• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

O tym, jak zostać pisarzem w Spółdzielni Literackiej

Jakub Knera, fot. Łukasz Unterschuetz
1 października 2009 (artykuł sprzed 14 lat) 
Po 45 minutach pisania i werdykcie, zwycięzca musi odczytać napisany tekst przed zgromadzoną publicznością. Po 45 minutach pisania i werdykcie, zwycięzca musi odczytać napisany tekst przed zgromadzoną publicznością.

45 minut czasu, kartki, długopisy, start! Rywalizacja literacka niczym w szkolnych ławkach – w Spółdzielni Literackiej można wypróbować swoje umiejętności w konkursie na miniaturę literacką.



W klubie znajdującym przy ulicy 3 Maja w Sopocie gromadzą się osoby, które chcą wypróbować swoje literackie umiejętności. Chwilę po 19 jury konkursowe rozdaje kartki, które – niczym na egzaminie maturalnym – są przeznaczone do zapisków na brudno oraz do ostatecznej wersji tekstu, który trzeba będzie stworzyć w trzy kwadranse. Zgromadzeni uczestnicy konkursu uzbrojeni w długopisy czekają z niecierpliwością, aż ogłoszony zostanie temat, na który trzeba będzie napisać krótki utwór prozatorski.

Tym razem hasło brzmi "służby porządkowe". Dla jednych, którzy od razu zaczynają zapisywać kartki, temat łatwy, dla innych – rozglądających się dookoła, nie mogących się skupić, zdecydowanie nie do przebrnięcia. W końcu po kilku minutach wszyscy z zapartym tchem piszą kolejne zdania komponowanych właśnie utworów. Jedni tworzą historie dosłownie związane z zadanym tematem, inni w traktują go w sposób metaforyczny.

Najszybsi już po 20 minutach przepisują swoje teksty na czysto, pozostali robią to w ostatniej chwili. W końcu jury obwieszcza koniec czasu, zbiera wszystkie prace i znika w piwnicy Spółdzielni obradując nad tym, kto napisał najciekawszy tekst.

Dokładnie godzinę później przy barze zostają ogłoszone wyniki – jako nagrodę główną tym razem można otrzymać 158 zł (jak pracownicy Spółdzielni Literackiej wybierają takie właśnie kwoty – tego nie sposób się od nich dowiedzieć) oraz publikację na stronie internetowej periodyku "Korespondencji z Ojcem".

Zwyciężczyni, ukryta pod pseudonimem Brzytwa Joanna Czajkowska, potraktowała temat w zaskakujący sposób. W jej przypadku "służby porządkowe" to metaforyczne określenie na domową kontrolę, czy w pokoju głównego bohatera jest porządek. Zwycięzca musi jeszcze tylko swój tekst zaprezentować przed zgromadzoną publicznością.

Następna okazja na wypróbowanie swoich sił nadarzy się za dwa tygodnie, kiedy odbędzie się kolejna edycja konkursu. Ale w Spółdzielni coś ciekawego dzieje się właściwie każdego dnia. Czy są to "Spółdzielcze wykłady w ogóle" poświęcone zagadnieniom psychologii czy "Urodziny pisarzy", czyli dyskusje na temat wybranych literatów. Ale klub wychodzi także poza konwencje zwykłych spotkań.

Organizuje imprezę Radiowęzeł literacki, podczas którego jest prezentowana twórczość wybranych autorów, cykliczne pokazy filmów – "na prześcieradle" lub dokumentalnych oraz regularne imprezy DJskie, które odbywają się w każdy piątek i sobotę. A jeśli nawet w momencie przyjścia do klub nic nie będzie się działo, zawsze można poczytać jedną z kilkuset książek, zjeść coś czy podyskutować z zawsze chętnymi do rozmowy pracownikami klubu.

Zobacz jakie imprezy odbędą się w klubie Spółdzielnia Literacka w ciągu najbliższego miesiąca.

Miejsca

Opinie (9)

  • Jacek Ołówek! (2)

    Dlaczego brak jest wzmianki o laureacie drugiej nagrody, którego miniatura była o niebo lepsza? Pytam!

    • 3 0

    • Jacekd daj spokój, trochę skromności.

      :D

      • 0 0

    • gdyż

      się wypisał.

      • 0 0

  • a zwycięski tekst można przeczytać

    tutaj: http://korespondencjazojcem.pl/aktualnosci/

    • 0 0

  • ? (3)

    A możecie kolegów przestać promować? A jak już to pisać, że to art sponsorowany?

    • 2 4

    • a co jeśli promować warto?

      no?

      • 0 0

    • (1)

      a jak wedlug ciebie powinny sie tego typu imprezy odbywac? W szczerym polu, na plazy? wtedy nie mialabys zastrzezen co do komercyjnosci artykulu? nawet jesli spoldzielnia to nie organizacja pozytku publicznego tylko firma nastawiona na zysk to jesli osiaga go takimi metodami to naleza sie brawa i wielki szacunek, a nie glupie czepianie sie ktore niczemu nie sluzy!

      czapki z glow!

      • 0 0

      • prawdę mówiąc

        my o wiele bardziej jesteśmy organizacją pożytku publicznego, a to właśnie poprzez fakt, że większość inicjatyw, które podejmujemy, zupełnie się nie opłaca (w sensie wymiernego zysku). zresztą kultura jako taka podobno nigdy się nie opłaca, zawsze trzeba dokładać, ale nas to nie zniechęca. ani trochę.

        • 0 0

  • Warto!

    Takie miejsca trzeba promować, bo są naprawdę wyjątkowe

    • 2 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

W którym roku trafił do Gdańska obraz "Sąd Ostateczny" Hansa Memlinga?

 

Najczęściej czytane