- 1 Uznany za winnego, ale w fundacji zostaje (59 opinii)
- 2 Brawurowy musical cyrkowy z przesłaniem (10 opinii)
- 3 Tak się w Gdańsku nie gra, a można (38 opinii)
- 4 Śmietanka kulturalna odebrała nagrody (18 opinii)
Na raka piersi choruje już od 20 lat. "To było zadanie. Mam się leczyć, a nie płakać, że włosy wypadają"
20 lat temu u pani Izy zdiagnozowano rozsianego raka piersi. I choć dla wielu pacjentów taki nowotwór to wyrok, ona dzięki terapii z wykorzystaniem leczenia anty-HER2 żyje i czuje się dobrze. - Wtedy byłam w 10 proc. osób, które raczej nie mają szans na przeżycie, ale jestem żywym przykładem, że z zaawansowanego raka można wyjść, z każdym rokiem jest szansa na lepsze leczenie - podkreśla pacjentka UCK.
- To był czas kiedy miałam małe dzieci, córka miała trzy lata, karmiłam ją cały czas piersią, później urodziłam syna. Nie podejrzewałam, że to co mam w piersi to nie pokarm tylko zmiana, a to, że boli mnie kręgosłup to nie ból z przeciążenia, czy zmęczenia co byłoby dla mnie wtedy zupełnie normalne. Kiedy odebrałam wynik z rezonansu, to w ogóle nie dotarło to do mnie, nie rozumiałam jak i dlaczego. To trochę jak zderzenie z koszmarnym snem - opowiada pacjentka Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego. - Pierwszą osobą, która mnie zmotywowała do działania była moja sąsiadka, zresztą lekarz neurolog. Kiedy usłyszałam, że to zaawansowany rak piersi i są przerzuty, byłam strasznie przerażona, pomyślałam, że w tym stadium już nikt nie będzie chciał mnie leczyć. Wtedy właśnie Ela powiedziała: "Nie załamuj się, masz walczyć. Widziałam pacjentów, którzy mieli małe zmiany, załamywali się i niestety odchodzili, ale też pacjentów z dużymi zmianami, którzy walczyli i wychodzili z tego". To dało mi kopa, że jest szansa, że wcale nie musi być tak jak myślę - dodaje.

Przyznaje, że znalezienie odpowiedniej pomocy nie było jednak tak oczywiste, szczególnie dla świeżo upieczonej mamy, która wolałby mieć na głowie zupełnie inne zmartwienia. Pani Iza trafiła na konsultację do dr hab. n. med. Elżbiety Senkus-Konefki z Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego i została zakwalifikowana do badań klinicznych.
- Choroby znałam z bilbordów, a teraz to dotyczyło i mnie. Przyjęłam to jako kolejne zadanie w życiu, które musiałam wypełnić. Mam się leczyć. Nie płakać, że włosy mi wypadną, że będę brzydka, że nie będę miała piersi. Kiedy pojawiały się moje dzieci to był dla mnie cud, wtedy to rękę i nogę bym oddała, żeby żyć, włosy i piersi nie miały dla mnie znaczenia - podkreśla.
Po półrocznej terapii rak zaczął się wycofywać. Po sześciu latach leczenia zdecydowano się na usunięcie piersi.
- Od tamtej pory przychodzę tu do UCK, do mojego drugiego domu. To po prostu część mojego życia, jak praca, zadanie do wykonania. Wiem jedno, że nie wolno porzucać nigdy nadziei, jeśli nie chcemy sami się wyleczyć to czy inni na siłę nam będą pomagać. Musi być wola życia. Ale to oczywiście moja subiektywna opinia. Niektórzy mówią, że trzeba oswoić się z rakiem, ja myślę, że właśnie nie powinno się, trzeba z nim walczyć, to wróg, którego musimy się pozbyć z organizmu - przyznaje. - Wtedy byłam w 10 proc. osób, które raczej nie mają szans na przeżycie, ale jestem żywym przykładem, że z zaawansowanego raka można wyjść, z każdym rokiem jest szansa na lepsze leczenie - podkreśla.
"Spodziewany czas przeżycia był poniżej dwóch lat"
Od dwóch dekad leczeniem pani Izy zajmuje się dr hab. n. med. Elżbieta Senkus-Konefka z Centrum Chorób Piersi UCK. Dzięki terapii z wykorzystaniem leczenia anty-HER2 jej pacjentka żyje i czuje się dobrze.
- Zaawansowany rak piersi niestety jest chorobą nieuleczalną w większości przypadków, ale bardzo dużo się zmieniło w ostatnich latach. Rzeczywiście 20 lat temu rozpoznanie rozsianego dodatniego HER2 raka piersi był wyrokiem śmierci, spodziewany czas przeżycia był rzędu poniżej dwóch lat. W tej chwili średnio pacjentki żyją powyżej pięciu lat, ale mamy też przeżycia wieloletnie i tak naprawdę prawdopodobnie wyleczenia, chociaż oczywiście trudno jest to w konkretnym przypadku powiedzieć. Ale jeżeli ktoś żyje 20 lat bez nawrotu to prawdopodobnie ta choroba jest wyleczona i takich przykładów widzimy coraz więcej - mówi prof. Elżbieta Senkus-Konefka.
Jak podkreśla, 20 lat temu leczenie było o wiele trudniej dostępne, było w bardzo ograniczonym zakresie.
- Iza miała szczęście, że dostała się na badanie kliniczne. W tej chwili to leczenie jest dostępne dla wszystkich i mam nadzieję, że za kolejne 20 lat będziemy spotykać pacjentki, które musiały rozpocząć leczenie w tej chwili. Zaawansowany rak piersi nie musi oznaczać wyroku, to choroba jak każda inna przewlekła, którą trzeba leczyć, ale z którą można żyć normalnie - podkreśla.
Terapia, z której korzystała pacjentka jest teraz refundowana w ramach NFZ.

"Wczesny rak piersi można wyleczyć"
- Pamiętajmy, że jest kilka raków piersi. Przede wszystkim ten wczesny, którego można wyleczyć i zaawansowany z przerzutami, który jest najczęściej chorobą nieuleczalną. Większość pań, które mają rozpoznanego raka piersi mają wczesnego. Leczymy je z intencją wyleczenia i w większości przypadków to się udaje. Ponadto raki piersi są podzielone na podstawowe kategorie ze względu na obecność receptorów estrogenowych, czyli punktów uchwytów dla hormonoterapii i obecność cechy HER2 dodatniej i to jest czynnik, który wskazuje czy leczenie anty-HER2 będzie skuteczne. Pacjentki z rakiem HER2 dodatnim stanowią między 15 a 20 proc. ogółu raków. Te pacjentki są właśnie leczone lekami anty-HER2. Pacjentki z guzami z ekspresją receptora estrogenowego czyli hormonozależne to ok. 3/4 raków piersi. Są one leczone z udziałem hormonoterapii. Dla każdego pacjenta leczenie jest indywidualne, dobieramy metodę w zależności od typu raka - wyjaśnia prof. Elżbieta Senkus-Konefka.

22 października dr hab. n. med. Elżbieta Senkus-Konefka otrzymała nagrodę dla pracowników gdańskiej służby zdrowia. Koordynatorka Centrum Chorób Piersi UCK została nagrodzona za pracę na rzecz ratowania zdrowia mieszkanek Gdańska chorujących na raka piersi.
Doktor Senkus-Konefka jest niekwestionowanym autorytetem w dziedzinie leczenia raka piersi. Dzięki jej inicjatywie Polki, nie tylko gdańszczanki, mają dostęp do polskiej wersji poradnika na temat nowoczesnego leczenia tej choroby, wydanego przez ESMO (Europejskie Towarzystwo Onkologii Klinicznej).
Dzięki staraniom doktor Elżbiety Senkus-Konefki w ostatnich latach poprawiły się warunki leczenia nowotworów piersi w Gdańsku i jakość wykonywanych usług. Doktor jest propagatorką współpracy z organizacjami, które aktywnie działają na rzecz pacjentów na terenie jej oddziału. Jako pierwsza w Polsce zatrudniła pielęgniarki senologiczne, specjalizujące się w opiece nad chorymi z rakiem piersi oraz rehamanagera, czyli specjalistę ds. kompleksowej rehabilitacji. Z jej inicjatywy wolontariusze uczą mieszkanki Gdańska i regionu samobadania piersi oraz zachęcają do wykonywania badań profilaktycznych.
Miejsca
Opinie wybrane
-
2022-11-26 13:51
(2)
Badajmy się, rak piersi dotyczy coraz młodszych kobiet, nawet przed 30r.z, a choroba u młodych kobiet jest szybciej postepujaca i często bardziej agresywna niż u 70latek.
- 10 1
-
2022-11-26 20:04
Jest bardziej agresywna u młodych bo to jest uwarunkowane hormonalnie większości jak mówią onkolodzy czym starsza tym czasem większe szanse bo już hormony nie buzują same obumierają i o to ta różnica.
- 1 1
-
2022-11-27 07:21
Warunki życia coraz bardziej Zadziwiające .
Szybkość , walka w pracy oraz doskonała żywność i służba zdrowia, jeWreje poliN budujO
- 0 1
-
2022-11-26 12:02
Zauwazylem, ze latwiej mi zauwazyc kobiece piekno w takich przypadkach. Kobieca sile, radosc zycia, wrazliwosc, nadzieje, rozsadek. Jakos na codzien mi to umyka i kobiece piekno kojarzy mi sie z seksualnoscia. Uwazam jednak, ze jest w tym jednak o wiele wiecej.
- 7 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.