• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport
Aktualnie brak w repertuarze trójmiejskich teatrów

Nie-Boska komedia (44 opinie)

spektakl dramatyczny
kasy:
58 301-13-28
wystawia:
Teatr Wybrzeże
czas trwania:
1 godz. 50 min. (bez przerw)
data premiery:
13 listopada 2011
8.5
117 ocen

Uwaga! spektakl zawiera kontrowersyjne treści lub/i słowa niecenzuralne

Odważnie, niebanalnie, oryginalnie - można prześcigać się w epitetach, jakimi można obdarzyć ten spektakl. Bardzo ciekawa interpretacja "Nie-Boskiej komedii" Krasińskiego przeczytana przez reżysera Adama Nalepę przez pryzmat polskiej historii i podana w rozmaitych konwencjach, m.in. kina niemego, rock-opery, tańca współczesnego. Polecamy!!!
Nie-Boska komedia
Zygmunt Krasiński

Wspaniała, poetycka "Nie-Boska komedia" jest jednym z najważniejszych polskich tekstów dramatycznych. Nazywa się też ją jednak "skrzywionym arcydziełem". Jej główny temat - walka o konserwatywne, szlacheckie wartości, próba obrony starego porządku - wydaje się dziś zupełnie anachroniczny, albo nawet w ogóle nieaktualny. Jak dzisiaj czytać zawarte w niej wątki antysemickie? Dlatego Teatr Wybrzeże prezentuje nową, radykalną, wzbogaconą o inne teksty Krasińskiego adaptację "Nie-Boska Komedia". Sprawdźmy jak reżyser z niemieckim paszportem czyta dziś polską klasykę!

Adam Nalepa o sztuce: "Hrabia Napoleon Stanisław Adam Ludwig Zygmunt Krasiński napisał swoją NIE-BOSKĄ KOMEDIĘ w roku 1833, dwa lata po wybuchu Powstania Listopadowego, w którym sam nie brał udziału. Przed aktywnym dołączeniem się do walk powstrzymywał go z jednej strony autorytet ojca, pro-carskiego generała, z drugiej wizja Powstania Listopadowego jako krwawej rewolucji społecznej, która miałaby za cel wymordowanie arystokracji. Z tej perspektywy NIE-BOSKĄ KOMEDIĘ można odczytać jako próbę auto-rehabilitacji autora post factum i zbiór (silnie przerysowanych) argumentów, usprawiedliwiających własną pasywną i przez to poniekąd anty-polską postawę, którą mu zarzucono.

Hrabia Henryk, jako alter ego Krasińskiego - poeta i szlachcic - walczy w NIE-BOSKIEJ KOMEDII o zachowanie 'prastarych tradycji' i 'naturalnego porządku świata' w obliczu zrywu pospólstwa - u wieszcza ekstremalnie brutalnych, bezmyślnych mas, które pod hasłami 'równość' i 'jedność' ukrywają jedynie destruktywne popędy i pragnienie obalenia wszystkich moralnych wartości. Czyli: Hrabia Henryk - świetlisty bohater, którego sztandarem jest 'Honor', 'Bóg' i 'Ojczyzna' i jego przeciwnik Pankracy, przywódca rewolucjonistów i 'nowych elit' jako czarny charakter. To oczywiście bardzo wielkie uproszczenie wypowiedzi dramatu, bo mamy tu i miotanie się naszego romantycznego protagonisty, i zdradę małżeńską (prawie) i kwestię prawdziwej poezji i antysemickie chóry Przechrztów i samobójczą śmierć, i końcową apoteozę w kiczowato różowych chmurach, nie mówiąc o braku ciągłości akcji i fragmentarycznej formie utworu.

I mamy, 180 lat po powstaniu dramatu, nową, dzisiejszą definicję 'naturalnego porządku świata', która zmienia większość parametrów dramatu: nieodwołalne przemijanie starego i wypieranie wszystkiego, co wczorajsze przez nowe dziś i jeszcze nowsze jutro. Tym samym Henryk nagle przestaje być naszym bohaterem, bo interpretujemy jego postawę jako absurdalne próby zachowania przestarzałych, zakurzonych, pustych i od początku skazanych na zapomnienie konserwatywnych haseł, podczas kiedy Pankracy jest nam o wiele bliższy jako obrońca rozwojowego myślenia i zwolennik ewolucji. Nietrudno byłoby dzisiaj, wystawiając NIE-BOSKĄ KOMEDIĘ, uciec się do prześmiewczego jej potraktowania - bohater, który jest anty-bohaterem, anty-bohater, z którym się identyfikujemy, walka, która jest bezsensowna, finał, zalatujący nieznośnym kiczem. Ale czy taka prosta dekonstrukcja byłaby wyzwaniem? 180 lat od powstania dramatu same zdekonstruowały NIE-BOSKĄ KOMEDIĘ, czas obrócił większość jej wypowiedzi o 180 stopni, nadając im diametralnie przeciwne znaczenie.

Czy nie byłoby ciekawiej przyjąć zatem postawę obrońcy dramatu, doszukać się w Henryku pozytywnych cech, przywrócić dziełu pierwotny zamysł i przede wszystkim zadać sobie rzetelne pytanie, co i jak opowiedziałby nam Krasiński dziś. "Do błędów, nagromadzonych przez przodków, dodali to, czego nie znali ich przodkowie - wahanie się i bojaźń - i stało się zatem, że zniknęli z powierzchni ziemi i wielkie milczenie jest po nich". Tak brzmi cytat poprzedzający pierwszą część NIE-BOSKIEJ KOMEDII. Trzeba być głuchym, by nie dosłyszeć, jak bardzo jest to o nas."

Adaptacja: Adam Nalepa, Jakub Roszkowski
Reżyseria: Adam Nalepa
Dramaturgia: Jakub Roszkowski
Scenografia: Maciej Chojnacki
Muzyka: Marcin Mirowski
Projekcje: Michał Trojanowski

Obsada:
Justyna Bartoszewicz (Maria), Magdalena Boć (Muza), Monika Chomicka-Szymaniak (Chór), Łukasz Konopka (Chór), Michał Kowalski (Pankracy), Jacek Labijak (Chór), Krystyna Łubieńska (Chór), Krzysztof Matuszewski (Chór), Cezary Rybiński (Leonard), Marek Tynda (Henryk), Wojciech Jaworski (Chór), Mikołaj Koźmiański (Orcio)

oraz
Dzikistyl company: Paulina Figińska, Wioleta Fiuk, Patryk Faraon Gacki, Kamil Prezes Kowalski, Angelika Paradowska, Mikołaj Wieczór.

-----

Adam Nalepa - reżyser. Pochodzi z Chorzowa, ale prawie całe życie spędził w Niemczech. W Darmstadt ukończył studia w klasie fortepianu, we Frankfurcie studiował medycynę. Jest absolwentem Teatrologii, Filmografii i Historii Starożytnej Uniwersytetu Ruhry w Bochum. Podczas studiów pracował jako felietonista i krytyk teatralny, w latach 2002-2005 piastował etat asystenta reżysera w Düsseldorfer Schauspielhaus, gdzie współpracował m. inn. z Jürgenem Goschem, Karin Henkel, Michaelem Simonem, a także z Januszem Wiśniewskim, Mikołajem Grabowskim i Janem Klatą. W Düsseldorfie debiutował także jako reżyser własną adaptacją KOMEDIANTA Thomasa Bernharda. W 2007 roku otrzymał propozycję inscenizacji światowej prapremiery BLASZANEGO BĘBENKA z okazji obchodów 80-tych urodzin Güntera Grassa w Teatrze Wybrzeże, za którą otrzymał m. in. Honorową Nagrodę Marszałka Województwa Pomorskiego za Spektakl Roku oraz nagrodę Teatralną Miasta Gdańsk i która została także zaproszona na Warszawskie Spotkania Teatralne. W 2009 ponownie pracował w Gdańsku, tym razem przy głośnej polskiej prapremierze KAMIENIA Mariusa von Mayenburga. Ostatnio wyreżyserował w warszawskim Laboratorium Dramatu prapremierę dramatu SEX MACHINE Tomasza Mana, a w Sopocie dla Fundacji Teatru BOTO, którego jest dyrektorem artystycznym, prapremierę sztuki Jakuba Roszkowskiego ZIELONY MĘŻCZYZNA.

Jakub Roszkowski (ur. 1984) - dramaturg, dramatopisarz, autor adaptacji, tłumaczeń i opracowań scenicznych tekstów. Absolwent Wydziału Reżyserii Dramatu Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie. Stypendysta Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Od 2007 roku dramaturg Państwowego Teatru Wybrzeże w Gdańsku, gdzie współtworzył takie spektakle jak BLASZANY BĘBENEK, KAMIEŃ, SŁODKI PTAK MŁODOŚCI, ZWODNICA czy ZMIERZCH BOGÓW. Współpracuje z takimi reżyserami jak Grzegorz Wiśniewski, Adam Nalepa, Kuba Kowalski czy Jacek Jabrzyk. Jego dramat MORZE OTWARTE dostał się w 2009 roku do finału Gdyńskiej Nagrody Dramaturgicznej, a w roku 2010 do finału Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej. Został on wystawiony przez Marka Pasiecznego na deskach Teatru Współczesnego w Szczecinie.

Recenzja Trojmiasto.pl

Przeczytaj także

Opinie (44) 2 zablokowane

  • czemu dziwnie? (1) (opinia sprzed 12 lat)

    nikt nie gada, nie przeszkadza

    • 44 0

    • (opinia sprzed 12 lat)

      Ja wolę chodzić sama przynajmniej nie denerwuję się czy mój kolega/koleżanka zjawi się na czas.

      • 5 0

  • Brawo!!! (opinia sprzed 12 lat)

    Spektakl jest wciągający i nieprzewidywalny. Bardzo dobrze, że wykorzystano współczesne środki wyrazu-w końcu czasy się zmieniły i warto się do tego odnieść. Justyna Bartoszewicz i Magdalena Boć były jak zwykle fantastyczne! Niestety dykcja Marka Tyndy pozostawia wiele do życzenia... Odbiór całej sztuki psuła niestety obecność na widowni nastoletnich uczniów, którzy zapewne w ten sposób "przerabiali" lekturę. Widać mieli pierwszy raz do czynienia z teatrem i co chwilę wypowiadali bezsensowne komentarze.

    • 2 3

  • Polecam!!! (1) (opinia sprzed 12 lat)

    Bardzo dobra sztuka.Rewelacyjna gra Marka Tyndy( jak zawsze).Polecam!!!

    • 9 4

    • Re: Polecam!!! (opinia sprzed 12 lat)

      Zgadzam się całkowicie z opinią fana, ale trzeba przyznać, że znakomity jest duet aktorski Michał Kowalski - Marek Tynda

      • 3 0

  • (2) (opinia sprzed 12 lat)

    mam podobny problem :) , a samemu to tak troche dziwnie:(.

    • 8 3

    • (opinia sprzed 12 lat)

      :)

      • 0 0

    • (opinia sprzed 12 lat)

      moglismy umowic sie z ruda i pojsc we trojke:)

      • 1 0

  • Mieszane uczucia (opinia sprzed 12 lat)

    Obejrzałam, ogólnie wrażenia pozytywne...... ale DLACZEGO mimo ,że siedziałam w pierwszym rzędzie i słuch mam dobry , NIE SŁYSZAŁAM tekstów dialogu. Co się dzieje z dykcjją aktorów młodego pokolenia????

    • 7 2

  • (opinia sprzed 12 lat)

    Cudowne! Układ widowni, nawiązania do "Boskiej komedii" Dantego, gra aktorska, włączenie tancerzy, rozwiązania scenograficzne, wykorzystanie scenicznej maszynerii- idę drugi raz ;)

    • 12 5

  • Gdzie można jeszcze obejrzyć klasykę? (opinia sprzed 12 lat)

    Obejrzałam wszystkie przedstawienia teatru wybrzeże na scenie letniej w faktorii w Pruszczu Gd.i jestem bardzo zdegustowana nowoczesną interpretacją klasyki,niech mi ktoś wytłumaczy dlaczego tak się dzieje i komu to służy?pomijam brak wogóle dekoracji,która decyduje już o klimacie przedstawienia,ale wtrącanie np.zdań o Unii Europejskiej do klasyki to juz duża przesada.Czy nie może tak być,że sztuki napisane współcześnie są tą ulubioną awangardą,a na klasykę idziemy po to,żeby po raz kolejny delektować się tekstem i grą aktorską????

    • 9 13

  • Byłem, widziałem i CIERPIAŁEM ... (opinia sprzed 12 lat)

    ... odradzam. Od strony technicznej - muzyka zagłusza tekst. Zagłusza wszystko. Głuchy usłyszy a martwy zmartwychwstanie. Już w pierwszych 10-20 minutach chciałem wyjść ale "nie będę oceniał bez zobaczenia całości". Jeżeli niepasujące do niczego wtrącenia tańca rozumiecie jako "nowoczesną" interpretacje, to jest to przykre. Tak jak poprzednik zauważył - misz masz, bez ładu składu. Dobry materiał, dobre wnętrze ale realizacja tragiczna. Siłą ma być taniec i kontrowersje ... dla mnie kicz w czystej postaci. ODRADZAM.

    • 15 16

  • (1) (opinia sprzed 12 lat)

    jeszcze dodam, ze to nie dla ludzi lubiacych klasyke. Widzialam dziadka, ktory z niedowierzaniem krecil glowa, sapal, wzdychal podczas tanca, a w koncu zasnal:) Chyba nie tego sie spodziewal. Wiec jesli jestescie otwarci na niespodziewany mix idzcie, jesli lubicie niesprofanowana klasyke lepiej zostac w domu

    • 17 6

    • dziadka..... (opinia sprzed 12 lat)

      to był Twój dziadek? Ci kulturalni mówia "starszy Pan". O ile rzeczywiście był starszy, bo moglo Ci sie tak tylko wydawać.

      • 8 1

  • wszystko do wora (opinia sprzed 12 lat)

    Mam poczucie, że nie było specjalnego pomysłu na realizację tej sztuki poza wrzuceniem wszystkich możliwych efektów do jednego wora i wymieszaniu. Zaaranżowanie sceny w niekonwencjolany sposób - faktycznie imponujące, zadziwiające, ale cała reszta, krótko mówiąc, mnie zniesmaczyła. Widać, że reżyserowi pomysłów na środki przekazu nie brakuje, ale cały ten miks, wyszedł jak kaszanka... A biały top z che guevarą, vizualki i "grafiti" hrabiego Henryka ubawiły mnie do reszty... Wszystkiemu brakowało spójności, gdyby podzielić poszczególne sceny na osobne spektakle, faktycznie można by powiedzieć o nich 'naprawde dobre'. Niestety chaos wkradł się i pomieszanie zupełne. Brawa dla aktorów i tancerzy, za naprawdę świetną pracę. Ocena końcowa: spektaklu nie polecam.

    • 13 15

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Pod patronatem

Nadchodzące premiery