• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Oko-uchem. Świąteczne panta rhei

Jerzy Snakowski
16 grudnia 2013 (artykuł sprzed 10 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Oko-ucho. Pożegnanie z tytułem i czytelnikami

Stary rok finiszuje jak zwykle w tempie o wiele za szybkim. Skoro do dziś nie zrobiliśmy planów na sylwestra - nie zaplanowaliśmy zabawy w lokalu lub nie wykupiliśmy wycieczki nad morza południowe - to pewnie już jest za późno.



Rok 2013 minął jeszcze szybciej niż poprzedni, prawda? I to wbrew aplikacjom, inteligentnym telefonom, błyskawicznej komunikacji, dzięki którym mieliśmy być szczęśliwsi, a pewnie na skutek dzielenia życia pomiędzy dwa światy: wirtualny i rzeczywisty. I gdy wydaje się, że za chwilę dojedziemy z piskiem opon do przystanku zwanego "Święta Bożego Narodzenia" z nadzieją, iż zastaniemy go w takim stanie w jakim zostawiliśmy rok, pięć, dwadzieścia lat temu, to okazuje się, że coś tu się zmieniło.

Bo paradoksalnie upływ czasu i przeobrażenia naszego świata widać najlepiej na przykładzie owej rzekomej ostoi tradycji i powtarzalnego rytuału - świąt. Gdyby nie zachowany kult obżarstwa i data w kalendarzu, nasze prababki, gdyby je sprowadzić z przeszłości, nie wiedziałyby, co świętujemy. Ba! Nawet ja nie odnajduję w nich tego, z czego składały się kilka, kilkanaście lat temu.

Dziś grudzień to nie tylko adwentowe lampiony i zakupy. To nie zdobywanie czegokolwiek, ale cierpienia z powodu niemożności dokonania wyboru. Jeśli się mylę, proszę skrytykować mnie z pozycji hejtera, ale wydaje mi się, że już do krainy wspomnień przeszedł karp w wannie czy lepienie papierowych łańcuchów.

Wprawdzie po kilku latach przerwy powróciłem do wysyłania kartek z życzeniami, ale traktując to raczej jako staromodną fanaberię. Święty Mikołaj przeszedł transformację w jowialnego krasnala, a asystujące mu aniołki stały się reniferami. Status produktu luksusowego straciły mandarynki, marcepan, ananasy w puszce, a łosoś wygryzł karpia.

Po cichutku, pomalutku z roku na rok na listę zachowań tradycyjnych wpisały się za to nowe nawyki: ulice spowijają lampki - coś, co kiedyś, podobnie jak grillowanie, było nieznane lub kojarzone ze zgniłym Zachodem. Resztki człowieczeństwa i ludzkich odruchów pośród komercyjnego zdziczenia ratują w nas zbiórki darów i pieniędzy. A telewizyjna ramówka pewnie i w tym roku nie obędzie się bez samotnego Kevina, który popularnością usiłuje konkurować z prawdziwym bohaterem tych świąt.

Zmieniają się i muzyczne zwyczaje. Nie potrafię już sobie wyobrazić grudnia bez festiwali Actus Humanus czy Metropolia jest Okey. Dzięki nim ten okres przestaje się kojarzyć tylko z nerwowymi zakupami czy jedzeniem ponad miarę. Muzyka, którą oferują, stała się antidotum na amerykańskie Christmas songs. Ryczących nimi centrów handlowych nie zagłuszył nawet skowyt Ksawerego.

Pewnie niektórzy spodziewają się, że teraz uderzę ciosem w owe melodyjne przejawy pop kultury i jawne symptomy zamerykanizowania świata. Otóż nie! Bo na szczęście nasze kolędy mają się dobrze. Zadbaliśmy o to nieco niezauważalnie i spontanicznie dzięki niepisanej zasadzie: polskie kolędy dopiero 24 grudnia.

Tym samym otoczyliśmy bastionem szacunku te wyjątkowe dni, chcąc, by pozostały jedynymi w swoim rodzaju, innymi od pozostałych czyli naprawę świątecznymi. Nawet jeśli znajomość kolęd ograniczyliśmy tylko do pierwszych zwrotek. Chociaż one, choinka, pierwsza gwiazdka i wspólna kolacja są takie jak rok temu. Przynajmniej jeszcze w tym roku.

W szybko zmieniającym się świecie na czas Świąt Bożego Narodzenia życzę Państwu powolności. Niespiesznych posiłków. Dłuższych chwil ciszy. Grubych książek. Sentymentalnego wspominania ludzi, zdarzeń, smaków, zapachów. Rozkoszowania się tradycją. Ale i zgody na zmiany. Bo zapewniam Was, że przyszłoroczne święta będą ciut inne od tych za tydzień. Wszak wszystko, nawet one, panta rhei.

O autorze

autor

Jerzy Snakowski

- Oko-uchem to rubryka, w której autor, wykładowca Akademii Muzycznej w Gdańsku, autor show popularyzującego teatr operowy pt. "Opera? Si!", dzieli się z naszymi czytelnikami swoimi spostrzeżeniami na temat trójmiejskiej kultury i nie tylko. Więcej o autorze: www.snakowski.pl

Opinie (22)

  • Ach jaka ta współczesność zła, zgniła, komercyjna i bezduszna

    może bądźmy wszyscy hipsterami, wyciosajmy sobie posąg Światowida i tańczmy w okół niego, tak na pewno nie będzie po amerykańsku i komercyjnie. Ludzie... czasy się zmieniają, kijem Wisły nie zawrócisz, za to wszelka zmiana daje okoliczność do marudzenia zapyziałym ekspertom od bycia mądrym.

    • 16 22

  • co ja widzę, autor wybrał się do Centrum Riviera w Gdyni, no, no. Co roku jest inaczej, to prawda. W tym roku charakterystyczne jest zaangażowanie dzieci do samodzielnego 'przygotowywania świąt'. Także w tej Riwierze dzieci malują bombki, robią papierowe ozdoby na choinkę i inne prezenty czyli taki powrót do kreatywności, tyle, że nie z konieczności, ale dlatego, że własnoręcznie pomalowana bombka jest najpiękniejszą ozdobą choinki.

    • 14 2

  • I czemu na zdjęciu reklamowane jest nowo-otwarte centrum handlowe ?? (2)

    Jakoś nie pasuje mi to zdjęcie do artykułu, nie ma innych ?

    • 10 12

    • (1)

      może w Galerii Bałtyckiej stoi słaba choinka?

      • 4 5

      • może, a może ktoś ma w tym interes

        • 2 7

  • Świetny artykuł

    Dokładam się do życzeń autora tekstu: Powolności!!!

    • 20 5

  • "te wyjątkowe dni"

    pfff tekst niczym z kretyńskiej reklamy (kretyńskiego wyrobu) wymyślonej przez kretyna, odegranej przez kretyna specjalnie dla kretyna.

    • 9 21

  • DOPRAWDY

    Porywające. Czyta sie jednym tchem!!!!!

    • 8 7

  • Ładna ta "nakręcana" choinka w Rivierze w formie pozytywki

    • 13 2

  • wielkiej i soczystej kiełbasy

    świątecznej

    • 3 1

  • Dawniej chłop do baby mawiał Bądź mi powolna

    a świeta to wszak czas kultywowania tradycji...

    • 5 1

  • Stop!

    Okres przedświąteczny to czas, w którym branża reklamowa wręcz dostaje zadyszki, a z niewolników i niewolnic w fabrykach 'krajów rozwijających się' wyciska się ostatnie poty. Neony migają w szaleńczym rytmie, bezrobotni wpychani są w stroje mikołajów, zewsząd atakują nas promocje i okazje. Tysiące ludzi wydaje ostatnie oszczędności aby kupić coś, co 'zrobi odpowiednie wrażenie'. Przed sklepami ustawiają się kolejki.

    Nie chcemy brać w tym udziału. Nie damy sobie wmówić, że pragniemy czegoś, czego tak naprawdę nie potrzebujemy. Mamy dość nachalnej propagandy towaru.

    • 29 1

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Jakie dwie sztuki zrealizował w Teatrze Wybrzeże Jan Klata?

 

Najczęściej czytane