O Kazachstanie globtrotersko step by step - spotkanie podróżnicze z Olgą Dębicką.
Podobne wydarzenia
poniedziałek, godz. 16:30
Sopot,
Sopoteka
Wstęp wolny
wtorek, godz. 10.00
Gdańsk,
Łaźnia 2
Wstęp wolny
Olga Dębicka - dziennikarka, reportażystka, pisarka, od 15 lat stały współpracownik National Geographic Polska, podczas prelekcji i bogatego w fotografie slajdowiska z podkładem muzycznym opowie o swoich powrotach do Kazachstanu. Po raz pierwszy wyjechała jako korespondentka gazety z misją humanitarną z księżmi i harcerzami, potem trzykrotnie wracała, napisała duży reportaż do National Geographic, od Pietropawłowska do Ałmaty, jezioro Bałchasz, Jedwabny Szlak...
"Gdybym miała zachęcić do podróży do Kazachstanu, wymieniłabym pięć słów: step, ludzie, bania, jedwabny szlak, konie" - opowiada Dębicka. Turystyka w zasadzie w Kazachstanie nie istnieje. Najwartościowsze do odkrycia są przyroda i ludzie, gdzieś pośrodku Euroazji. Nasz świat się zmienia, makdonaldyzuje, staje się coraz bardziej wirtualny, ale toczki, "posiołki" i "derewnje" w Kazachstanie pozostają wciąż takie same, ujmują za serce w swej otwartości, cieple i prostocie.
W Kazachstanie mówią: "Wiadro wódki to nie picie, tysiąc kilometrów nie odległość". Pustka i odosobnienie kazachskiego stepu powodowały, że carowie i przywódcy sowieccy traktowali te tereny jako idealne miejsce na zsyłkę niewygodnych ludzi, którzy im przeszkadzali. Step stał się naturalnym więzieniem bez krat dla Dostojewskiego, Trockiego, Sołżenicyna.
Kazachstan od Polski jest osiem razy większy, leży w sercu wielkiego euroazjatyckiego stepu rozciągającego się od Mongolii aż po Węgry. A stepy i półpustynie zajmują obszar wielkości mniej więcej Europy Zachodniej, jest więc gdzie się przemieszczać...
"Gdybym miała zachęcić do podróży do Kazachstanu, wymieniłabym pięć słów: step, ludzie, bania, jedwabny szlak, konie" - opowiada Dębicka. Turystyka w zasadzie w Kazachstanie nie istnieje. Najwartościowsze do odkrycia są przyroda i ludzie, gdzieś pośrodku Euroazji. Nasz świat się zmienia, makdonaldyzuje, staje się coraz bardziej wirtualny, ale toczki, "posiołki" i "derewnje" w Kazachstanie pozostają wciąż takie same, ujmują za serce w swej otwartości, cieple i prostocie.
W Kazachstanie mówią: "Wiadro wódki to nie picie, tysiąc kilometrów nie odległość". Pustka i odosobnienie kazachskiego stepu powodowały, że carowie i przywódcy sowieccy traktowali te tereny jako idealne miejsce na zsyłkę niewygodnych ludzi, którzy im przeszkadzali. Step stał się naturalnym więzieniem bez krat dla Dostojewskiego, Trockiego, Sołżenicyna.
Kazachstan od Polski jest osiem razy większy, leży w sercu wielkiego euroazjatyckiego stepu rozciągającego się od Mongolii aż po Węgry. A stepy i półpustynie zajmują obszar wielkości mniej więcej Europy Zachodniej, jest więc gdzie się przemieszczać...