• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Oko-uchem. Teatrowi in memoriam

Jerzy Snakowski
14 stycznia 2013 (artykuł sprzed 11 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Oko-ucho. Pożegnanie z tytułem i czytelnikami

Spacer po Gdańsku. Pierwszy od dawna. Nie gonienie po mieście od punktu A do tramwaju, ale taki spacer naprawdę. Niespieszny. Refleksyjny. Z podziwianiem architektury w śniegu. Zadzieram głowę do góry i... oczom nie wierzę.



Joanna Bogacka była związana z Teatrem Wybrzeże od 1968 roku. Jej ostatnią rolą była tytułowa "Baba Chanel" w sierpniu tego roku. Joanna Bogacka była związana z Teatrem Wybrzeże od 1968 roku. Jej ostatnią rolą była tytułowa "Baba Chanel" w sierpniu tego roku.
Profesor Andrzej Żurowski był znawcą twórczości Williama Szekspira. Profesor Andrzej Żurowski był znawcą twórczości Williama Szekspira.
Maciej Korwin był wieloletnim dyrektorem Teatru Muzycznego. Maciej Korwin był wieloletnim dyrektorem Teatru Muzycznego.

Teatr to sztuka:

Nigdy, przysięgam, nigdy ich tutaj nie widziałem! Jak mogłem nie wiedzieć o ich istnieniu (wstyd, Snakowski!), jak mogłem przeoczyć! Nie, nie chodzi o graffiti studentek ASP, które w przenośni i dosłownie coś zmalowały, a nawet już zdążyły posypać skacowane głowy popiołem. Pierwszy raz patrzę na medaliony zdobiące kamienicę przy Długiej z podobiznami trzech osób zobacz na mapie Gdańska. Połączyło je jedno - teatr. Odlegli w czasie, od lat nie żyjący. Chyba nikt o nich nie pamięta. Nawet w Zaduszki.

Po prawej - portret Wojciecha Bogusławskiego, o którym w szkole uczono nas, że jest "ojcem polskiego teatru". Jako impresario, reżyser i aktor potrafił doprowadzić publiczność do wrzenia, wyczuwając jej potrzebę mówienia ze sceny o ówczesnej Polsce. Na kamienicy upamiętniony zapewne z racji trzech pobytów w Gdańsku. Przyjechał tu ze swoją trupą z Warszawy, by podreperować finanse. Ale z trudem wyszedł na zero. Taka branża!

Po lewej - Alojzy Żółkowski-syn. Kto? No właśnie... A przecież w XIX wieku okrzyknięto go największym polskim aktorem. Filister o wąskich horyzontach, zainteresowany teatrem o tyle, o ile mógł na nim zarobić. Grający intuicyjnie, ale tak, że był idolem kilku pokoleń warszawiaków. Szaleli na jego widok. Uważali, że w całej Europie nie było większego komika. Oglądał go jeszcze młody Żeromski, który w dzienniku zapisał, że na występie Żółkowskiego posmarkał się ze śmiechu. Z Gdańskiem związany znikomo - wybrał się tu raz na wycieczkę przy okazji pobytu w Zoppotach, gdzie leczył artretyzm. Wtedy chyba raz jedyny w życiu chciał odwiedzić jakiś inny teatr niż ten, w którym pracował (czyli Wielki w Warszawie). Wybrał się do teatru przy Targu Węglowym, tam gdzie dziś Wybrzeże, ale natrafił na wakacyjną przerwę.

Pomiędzy portretami panów - Helena Modrzejewska. Nasza największa. Legenda. Rywalka Żółkowskiego w nominacji do tytułu ulubionego aktora Warszawy. Pewnie dziś umarlibyśmy ze śmiechu słuchając jej afektowanej deklamacji (w sieci można znaleźć nagranie jej francuskiej rywalki - Sary Bernhardt - boki zrywać!). Ale wtedy trafiała w gust publiki. I to jak trafiała! Bilety na spektakle z jej udziałem było zdobyć tak samo trudno, jak dziś na "Seks dla opornych" w Wybrzeżu. Związki z Gdańskiem - brak. Pewnie profesor Andrzej Januszajtis wie, dlaczego zatem uwieczniono ją w centrum naszego miasta.

Przeminęli. Nie ma już ani ich bliskich, ani tych, u których wzbudzali wielkie emocje. Nikt się o nich nie upomina. Przywołuję pamięć o tej trójcy, by ich na chwilę wskrzesić. Przywołuję jako historyk teatru, ale też z jakieś zwykłej ludzkiej lojalności wobec tych, którzy odeszli. Mając nadzieję, że kiedyś ktoś przywoła sylwetki naszych ulubieńców - bliskich nam, dzięki którym przeżyliśmy w teatrze coś wspaniałego. Pamięć teatru jest przerażająco krótka. Literatura, film, sztuki plastyczne uwieczniają swoich idoli. Pamięć o człowieku teatru trwa tak długo, jak trwa spektakl. No, może małą chwilę dłużej.

Joanna Bogacka. Andrzej Żurowski. Maciej Korwin. Jeszcze przez moment myślimy o nich w czasie teraźniejszym. Ale już niedługo. Najpierw staną się wspomnieniem. Bohaterami anegdot opowiadanych w teatralnym bufecie. Później - historią. Coraz odleglejszą. Posłużą za temat konferencji, doktoratu, habilitacji. Aż w końcu, za kilkadziesiąt lat, może przywoła ich ktoś, kto niechcący natrafi w jakimś wirtualnym muzeum na ich zdjęcia, zaskoczony, że w nim są. Jak ja na widok wielkiego tria z Warszawy uwiecznionego na gdańskiej kamienicy.

O autorze

autor

Jerzy Snakowski

- Oko-uchem to rubryka, w której autor, wykładowca Akademii Muzycznej w Gdańsku, autor show popularyzującego teatr operowy pt. "Opera? Si!", dzieli się z naszymi czytelnikami swoimi spostrzeżeniami na temat trójmiejskiej kultury i nie tylko. Więcej o autorze: www.snakowski.pl

Opinie (13)

  • dziekuje

    dziekuje Panu za to co Pan napisal

    • 26 0

  • J.B.

    Joanna Bogacka.
    Czołówka polskiego aktorstwa. Skromna,utalentowana,magnetyczna.

    • 26 0

  • Jak było naprawdę? (2)

    Po przeczytaniu artykułu z dnia 12.01 w Dzienniku Bałtyckim
    Cytuję: "Ordynator oddziału kardiologicznego, przyjaciel dyrektora, zapewnił, że wszystko jest na dobrej drodze, po godz. 17 pojechał z dyżuru do domu. Maciej Korwin snuł plany na kolejne spektakle i następnego Sylwestra. Potem zasłabł, a reanimacja, prowadzona przez ordynatora, którego wezwano z powrotem do szpitala, niestety nie powiodła się. Lekarz powiedział po tym wszystkim, że to najgorszy dzień w jego życiu, bo nie rozumie, co się stało."

    CZY TO OZNACZA, ŻE DO CZASU PRZYJAZDU ORDYNATORA NIKT CHOREGO NIE RATOWAŁ?
    Czy wcześniej zastosowano profilaktykę przeciwzakrzepową ?

    • 4 5

    • jak nie ratował... chyba ktoś tu szuka taniej sensacji, przykre szczególnie dla tych,którzy walczyli...

      • 4 0

    • Czyżby dziennikarze DB byli podczas reanimacji?

      • 0 0

  • (1)

    tak bardzo chciałabym pamiętać o Panu Korwinie.Opowiadać innym o nim. Teraz oczywiście wydaje mi się, że tak będzie, ale czas pokazuje, że nawet najbliżsi nam odchodzą w końcu w niepamięć... Danuta Baduszkowa jest wciąż poznawana przez nowe pokolenia- Teatr nosi jej imię, więc czasem ktoś "wygoogluje" i sprawdzi kim była ta kobieta, tak ważna dla tego teatru, i teatrów muzycznych w ogóle. Może któraś z sal powinna nosić imię Pana Macieja..? W końcu to On wywalczył środki finansowe na powiększenie tego teatru. To było jego marzenie... Myślę, że zasłużył na to.

    • 13 0

    • a może by tak Nowa Duża Scena Teatru Muzycznego w Gdyni mogłaby nosić imię Macieja Korwina?

      • 4 0

  • W dobrym zespole

    W dobrym zespole i nie mówię tylko o teatrze, ponadprzeciętne jednostki naturalnie ciągną poziom tej grupy ludzi w górę. I rozciąga się to również na konkurencję, na osoby bezpośrednio nie związane z działaniem tego zespołu. Z biegiem lat i ciągłym wzrostem - fala tego wpływu dociera do rejonów poza aktywnością.
    Trójmiasto ma to szczęście, że wabi wybitnych ludzi kultury. Owszem, czasami trafiają się "szpanerzy" żądni zbierania profitów wyrobionej marki.
    Bogacka, Żurowski czy ostatnio Korwin to jednostki wybitne, ustalające właśnie ten poziom. Póki pamięć o rzetelnej pracy będzie trwać, póty normy przez nich wyznaczone będą utrzymywać trójmiejską kulturę w dobrej kondycji. Pamiętać trzeba i te osoby które dobrze się zapisały u nas w latach przeszłych budując to co mamy w kulturze.
    Dobrze wspomniał Pan Snakowski o medalionach i może właśnie w ten sposób upamiętniać tych ludzi zasłużonych ? W pierwszym rzędzie w miejscach gdzie pracowali. I nie pochopnie, nie w żalu i gorączce. Kościół - wbrew pseudo-ateistom ma dobre zasady określania wzorców ludzkich. Jeżeli użyjemy zbliżonego okresu dojrzewania decyzji to na pewno wrócą do nas podobizny tych ludzi co odeszli ale powinni zostać w naszej pamięci.

    • 4 0

  • widownia płacze (1)

    Trójmiasto wabi artystów to prawda.Dziekuję panu Snakowskiemu.Robi pan dobra robotę dla Trójmiasta.Podziwiam odwagę...Nie wszyscy dyrektorowie zwabieni przez uroki Trójmiasta należycie szanuja ten region i widownię.Mam tu na mysli Operę.Widzowie bardzo cieszyli się że właśnie pan Korwin wypełni pustkę repertuarową opery.Tragiczna to sytuacja kiedy odchodzi ostatnia szansa dla sztuki muzycznej.Długo będziemy czekać na jego następce...Wszystkim decydentom polecam chwilę refleksji i uważne podejmowanie decyzji.Gdynia nie zniesie kolejnego Weissa...

    • 8 0

    • Nie mogę się dopatrzyć w historii Teatru Muzycznego w Gdyni, szefa pokroju Weissa. Więc skąd to "kolejnego" ? w Gdyni ?
      Nie wywołuj wilka z lasu !

      • 2 0

  • Tak wiem

    To prawda...Zle to napisałem.Nie życzę takiego...Trzymam kciuki:)

    • 1 0

  • :)

    Bardzo ładnie napisane :) Dzięki :)

    • 1 0

  • Sławek Lewandowski

    A kto jeszcze pamieta o SŁAWKU LEWANDOWSKIM z Teatru Miejskiego w Gdyni ? - cześć jego pamięci !

    • 6 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

W którym roku gdańska publiczność miała okazję po raz pierwszy obejrzeć film "Blaszany Bębenek"?

 

Najczęściej czytane