• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Na uczcie z Sokratesem. Po spektaklu "Uczta" Nowego Teatru w Warszawie

Łukasz Rudziński
9 listopada 2018 (artykuł sprzed 5 lat) 
To jedna z najdojrzalszych teatralnych prac Garbaczewskiego - w odróżnieniu od większości, dużo bardziej serio niż z przymrużeniem oka. To jedna z najdojrzalszych teatralnych prac Garbaczewskiego - w odróżnieniu od większości, dużo bardziej serio niż z przymrużeniem oka.

Rzadko do Trójmiasta przyjeżdża zespół warszawskiego Nowego Teatru, więc ich wizyta z "Ucztą" Platona w reżyserii Krzysztofa Garbaczewskiego stała się wydarzeniem, które przyciągnęło do Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego komplet widzów. Spektakl ten jest dla tego reżysera nietypowy, bo bardzo stonowany, utrzymany w pełnej, przesadnej wręcz dyscyplinie formy.



Trudno po jednym z ciekawszych twórców młodego pokolenia, jakim bez wątpienia jest Krzysztof Garbaczewski, którego przedstawienia trójmiejska widownia regularnie oglądać może w Trójmieście dzięki Festiwalowi Szekspirowskiemu ("Burza", "Hamlet") oraz Wybrzeżu Sztuki ("Balladyna", "Wyzwolenie"), spodziewać się spektaklu nijakiego. Reżyser ten lubi eksperymenty formalne i gatunkowe, multimedia, które w jego spektaklach-instalacjach stanowią bardzo ważny punkt odniesienia, podobnie jak śledząca aktorów kamera (w najgłośniejszym jego spektaklu - "Robercie Roburze" - granice między filmem a teatrem uległy całkowitemu zatarciu) i przy ich pomocy kreśli wizyjne, często przewrotne i odległe od oryginału teatralne eseje (m.in. "Balladyna", "Wyzwolenie") z różnym, zresztą, skutkiem.

Zobacz kiedy grany jest spektakl "Uczta".


Tym razem nie ma kamery, ale jest rzeczywistość wirtualna, czyli technologia VR (autorstwa tria Maciej Gniady, Marta Nawrot, Jagoda Wójtowicz), skupiona wokół nagiego kobiecego ciała z wystającym z łona skorpionem. Motyw ten w komputerowo wygenerowanej przestrzeni ulega multiplikacji, ciało zmienia pozycję w embrionalną, rzadko kiedy towarzyszy mu ciało męskie. I nic w tym dziwnego, bo przecież cała "Uczta" Platona poświęcona jest właśnie męskiemu ciału, dyskursowi o Erosie i miłości między kochankiem a ukochanym. Garbaczewski szukał pewnej przeciwwagi wobec faktu, że wszystkie postaci dramatu poza epizodyczną flecistką (Magdalena Popławska), z której epizodu uczynił dowcipny, nawracający przerywnik, oraz nauczycielką Sokratesa Diotymą (Magdalena Cielecka) to mężczyźni.

Nagi Jacek Poniedziałek jako Sokrates ma do wygłoszenia mowę obrończą z "Obrony Sokratesa". Nagi Jacek Poniedziałek jako Sokrates ma do wygłoszenia mowę obrończą z "Obrony Sokratesa".
W spektaklu Nowego Teatru część bohaterów - w tym gospodarz uczty Agaton (który w interpretacji Garbaczewskiego wita ociągającego się z wejściem do jego domu Sokratesa namiętnym pocałunkiem) jest grana przez kobiety. Pojawia się też brawurowy epizod Afrodyty (Jaśmina Polak), co jest kolejnym dowcipnym zagraniem reżysera serwującego widzom farsową niemal wizję narodzin Erosa - przedmiotu dysputy. Drugim będzie dodana na koniec "Obrona Sokratesa". Nim jednak do niej dojdzie jesteśmy świadkami szeregu mów - aktorskich monologów, wiernie oddających (w koniecznym w warunkach scenicznych uproszczeniu) tekst Platona, nieraz ubarwiony aktualnymi odpowiednikami (fitness, Coca Cola).

Przeczytaj także: O "Wyzwoleniu" w reż. Krzysztofa Garbaczewskiego na przeglądzie Wybrzeże Sztuki

Dużo tu podtekstów, jednak najważniejsze w spektaklu Krzysztofa Garbaczewskiego dzieje się poza słowami. Zabawne, farsowe wręcz kreowanie świata spektaklu na początku - aktorzy krzątają się tworząc układając kubistyczną scenografię (autorstwa Aleksandry Wasilkowskiej), która za chwilę imitować będzie monumentalną budowlę z bloków skalnych, złożoną z pudełek z dykty. Ktoś ze stojącego nieruchomo Sokratesa wykuwa dłutem posąg, ktoś inny skleja rurki by przypominały starożytną kolumnę. Tandeta i nowoczesność z ukłonem w stronę klasyki nie jest jednak wytrychem do interpretacji "Uczty", a raczej próbą pozbawienia spektaklu antycznego patosu. Dokładnie według tej samej zasady co początkowa "kreacja" świata bohaterów, stworzono kostiumy Sławomira Blaszewskiego, czyli nawiązujące do antycznych chitonów i himationów workowate powłoki, równie mocno co antykiem inspirowane modą współczesną.

Tytułowa uczta doczeka się materializacji. Aktorzy do "konsumpcji" Sokratesa zapraszają również widzów. Tytułowa uczta doczeka się materializacji. Aktorzy do "konsumpcji" Sokratesa zapraszają również widzów.
Wszystko z kolei kończy niezwykle symboliczna uczta, do której zaproszeni są widzowie. Każdy może podejść i "skosztować" Sokratesa. Ironia tego konsumpcyjnego gestu bawi, choć w Teatrze Szekspirowskim podczas pierwszego spektaklu nikt się na to nie odważył. Eros, rozumiany jako napięcie między tym, co zmysłowe i cielesne, a tym co duchowe, pozostaje jednak obecny na scenie od początku do końca.

To, co zajmuje Platona, stanowi też główną oś spektaklu Garbaczewskiego, w którym pomysły formalne ograniczają się od prób uatrakcyjnienia trudnych, pełnych retorycznych chwytów oratorskich, wypowiedzi kolejnych mówców. Dlatego Fajdros (Małgorzata Hajewska-Krzysztofik) o Erosie opowiada w niemal miłosnym uścisku pudełek, z męskimi i żeńskimi cechami płciowymi, które usiłują ze sobą spółkować. A nauka Diotymy udzielona młodemu Sokratesowi (Paweł Smagała) zainscenizowana jest jako próba zbliżenia łóżkowego pomiędzy bardzo podnieconym obecnością półnagiej kobiety młodzianem oraz nią samą, kuszącą i podległą mu o tyle, o ile potrzeba do utrzymania zainteresowania chłopaka wywodem na temat Erosa, "syna dostatku i biedy", w którym dowodzi, że miłość jest sposobem boskiej kontemplacji (stąd wywodzi się miłość platoniczna).

Przeczytaj także: Klimatyzacja w teatrze jest czy jej nie ma?

Uwagę zwraca również Eryksimach w wykonaniu Bartosza Bieleni - trzęsący się starzec w pieluchomajtkach perorujący o harmonii i wstrzemięźliwości oraz wybuch zazdrości Alkibiadesa, który nie może patrzeć na Sokratesa układającego się przy pięknym Agatonie. Alkibiades (Bartosz Gelner) zwierza się z próby uwiedzenia Sokratesa (Jacek Poniedziałek) swoim ciałem, bo liczył na to, że stając się jego kochankiem zbliży do niego na tyle, by czerpać z jego mądrości. Cała scena wyrzutów wobec nieczułego na wdzięki pięknego chłopca Sokratesa odbywa się między nimi całkowicie nago. Sokrates pozostaje "w stroju Adama" już do końca spektaklu, który uzupełniono o słynną mowę obrończą z "Obrony Sokratesa" Platona. Nagi, przechadzający się po scenie aktor pyta retorycznie, czy faktycznie, jak insynuuje oskarżyciel Meletos, to właśnie on psuje dzisiejszą młodzież. Całość wieńczy dowcipny, ale zupełnie już niepotrzebny wywód o "jednym" metodą majeutyczną (Magdalena Popławska).

Monumentalna kubistyczna konstrukcja z pudełek, przypominająca bloki skalne, to jeden z wielu zamierzonych dowcipów między "wysokim" a "niskim", jakie znajdziemy w spektaklu. Monumentalna kubistyczna konstrukcja z pudełek, przypominająca bloki skalne, to jeden z wielu zamierzonych dowcipów między "wysokim" a "niskim", jakie znajdziemy w spektaklu.
Zaskakuje inscenizacyjna wstrzemięźliwość Garbaczewskiego w kreowaniu "Uczty", która - pomimo ciekawych dodatków - pozostaje niemal tak statyczna jak dialog Platona. Najlepiej wypadają Jaśmina Polak, Magdalena Popławska i Magdalena Cielecka w duecie z Pawłem Smagałą oraz Bartosz Bielenia. Im dłużej trwa spektakl, tym mniej teatralnych argumentów ma reżyser, przez co całość staje się monotonna, a już podczas monologu Jacka Poniedziałka aktor nie dostaje żadnej pomocy ze strony Garbaczewskiego i pozostaje mu paradować nago przed widzami, wykładając racje Sokratesa.

To jednak jedna z najdojrzalszych teatralnych prac Garbaczewskiego - w odróżnieniu od większości, dużo bardziej serio niż z przymrużeniem oka. Chociaż przekora i zadziorność młodego reżysera gdzieś wyparowała, pozostaje kilka farsowych gagów, olbrzymia ilość nagości, która dla jednych jest nie do przyjęcia, wśród innych nie budzi większych emocji - oraz słowa Platona, z których w tak dużym nagromadzeniu i z licznymi, groteskowymi działaniami aktorów, niewiele, niestety, pozostaje. Cała "Uczta" jest jednak przede wszystkim intelektualną dysputą na temat kondycji naszego ducha, którą - jak sugeruje reżyser ustami Sokratesa - nie jest najlepiej. Przysłuchujemy się jej jednak bez większych emocji.

Spektakl

7.1
9 ocen

Uczta

spektakl dramatyczny

Miejsca

Spektakle

Opinie (22) 2 zablokowane

  • Pani Cielecka? (5)

    Zrobiła sobie przerwę od marszów i demonstracji czy po prostu Pani Ostaszewska ją na chwile zastąpiła? :)

    • 32 51

    • Co za d*pek! (2)

      szkoda słów
      pewnie jesteś synem prezesa

      • 12 17

      • jesli juz to raczej

        koteczkiem ^

        • 3 5

      • ,,Co za d*pek!''

        Dzięki temu, że przedstawiłeś się nam już na początku swojego komentarza wiemy że mamy do czynienia z naprawdę kulturalnym indywiduum.

        • 0 0

    • za pieprzenie w bambus dostanie angaż

      menad żer podyktował pod dyktando sponsorów i dalej już tylko własna kreacja i odcinanie kuponów,

      • 4 1

    • Chłopie wyjedź z Gdańska...

      ... dla pisiaków nie ma tu miejsca. Nie męcz się...

      • 1 2

  • Najlepszy spekatkl, jaki widziałem w Gdańsku od 10 lat

    Bardzo dobry balans między powagą tekstu, a figlarnością przedstawienia zagadnienia. Każda historia opowiedziana w inny sposób, tempo na tym zyskuje. Wielki Jacek Poniedziałek na koniec, ale mi bardzo spodobała się rola Bartosza Bielenia (dziecko-starzec) oraz młodego Sokratesa (Paweł Smagała). Magdalena Cielecka trochę za bardzo w roli gwiazdy - jedna scena, na leżąco, w atłasach itp. No, ale rozumiem ;) Niektórych widzów rozpraszały wizualizacje na bocznych ekranach, ale je po prostu na nie nie patrzyłem. Przydały się w jednej scenie z Magdaleną Popławską.

    • 22 6

  • Recenzja jest nudna i monotonna, w odróżnieniu od spektaklu. (1)

    • 26 11

    • Napisz lepszą i zachwycającą.

      • 2 1

  • (2)

    W mojej ocenie monolog Jacka Poniedziałka jest najlepszym fragmentem przedstawienia, natomiast dyskurs o miłości między Diotymą a młodym Sokratesem bardzo rozczarował, gdyż Cielecka kilka razy zapomniała tekstu, podobnie inni aktorzy mieli z tym problem, poza tym w pewnym momencie przestał działać mikrofon młodego Sokratesa i nie było nic słychać z jego kwestii, sofistyczna kwestia flecistki niepotrzebna, a przynajmniej zbyt długa i męcząca.

    • 17 4

    • A propos flecistki

      Mnie też ten fragment ciut zmęczył, ale ostatnie zdanie wszystko wyjaśniło. "Trudne, prawda? Ale tak właśnie dochodzi się do prawdy" (cytuję z pamięci). Od razu jej wybaczyłem ;)

      A młodego Sokratesa ja słysząłem dobrze, może dlatego, że siedziałem blisko

      • 4 1

    • Miało być długo i męcząco. Mądrość umarła, został tylko sofistyczny bełkot.

      • 0 0

  • Interesujące... (3)

    Moja homoerotyczna część osobowości wyczuwa tu instynktownie ponętne (nie wiedzieć czemu) treści... P.S. Cieszę się szczęściem Jacka Dehnela i Jego partnera! Wszystkiego najnajnajlepszego :)

    • 6 6

    • P.S. (2)

      Polecam film "Bohemian Rhapsody". Skłania do refleksji, nie tylko nad historią stricye Freddiego ale w ogóle tolerancji, szacunku, empatii. Tego życzę mojej Ojczyźnie z okazji 100. rocznicy niepodległości. Ja jestem prochem, dzisiaj jestem - jutro mnie nie ma i ok, ale świat będzie trwał nadal i chcę aby kolejne pokolenia żyły w lepszym świecie, w którym ani mnie ani moim Przodkom nie było/jest dane żyć. "Nic co ludzie nie jest mi obce".

      • 4 3

      • P.S. 2 (1)

        Dzisiaj mija kolejna rocznica Nocy Kryształowej (z 9 na 10 listopada 1938 r.). Nigdy więcej!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

        Najlepsze, serdeczne życzenia dla Gminy Żydowskiej w Gdańsku :)

        • 4 6

        • Było

          minęło i nie powróci!

          • 0 0

  • Cielecka choc juz prawie meerytka ale jak zachecaja to mogę ją skosumowac:) (2)

    • 5 5

    • Rękę se możesz najwyżej skonsumowac

      • 5 2

    • Cielecka lubi

      takich z motorem co szybko przyjada, wjada i odjada. Bez zobowiazan.

      • 0 0

  • dno

    • 8 9

  • Cielecka jak dore wino!!! (1)

    • 4 3

    • Chyba jabol.

      • 2 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Czy obecnie działające Muzeum Miasta Gdyni jest pierwszym w historii tego miasta?

 

Najczęściej czytane