• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

"Nowa fala" zalała Sopot. Relacja z festiwalu Artloop

Borys Kossakowski
10 września 2012 (artykuł sprzed 11 lat) 
Wysmakowane, zmysłowe show Nouvelle Vague. Wysmakowane, zmysłowe show Nouvelle Vague.

Koncert Nouvelle Vague (Nowej fali), "cycki" Maurycego Gomulickiego i instalacja Grand Hostel. To punkty programu Artloop, które najbardziej zapadły w pamięć uczestnikom festiwalu. Po imprezie sopocianom zostaną dwie pamiątki w postaci dwóch murali: fali na budynku Algi i "Turystki" przy ulicy Hallera.


Artloop, podobnie jak gdańskie Narracje i Streetwaves, wprowadza sztukę w przestrzeń miasta prowokując dyskusję o jego wyglądzie. To praca mozolna i trudna, bo przeciętnego Kowalskiego sztuka nowoczesna mierzi. Wystarczy przypomnieć zdewastowaną "Szafę" Pawła Althamera stojącą na sopockiej plaży. Z drugiej strony ludzie są żywo zainteresowani wyglądem miasta - doskonale pamiętamy debaty nad nowym projektem Monte Cassino. Program Artloopa powinien być dla nich ciekawy. Czy był?

Trudno powiedzieć. Z ciepłym przyjęciem na pewno spotkała się instalacja Grand Hostel. To trzypiętrowa konstrukcja, w której umieszczono punkt informacyjny festiwalu, kilka obiektów artystycznych, a przede wszystkim taras widokowy, który tak jak wszystkie tarasy widokowe na świecie, przyciągał zarówno turystów, jak i miejscowych. To jedna z artloopowych "interwencji", z którą spotkał się pewnie każdy sopocianin. Trochę tylko szkoda, że z daleka przypominała zwykłe rusztowania i zamiast dyskusji na temat wyglądu miasta, przywoływała myśl: o, kolejny remont?

Spore poruszenie wywołała natomiast praca Maurycego Gomulickiego przedstawiająca dwa cycki unoszące się na falach Bałtyku. Aby je zobaczyć, trzeba było zawitać w sopockiej marinie - trochę szkoda. Gdyby bujały się gdzieś w okolicach plaży, trafiłyby do większej ilości odbiorców. Z drugiej strony, komentarze pod wywiadem z Maurycym Gomulickim wyraźnie świadczą, że mamy problem z odbiorem takich instalacji. Ciekawe, że mężczyźni, którzy na ulicy bezwstydnie oglądają się za niewieścim biustem, na piersiastą instalację reagują tak alergicznie.

Kontrowersji nie wywołał za to koncert Nouvelle Vague. Publiczność wypełnionej w połowie Operze Leśnej w Sopocie zgodnie przyjęła ich z entuzjazmem. Francuski zespół zaprezentował widowisko muzyczne pt. "Dawn of Innocence", którego reżyserem jest Jean-Charles de Castelbajac. "Nowa fala" zdobyła serca publiczności efektownym show na pograniczu teatru tańca, performance'u i koncertu. Na usta cisnęło się słowo: profesjonalizm. Mogła się podobać zarówno perfekcyjnie zaplanowana gra świateł i cieni, taniec Zuli z kabaretu Le Crazy Horse de Paris, a przede wszystkim zmysłowy śpiew wokalistek Nouvelle Vague. Ich wyzywające głosy i seksualność działa na wyobraźnię zarówno męskiej, jak i żeńskiej publiczności. Publiczność na stojąco wiwatowała podczas bisów.

Osobiście najbardziej przypadła mi do gustu wizyta w Gabinecie Masażu Ucha Środkowego. To pomysł Patryka Zakrockiego i Jacka Mazurkiewicza, którzy wcielili się w rolę lekarzy serwujących pacjentom dwudziestominutowe sesje terapii muzyką. Stosują przy tym dźwięki raczej niekonwencjonalne: grają na dzwonkach, kamertonach, dziecięcych zabawkach czy elektronicznych generatorach. Wszystko w atmosferze ogromnej serdeczności i oddania pacjentowi. Gdyby tak wyglądała publiczna służba zdrowia! To byłby raj na ziemi. To najprzyjemniejsze dwadzieścia minut podczas Artloopa.

Najlepszym punktem programu Artloop były:

Najmniej przyjemnie natomiast było na spotkaniu z artystką Katarzyną Kozyrą, którą pamiętamy m.in. z kontrowersyjnej "Piramidy zwierząt" czy "Olimpii". Gdyby nie fakt, że spotkanie odbywało się w arcywygodnej i przytulnej przestrzeni Kinoinstalacji w Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie, połowa uczestników pewnie opuściłaby salę w trakcie rozmowy. Artystka wydawała się zupełnie niezainteresowana odpowiadaniem na pytania. Robiła to zdawkowo, uciekała w dygresje, cały czas jakby pytając: "Po co w ogóle mnie o to pytacie?". Nie tylko ja miałem takie odczucia: gdy pod koniec prowadząca poprosiła publiczność o zadawanie pytań, nikt nawet nie pisnął słówkiem.

Artloop to festiwal o bardzo ciekawym, choć niestety "przegadanym" programie. Nagromadzono w nim tyle różnych wydarzeń dziejących się w tylu różnych lokalizacjach, że dla przeciętnego Kowalskiego jest to niemożliwe do ogarnięcia umysłem. Nie wspominając o uczestnictwie. Trochę też odpycha przeintelektualizowana ideologia festiwalu, według której dwa pływające cycki to "scalanie/loopowanie przestrzeni miejskiej w ramach Sekcji Urbanator". Dla mnie sztuka to przede wszystkim spotkanie z drugim człowiekiem. Artloop wychodzi na to spotkanie, ale sprawia wrażenie, jakby nie bardzo na to spotkanie miał ochotę. To po części wyjaśnia, dlaczego na debacie poświęconej sztuce w przestrzeni publicznej nie pojawili się sopocianie.

Wydarzenia

Zobacz także

Opinie (26)

  • I czym sie tu podniecać? (3)

    Na siłę robi się wydarzenie ze sztucznych cycków i innego badziewia. Jaki "kurort" takie "wydarzenie".

    • 33 8

    • użycie słów "art" i "sztuka" zakrawa na ironię

      w kontekście tego kiczowatego festynu. Sztuka? Może dla lemmingów i czytelników G-Wna.

      • 6 3

    • NOWA FALA?

      TO NIE CHODZI O GRUBSONA?

      • 2 1

    • Mam pytanie kto lubi ogórasy.

      Ja lubię ogórki lizać i ssać. A wy?

      • 2 2

  • Nouvelle Vague

    Mega gig wielkie brawa
    Joy Division, DM, The Clash w ich wersjach to magia thx

    • 14 5

  • Co to za bezeceństwa !!! Golasy fuj !!!!!!

    • 12 1

  • Fantastycznie

    Było fantastycznie !!!

    • 11 6

  • Koncert w Operze bardzo fajny.

    Ale z 3/4 widowni to gruba przesada....

    Jeśli była 1/3 widownia wypełniona to wszystko.

    • 13 0

  • Wypełnionej w 3/4 operze?

    Pokażcie zdjęcie z pustymi ławkami!!! Teraz widać, że remonty Opery to pieniądze wyrzucone w błoto dla dwóch festiwali i paru niszowych imprez w roku.

    • 8 5

  • (2)

    Spytałem u żródła i wiem - było ok. 1000-1100 osób, czyli 1/5 widowni. Z czego podobno niemal połowę biletów rozdano za darmo. To powód do dumy?

    • 15 3

    • źródło mówi, że było więcej publiczności niż 1100 osób ; ) Jednak grunt, że przyszły osoby, które chciały posłuchać tej muzyki, a nie przypadkowi ludzie, którzy nagle wyszliby po 5 min, bo to nie jest to, co leci w radiu ; )

      • 11 3

    • popatrz na to tak:

      niemal połowę biletów sprzedano :)

      • 2 2

  • Zakrywanie tandety golizną?

    Działanie w stylu wrogów gojów!
    Nie z nami takie numery Kloss!

    • 4 3

  • W końcu coś innego!!

    Jak dla mnie bardzo dobre wydarzenie, przynajmniej kicz nie wylewał się z każdej strony. Nie ukrywajmy, że jest to wydarzenie dla "wymagających" odbiorców, a nie dla tych co przechodząc obok danej instalacji wpadli sobie popatrzeć, bo jest za darmo.
    Opanujcie się z tak złośliwymi komentarzami, bo na bank 3/4 forumowiczów nawet nie zainetersowała się, o co w tym wszystkim chodzi.

    Bardzo podobały mi się projekcje filmowe w ramach kinoinstalacji, bo sama osobiście nie wpadłabym na trop tak świetnych dokumentów, no i koncert w Operze, faktycznie nie było dużo ludzi, ale to pewnie dlatego że mało jest odbiorców takiego gatunku muzyki, gdyby występowali super wykonawcy z listy przebojów z VIVY czy MTV to na bank zapełniła by się po brzegi hipsterami - rzygam tęczą !!

    • 16 5

  • bravo

    Zaskakujące i nowatorskie zwłaszcza pokazy filmowe, instalacje, bardzo ciekawa praca Kozyry. Kibicuję i czekam na przyszły rok. Wielkie brawa dla organizatorów i całej ekipy.

    • 8 4

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

W którym roku w Gdańsku powstał Dyskusyjny Klub Filmowy Studentów i Młodej Inteligencji?

 

Najczęściej czytane