• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Oko-uchem. Gdy sztuka ciałem się stała

Jerzy Snakowski
24 lutego 2014 (artykuł sprzed 10 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Oko-ucho. Pożegnanie z tytułem i czytelnikami

Patrzę, ale nie wiem, czy mi wolno. Co chwila muszę odwracać wzrok, by nie być przyłapanym na zbyt nachalnym przyglądaniu się. A obraz, muszę przyznać, jest pasjonujący.



Patrzenie wprost może być źle odebrane. Ale ukradkowe spoglądanie wystarczy, by zarejestrować świetną kompozycję. W centralnym punkcie Ukrzyżowanie. Patrzenie wprost może być źle odebrane. Ale ukradkowe spoglądanie wystarczy, by zarejestrować świetną kompozycję. W centralnym punkcie Ukrzyżowanie.
To chyba cały Nowy Testament! A raczej jego ilustrowane wcielenie. Współczesna Biblia pauperum - biblia dla ubogich. Nieczytających. Obrazochłonnych. Gdyby tylko owo wcielenie zechciało choć na chwilę przystanąć. Ale nie, jest w ciągłym ruchu. I jak tu je kontemplować? Może wcale nie jest adresowane do mnie? A jednak widzę je i nie mogę udawać, że go nie ma.

Patrzę więc nań z ukrycia, spode łba, gdy nie widzi, że patrzę. Ot taka gra z dziełem sztuki, w którą nie można pograć w muzeum czy galerii. Tam obrazy puszą się, bez wstydu wystawiają na widok publiczny, zdradzają swą ekshibicjonistyczną naturę, wręcz krzyczą ze ścian "Patrz na mnie! Wiszę dla ciebie".

A tu nie. Patrzenie wprost może być źle odebrane. Jeszcze dostanę w pysk. Ale ukradkowe spoglądanie wystarczy, by zarejestrować świetną kompozycję. W centralnym punkcie Ukrzyżowanie. Wszystko jak trzeba: Jezus na krzyżu, po jednej stronie Jan, po drugiej Maryja. Wokół Ukrzyżowania wydarzenia, które do niego doprowadziły.

Zważywszy na połączenie tematyki z tworzywem i ekspozycją to dzieło obrazoburcze, wręcz skandaliczne, przy którym Kozyra schodzi do ligi Szancera, Lutczyna i Butenki. Gdyby je upublicznić - byłaby draka. A może naiwnie dopatruję się profanacji? Może jest wręcz przeciwnie - może dzieło należy odczytywać jako przejaw credo autora, jego duchowej przemiany, religijnego zaangażowania? Zaangażowania całym ciałem. I to dosłownie!

Drugie spojrzenie pozwala delektować się detalami: fantazyjnie kłębiącymi się chmurami, triumfującymi diabłami, rzymskimi żołnierzami, a nawet rozdartą przez środek zasłoną przybytku. Niestety - gdy chcę przyjrzeć się obrazkom otaczającym centralny wizerunek, obraz obraca się. Niespodzianka! Po drugiej stronie są nie mniej interesujące widoki. I Ostatnia wieczerza, i Zmartwychwstanie.

Ale czuję, że patrzę za długo. Uciekam więc wzrokiem. Kolejny obrót i znów bez większego ryzyka mogę przez chwilę pokontemplować. Tym razem doceniam technikę wykonania, szczególnie kreskę - piękną, mistrzowską, która za źródło natchnieni wskazuje Duererowskie ryciny. Jeszcze bym się poprzyglądał, ale nie chcę przegiąć. By nie wyjść na podglądacza, wycieram mokrą głowę ręcznikiem.

Ciekawe gdzie powstał? Całkiem możliwe, że pod moim nosem, we Wrzeszczu, który stał się prawdziwym zagłębiem pracowni, w których powstają takie dzieła sztuki. No właśnie? Czy to jest dzieło sztuki? Czy może jednak to tylko ozdobnik, ornament? Czy jest kopią wzorca z katalogu czy niepowtarzalnym wytworem będącym dla artysty sposobem wyrażenia się? I kto jest artystą? Ten, który obraz ów wymyślił czy ten, który go fizycznie stworzył? A skoro o fizyczności mowa - ktoś kiedyś powiedział, że najlepsza sztuka rodzi się z bólu. Tu nie ma wątpliwości - powstanie tego fresku musiało boleć. I to nie raz.

Dzieło sztuki? - myślę, tarmosząc już dawno suche włosy. Skoro może być nią poezja na chodniku... Mural na naszym bloku. Julita Wójcik, obierając w Zachęcie ziemniaki, pokazała, że sztuka znajduję się w zasięgu ręki. W przypadku obrazu, który podziwiam, jest wręcz ręką.

I gdy ja myślę o transgresji w kulturze, dzieło sztuki idzie pod prysznic. Namydla się, opłukuje, znów namydla i znów spłukuje. Ale woda mu nie szkodzi. Spływa po im, dodaje blasku. Znów bym chętnie popatrzył. Ale jakoś głupio gapić się w męskiej szatni na wielkiego, wytatuowanego w biblijne sceny faceta.

O autorze

autor

Jerzy Snakowski

- Oko-uchem to rubryka, w której autor, wykładowca Akademii Muzycznej w Gdańsku, autor show popularyzującego teatr operowy pt. "Opera? Si!", dzieli się z naszymi czytelnikami swoimi spostrzeżeniami na temat trójmiejskiej kultury i nie tylko. Więcej o autorze: www.snakowski.pl

Opinie (26) 6 zablokowanych

  • Hmmm...rozumiem, że to "artystyczne dywagacje" autora felietonu

    gdyż nie widzę "namalowanych"wydarzeń, które doprowadziły do tego, że Jezus oddał życie,
    to zasadnicze wydarzenie, zostało opisane na kartach Starego testamentu, wydarzenie - przyczyna.

    ale Biblia znana jest dzisiaj niewelu

    • 8 2

  • Krzyż odpowiedzią na wszystkie trudne pytania (12)

    Zbliża się okres Wielkiego Postu, czyli tematyka artykułu jak najbardziej na czasie. Wielu prawie zawsze ucieka od swoich codziennych krzyży, często nawet nie próbując zrozumieć logiki krzyża. Widzimy, że autor artykułu stara się... i ja się staram, i ja mam trudności w zrozumieniu istoty szeroko rozstawionych ramion Ukrzyżowanego... Jakaż może być logika śmierci, w dodatku śmierci krzyżowej?

    My katolicy okazujemy radość z oddawania czci Krzyżowi świętemu - poganie i wyznawcy religii innych pytają, gdzie tego logika? A jednak... przytoczę słowa Papieża Benedykta XVI wypowiedziane w czasie jego pielgrzymki apostolskiej na Cypr: "Wielu ludzi mogłoby zapytać, dlaczego chrześcijanie czczą narzędzie tortury, znak cierpienia, porażki i upadku. To prawda, że krzyż wyraża wszystkie te rzeczy. Jednakże ze względu na Tego, który został wywyższony na krzyżu dla naszego zbawienia, krzyż ukazuje także ostateczny tryumf Bożej miłości nad całym złem świata (...). Przemawia on do wszystkich, którzy cierpią: prześladowanych, chorych, ubogich, zepchniętych na margines społeczny, ofiar przemocy, i daje im nadzieję, że Bóg może ich cierpienie przemienić w radość, osamotnienie - w poczucie duchowej bliskości, a śmierć - w życie. Krzyż daje upadłemu światu nieskończoną nadzieję".
    Ludzie rozumni rozumem dochodzą zawsze do religijności. U tych, którzy zabili w sobie wiarę, ludzki rozum z jego starą logiką walki i samoobrony umiera. Kiedy krzyż przeraża i gorszy, nie ma sensu nic ponad nicość. A nicość to jest marność nad marnościami.

    "Całość jest czymś więcej, niźli sumą składników" (Arystoteles). Trudno mi mówić o chrześcijaństwie, o Mszy świętej bez tego fundamentalnego elementu ofiary Zbawiciela, ale i bez Chrystusa Zmartwychwstałego. Trudno jest zrozumieć sens golgoty narodu polskiego (a i w ostatnich dniach ukraińskiego) bez Krzyża Chrystusowego i ostatecznego Zmartwychwstania.

    • 9 10

    • można wierzyć w co tylko się chce (6)

      Ale fragmenty w których przypisujesz ludziom niewierzącym brak rozumu i marność są, poza tym, że bełkotliwe, po prostu nieprawdziwe. Raczej dosyć łatwo zaobserwować odwrót od religijności i zabobonu wraz ze zrozumieniem świata, czyli z rozwojem nauki.

      Zawsze ciekawi mnie jedna sprawa, mianowicie jeśli nie było Adama i Ewy, a nie ma co do tego żadnych wątpliwości, to nie było też grzechu pierworodnego. Po co więc bóg Jahwe wysłał na Ziemię samego siebie i torturował się okrutnie? :)

      • 4 3

      • A. de Mello: Czasem trzeba pozbyć się boga, by znaleźć Boga (5)

        My, chrześcijanie, nie "stajemy się jak dzieci" naśladując dzieci. Symbol nie jest faktem, a pomimo to w każdym stwierdzeniu Pisma Świętego jest sens nieba jako miłości, radości, obfitości... ale trzeba mieć pokorę dziecka, żeby to pojąć.

        "Potem zasadził Pan, Bóg ogród w Edenie, na wschodzie. Tam umieścił człowieka, którego stworzył. I sprawił Pan, że wyrosło z ziemi wszelkie drzewo przyjemne do jedzenia oraz drzewo życia w środku ogrodu i drzewo poznania dobra i zła... I dał Pan człowiekowi taki rozkaz: Z każdego drzewa tego ogrodu możesz jeść, ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy tylko zjesz z niego, na pewno umrzesz." (Rdz.2:8-9.17).

        Ksiądz wyjaśnił to tak: Jest to może nawet nie tyle drzewo wiadomości, ile raczej drzewo postanowienia.

        Niektórzy uznali się za "światłych" i postanowili sobie że Dekalog jest nienowoczesny, że mamy XXI wiek i już wolno wszystko bo najważniejsza jest "wolność", bo "róbta co chceta", a jak jakiś "ze średniowiecza" powie że nie wolno (zabijać, cudzołożyć, kraść) to on jest wtedy "liberał" i takim zasadom "jest przeciw".

        • 1 4

        • (1)

          Rusz swoją własną głową zamiast cytować nam tu teologiczny bełkot.

          • 3 2

          • Błogosławieni, którzy nie mają nic do powiedzenia, a mimo to milczą

            • 1 2

        • Zważ, że Dekalog z Biblii jest różny od Dekalogu z Katechizmu Kościoła Katolickiego (2)

          nie rozumiem dlaczego,
          pytałam księży, nie wyjaśnili jasno,
          mętnie coś kręcili, nielogicznie

          • 1 0

          • ponieważ religie są dziełem człowieka, a chrześcijaństwo nie jest wyjątkiem

            • 3 1

          • Dekalog daje poczucie bezpieczeństwa w czasach powszechnego zagubienia

            W Biblii są dwa fragmenty, które zawierają tekst nazywany potocznie Dekalogiem. Pierwszy fragment znajduje się w 20 rozdziale Księgi Wyjścia, drugi natomiast w 5 rozdziale Księgi Powtórzonego Prawa. Czytając te dwa fragmenty widzimy, że prawdy wiary, które one przytaczają nie są ukazane dosłownie; nie ma jednego, identycznego tekstu.

            Widzimy na tym przykładzie, że natchnieni Duchem Bożym autorzy tekstu biblijnego nie byli przywiązani do litery tylko do sensu, jaki ta litera niesie. Tak więc i dla nas nieistotne powinno być, czy ten sam sens przekazu zostanie powiedziany tymi samymi słowami, czy trochę różnymi. Jedynie co ważne jest to, by nie przekręcić samej istoty i głębi przekazu.
            Dzisiaj także trochę innymi słowami ukazujemy tą samą Prawdę. Przykładowo fragment ze ST: "Pamiętaj o dniu szabatu, aby go uświęcić. Sześć dni będziesz pracować i wykonywać wszystkie twe zajęcia. Dzień zaś siódmy jest szabatem ku czci Pana, Boga twego. Nie możesz przeto w dniu tym wykonywać żadnej pracy ani ty sam, ani syn twój, ani córka twoja, ani twój niewolnik, ani twoja niewolnica, ani twoje bydło, ani cudzoziemiec, który mieszka pośród twych bram. W sześciu dniach bowiem uczynił Pan niebo, ziemię, morze oraz wszystko co w nich jest, w siódmym zaś dniu odpoczął. Dlatego pobłogosławił Pan dzień szabatu i uznał go za święty."
            Katechizm uczy: "Pamiętaj abyś dzień święty święcił."

            W Piśmie czytamy, jak na postawione Mu pytanie: "Które przykazanie w Prawie jest największe?" (Mt 22, 36) Jezus odpowiada: "Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy" (Mt 22, 37-40).

            Katechizm wyraźnie łączy natchnienie z działaniem Ducha Świętego. Dekalog jest przez Kościół święty z natchnienia Ducha Świętego wyjaśniany w świetle tego podwójnego i jedynego przykazania miłości, która jest wypełnieniem Prawa. Przykazania: Nie cudzołóż, nie zabijaj, nie kradnij, nie pożądaj - i wszystkie inne - streszczają się w tym nakazie: Miłuj bliźniego swego jak siebie samego! Miłość nie wyrządza zła bliźniemu. Przeto miłość jest doskonałym wypełnieniem Prawa (Rz 13, 9-10).

            Mamy traktować każdego napotkanego człowieka tak, jakbyśmy spotkali Chrystusa. Mamy naszego Nauczyciela naśladować.

            • 0 1

    • "Poganie i wyznawcy innych religii" (4)

      A oświecisz mnie może, jaka jest właściwie różnica między jednymi a drugimi?:/

      • 1 0

      • Masz prawo milczeć; wszystko, co powiesz może zostać wykorzystane przeciw tobie ...wiem (3)

        Trochę zabrnąłem w ślepy zaułek DDD, ale może się jakoś wytłumaczę DDD.

        Poganie to wyznawcy religii niechrześcijańskiej, jak i osoby wierzące w to, że nie wierzą.
        Wyznawcy innych religii, czyli tutaj w znaczeniu: chrześcijanie nieuznający prymatu Papieża i stolicy Piotrowej.

        • 0 1

        • (2)

          "osoby wierzące w to, że nie wierzą" - co takiego??? :-)

          • 4 0

          • Niektórzy wierzą w to, że "są niewierzący" (1)

            Pozbawioną wartości i zmierzającą ku nicości beznadzieję można nazwać ateizmem czy dowolnie inaczej, jednak wszystkie te stwierdzenia oddają osobowość tych, którzy jako osoby wierzące w absurdalną tezę o nieistnieniu osobowego Boga wierzą w to, że "nie wierzą" (nie mogą wiedzieć, że nie ma Boga, mogą co najwyżej w to wierzyć) wierząc jednocześnie w bożki: mamonę, boskość i samowystarczalność człowieka itd., czczą wolność i swobodę, antykoncepcję, aborcję itd.

            W gronie "niewierzących" spotykamy nie szkodzących nikomu ateistów "zwykłych" i tzw. "pali-kotów" (są to komuniści z feministkami pod nowym sztandarem). Kiedy ci drudzy głoszą kazanie, pomówienie jest ich litanią, a oszczerstwo /ich bogów/ słowem. Żyją nienawiścią do Boga i Kościoła, do "czarnych" i "katoli". Oddani regułom na rzecz "postępu i liberalizmu", oddani relikwiom "wielkich umysłów" i "nowoczesnej utopijnej ideologii gender, wytworzyli sobie sztuczną, wirtualną rzeczywistość, którą totalitarnymi metodami chcą narzucić całej ludzkości.

            • 0 2

            • lekarstwa już brałeś?

              • 3 0

  • Czy ten goły facet miał wytatuowany ten obrazek co na zdjęciu ??
    Co to się dzieje teraz w męskich szatniach.........

    • 3 0

  • Krzyż (3)

    Niech jeden drugiego brzemie nosi, to zmieni świat. Jeśli nie wierzysz w Boga, nie ma wartości, nie istnieją, wedle nauki. Czaicie wartości to zwykły twór, tak nauka mówi. Mamy jakieś instynkty i geny to wszystko. Bóg mówi macie rozum, możecie to kontrolować. Nauka nie ma kontroli, jesteśmy małpami. Vivat rozpusta i dewiacje , to wyniszczy Skandynawie i inen kraje. Skandynawia i Holandia już u progu schyłku narodowego :)

    • 3 7

    • Rozum jest od tego, by go używać, nie wiem, czy wiesz. (2)

      Nic więcej nie dodam, bo słów brak na ten bełkot, który gdzieś indziej wiele razy już słyszałam.

      • 4 3

      • to bełkot profesorów (1)

        To bełkot profesorów, najsłynniejszych ateistów na świecie , chociażby Hawkinga. Zatem dla Ciebie profesorwie bełkoczą :), np. Dawinks, Hawnikg. Wiedzą, że teoria Wybuchu jest głupia i to przyznają, a ponadto mówią, że odrzucając dusze stajemy się zwierzakami postępujący instynktami i genami. Jeśli ktoś zabija mając złe geny, to dobrze. Dlaczego dyskryyminujemy zabójców, nekrofili, dendrofilii, a tolerujemy homo?

        • 1 2

        • podaj źródła

          Żaden szanujący się współczesny naukowiec, a już z pewnością fizyk, nie podważa faktu Wielkiego Wybuchu. A na istnienie czegoś takiego jak dusza nie ma dowodów (w odróżnieniu od dowodów na początki Wszechświata), więc nie ma mowy o jej odrzucaniu.

          • 0 0

  • (2)

    a pseudosztuka chala sie stala i zamieszkala pomiedzy chamami

    • 2 1

    • da da bu la la mufin la gryyyy ach pustka milosc strach smierc

      • 0 2

    • A gdy wkroczylem na platforme ujrzalem piekno najdoskonalsze w lustrze to byl JA cud natury bog i wladca c...k

      • 0 0

  • Doradzam Jerzemu Snakowskiemu picie herbaty z dodatkiem melisy

    To bardzo uspokaja

    • 2 0

  • grafomański tekst

    • 0 1

  • Panie Redaktorze Snakowski w

    okresie Renesansu to raczej ciało sztuka się stała.

    • 0 0

  • Panie Jerzy, gratuluję.

    W końcu otrzymaliśmy od Pana jawnie homoerotyczny tekst. Czekam na więcej i proszę powiedzieć w jakiej przebieralni można opisywanego pana podejrzeć.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Państwowa Galeria Sztuki, galeria sztuki współczesnej i tradycyjnej, mieści się w:

 

Najczęściej czytane