• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Na co komu nagroda Wiatr od morza? Smutna refleksja po gali

Magdalena Raczek
26 października 2022 (artykuł sprzed 1 roku) 
Brak młodych podczas tego wydarzenia był bardzo mocno odczuwalny zwłaszcza w kontraście do koncertu Ralpha Kamińskiego, który wystąpił jakby dla innej publiczności. Na zdjęciu: uhonorowani twórcy. Brak młodych podczas tego wydarzenia był bardzo mocno odczuwalny zwłaszcza w kontraście do koncertu Ralpha Kamińskiego, który wystąpił jakby dla innej publiczności. Na zdjęciu: uhonorowani twórcy.

Tegoroczna gala przyznania Pomorskiej Nagrody Literackiej "Wiatr od morza" za 2021 rok wywołała konsternację i wątpliwości u wielu widzów i czytelników, którzy śledzą losy tej nagrody od początku jej przyznawania. Nasza relacja z piątkowej imprezy spotkała się również z falą komentarzy, wśród których nie brak mocnych słów krytyki pod adresem włodarzy, organizatorów i samych pisarzy. Dla kogo zatem i po co właściwie jest ta nagroda?



Wieczory literackie w Trójmieście


Stara najmłodsza nagroda



Czy nagroda Wiatr od morza powinna zmienić formułę?

Paradoksalnie Pomorska Nagroda Literacka to najmłodsze wyróżnienie w dziedzinie kultury przyznawane przez Samorząd Województwa Pomorskiego - w tym roku nagroda wręczana była dopiero po raz piąty. Podczas gali jednak można było odnieść wrażenie, że ta nagroda jest bardzo... stara. W mojej relacji napisałam, że dopiero koncert Ralpha Kamińskiego spowodował oczekiwany "oddech" i powiew młodości podczas tego nobliwego i strasznie poważnego wydarzenia. Występ Kamińskiego był jak ożywcza bryza, bowiem średnia wieku jurorów, nominowanych i samych widzów oscylowała gdzieś między 60. a 70. rokiem życia.

Jednak nie trzeba było być obecnym na wydarzeniu, żeby to odczuć. Wystarczy spojrzeć na nominacje, laureatów, a nawet choćby same zdjęcia z imprezy, żeby się przekonać, że nagroda ta przyznawana jest przez starsze pokolenie i dla starszego pokolenia.

Ralph Kamiński rozruszał galę Pomorskiej Nagrody Literackiej Ralph Kamiński rozruszał galę Pomorskiej Nagrody Literackiej

Brak twórców młodszego i średniego pokolenia



Mówi się ciągle o tym, że najmłodsi już w ogóle nie czytają. Ale co, patrząc na tę nagrodę, mają czytać?
Nie chcemy nikomu wypominać wieku, ale zaskakujący w tym roku był brak wśród nominowanych nazwisk młodszego i średniego pokolenia twórców, których przecież nie tylko w Gdańsku i całym Trójmieście, ale i całym naszym województwie nie brakuje. Wyjątek stanowiła tu co prawda Monika Milewska, rocznik 1972 czy Tymon Tymański - rocznik 1968, którzy reprezentowali średnie pokolenie, a także nagrodzeni muzealnicy: Janusz Dargacz (rocznik 1973) oraz nieco młodsi Katarzyna Kurkowska i Leszek Molendowski.

Gdzie te bestsellery?



Jest to tym bardziej dziwne, że przecież organizator nagrody, czyli Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna w Gdańsku, wydaje od 2014 roku kwartalnik "Nowości Regionalne", w którym odnotowuje w każdym numerze średnio 120 pozycji na temat regionu (co w skali roku daje średnio 360 pozycji). Sami jego pomysłodawcy twierdzą, że "zarówno na terenie naszego województwa, jak i poza nim powstaje wiele publikacji dotyczących szeroko pojętego Pomorza. Nie brakuje beletrystyki o naszym regionie, prac naukowych i popularnonaukowych, wspomnień, reportaży. Jest ich bardzo wiele. I nierzadko są równie atrakcyjne co ogólnopolskie czy nawet światowe bestsellery". Brzmi zachęcająco, prawda? Gdzie zatem te bestsellery?

Dodatkowo, jak twierdzili organizatorzy, w tym roku odnotowano rekordową liczbę zgłoszeń nie tylko z Pomorza, ale i z całej Polski. Wśród zgłoszonych do nagrody książek był cały wachlarz różnorodnych pozycji. Oprócz wielu powieści znalazły się również inne, tj.: literatura dziecięca, biografie, tomiki poetyckie, reportaże czy dramaty. Nie zabrakło też licznych monografii i opracowań poświęconych zagadnieniom tematycznie związanym z Pomorzem. Na liście książek, które ubiegały się o tytuł Literackiej Książki roku, było 168 pozycji, natomiast o miano Pomorskiej Książki Roku walczyło aż 260 tytułów. To znacznie więcej niż w ubiegłych latach.

Szkoda tylko, że nie odczuliśmy tej różnorodności podczas ogłaszania zwycięzców podczas piątkowej gali...

Tegoroczna gala przyznania Pomorskiej Nagrody Literackiej "Wiatr od morza" obnażyła słabości tej nagrody, które nad wyraz głośno komentowane były przez naszych czytelników. Tegoroczna gala przyznania Pomorskiej Nagrody Literackiej "Wiatr od morza" obnażyła słabości tej nagrody, które nad wyraz głośno komentowane były przez naszych czytelników.

Zaskakująca nieobecność prozy



W ubiegłych latach laureatkami Literackiej Nagrody zostały pisarki: Martyna Bunda za powieść "Nieczułość", Monika Milewska za książkę "Latawiec z Betonu" oraz Izabela Morska za "Znikanie". Wyjątkowo w ubiegłym roku nagrodzono Antoniego Pawlaka za tom wierszy "Ale bez rozgrzeszenia", co spotkało się raczej z zaskoczeniem. Z opinii oraz komentarzy środowiska i czytelników wywnioskować bowiem można, że oczekuje się raczej w tej kategorii nagradzania dobrej prozy, co zresztą czyniono w pierwszych trzech edycjach. Na pewno rozwiązaniem byłoby rozdzielenie tej kategorii na poezję, prozę, esej i inne, dzięki czemu nikt nie byłby pominięty.

Brak niektórych nazwisk



Nagrodę przyznaje się autorom zamieszkałym i tworzącym na Pomorzu bądź autorom dzieł w istotny sposób związanych z tematyką pomorską, zatem twórców i twórczyń tutaj nie powinno brakować. Dla mnie osobiście zabrakło wśród nominowanych takich książek, jak "Kraboszki" Barbary Piórkowskiej (i ogólny brak tej pisarki w tej nagrodzie) czy powieści pt. "Szalej" Moniki Drzazgowskiej. Ta druga książka została nominowana do prestiżowej Nagrody Conrada!

Brakło też takich nazwisk, jak: Salcia Hałas (nominowany był w ubiegłych latach jej "Potop", czekamy na jej nową książkę), Aleksandra Majdzińska (bardzo dobry debiut w 2019 roku zbiorem "Morkut i inne opowiadania", liczę na jej obecność za rok z książką "Szalom bonjour Odessa"), Jacek Dehnel (zupełnie pomijany w tej nagrodzie gdański pisarz, m.in "Ale z naszymi umarłymi" z 2019 r., liczę na jego obecność z nowym tomem wierszy wydanym w tym roku pt. "Bruma"), czy udany debiut Pawła Radziszewskiego (obecnie autora już dwóch książek).

Niezrozumiały był też brak nominacji dla "Tality" Pawła Huelle za 2020 rok. Brak w tym roku z kolei Tadeusza Dąbrowskiego (choć był nominowany w tamtym roku), Doroty Masłowskiej, Magdaleny Grzebałkowskiej, Doroty Karaś. Wcześniej zabrakło również drugiej, świetnej książki Bundy pt. "Kot niebieski" w 2019 r..

Co roku zaś kompletny jest brak autorów i autorek tworzących dla dzieci. To tylko jedynie wybrane przykłady, bo twórców jest znacznie więcej.

Gdańsk to nie tylko Huelle i Chwin



W naszych komentarzach powtarzały się opinie, że nagrody i nominacje dostają wciąż ci sami twórcy. Rzeczywiście trudno nie zauważyć, że niektóre nazwiska się pojawiają - nawet jak nie co roku, to dość często. Oczywiście wszyscy bardzo czekamy zawsze na nowe powieści naszych największych pisarzy, czyli Stefana Chwina czy Pawła Huelle, jednak - z całym szacunkiem dla tych twórców i ich twórczości - nie samym Chwinem Gdańsk żyje.

Ich miejsce w panteonie literackim jest oczywiste, bezdyskusyjne i na pewno niczym niezagrożone. Jednak nie możemy zapominać o tym, że czas nie stoi w miejscu, życie płynie dalej i na scenie literackiej co roku pojawiają się kolejni, młodzi twórcy. Nagroda nie powinna tego nie zauważać czy ignorować.

Pomijając kwestie, że obaj panowie zajęli się w ostatnich latach innymi aktywnościami - poza "Talitą" Huelle nie wydał żadnej książki od 2014 roku, a prof. Chwin zajął się eseistyką i pracą naukową. Jego ostatnia powieść wyszła w 2016 roku, a zbiór opowiadań dwa lata później. Nie można jednak się zamykać wciąż na te same nazwiska. Czytelnicy czekają na ich nowe książki, ale w międzyczasie czytają inne, czasem równie dobre lub lepsze. To raczej normalna kolej rzeczy.

Średnia wieku jurorów, nominowanych i samych widzów oscylowała gdzieś między 60. a 70. rokiem życia. Średnia wieku jurorów, nominowanych i samych widzów oscylowała gdzieś między 60. a 70. rokiem życia.

Dokąd zmierza literatura?



Sama również od wielu lat śledzę rynek wydawniczy - zarówno w naszym regionie (szczególnie w Trójmieście, co odnotowuję w naszym cyklu Zaczytane Trójmiasto), jak i staram się być na bieżąco z ogólnopolskimi wydarzeniami literackimi. I zdaję sobie sprawę z tego doskonale, że wydaje się obecnie bardzo dużo wszystkiego. Nie tylko dobrej, wartościowej literatury czy publikacji wartych wydania, ale i mnóstwo rzeczy gorszej jakości, miałkich i byle jakich.

Jednak właśnie od tego są takie inicjatywy, jak nagrody literackie, aby nie tylko wspierać rynek wydawniczy, promować dobrą, wartościową literaturę, ale i wskazywać czytelnikom ciekawe propozycje, jakie się ukazują na rynku. Nagroda ma za zadanie oddzielać ziarna od plew - i chyba tylko tego oczekujemy od takich wyróżnień. Chcielibyśmy zatem, aby ten Wiatr od morza wiał nam nie w oczy, ale w żagle i wskazywał sensowny kierunek.

Nagrody są ważne i potrzebne, ale...



Nagroda powstała m.in. "w trosce o podtrzymanie i rozszerzanie miłości do literatury". Jednak nie trudno zauważyć, że wcale nie stara się rozszerzać tej miłości wśród młodszych czytelników. Czy profesor i student czytają te same książki? Czy pokolenie Ralpha Kamińskiego (rocznik 1990) nie czyta i nie pisze książek? Może zaskoczę niektórych, gdy powiem, że owszem, ci młodzi czytają i owszem, piszą? Dlaczego zatem są nieobecni na takich galach jak ta? A gdzie roczniki 70., 80. i 2000?

Mówi się ciągle o tym, że najmłodsi już w ogóle nie czytają. Ale co, patrząc na tę nagrodę, mają czytać? Chyba nie monografie i eseje naukowe? Oczywiście, czemu nie, jednak nie oszukujemy się, że to nasze codzienne lektury. Nagrody są ważne i potrzebne, ale nie zapominajmy, po co istnieją i dla kogo są stworzone.

O gustach się nie dyskutuje?



O gustach się nie dyskutuje, ale walory literackie nietrudno ocenić i docenić, nawet gdy nie jest się profesorem literaturoznawstwa. Może wystarczyłoby zróżnicować wiekowo i zawodowo skład jury, aby wybór tytułów się zmienił? Może warto powierzyć prowadzenie gali komuś młodszemu, bardziej "medialnemu", aby ożywić i usprawnić przebieg?

W tym roku samo wręczanie nagród trwało godzinę i 40 minut, a cała impreza z krótkim koncertem 2,5 godziny! Na scenie były ciągłe wpadki i pomyłki, spory chaos, jakby impreza odbywała się po raz pierwszy. Po co nagrody wręcza sam marszałek osobiście? Przecież na każdym kroku jest to podkreślane, że to on jest fundatorem.

Impreza aż się prosi o odświeżenie formuły, odmłodzenie składu jury, o nowe młode nazwiska i ciekawe tytuły. Może warto dodać nowe kategorie (nagroda publiczności to dobry krok w tę stronę), na przykład "literatura popularna", by wpuścić w tę skostniałą już formę nieco żywszej krwi? Nie trzeba daleko szukać przykładów na to, jak podnieść prestiż nagrody. Wystarczy spojrzeć po sąsiedzku na Nagrodę Literacką Gdynia, by się przekonać, że z upływem czasu nagroda zamiast się starzeć - młodnieje. Dosłownie i w przenośni.

Wybrane komentarze czytelników, które pojawiły się pod relacją z piątkowej gali:

  • Nominacje wciąż dla znajomych królika. A gdańskich arcydzieł literackich jak nie było, tak nie ma.
  • Dofinansowanie dla swoich i ciągle tych samych. Nagroda ciągle przyznawana tym samym ludziom. (...) Nie ma innych autorów!
  • Ta gala to jakieś nieporozumienie. Prezentacje jak z 2000 roku, saksofon pretensjonalny do bólu. Bieda wizualna, estetyczna. Koncert uratował ten wieczór.
  • Troje nominowanych poetów z Gdańska przepadło. A przecież wiersze pisze się nie tylko w Gdańsku, bo i w Słupsku, i w Sztumie, i także w mniejszych miejscowościach.
  • 5 tomików, których nigdzie nie ma, i o których bardzo niewielu słyszało = nagroda (kolejna) tym razem za całokształt. A w Pomorskiem jest chyba z tysiąc literatów. Też piszą, wydają książki.
  • Co się składa na całokształt twórczości pani Czekanowicz, skoro piszą, że właśnie wydała tomik po 30 latach przerwy? Znam jej działalność w kulturze jako urzędnika, ale tworzyła literaturę?

Miejsca

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (57)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Skąd według legendy wzięła się nazwa ulicy Żabi Kruk?

 

Najczęściej czytane