Niestety znów okazało się, że dla mediów cenniejsza jest destrukcja niż budowanie. Nawet jeśli odnosi się to do tak delikatnej materii jak kultura. Można ganić kulturalnie? Bez zjadliwości? Bez złośliwości? Można.
Wylano już wiadro pomyj na sponsora
koncertu Malickiego w Filharmonii Bałtyckiej. Artyści i publiczność czekali godzinę na spóźnionych Bardzo Ważnych Prezesów. A mi gdzieś tam w tyle głowy chodzi, że był to poczyniony z premedytacją zabieg marketingowy.
W Polsce prawo nie dysponuje instrumentami zachęcającymi sponsorów do wspierania kultury. Czym tu ich nęcić? Logiem wielkości biedronki na plakacie? Darmowymi zaproszeniami? Media za nic w świecie nie wymienią sponsora, bo ten może uznać, że już zaistniał na łamach i nie wyda u nich grosza na płatną reklamę. Doprowadziło to do tego, że sponsor to mglisty mit.
tak, powinna pojawiać się obok informacji o artyście
27%
jest mi to obojętne, najważniejsza jest dla mnie informacja o artyście, miejscu i czasie wydarzenia
21%
nie, idę oglądać artystę, a nie sponsora
52%
Tymczasem dział marketingu SKOK-u (bo to on został zlany pomyjami) zachował się niczym szewc Herostrates, który - by zapisać się w dziejach cywilizacji - zniszczył ją, paląc świątynię Artemidy, jeden z cudów świata. Efekt godzinnego spóźnienia?
Pierwszy raz jak żyję w tym mieście dowiedziałem się, kto jest sponsorem wydarzenia kulturalnego! Niestety znów okazało się, że dla mediów cenniejsza jest destrukcja niż budowanie. Nawet jeśli odnosi się to do tak delikatnej materii jak kultura. Brzydki to PR, bo czarny, ale SKOK po prostu upomniał się o to, co mu się należy za wyłożone pieniądze - rozgłos. I nic w tym złego. Szkoda tylko, że zrobił to brutalnie, przy pomocy pięści.
A może to było zwykłe, ludzkie spóźnienie? Może dla Bardzo Ważnych Prezesów była to pierwsza wizyta w Filharmonii? Przed wyjściem z domów sprawdzili na wirtualnej mapie Trójmiasto.pl gdzie jest ów przybytek sztuki. No w centrum, czyli blisko. Kto normalny spodziewałby się, że do centrum miasta trzeba dostać się okrążając je całe?
W związku z tym mam sugestię dla dyrektora Peruckiego - czy nie warto w trosce o odbudowanie dobrego imienia i czas sponsora właśnie jemu zaproponować sfinansowanie budowy kładki czy innej formy, która nareszcie połączyłaby Filharmonię z Całą Resztą Świata? Byłaby to budująca rehabilitacja, pomnik na stulecia, trwalszy nad aferę i logo na plakacie.
Nie wiem, czy radio ma swoją patronkę. Jeśli nie, to powinna nią być Iwona Borawska. Nie dlatego, że jest męczennicą czy że umarła. Nic w tym rodzaju! Niech rośnie nam duża i zdrowa! Jest po prostu świetna i dokonuje cudów, o których niniejszym zaświadczam. Niewielu potrafić mówić o kulturze, tak kulturalnie jak ona. Na antenie Radia Gdańsk, którego jest dziennikarką, prowadzi Salon Artystyczny, w którym zajmująco i błyskotliwie rozmawia z artystami wszelkiej maści o ich projektach.
W "Peronie" zapowiada to, co warte polecenia. Robi przepyszne dokumenty, jak choćby ten piątkowy o starych płytach gramofonowych. Albo opowieści o dawnym Gdańsku, które urokliwie acz bez mizdrzenia wyciąga od
Mieczysława Abramowicza. Jednak jej mistrzostwo poznacie, nie po tym jak chwali, ale jak gani. To właśnie ten cud, któremu daję świadectwo. Posłuchajcie jak w np. w audycji "Wielkie kino" krytykuje ekranowe niewypały - nigdy nie kopie leżącego, pozostawia mu cień nadziei i w jakiś tajemny sposób zachęcając mnie do tego, bym jednak zobaczył owego gniota i dał mu szansę. Do jej krytyki jak ulał pasuje Mickiewiczowskie "i całus i policzek ozwały się razem".
Można ganić kulturalnie? Bez zjadliwości? Bez złośliwości? Można. Jeśli ma się talent i takt Iwony Borawskiej. Przez nią to nawet chciałbym być skrytykowany. Kocham ją!