- 1 To niesamowite znalezisko ma... 600 lat (14 opinii)
- 2 Tu nie spodziewasz się sztuki, a jednak! (9 opinii)
- 3 Jak zarobiłem 2 mln USD na giełdzie (69 opinii)
- 4 Słynny pisarz z Gdańska bohaterem muralu (27 opinii)
- 5 Przed nami święto poezji i literatury (30 opinii)
- 6 Prawdziwy hit na scenie Teatru Muzycznego (7 opinii)
Nadrabianie zaległości. Podsumowanie Festiwalu Wybrzeże Sztuki
Obecność Festiwalu Wybrzeże Sztuki na trójmiejskiej mapie teatralnej jest bardzo pożyteczna. Dzięki niemu raz (lub nawet dwa razy) w roku przyjeżdżają do Trójmiasta głośne, uznane produkcje ostatnich lat. Jest też druga strona medalu - Wybrzeże Sztuki wciąż pozostaje festiwalem bez właściwości.
Nietypową, bo muzyczną inaugurację festiwalu zapewnili muzycy formacji Karbido, którzy do Gdańska przywieźli "Stolik" - w praktyce pod tą nazwą kryje się godzinny występ czterech muzyków na podłączonym do prądu stole-instrumencie. Można się zastanawiać ile w perfekcyjnie przygotowanym występie jest show, ile teatru, ile muzyki, a ile elektroniki, ale jedno nie pozostawia wątpliwości: wrocławscy improwizatorzy potrafią wydobyć ze swojego instrumentu niesamowite, bardzo zróżnicowane brzmienie, od przaśnych przyśpiewek w stylu "Siała baba mak", po ponadczasowe standardy jak "Hey Joe".
Wielbicielom teatru duet reżysersko-dramaturgiczny Monika Strzępka - Paweł Demirski jest doskonale znany. Podczas Wybrzeża Sztuki pokazano produkcję Teatru Dramatycznego w Warszawie - "W imię Jakuba S." Widzów obeznanych z problematyką spektakli Strzępki i Demirskiego niczym on nie zaskoczy. To kolejny odcinek serialu spod znaku: "żyjemy w czasach gospodarki neoliberalnej, gdzie zwykły zjadacz chleba jest kolejnym PESEL-em lub NIP-em, wydanym na żer krwiożerczym bankom i bezlitosnym instytucjom państwowym, dla których każdy obywatel równa się podatek". Zmieniają się jedynie teatralne "gadżety", w jakie obudowany jest neoliberalny przekaz, z którym zresztą trudno się nie zgodzić. Bagaż intelektualny spektakli Strzępki i Demirskiego pozostaje ciągle ten sam.
Tym razem będących na mainstreamowym szczycie artystów zaciekawiła mocno naciągana paralela pomiędzy słynnym chłopskim buntownikiem Jakubem Szelą (Krzysztof Dracz) z połowy XIX wieku a "współczesnymi Szelami" czyli dzisiejszą polską klasą średnią o chłopskich korzeniach (i naturze anty-ustrojowych malkontentów). Strzępkę i Demirskiego stać przy tym na autoironiczny dystans, bowiem na scenę wprowadzili swoje sobowtóry - Monikę Strzępkę w bluzie dresowej, podobnej do tej, w której reżyserka odbierała rok temu Paszport Polityki (w tej roli Klara Bielawka) i eleganckiego Pawła Demirskiego (nieprzekonujący Paweł Tomaszewski). Wszyscy bohaterowie są chamami z dziada pradziada, co oczywiście znajduje swój wyraz podczas wycieczki do Egiptu - Mekki wszystkich polskich turystów. Wyśmiana też została sama idea buntu, bo nawet na szczery, ideowy bunt już nie jesteśmy w stanie się zdobyć.
Zupełnie inaczej o polskim bohaterze myśli Jan Klata, który w Starym Teatrze w Krakowie porwał się na szalony pomysł wystawienia "Trylogii" według Sienkiewicza. Bohaterów Sienkiewicza Klata zamyka w szpitalnej sali, gdzie wielotomowa fantastyczna opowieść "ku pokrzepieniu serc" zainscenizowana jest przy pomocy szpitalnych łóżek, materacy, poduszek i adekwatnych do miejsca kostiumów - aktorzy występują w kapciach, piżamach i dresach. Kapitalna gra aktorska niemal całej obsady, humor, ironia, ale też olbrzymi słuch na Sienkiewiczowską prozę, pełną przezabawnych ozdobników, składają się na świetne, wartkie przedstawienie, odmalowujące szkielet fabularny "Ogniem i mieczem", "Potopu" i "Pana Wołodyjowskiego", ze szczególnym uwzględnieniem wątków romansowych.
Festiwal zamknął spektakl Jerzego Jarockiego "Tango" Sławomira Mrożka z Teatru Narodowego w Warszawie. Nestor polskiej sceny wyczyścił i nieco skrócił tekst Mrożka, dzięki czemu zwłaszcza w pierwszym akcie sztuka brzmi zaskakująco świeżo. Artur (świetny Marcin Hycnar) stara się walczyć z rozlazłą nowoczesnością, która unieważniła i ośmieszyła wszelkie dotychczasowe wartości. Młody student nie akceptuje świata, w którym wszystko jest dozwolone. Szuka formy, by ponownie nadać światu sens. Gdy sądzi, że ją znajduje i oświadcza się Ali (najsłabsza aktorsko Kamilla Baar), sam wątpi w powodzenie swojego planu.
Wybrzeże Sztuki to teatralny wielogłos, wszechstronny gatunkowo, odważny formalnie. Do Gdańska przyjechały spektakle dopracowane inscenizacyjnie, dojrzałe formalnie. Tyle że nie sposób wyciągnąć z nich wspólny mianownik - nie jest nim zapowiadana "sprawa polska", ani też osobista konfrontacja artysty ze światem. Brak określonej formuły w praktyce uniemożliwia podjęcie dyskusji na temat festiwalu jako całości, a nie zbioru kilku głośnych przedstawień. Z niezrozumiałych powodów zrezygnowano też z pospektaklowych dyskusji z aktorami. W tej sytuacji Wybrzeże Sztuki stało się suchym przeglądem spektakli, jakie udało się organizatorowi zaprosić do Trójmiasta. Jego największą wartością pozostaje więc możliwość obejrzenia kilku wartościowych przedstawień ostatnich lat. Jednak imprezę pozbawiono, niestety, temperatury teatralnego święta.
Miejsca
Spektakle
Wydarzenia
Zobacz także
Opinie (6) 3 zablokowane
-
2012-05-07 13:46
trochę rozczarowanie (1)
bo ceny biletów kosmiczne, a sztuki niezłe, ale bez rewelacji. Najlepsza z tego "Trylogia", ale i to raczej poprawne niż genialne.
- 3 1
-
2012-05-09 19:57
Strasznie nudna ta Trylogia była...Wynudziłam się po wsze czasy. Naprawdę! Zawiodłam się bardzo :(
- 0 2
-
2012-05-07 18:11
Trylogia
Olśniewająca gra aktorów,znakomita "robota"reżysera.
Wspaniali jesteście!- 3 1
-
2012-05-07 17:08
Brawo
Cały festiwal świetny! Bardzo się cieszę, że była okazja zobaczyć tak dobre spektakle. Faktycznie było drogo, ale i tak trzeba się było wykazać refleksem, żeby zdobyć bilety!
Bardzo, bardzo żałuję, że nie było spotkań z twórcami po spektaklach!!!! Mam nadzieję, że w następnej edycji festiwal wróci do tej tradycji :)- 3 0
-
2012-05-07 15:16
mistrzowskie "Tango"!
Widziałam tylko "Tango", które bardzo mi się podobało i z chęcią zobaczyłabym je jeszcze raz. Świetne aktorstwo, bardzo dobry pomysł z tym, że widzowie siedzą dookoła sceny i "uczestniczą" w sztuce. Wg mnie część I spektaklu, dużo lepsza niż część druga. Nie dłużyło się, nawet nie zauważyłam jak zleciały 2 h. Wracając do aktorstwa, świetny Marcin Hycnar w roli Artura (choć ja mam w pamięci cały czas Piotra Adamczyka w roli Artura w Teatrze Telewizji), Jan Englert, Jan Frycz i Grzegorz Małecki. Pani Katarzyna Gniewkowska także dała radę (btw. pozazdrościć figury jak na 50 latkę :P). Kamilla Baar również grała dobrze, ale muszę przyznać autorowi rację, że była niestety najsłabsza z całej siódemki aktorów. Co nie zmienia faktu, że nadal ją bardzo lubię i liczę na to, że będzie miała w końcu okazję pokazać pełnię swoich możliwości aktorskich.
I rzeczywiście szkoda, że zrezygnowano ze spotkań z aktorami po sztuce, na pewno wzbogaciłoby to festiwal.
No i zauważyłam (niestety) przepaść pomiędzy aktorami z warszawskich teatrów, a aktorami teatru Wybrzeże. Byłam na paru sztukach i w stolicy i w Gdańsku i niestety, te warszawskie były lepsze. Nie wiem z czego to wynika, przecież prawie wszyscy uczyli się w tych samych szkołach teatralnych.
A i jeszcze jedno. Następnym razem, może trochę tańsze bilety? Dobrze, że chociaż jestem studentką i udało mi się dostać bilet na "Tango" za 70 zł, ale 120 zł już bym nie dała. Z chęcią poszłabym także na inne sztuki, ale wydanie 2x lub 3x 70 zł to trochę za dużo. Chociaż pewnie cen i tak nie obniżą, bo organizatorzy mieli komplet...
No cóż, podsumowując "Tango" świetne, mam nadzieję, że w przyszłym roku będzie coś równie interesującego.- 6 2
-
2012-05-07 15:14
Szkoda, że nie uczestniczyłam
Kocham teatr. Niestety z ważnych przyczyn rodzinnych nie dane mi było skorzystać. Mam nadzieję, że będę na kolejnym festiwalu.
- 0 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.