• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Muzyka uliczna najlepiej brzmi pod Zieloną Bramą

Ewa Palińska
8 czerwca 2021 (artykuł sprzed 2 lat) 

Przechodnie żartobliwie nazywają Zieloną Bramę "filharmonią nadmotławską" i faktycznie, często mają tam miejsce tak dobre koncerty, że śmiało mogą konkurować z tymi biletowanymi, odbywającymi się na sąsiedniej Ołowiance.

Od lat spaceruję ulicami Głównego Miasta, przysłuchując się muzyce ulicznej. Zmieniają się ludzie, zmieniają trendy, zmienia się okolica, ale jedno pozostaje niezmienne - najlepsze koncerty uliczne odbywają się pod Zieloną Bramą. Dni "filharmonii nadmotławskiej", jak ją nazywają spacerowicze, są jednak policzone. Można się spodziewać, że w związku z planowanym uruchomieniem parku kulturowego Śródmieście Zielona Brama będzie jednym z pierwszych miejsc, z których muzyka zniknie. Trochę szkoda, bo to jednak kawałek pięknej, streetartowej historii - pisze w swoim felietonie Ewa Palińska.



Koncerty i sztuka uliczna pod Zieloną Bramą - zobacz filmy naszych czytelników



Zielona Brama jest jak pudełko czekoladek - nigdy nie wiesz, na co trafisz. Nie zawsze są to czekoladki smaczne, ale zdarzają się prawdziwe rarytasy. Jak choćby niedawny koncert skrzypka, który w "filharmonii nadmotławskiej" zagrał fragmenty "Czterech pór roku" Antonia Vivaldiego. Myślę, że gdyby występował po sąsiedzku, na scenie Filharmonii Bałtyckiej, mógłby liczyć na bardzo pochlebne recenzje.

Film czytelnika z 2015 r.

Carmina Burana pod Zieloną Bramą

Czy twoim zdaniem koncerty powinny zniknąć spod Zielonej Bramy?

Wybrał jednak tę mniej zobowiązującą, ale za to najlepszą gdańską, plenerową scenę. Akustyka pod Zieloną Bramą jest fenomenalna, stąd tak ogromne zainteresowanie muzyków. Zdarza się, że na możliwość zagrania tam czekają cierpliwie długie godziny, stosując się do zasad swojego niepisanego kodeksu - kto pierwszy, ten lepszy. Czasem line-up tworzy się z wyprzedzeniem - artyści ustalają między sobą godziny kolejnych wejść. Czekają cierpliwie, bo wiedzą, że warto.

Nie tylko bowiem akustyka przemawia na korzyść Zielonej Bramy. Istotna jest też jej lokalizacja - jeśli ktoś zwiedza Główne Miasto, niemal na pewno pod nią przejdzie. A jak przejdzie, to istnieje szansa, że wrzuci coś grajkom do kapelusza (artyści nie chcą mówić, ile zarabiają za ok. 20-minutowy występ, ale ci najlepsi mogą liczyć na kilkaset złotych, a nawet dużo więcej). W ostatnim czasie miejsce to stało się wręcz symbolicznym przejściem ze starego w nowe, z historycznego Traktu Królewskiego na nowoczesną i tętniącą imprezowym życiem Wyspę Spichrzów. A czy można podkreślić to piękniej niż właśnie muzyką?

Film czytelnika z 2018 r.

Koncert na marimbę i ksylofon w wykonaniu ulubieńców plenerowej publiczności

Wyżej napisałam o grajkach, bo tak się potocznie nazywa muzyków ulicznych, ale nie lubię tego określenia. Jest nacechowane pejoratywnie, a przecież pod Zieloną Bramą grają często znakomici, zawodowi artyści - absolwenci szkół i wyższych uczelni muzycznych, którzy nie mieliby problemu z zapełnieniem sal koncertowych nawet wówczas, jeśli ich występ byłby biletowany. Dlaczego? Kluczowy jest oczywiście zarobek, ale liczą się też emocje, kontakt z publicznością, możliwość spotkania z ludźmi w tak niezobowiązującej atmosferze.

Zobacz wszystkie artykuły o sztuce ulicznej w Trójmieście



Ci, którzy przygotowują koncerty z muzyką autorską, niejednokrotnie wychodzą na ulicę po to, aby przetestować swój premierowy materiał, bo przechodnie są najlepszym papierkiem lakmusowym jakości sztuki - zespoły grające dobrą muzykę oklaskują tłumy. Tych, którzy nie mają do zaprezentowania nic ciekawego, nie słucha nikt. Kiedy brakuje umiejętności, grajkowie (tu używam tego słowa celowo) starają się przykuć uwagę czymś innym, np. maską, i niestety ten patent się sprawdza - turyści, dla których to nowość i swoista atrakcja, zatrzymują się i wrzucają pieniądze. Potraktujmy to jednak jako wyjątek potwierdzający regułę, że ulica filtruje grajków i szansę na dobry zarobek mają tylko najlepsi.

Artykuł czytelnika z 2019 r.

Niejednokrotnie pod Zieloną Bramą prezentowali się goście z zagranicy. Ich pochodzenie zdradzało nietypowe, charakterystyczne instrumentarium.

Choć Zielona Brama jest ukochaną miejscówką muzyków i publiczności, okoliczni mieszkańcy od lat walczą o uregulowanie działalności koncertowej w tym miejscu, o czym pisaliśmy wielokrotnie. Ich prośby zostały wysłuchane - na terenie Głównego Miasta ma powstać park kulturowy, w którym - wbrew temu, co sugeruje nazwa - działalność kulturalna zostałaby "uregulowana" i w efekcie ograniczona.

Podczas sesji odbywającej się 27 maja gdańscy radni niemal jednogłośnie przyjęli uchwałę ws. zamiaru utworzenia parku kulturowego na terenie Śródmieścia. Głos "za" oddało 31 radnych, nikt nie głosował przeciw. Od głosu wstrzymał się jedynie Piotr Gierszewski, radny Prawa i Sprawiedliwości.

Referujący uchwałę Łukasz Kłos, zastępca dyrektora Wydziału Gospodarki Komunalnej Urzędu Miejskiego w Gdańsku, podkreślił, że - jak już wcześniej informowaliśmy - czwartkowa decyzja to dopiero pierwszy krok na drodze do utworzenia parku. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z przewidywaniami, właściwa uchwała w tej sprawie powinna zostać poddana pod głosowanie we wrześniu przyszłego roku.

Zobacz, czym ma być park kulturowy i jakich zmian na wyznaczonym terenie możemy się spodziewać



Miasto wyposażone w odpowiednie narzędzie prawne będzie mogło wreszcie skutecznie "przeganiać" artystów spod Zielonej Bramy, co zresztą od lat próbuje się robić z mniejszym czy większym skutkiem. "Filharmonia nadmotławska" przejdzie do lamusa.

Materiał z 2020 r.

Od kilku lat narasta konflikt między artystami występującymi pod Zieloną Bramą a okolicznymi mieszkańcami, po których stronie opowiedziało się miasto.

Rozumiem mieszkańców, rozumiem miasto, szkoda mi też artystów, z którymi od zawsze mocno się solidaryzowałam, pomagając w szukaniu rozwiązania, dzięki któremu wszystkie strony udałoby się zadowolić. Bezskutecznie. Jeśli ten czarny scenariusz się sprawdzi i koncerty znikną z Zielonej Bramy, pozostaną nam do "podziwiania" już tylko jej obdrapane, brudne i popisane ściany, których od lat zarządca nie jest w stanie wyremontować i uporządkować. Słabo jak na miejsce, które stanowi symboliczne przejście pomiędzy historycznym Traktem Królewskim a nowoczesną Wyspą Spichrzów.

Opinie (57) 4 zablokowane

  • Można łazić po miescie z jakimiś egzotycznymi wężami ktore nie wiadomo czy przenosza jakies choroby.Można siedziec cały dzień z psami i zbierac niby na nie pieniadze.Ale tworzyć i grać jakas muzykę to już nie?Niech Ci tępi ludzie ktorzy udaja że rządzą tym miastem sie zastanawia kogo powinni gonić

    • 2 4

  • Za kilka dni , w Zielonej Bramie , na zlecenie Miasta , zostanie umieszczony szyld zakazujacy muzykowania . Skoncza sie dyskusje, o wyzszosci zyczen spacerowiczow, nad prawem mieszkancow do zycia bez halasu .

    • 9 1

  • (1)

    To wycie i brzędolenie wygnało mnie z centrum ! Tłumy gawiedzi bez kultury i szacunku dla mieszkańców harmider i brud od świtu do świtu ! Żałuję że tak póżno wyniosłem się z tego bajzlu !!!

    • 35 5

    • nikt nie kazał ci się tam wprowadzać bambrze. myślę że lepiej pasowałbyś do obory pod chojnicami.

      • 1 3

  • Zielona Brama to nie sala koncertowa

    Mieszkam tuż przy zielonej Bramie. Codzienne słuchanie jednego i tego samego repertuaru granego przez grajków, którzy nauczyli się grać w zapyziałych piwnicach doprowadza do szaleństwa.. Autorka wspomina o wspaniałej akustyce. Zapraszam do mojego mieszkania, a przekona się jaka jest tam akustyka, zarówno ściany jak i wszelkie podpięcia niosą cały hałas do mieszkania. Po drugie jeżeli autorka tak bardzo lubi tych grajków i z nimi się solidaryzuje, może zaprosi pod swoje okna i będzie ich słuchać dzień w dzień? Rozumiem, że miasto musi mieć atrakcje, ale po to są instytucje muzyczne, aby tam rozkoszować się pięknem muzyki A nie grać komuś pod oknami.

    • 13 0

  • Za kilka dni , w Zielonej Bramie , na zlecenie Miasta , zostanie umieszczony szyld zakazujacy muzykowania . Skoncza sie dyskusje, o wyzszosci zyczen spacerowiczow, nad prawem mieszkancow do zycia bez halasu .

    • 12 1

  • Za kilka dni , w Zielonej Bramie , na zlecenie Miasta , zostanie umieszczony szyld zakazujacy muzykowania . Skoncza sie dyskusje.

    • 13 1

  • Od zeszłego roku naliczyć można chyba z 9 artykułów czy felietonów pani autorstwa z użalaniem się nad muzykami. (3)

    Prowadzi pani przeciw mieszkańcom jakąś krucjatę? Nie chce pani zrozumieć jaki to dla nich problem?

    • 21 1

    • Nie wypowiadaj się w imieniu wszystkich (1)

      Bo nie wszystkim mieszkańcom to przeszkadza! Mieszkam tuż przy Zielonej Bramie i nic mi nie przeszkadza, nie zamykam latem okna. Nie skarżą się tez moi sąsiedzi. Nagonkę na muzyków prowadzi raptem kilka osób, które uważają, ze maja monopol na racje. A tak nie jest! Mam świadomość tego, gdzie mieszkam i co się z tym wiąże. I uważam, ze ten miejski gwar jest wspaniały. Nie odbierajcie nam tego!

      • 2 10

      • Akurat mieszkasz, i okna nie zamykasz? Chyba dlatego, że aparat słuchowy popsuty.

        • 8 1

    • Jaki problem? Chyba skad wziac prad do wzmacniaczy i magnetofonów!

      • 1 7

  • Mam poczucie deja vu. Były artykuły na temat tu nie raz. Czytam i mam wrażenie, że autorka jest fanką tego zespołu trąbiarzy czy kogoś- tam, co w zeszłym roku próbowali narobić rabanu w internecie o miejscówkę w Zielonej Bramie. Bardzo nieładnie wypowiadali się o mieszkańcach. I też padały argumenty, że to nie grajkowie bo ukończyli Akademię Muzyczną, że są zarąbiści, mają fanów, że tłumy po prostu zjeżdżają do Gdańska tylko dla nich. Widzę, że nadal nie skumali, że muzyka jest przyjemna tylko wtedy, gdy słuchana z własnego wyboru. A mieszkańcy tego wyboru nie mają. I bardzo im z tego tytułu współczuję. Zresztą, ja zwiedzając inne miasta nie zwracam kompletnie uwagi na grajków ulicznych- no chyba, że byliby to ci goście z Clanadonia.

    • 16 1

  • Tak dla muzyki, nie dla hałasu (4)

    Mieszkam niedaleko Zielonej Bramy od dzieciństwa. Główne Miasto to mój dom.

    Grajkowie, szczególnie orkiestry dęte, osoby hałasujące na wiadrach po farbie i garnkach, muzykanci grający z nagłośnieniem to nasza, mieszkańców i pracowników okolicznych instytucji i podmiotów, największa bolączka. Zdarza się, że hałas przekracza 100 decybeli. W mieszkaniach.

    W sprawie nie chodzi o to, by była cisza. Chodzi o selekcję tych, którzy zajmują naszą wspólną przestrzeń i użytkują ją łamiąc przepisy (art. 156 ustawy o ochronie środowiska, art. 51 Kodeksu Wykroczeń, etc.). To oni są zgłaszani do służb porządkowych. Warto mieć na uwadze, że osoby te grają bez stosownych zgód Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni. Zwracam też uwagę, że to nie tylko grajkowie. Nagłośnienie stosują również zarządzający punktami gastronomicznymi.

    Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że "wytwórcy" różnych hałasów pojawia się co kilkadziesiąt/nieraz kilkanaście metrów to Droga Królewska w Gdańsku jest teraz traktem hałasu. Poza tym warto wiedzieć, że grajkowie dają występy długo po 22:00. Przy rozpoczęciu "koncertów" ok. 12-14 mieszkańcy są mimowolnymi słuchaczami np. w weekendy przez 14 godzin. Proszę wybaczyć mi złośliwość, ale proszę wskazać mi, która filharmonia funkcjonuje w ten sposób i która publika jest w stanie wytrzymać takie sytuacje przez...kilka miesięcy, bo tyle trwa sezon turystyczny w Gdańsku.

    Władze Miasta podjęły starania o ucywilizowanie Śródmieścia. W Krakowie, Wrocławiu, Poznaniu i innych polskich miastach stosowne regulacje są od dawna. Problem ciągnący się od lat dotyczy nie tylko grajków, ale też nielegalnego handlu (za wyjątkiem artystów plastyków). Jesienią 2020 roku przeprowadzono konsultacje w tej sprawie. Uczestniczyłam w nich, a ustalenia mogą przynieść zadowalające wszystkich rozwiązania, także grajkom.

    Żaden z mieszkańców nie ma intencji, by w naszym mieście była cisza. Problemem jest hałas i fakt, że hałasujący nie chcą uszanować regulacji prawnych oraz dobrych obyczajów.

    • 30 1

    • Bardzo dobrze napisane! Popieram!

      • 8 1

    • Absolutnie się zgadzam !!!

      • 10 0

    • (1)

      We Wrocławiu Poznaniu czy Krakowie street art kwitnie...

      • 1 8

      • Droga wolna, można sie przenieść do Wrocławia, Poznania czy Krakowa.

        • 6 1

  • muzyka pod Zieloną Bramą (2)

    Pod Zieloną Bramą nie jest tak różowo, jak w artykule. Ciężko słuchać nawet najlepszych, gdy w każdej części gra kto inny i co innego, a do tego dołączają niecierpliwi grajkowie, lokujący się przed Bramą. Robi się z tego niezła kakafonia. I tak wiele godzin. Szkoda tych dobrych muzyków, ale uszu ludzi mieszkających i pracujących w okolicy również.

    • 70 10

    • w parkach przy alei Zwycięstwa jest mnóstwo miejsca, a jaka atrakcja by była!

      • 3 0

    • nie dosc,że szkoda uszu to i jeszcze szkoda Zielonej Bramy,bo te drgania akustyczne powodują drgania

      murów w tej bramie i kruszenie jej...

      • 12 5

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Kim był Klabaternik?

 

Najczęściej czytane