, świętując pięćdziesięciotysięcznego fana na Twitterze - udostępniony z tej okazji utwór "Home" zakończył słowami "...and I'm back. Bye.", rozwiewając wszelkie wątpliwości.


Jamie xx
Dj, producent, współtwórca The xx. O swoich muzycznych wyborach mówi tak: "Są utwory, które przywołują obrazy niesamowitych imprez. Właśnie takie utwory staram się grać - jak na razie wszystkie pochodzą z brytyjskiego 'undergroundu'". Ze swoją macierzystą formacją nagrywa właśnie nowy album. Pierwsze sesje miały miejsce w Texasie. Kolejne czekają zespół na Islandii. Jamie xx zagra na Beat Stage 2 lipca.


Pustki

Zespół został założony w sierpniu 1999 roku pod Warszawą przez gitarzystę Radka Łukasiewicza, perkusistę Grzegorza Śluza i śpiewającego basistę Janka Piętkę. Próby odbywały się w komórce zwanej kolokwialnie "pustkami", więc muzycy postanowili nazwać swój zespół - Pustki. Debiutancki album "Studio Pustki" zebrał wiele pozytywnych recenzji w muzycznej prasie, a promująca go piosenka "Patyczak" zyskała status alternatywnego przeboju. W 2004 wydany został eklektyczny album "8 Ohm", na którym oprócz standardowego rockowego instrumentarium można było usłyszeć dźwięki saksofonu, skrzypiec, fisharmonii i wibrafonu.

Na "8 Ohm" po raz pierwszy pojawiła się w składzie grupy grająca na skrzypcach i instrumentach klawiszowych wokalistka Barbara Wrońska. W 2006 ukazała się trzecia płyta Pustek "Do Mi No". Ukoronowaniem tej fali popularności był koncert na Open'erze w 2006 r. W 2008 ukazała się czwarta płyta grupy zatytułowana "Koniec kryzysu", promowana singlem "Parzydełko". Rok później na rynku pojawił się nowy album zespołu Pustki zatytułowany "Kalambury". Tworzy go 12 piosenek z tekstami poetyckimi m.in. Danuty Wawiłow, Bolesława Leśmiana czy Władysława Broniewskiego. Wraz z zespołem wykonują je zaproszeni goście - Katarzyna Nosowska i Artur Rojek. Najnowszy album grupy - "Safari"- ma swoją premierę dzisiaj!


BOKKA
Bokka są polskim trio, którego personalia nie są znane - ale czy ma to jakiekolwiek znaczenie, gdy posłucha się ich muzyki? Spowita równie tajemniczą aurą, zachwyca świetnymi kompozycjami chłodnej elektroniki, zestawionej z żywym instrumentarium. W ich intymnych utworach, perkusja jest zsamplowanym dźwiękiem przedmiotów codziennego użytku, takich jak pudełka po chusteczkach, szklanki czy butelki wody.

Bokka nie imitują The Knife czy Oh Land, ale prezentują własną, inteligentną interpretację "skandynawskich" wątków. Imienny album zespołu, który ujrzał światło dzienne w listopadzie 2013, już zaskarbił sobie miejsce w podsumowaniach roku. Wydawcą jest NEXTPOP Songwriters, wytwórnia mająca pod swoją opieką innych Open'erowych artystów - Fismolla oraz Kari. O ich debiutanckim singlu, nagranym na tablecie w jednym podejściu "Town of Strangers", obszernie napisał opiniotwórczy portal Pitchfork, co stało się udziałem tylko nielicznych polskich zespołów.


PINK FREUD
AUTECHRE, klasycy IDM i legenda wytwórni WARP, nie od dziś inspirują całą rzeszę muzyków, poszukujących skomplikowanych struktur rytmicznych i niecodziennych brzmień. Tym razem ich dokonania zostały przetłumaczone na gitarę basową, trąbkę, saksofon barytonowy i perkusję. Jak mówi Wojciech Mazolewski, lider Pink Freud i pomysłodawca tego niecodziennego eksperymentu, muzyka Autechre pojawiła się w jego życiu w latach 90-tych, stając się momentalnie obiektem uwielbienia. Pomimo futurystycznych brzmień, w nagraniach manchesterskiego duetu można znaleźć wiele elementów inspirujących do poszukiwań i improwizacji. Na 2014 rok zapowiedziana jest premiera albumu z coverami Autechre.


Call the Sun

Istnienie tego duetu można liczyć w kilkunastu tygodniach. Wystarczył jeden przebojowy singiel "We Are Going Wrong" by zainteresować publiczność - na razie dość skromną - ale Call The Sun, to jeden z tych zespołów, który może "zaiskrzyć" w jednej chwili i potem już nie odpuścić. Spotkanie z open'erową publicznością może im w tym bardzo pomóc.


Rasmentalism & Marcinkowski
To klasyczny duet MC (Ras) i producent (Ment XXL). Współpracują od 2006 roku. Przez 6 lat działalności nagrali trzy doskonale przyjęte albumy: "Dobra muzyka ładne życie", "Duże Rzeczy" z W.E.N.Ą. oraz "Hotel Trzygwiazdkowy", ale to ten najnowszy - wypuszczony już w oficjalnym obiegu - "Za młodzi na Heroda" uczynił z nich prawdziwą sensację, nie tylko na rapowej scenie. Wydany nakładem prawdziwej hip hopowej instytucji jaką jest Asfalt Records, natychmiast zyskał opinię najlepszego rapowego debiutu roku 2013, a już teraz pojawiają się głosy, że to także jedna z przełomowych płyt dla całego gatunku.


Jerz Igor

Jerz Igor to dwuosobowa postać śpiewająca i grająca na wielu instrumentach. Stworzyli ją Igor Nikiforow i Jerzy Rogiewicz - muzyczny duet znany z niezliczonej ilości zespołów. By was nie zanudzić wymienimy tylko te na literę P: Profesjonalizm, Paula i Karol, Pink Freud, Polonezy oraz Warszawska Orkiestra Rozrywkowa. Dostrzegając brak ciekawych muzycznych propozycji dla najmłodszych, twórcy Jerza Igora postanowili wziąć sprawy w swoje ręce. Skomponowali 12 piosenek, nagrali większość partii instrumentalnych i wokalnych, do tego zgromadzili Małą Orkiestrę Jerza Igora, zapraszając do udziału w nagraniach wybitnych muzycznych gości. Stylistyczny rozmach tej domowej superprodukcji obejmuje eteryczne gitarowe ballady, blask orkiestr lat 60-tych jak i syntezatorową nostalgię dziecięcych lat 80-tych. Za brzmienie i produkcje "Małej płyty" odpowiada najmłodszy z najwybitniejszych polskich realizatorów - Michał Kupicz.


Weeping Birds
Istotą muzyki Weeping Birds jest romantyzm, zmiana, nieprzewidywalność, funkcjonujące gdzieś obok klasycznego i oldschoolowego podejścia do muzyki ale jednocześnie nie identyfikujące sie z popularnymi obecnie trendami w muzyce alternatywnej. Liderem oraz założycielem jest Rafał Ptaszyński, na co dzień basista Afro Kolektywu. Aktivist określił go mianem "jednego z najbardziej charyzmatycznych wokalistów, których jeszcze prawdopodobnie nie słyszeliście". Na Open'erze zagrają materiał z nadchodzącego debiutanckiego albumu.


We Draw A
Pochodzą z Wrocławia. Za ich oficjalne zdjęcie uchodzi fotografia dwóch chłopców idących po ulicy, ale ciężko przypuszczać, by to rzeczywiście oni tworzyli ten duet. Swoje dwie EPki opublikowali w Brennnessel Records, wytwórni prowadzonej przez muzyków Kamp!. Dzięki temu, bez słuchania wiadomo, że mamy do czynienia z muzyką elektroniczną, ale nie powinno Was to zwolnić z bezpośredniego kontaktu z ich twórczością.


Maya Jane Coles

To jedna z najbardziej utytułowanych kobiet w dj-sko-producenckim świecie. Była muzycznym odkryciem 2010 roku i od tej pory nie miała słabego sezonu. Przygotowała składankę w ramach prestiżowej serii "Fabric" sygnując swoim nazwiskiem jubileuszowy, 75 numer tego wydawnictwa. Skompilowała Dj Kicks dla !K7 Records i zagrała świetny set w Boiler Room. Innymi słowy, w ciągu tych kilku lat zrobiła wszystko, co kreuje realną popularność w świecie klubowej elektroniki. W ubiegłym roku wydała debiutancki album "Comfort", dostarczając swoim fanom solidną porcję deep house'u, gatunku, w którym czuje się najlepiej.


Misia Ff

Jeśli zespół, którego jesteś liderką, zdobył już najważniejsze wyróżnienia i rozpoznawalność na polskiej scenie muzycznej, a także poza krajem, czemu nie rozpocząć kariery solowej? W ten właśnie sposób, w zupełnie innej odsłonie, zaprezentowała się Misia Furtak, wokalistka Tres.b. Na potrzeby swojej własnej kariery mianowała się Misią Ff, a pierwsze własne wydawnictwo nazwała po prostu "Epka". Za całokształt nagrania odpowiedzialny jest Leszek Biolik, basista Republiki i Wilków, od lat gromadzący imponujący dorobek jako producent muzyczny.


Kamp!
Właśnie wydali nowy singiel zatytułowany "A New Leaf". Pierwszy od momentu, kiedy na rynku ukazał się ich debiutancki album. Już zapowiedzieli kolejne utwory i zmieniają formułę koncertów. To idealny moment, by po kilku latach przerwy Kamp! ponownie pojawili się na open'erowej Tent Stage.


Carnival Youth
Łotewski Carnival Youth to reprezentant programu CEETEP, wspierającego najciekawsze zespoły z krajów Europy Środkowo-Wschodnej w ich pierwszej drodze przez najważniejsze muzyczne imprezy na kontynencie. Muzyka zespołu to mieszanka indie i neo-folku, wydana po raz pierwszy w maju na "Never Have Enough" EP.


Bulbwires
Jeśli uważacie, że wszystkie polskie młode zespoły grają elektronikę, to Bulbwires są koronnym dowodem, że tak nie jest. Koncerty zaczęli grać kiedy skończyli materiał na debiutancką płytę, a ponieważ ta ukazała się zaledwie kilka miesięcy temu, to i koncerty tego składu są nowością. I co z tego, skoro Bulbwires zdmuchną Was swoją energią.


Mela Koteluk powraca na Open'era. W 2012 r. wydała swoją pierwszą płytę pt. "Spadochron", którą okrzyknięto jednym z najgłośniejszych debiutów tamtego roku i która przyniosła wokalistce Fryderyki dla Debiutu i Artysty Roku. Muzyka Meli wypada z szufladek, jest poetycko, ale zadziornie, lirycznie i rockowo, a melodie ulotne z pogranicza popu i brzmień alternatywnych łobuzersko puszczają oko do eklektycznych konwencji.


Hello Mark
Choć ich debiutancki album ukazał się w listopadzie ubiegłego roku, i jeszcze na dobre nie zdążył osadzić się na rynku Hello Mark już szukają nowych pomysłów. Przywilej młodości, nie zatrzymywać się. A ten poznański zespół to definicja młodzieńczości zawarta w rockowym składzie.


Hatti Vatti

Na muzykę Hatti Vatti idealny jest również środek, ale nocy. Eklektyczna mieszanka nostalgicznych brzmień lat 80-tych, minimalistycznego drum'n'bassu aż po własną wizję footwork - tak swoją muzykę określa Hatti Vatti. Na przestrzeni zaledwie kilku miesięcy wypuścił dwa duże wydawnictwa, a jego utwór remixował sam Andy Stott. Na Open'erze towarzyszyć mu będzie Lady Katee.


Royal Blood
Czy kariera zespołu może zacząć się od koszulki? Tak, jeśli zakłada ją jeden z muzyków Arctic Monkeys podczas koncertu na festiwalu Glastonbury. Nazwa Royal Blood po raz pierwszy pojawiła się na ustach fanów muzyki właśnie na skutek odzieżowej decyzji Matta Heldersa, perkusisty Małp. Kto miał chęć, dotarł do informacji, że Royal Blood pochodzą z Brighton, są duetem - sekcją rytmiczną, bo w skład zespołu wchodzi tylko basista i perkusista, a na debiutancki singiel zespołu trzeba czekać do listopada 2013 roku.


Robert Piotrowicz
Robert Piotrowicz to artysta dźwiękowy, kompozytor, improwizator, współzałożyciel Musica Genera Festival oraz wytwórni Musica Genera. Jest autorem słuchowisk, instalacji, muzyki teatralnej i filmowej, współpracuje z innymi artystami przy formach audio-wizualnych i spektaklach. W czerwcu 2014 roku jako jedyny Polak zagrał na słynnym festiwalu muzyki elektronicznej Sonar w Barcelonie.


Kari

W ubiegłym miesiącu nagraniami z nowego albumu Kari zachwycali się dziennikarze i słuchacze BBC Radio 1. Choć polska muzyka nie powinna mieć żadnych kompleksów, obecność utworów na playliście najważniejszej rozgłośni w Wielkiej Brytanii nadal jest wielkim sukcesem, którym warto się chwalić. I choć, co naturalne, Kari skupiona jest teraz na karierze zagranicznej, nie zapomina o polskiej publiczności, zachwyconej jej ubiegłorocznym albumem "Wounds And Bruises". Płyta znalazła się w czołówkach podsumowań 2013 roku.


Plastic
Od lat konsekwentnie tworzą swój osobny fragment muzyki elektronicznej, podparty nie tylko eklektycznym gustem, ale także jaskrawym wizerunkiem. W ubiegłym roku ukazał się ich trzeci album zatytułowany "Living In The iWorld" z niekwestionowanym przebojem "I Want U". Będzie to pierwszy występ Plastic na Open'erze


Daniel Spaleniak
Jest człowiekiem, który lubi grać na swojej gitarze, po prostu. I skoro sam skrócił swoją biografie do tych dwóch zdań, czy my musimy dodawać coś więcej? Może tylko to, że jego debiut "Dreamers" to już dziś jedno z najciekawszych wydawnictw roku, owszem, oparte na gitarze, ale nie tylko dzięki niej tak znakomite.


Szezlong

Grają tak, że światu grozi zagłada poprzez klasyczne gitarowe El Dorado. Mimo licznych odniesień do sceny niezależnej lat '90 i fascynacji lo-fi, zespół nie poprzestaje na wpływach, tworząc własny bardzo charakterystyczny styl. Doceńcie fakt, że lider zespołu skraca swoją podróż poślubną i przerywa miesiąc miodowy, żeby wystąpić w tym roku na Open'erze.

Przeczytaj także

Informacja o biletach

  • Bilet normalny
    550 zł
  • Przedsprzedaż
    400 zł
Karnet 4 dni - 550 PLN

Karnet 4 dni z polem namiotowym - 550 PLN + 80 PLN - 630 PLN

Karnet weekendowy 2 dni (piątek, sobota) - 350 PLN

Bilety jednodniowe - 207 PLN

Aktualna edycja

Opinie (54) ponad 10 zablokowanych

  • GŁOWNY SPONSOR (4)

    to już nie bedzie to samo po wycofaniu się HEINEKENA

    • 20 22

    • powiem więcej...

      ... nie ma Heinekena = mniej kasy
      ... mniej kasy = mniej muzyki lub muzyka gorszej jakości
      ... mniej muzyki lub muzyka gorszej jakości = mniej gości
      ... mniej gości = jeszcze mniej kasy
      ... jeszcze mniej kasy = plajta
      (baz dużego sponsora taki festiwal się nie utrzyma!!!)

      • 14 4

    • ale heineken nadal sposnoruje Open'era

      tylko nie dokłada się do nazwy

      • 9 1

    • Według badań pomysł z PIWEM jako (1)

      sponsorem takiej imprezy, jest strzałem w dziesiątke, więc, choć to jeszcze nie oficjalne, sponsorem brandowym tej edycji będzie HARNAŚ.

      Harnaś Open Air.

      • 10 1

      • lepiej VIP opener

        dzieki mocnemu z Biedronki.

        • 3 0

  • trochę poszaleli z tymi cenami (4)

    tytularny sponsor się ulotnił, więc próbują podreperować budżet podwyżką biletów. nie wiem kto musiałby grać, żeby warto było wydać tyle pieniędzy. za tą cenę można pójść na (przynajmniej) dwa bardzo dobre koncerty, a już przecież nie raz zdarzało się, że podczas jednego dnia na openerze nie grał nikt godny uwagi...

    • 43 6

    • festiwal

      ale od ch.. polusów rabota na wyspach stad te ceny bo sla kase a mendy korzystaja ze buraki przyjada większosc z warszawki bo tu trza byc.a potem sie chwalic ze było sie w gdyni

      • 5 3

    • Gdynia

      Co roku miasto dopłaca gigantyczną kasę do tego beznadziejnego festiwalu.

      • 2 11

    • (1)

      na black sabbath na jeden wieczor bilet 400zl ale jade moze ozzi wykituje na scenie. to bylby hardcore

      • 3 0

      • hahahahaha

        dobre ;)

        • 0 0

  • ponad 600zł za 4 dni pod namiotem? (2)

    Dodać jeszcze do tego pieniążki za napoje i jedzenie (bo przecież swojego wnieść nie wolno), wychodzi nam ładna sumka. Za tyle pieniędzy można pojechać na niezły wypoczynek za granicę. Zaraz ktoś powie, że tu chodzi o koncerty... ale zaraz? Jakie koncerty? Nawet nie wiadomo kto tam zagra... ja osobiście wole woodstock, dzień przed rozpoczęciem festiwalu możesz sobie wjechać furą, zrobić z niej hotel, nie dość, że nic nie płacisz, to jeszcze można zarobić. ;)

    jakbym miał tysiaka i miał jechać na dobry festiwal, na pewno nie wybrałbym openera.

    • 28 22

    • i artykuł zniknął z głównej strony trojmiasta...

      gdzie on teraz jest? tylko przez link mogę tu wejść... czyżby artykuł sponsorowany? tylko przez kogo jak nie ma sponsora? :P

      • 1 2

    • o k... ale kretyński post..

      ty a po co w ogóle na woodstock jechać, jak można pójść do pracy i jeszcze lepiej zarobić? same plusy - nigdzie nie musisz się tłuc, w samochodzie nie musisz spać..

      • 6 1

  • Sorry ale ta impreza nie jest warta takiej kasy. (2)

    tak jak lubie różne festy tak na openera bym sie nie ruszył nawet jakbym mial 6 stowek do wywalenia.

    • 36 8

    • Lepiej siedź w domu

      Oby takich malkontentów na Openerze było jak najmniej ! :)

      • 4 5

    • Ma rację

      Cena jest nieadekwatna do całego festiwalu. Poza tym odsmażane kotlety jak Pearl Jam czy Faith No More, Interpol, MGMT Foster itp. Nic nowego, a ceny zabójcze. 3 stówki bym dał nie więcej.

      • 4 3

  • kup pan kota w worku

    niech wszyscy poczekają do wiosny,to bilety będą po mniej niż 300 zł.

    • 7 3

  • Za taką

    kasę to same kozaki bez zapychaczy

    • 7 2

  • dołożę trochę kaski i mam Sziget siedmiodniowy. Openerowi podziękuję.

    • 13 3

  • !

    Chętnie bym poszła.
    W tym roku była świetna impreza, ale cena mocno odstrasza...
    Jeszcze zobaczymy jakie gwiazdy będą, ale Skunks i Kingsów ciężko będzie przebić :(

    • 8 4

  • Gdynia

    I znów gdyńscy podatnicy będą musieli dofinansowywać ten bałagan.
    Jaki prezydent takie wydatki...

    • 6 24

  • porąbało ich z tymi cenami. pamiętam jeszcze trzy lata temu 280 za 3 dni.

    • 28 6

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Sprawdź się

Urodzony w Gdyni satyryk, współtwórca teatru Bim Bom, i komentator rzeczywistości. O kim mowa?