- 1 Jak zarobiłem 2 mln USD na giełdzie (62 opinie)
- 2 Słynny pisarz z Gdańska bohaterem muralu (21 opinii)
- 3 Prawdziwy hit na scenie Teatru Muzycznego (7 opinii)
- 4 Przed nami święto poezji i literatury (30 opinii)
- 5 Ten spektakl nie jest atakiem na kościół (61 opinii)
- 6 A może to zobaczysz w ten weekend? (17 opinii)
Ogromne zainteresowanie Gdańskim Festiwalem Muzycznym
Perfekcyjnym wykonaniem kantaty "Der Tod Jesu" zakończył się IV Gdański Festiwal Muzyczny. Bardzo wysoki poziom wykonawców i ogromne zainteresowanie widowni świadczą o tym, że na krajowej mapie festiwalowej impreza konsekwentnie wyrabia sobie solidną markę.
Dyrektor festiwalu, Konrad Mielnik, zapowiadając finałowy koncert, dziękował wszystkim artystom, mecenasom i widzom, którzy od pierwszego dnia tłumnie oklaskiwali każdy kolejny koncert. Następnie krótkie przemówienie wygłosił ambasador Belgii, Raoul Delcorde, który zapowiedział występ flandryjskiego Collegium Vocale Gent i wspomniał o więzach łączących jego państwo i miasto Gdańsk. Później środowy wieczór (13 kwietnia) w Filharmonii Bałtyckiej należał już tylko do belgijskich artystów, którzy razem z muzykami z Akademie fur Alte Musik Berlin wykonali kantatę "Der Tod Jesu" poświęconą śmierci Jezusa Carla Heinricha Greuna. Surowa, barokowa kompozycja w genialnym wykonaniu obu zespołów i solistów została nagrodzona bardzo długą, stojącą owacją.
W trakcie koncertu inauguracyjnego widzowie poinformowani zostali o nieszczęśliwej kontuzji Ingolfa Wundera, zdobywcy II nagrody w ubiegłorocznym Konkursie Chopinowskim. Zamiast jednak odwołać koncert, organizatorzy wykazali się niebywałym refleksem - muzyka zastąpił Lukas Geniusas, któremu podczas Konkursu Chopinowskiego jury przyznało nagrodę ex aequo z Wunderem. Młody pianista zagrał znakomicie, a program wieczoru - 24 etiudy z X i XXIV opusu i Sonata h-moll Liszta - to nie tylko pianistyczny wyczyn, ale i rzadkość. Warto dodać, że wszystkie wykorzystane bilety i zaproszenia zachowują ważność na recital Ingolfa Wundera, który odbędzie się 28 maja.
Ciekawie zabrzmiały oktety Mendehlssona i George Enescu w wykonaniu Barock Quartet i Kryptos Quartet w sali kameralnej na Ołowiance (5 kwietnia). Natomiast dzień później w Oliwie podczas koncertu "333 Vivaldi" (rocznica urodzin kompozytora) katedra znów była pełna melomanów.
Pomimo osoby rezydenta festiwalu, wielkiej, polskiej śpiewaczki Stefani Toczyńskiej, muzyka wokalna nie zdominowała programu. 7 kwietnia Orkiestra Symfoniczna Słowackiej Filharmonii Narodowej w Bratysławie oczarowała IX Symfonią Dworzaka, a Marian Lapansky wykonał rzadko grany i mniej znany II Koncert fortepianowy Piotra Czajkowskiego.
Nie jest niespodzianką, że operowe "hity" Verdiego i Pucciniego pod batutą Tadeusza Wojciechowskiego cieszyły się ogromnym powodzeniem. Świadczy to również o świetnym wyczuciu organizatorów, którzy tak ułożyli program, żeby zadowolić bywalców sal koncertowych zarówno o wybrednych gustach, jak i tych mniej osłuchanych. Jednych i drugich ukontentował z pewnością występ słowackich wirtuozów smyczków pod wodzą Edwarda Danela. Osiem pór roku (4 Vivaldiego i 4 Piazzolli znanego raczej jako twórca ognistego tanga) w nietypowym układzie (na przemian koncerty Vivaldiego i Piazzolli) i karkołomnych tempach zostały nagrodzone tak gorącymi oklaskami, że artyści odwdzięczyli się aż trzema bisami.
Należy również podkreślić niezwykłe wyzwanie logistyczne, z którego świetnie wywiązali się organizatorzy. Festiwalowi goście - mieszkańcy prawie wszystkich kontynentów - bez przeszkód dotarli na czas i wystąpili przed trójmiejską publicznością. Bardzo wysoki poziom wykonawców i ogromne zainteresowanie widowni i ogólnopolskich mediów świadczą o tym, że na krajowej mapie festiwalowej Gdański Festiwal Muzyczny konsekwentnie wyrabia sobie solidną markę.
Miejsca
Wydarzenia
Zobacz także
Opinie (12) 1 zablokowana
-
2011-04-14 10:43
(4)
Muzyka doskonała, zarówno w wykonaniu członków orkiestry, jak i śpiewaków kolegium z Gandawy.
Ale dla mnie koncert miał też dwie pozamuzyczne perełki.
Pierwsza to Flamand, który mówi dość dobrze po polsku z przekomicznym czeskim akcentem - rewelacja ;-)
Druga to dwaj fleciści, którzy weszli na scenę po pierwszej części koncertu. Raz, że wyglądało to jakby się spóźnili. Dwa, że wyglądali jak bliźniacy. Trzy, że zagrali w sumie może z 10 taktów muzyki. To jest fucha! ;-))- 8 2
-
2011-04-14 16:03
(1)
Całkowicie zgadzam się z twoim wpisem. Muzycy perfekcyjni, przepiękne, stylowe brzmienie. Utwór niestety ciężki do wytrzymania. Nuda, nuda, nuda. Co do obosty wyższego, to również przykuł moją uwagę - wg mnie zagrał mniej więcej 5 taktów , ale za to ładnie siedział z zamknietymi oczami :) :)
- 1 1
-
2011-04-16 09:39
oj przemili byli niezwykle i wszyscy razem pięknie wyglądali
Misterium muzyki na żywo! To była prawdziwa przyjemność.- 0 0
-
2011-04-14 11:13
jacy fleciście baranie (1)
to były oboje barokowe!
- 1 8
-
2011-04-14 11:24
o cholipa, ale ze mnie baran!
dobrze, że się wczoraj nie spotkaliśmy we foyer, bo poprosiłbym, żebyś na mnie napluł - zasługuję na to...
:-)- 7 0
-
2011-04-15 14:41
koncert był rewelacyjny. Myślę, że nie szybko usłyszymy w Gdańsku podobnej klasy zespół
- 3 2
-
2011-04-15 13:02
"Der Tod Jesu" dokladnie w tym samym wykonaniu bedzie transmitowane z Gandawy przez radiowa Dwojke w niedziele o godz.18. Ja bede w tym czasie w Filharmonii na Pasji Janowej, ale moze ktos nagralby transmisje radiowa i sie uprzejmie podzielil? ;-))
- 0 1
-
2011-04-15 12:03
takie ujęcie tematu pasyjnego (niemalże lekkie, radosne!) rzeczywiście może być nam obce, ale uważam że to wspaniale że możemy poznawać również dzieła inne - znalazłam wskazówkę,choć nie wiem na ile słuszna była ta uwaga, że w kręgu, w którym powstało, dzieło to rzeczywiście bliskie było duchowości i odczuwaniu jemu współczesnych. Wykonanie cudowne! Brawo! Brawo!
przy okazji bardzo proszę, zwróćcie uwagę swoim znajomym, dzieciom żeby nie wybiegali do szatni gdy tylko publiczność zaczyna być brawo - to okropne!
W niedzielę ukochany Bach!- 4 1
-
2011-04-14 15:10
zgadzam się
To świetny projekt i konsekwentnie i bardzo profesjonalnie realizowany. Brawo.
A zamiana tej klasy pianistów w tak krótkim czasie.......Gdyby wszyscy tak chcieli
działać byłoby pięknie. Kilka pustych krzeseł w finale też o niczym nie świadczy.
To wielka sala i sadzę, ze liczba słuchaczy była i tak sporo wieksza niz w innych
miejscach. Jestem pod wrażeniem- 7 2
-
2011-04-14 11:05
(1)
Wczorajszy koncert finałowy stał z pewnością na wysokim poziomie - wykonawcom nie można nic zarzucić. Niestety, sama kantata C. H. Grauna okazała się dość trudnym w odbiorze dziełem i raczej nie zachęciła mnie do zainteresowania się innymi dokonaniami tego mało znanego (i słusznie) kompozytora. Ale trochę mi jako gdańszczaninowi było wstyd, że do Gdańska przybywają wykonawcy tej klasy, co Collegium Vocale i Akademie für Alte Musik Berlin, a sala PFB nie jest zapełniona po brzegi...
- 5 3
-
2011-04-14 12:51
Nawet jakby był jeden słuchacz to nic nie znaczy. Powiedziałbym nawet, że im mniej "publiki" tym może to oznaczać coś wyjątkowego, elitarnego. Collegium Vocale Gent to dla mnie szczególny zespół, nie obchodzi mnie co myślą inni i czy mają ochotę pójść na koncert. Ja byłem, nie żałuję, wielki zespół, wspaniałe głosy.Oczywiście Graun to nie Bach, ale myślę, że można było się też chwilami podelektować...
- 4 1
-
2011-04-14 11:42
to naprawdę marka
- 4 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.