• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport
Aktualnie brak w repertuarze trójmiejskich teatrów

Olimpia z Gdańska (33 opinie)

opera / operetka
kasy:
58 763-49-06
wystawia:
Opera Bałtycka w Gdańsku
data premiery:
20 listopada 2015
8.0
10 ocen
Olimpia z Gdańska
Zygmunt Krauze

libretto: Krystyna i Blaise de Obaldia

Główną bohaterką opery jest Stanisława Przybyszewska. Nieślubna córka Stanisława Przybyszewskiego, znanego literata okresu Młodej Polski, przeszła do potomności jako autorka słynnej sztuki teatralnej Sprawa Dantona. Zmarła w zapomnieniu w Gdańsku w wieku 33 lat, wycieńczona chorobą oraz morfiną, w skrajnej nędzy.

Kolejne sceny opery odbywają się w nędznym pokoiku Stanisławy w Gdańsku, na początku lat 30. XX wieku. Stanisława, zafascynowana Maksymilianem de Robespierre, wodzem rewolucji i jego ideałami, odbywa oniryczno-inicjacyjną podróż do Paryża końca XVIII wieku. Przybyszewska pochłonięta jest całkowicie pisaniem powieści o Olimpii de Gouges.

Olimpia de Gouges, nieślubna córka arystokraty, znanego dramaturga i członka Akademii francuskiej, Markiza de Pompignan, marzy o odwecie za nieszczęśliwe dzieciństwo: chce przewyższyć ojca sławą. Staje się jedną z najsłynniejszych bywalczyń Salonów paryskich drugiej połowy XVIII wieku, prowadząc swobodne i dostatnie życie dzięki znanym kochankom. Jest wziętą autorką popularnych sztuk teatralnych i ostrych pamfletów politycznych. Przeszła do historii jako autorka pierwszej Powszechnej Deklaracji Praw Kobiet. Jej nienawiść do Robespierra i przelewu krwi spowoduje że zginie na szafocie.

Stanisława odbywa podróż w czasie, uczestniczy w wydarzeniach Rewolucji Francuskiej, przechodzi metamorfozę w miarę postępowania akcji. Staje po stronie bohaterki swojej powieści, Olimpii i odrzuca ideologię Robespierra.

Jerzy Lach o spektaklu: "Olimpia z Gdańska" to opera, która wymyka się tradycyjnej narracji teatralnej. Świat rzeczywisty, w którym żyje i tworzy Stanisława, miesza się ze światem literackim wywiedzionym z powieści, którą pisze główna bohaterka. Akcja powieści rozgrywa się podczas Rewolucji Francuskiej, a właściwie już w jej patologicznej fazie schyłkowej. Te dwa światy mieszają się, tworząc nowy świat, świat teatralnej magii. W pokoju Stanisławy pojawiają się zarówno postaci rzeczywiste, np. jej Ojciec wraz z artystyczną bohemą lat dwudziestych, jak i postaci z czasów Rewolucji Francuskiej z M. Robespierrem na czele. Chwilami pojawia się trzeci świat, wywołany przez narkotyki, który jest implikacją świata realnego i literackiego, stwarzając wizję czegoś nadrealnego, wręcz kosmicznego. W tych światach żyją ludzie, którzy bez względu na czas /teraźniejszy czy przeszły/ mają takie same relacje z innymi ludźmi. Można by powiedzieć, że wraz z upływającym czasem ciągle powtarzamy te same historie i sytuacje. Jakbyśmy zatrzymali się w zaklętym kręgu powtórzeń. Stanisława, tak samo jak Olimpia, ciągle nie może znaleźć porozumienia ze swoim Ojcem i Robespierrem. To ciągle te same emocje: miłość, nienawiść, gniew, zemsta. Jednak nad wszystkim unosi się duch wolności. Wszyscy marzą o wolności, czy to w wymiarze społecznym, czy też osobistym. Stanisława chce się uwolnić od Ojca, później od ślepej miłości do Robespierra. Olimpia walczy o prawa i wolność kobiet. Idea rewolucji daje siłę i pewność, że wszystko można zmienić, wychodząc na ulicę, by zamanifestować swoja wolność i niezależność. Czy w istocie rewolucja przynosi wolność? A może śmierć jest wolnością? A może życie ze swoją absurdalnością paradoksalnie daje nam szansę na wolność. I tylko od nas zależy czy tak się stanie?! To pytania, które w finale opery zadają autorzy libretta. Myślę, że dobrze, że nikt nie próbuje na nie odpowiedzieć, bo przecież "wszystko jest złudzeniem".

Kierownictwo muzyczne: Maja Metelska
Reżyseria: Jerzy Lach
Scenografia: Hanna Szymczak,
Kostiumy: Marlena Skoneczko
Choreografia: Elżbieta Czajkowska-Kłos
Światła: Piotr Miszkiewicz
Przygotowanie Chóru: Anna Michalak
Współpraca muzyczna: Jakub Kontz
Asystent reżysera: Magdalena Szlawska
Asystent scenografa: Monika Ostrowska
Przygotowanie solistów-pianista korepetytor: Liana Krasyun-Korunna
Konsultacje językowe: Alina Żołnierkiewicz

Obsada:
Robespierre: Jan Monowid
Stanisława: Anna Mikołajczyk
Olimpia: Monika Ledzion
Stanisław: Stanisław Kierner
Saint Just: Przemysław Baiński
Książę Filip: Mateusz Teliński
Markiz: Dariusz Górski
Simone: Marzena Ostryńska
Abel: Marcin Miloch
Oficer: Witalij Wydra
Amedine: Joanna Wesołowska
Zelina: Magdalena Nanowska

oraz Chór i Orkiestra Opery Bałtyckiej
dyrygent: Maja Metelska

Premiera w ramach cyklu Opera Gedanensis.

Recenzja Trojmiasto.pl

Przeczytaj także

Opinie (33) 2 zablokowane

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Prawa kobiet, rewolucja i gilotyna - o "Olimpii z Gdańska" Opery Bałtyckiej

    opera (3) (opinia sprzed 8 lat)

    Opera współczesna , bez melodycznych ari i belcanta -to trudna sprawa dla odbiorcy .Trzeba mieć talent Britena, Raicha lub Glassa .Tu -z całym szacunkiem dla kompozytora -tego nie ma .Nie sądze by ktoś chciał obejrzeć to jeszcze raz ..
    Libretto zbyt " napakowane " wątkami .Mamy kazirodczego ojca , zboczonego mordercę -Robespierra i Olimpię a wszystko w 80 minut . Infantylne teksty o prawach kobiet i ,że kązdy jest autorem wojego życia ..
    Spiewacy nie mogą wyśpiewać tego wszytkiego i to nie ich wina .Panie Mikołajczyk i Ledzion ratują sprawę jak moga a p.Monowit nie ma szans czegoś zaspiewać .A wystarczy wspomnieć jego występy w partiach operowych w WOK .Reasumują - cały cykl Oper gedanensis nie trafiony - bo nie dla odbiorcy .. Obawiam się ,że te opery przeminą... .. Opera dla twórców czy odbiorców ?

    • 30 6

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Prawa kobiet, rewolucja i gilotyna - o "Olimpii z Gdańska" Opery Bałtyckiej

      unizm w operze (opinia sprzed 8 lat)

      dokonania nie tylko operowe Brittena, Glassa czy Reicha to czysty kicz-potworny banał i epigonizm. Zaś muzyka współczesna, ta o modernistycznym charakterze to muzyka, która przetrwa, podobnie jak dobra współczesna opera. I opera Elżbiety sikory i Zygmunta Krauzego to opery dla odbiorcy....tylko, że bardziej wyrobionego, potrafiącego zrozumieć coś więcej niż Mozarta czy Schumanna.

      • 0 0

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Prawa kobiet, rewolucja i gilotyna - o "Olimpii z Gdańska" Opery Bałtyckiej

      (opinia sprzed 8 lat)

      No cóż przyznam się ..byłam po raz wtóry. Podobało mi się . Poszła bym jeszcze raz , niestety wyjezdzam na dłużej .

      • 5 5

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Prawa kobiet, rewolucja i gilotyna - o "Olimpii z Gdańska" Opery Bałtyckiej

      po prostu reżyser nie nadaje się do reżyserowania!!! (opinia sprzed 8 lat)

      • 16 5

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Prawa kobiet, rewolucja i gilotyna - o "Olimpii z Gdańska" Opery Bałtyckiej

    Pięknie (2) (opinia sprzed 8 lat)

    Wyraźne brzmienie wiolonczel i kontrabasu super. Harmonia jak dla mnie niepotrzebna. Soliści wszyscy super. Bardzo ładnie całość.

    • 2 2

  • (opinia sprzed 8 lat)

    Niestety chyba już nie zobaczymy tego ciekawego spektaklu.Tyle pieniędzy i tylko 2-3 spektakle?BTT akurat w tym spektaklu-niepotrzebne i nie jest to wpisywanie się w retorykę obu związków zawodowych z OB które istnieją już tylko po to aby wymuszać rozwiązania korzystne tylko dla członków władz związków i dla nikogo innego.Szeregowi członkowie są dla tej szlachty niewidzialni-pełna prywata !

    • 3 4

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Prawa kobiet, rewolucja i gilotyna - o "Olimpii z Gdańska" Opery Bałtyckiej

    Recenzja miała być chyba błyskotliwa ale wyszła denna i nierówna (1) (opinia sprzed 8 lat)

    Zatrudnijcie kogoś kto umie zabłysnąć inaczej niż tylko mieszając innych z błotem

    • 19 15

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Prawa kobiet, rewolucja i gilotyna - o "Olimpii z Gdańska" Opery Bałtyckiej

    Tak ponuro że aż....pięknie (opinia sprzed 8 lat)

    Tragiczna, wielopłaszczyznowa historia wpisana w zróżnicowaną brzmieniowo i dynamicznie muzykę, świetne Panie solistki, adekwatna scenografia podkreślona efektami świetlnymi i multimedialnymi . Wszystko spójne, przejrzyste i pięknie ponure. Do pełni zadowolenia zabrakło dbałości reżyserskiej, w szczególności drugi, trzeci plan (chór) i dopracowania śpiewanego tekstu polskiego, który w niektórych momentach był irytujący.

    • 4 1

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Prawa kobiet, rewolucja i gilotyna - o "Olimpii z Gdańska" Opery Bałtyckiej

    Dilotyna 22.11.2015 (opinia sprzed 8 lat)

    W scenie z gilotyną zabrakło mi "głowy", która w momencie ścięcia opadła by na schody, było by to idealnym momentem kulminacyjnym, którego mi zabrakło. Nie mniej jednak wizualizacja spadającej gilotyny na wskazanie dyrygenta trochę mi to zrekompensowała. ;)

    Muzycznie bez zastrzeżeń, sekcja perkusyjna wykonała swoją partię perfekcyjnie, wszystko w tempie. Element dźwiękowy w postaci maszyny do pisania na wstępie wprowadził widza w świat pisarski, w świat Stanisławy. Ogólnie mówiąc, opera warta zobaczenia. Jedna z lepszych jakie miałam ostatnio okazję zobaczyć w naszej Operze. ;)

    Pozdrowienia dla tancerki z BTT, którą w trakcie tańca kolega kopnął w głowę. :P

    • 9 1

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Prawa kobiet, rewolucja i gilotyna - o "Olimpii z Gdańska" Opery Bałtyckiej

    Teksty dla licealisty (opinia sprzed 8 lat)

    Strrrasznie infantylne teksty. Czytać, czytać i jeszcze raz czytać - by napisać dobry scenariusz.
    I to zakończenie, informujące o co chodziło w spektaklu. Czy reżyser i scenarzysta wyszli z założenia, że "ciemny lud" tego nie kupi, więc trzeba mu to wyjaśnić?

    • 4 0

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Prawa kobiet, rewolucja i gilotyna - o "Olimpii z Gdańska" Opery Bałtyckiej

    Brawo dla orkiestry (1) (opinia sprzed 8 lat)

    Specyficzna muz;rzeczywiście kąśliwa,ostra,punktowa,fajnie podkręcana przez fortepian,chciałoby się głośnych trąb i saksofonów.Świetne tango i walc.Akordeon i rozstrojone pianino brzmiały świetnie.Orkiestra dała radę tym trudnym wyzwaniom! A śpiewacy chyba też zważywszy,że trafiły im się same karkołomności ,żadnej lirycznej i ''ciągłej'' frazy. ciężko się tego słuchało i chwilami nudno...
    Całość taka sobie.

    • 18 2

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Prawa kobiet, rewolucja i gilotyna - o "Olimpii z Gdańska" Opery Bałtyckiej

    Do Redakcji Trojmiasto.pl: (1) (opinia sprzed 8 lat)

    Błagam, zatrudnijcie do recenzowania oper kogoś, kto *zna* się na muzyce! (Podpowiedź: może kogoś z wykształceniem kierunkowym?).

    Co to znaczy, że muzyka była "bogata, choć nierówna"? Pan Redaktor Rudziński mierzył ją jak na budowie? Albo to, że operę "wieńczy bardzo dobry akcent muzyczny" -- to są *złe* akcenty muzyczne?

    Ręce opadają.

    • 35 12

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Prawa kobiet, rewolucja i gilotyna - o "Olimpii z Gdańska" Opery Bałtyckiej

      Dołączam się do tej myśli (opinia sprzed 8 lat)

      Brakuje w recenzji nawet najbardziej podstawowego słownictwa muzycznego, określającego operę. Widać, że może autor recenzji go nie zna albo może chciał przedobrzyć z poszukiwaniem 'nowych' sformułowań. Tego nie wiem. Może jest jeszcze inaczej. To nie jest łatwa specjalizacja - krytyka sztuki, w tym opery, niemniej jednak poprawne słownictwo, odnoszące się do muzyki, również jest niezbędne.

      • 6 5

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Prawa kobiet, rewolucja i gilotyna - o "Olimpii z Gdańska" Opery Bałtyckiej

    (3) (opinia sprzed 8 lat)

    Myślę, że ascetyzm inscenizacji był trafionym pomysłem. Nieco sennie, nieco "na morfinie", z świetnym wykorzystaniem scenografii, z inscenizacyjnymi smaczkami, takimi jak wejście ojca Przybyszewskiej z chórem, scena z gilotyna, Olimpia śpiewajaca nad leżaca Stanisława. Minimalistycznie, bez fajerwerkow, a jednak sceny zostaja w pamięci wraz z bogata muzyka Krauzego. Najsłabszym punktem wydaje niestety libretto, zbyt dosłowne, jednowymiarowe.

    • 19 1

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Prawa kobiet, rewolucja i gilotyna - o "Olimpii z Gdańska" Opery Bałtyckiej

      (2) (opinia sprzed 8 lat)

      Parę pomysłów jest naprawdę trafionych, jak własnie ta oszczędna scenografia, czy scena z gilotyną, albo własnie Olimpia śpiewająca przy leżącej Stanisławie. Jeżeli chodzi o krytykowane wcześniej przez recenzenta oświetlenie, pozwolę sobie mieć zdanie odrębne - faktycznie, światło tutaj bardzo dobrze współgra z inscenizacją, nadaje jej odpowiedni klimat. Widzu drogi, gdzie ta "bogata" rzekomo muzyka Krauzego? W mojej pamięci nic dosłownie z niej nie zostało, tymczasem scenografię będę pamiętał zapewne długo. Wejście ojca Przybyszewskiej z chórem faktycznie ciekawe i smakowite, niestety zdaje się, że zupełnie obok prawdy faktu ("smutny szatan" ze Stanisławą nie imprezował w towarzystwie, krył się raczej). Libretto rzeczywiście do bani.

      • 12 0

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł Prawa kobiet, rewolucja i gilotyna - o "Olimpii z Gdańska" Opery Bałtyckiej

        (1) (opinia sprzed 8 lat)

        Widzu też drogi, o ile dobrze pamiętam, ojciec wprowadzał na scenę chór, imprezową bandę, szukał Stanisławy, jej tam nie było... Kto wie do końca, co jest prawdą, co fikcją, co majaczeniem strapionej głowy, co wspomnieniem jej, jego, ich, moim, naszym... Kiedy Olimpia śpiewała nad odurzoną Stanisławą, przeszły mi ciarki po plecach,....
        Po przeczytaniu komentarzy wszystkich Państwa i moim, taka myśl się pojawiła: wszyscy jesteśmy anonimowymi sędziami internetów i fejsbukow, być może nie dość dobrze wykształconymi, kiepsko wychowanymi, niezbyt wrażliwymi, nieprzyjemnymi, anonimowymi... ludźmi.

        • 7 1

        • Opinia do artykułu

          Zobacz artykuł Prawa kobiet, rewolucja i gilotyna - o "Olimpii z Gdańska" Opery Bałtyckiej

          (opinia sprzed 8 lat)

          ...też mi to do głowy przyszło :-) Co do ojca i prawdy faktów, to... no, kurczę, ja doceniam licentia poetica, serio... Dlatego na to (aż) tak bardzo nie psioczę... I o ile pod tym komentarzem mógłbym się od biedy podpisać z imienia i nazwiska, to nie rozumiem, jak można było tak potraktować to operowe libretto, polskie w każdym razie (nie znam francuskiego, ale sądząc po tłumaczeniu - i po jego wokalnym odtworzeniu przez artystów - było dużo lepsze), w mojej ocenie żenada, niestety... I pod czymś takim w życiu bym się nie podpisał ;-) Plus widzę w tym, że ludziom chce się jednak pójść do opery, oglądać sztuki i dyskutować o nich, krytyka nie jest zła, jeżeli jest merytoryczna... W tym wypadku jednak, podobnie jak ktoś tu jeszcze na forum, mam wrażenie, że ta opera jest bardziej dla autorów, niż dla odbiorców...

          • 8 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Pod patronatem

Nadchodzące premiery