• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Scena

Wszystkie kategorie
Kalendarza imprez
Aktualnie brak w repertuarze trójmiejskich teatrów

Muzyka Gershwin (18 opinii)

kasy:
58 661-60-00, 58 785-59-00
6.9
9 ocen
„Wszystko co robiłem, robiłem z sercem, spontanicznie i szczerze.”
George Gershwin

Zapraszamy na premierę przedstawienia dla publiczności o jazzujących duszach - „Muzyka Gershwin”.

„Muzyka Gershwin” to wieczór z piosenkami, które maja własny niepowtarzalny klimat, znakomicie utrzymany nastrój, temperament i pasję. Któż z nas nie nuci piosenki „Summertime" czy "Somebody loves me"? Publiczność oraz krytyka niezwykle gorąco przyjmują jego muzykę jako niepowtarzalne wydarzenie na „jazzowym rynku”.

Charakterystyczną cechą piosenek Gershwina jest to, że są realizowane z niezwykłą artystyczną głębią oraz wyczuciem jazzowego klimatu. Jego piosenki przetrwały wszystkie zmienne trendy w muzyce rozrywkowej.
Artyści teatru muzycznego pokazują jego muzykę oszlifowaną własnym talentem niczym diament pośród innych podobnych przedstawień.

Reżyseria – Bernard Szyc
Tłumaczenie piosenek - Andrzej Ozga
Kierownictwo muzyczne – Tomasz Krezymon przy współpracy Agnieszki Szydłowskiej
Kostiumy – Renata Godlewska
Występują – Anna Gigiel, Karolina Trębacz, Aleksy Perski, Jacek Wester

Spis utworów:
„Summertime”, ”Somebody Loves Me”, „Let’s call the whole thing off”, „Sam and Delilah”, „But not for me”, „Nice work if you can get it, oh”, „Oh, Lady Be Good”, „Just Another Rhumba”, „S’ Wonderful”, „The Man I love”, „Bidin’ my time”, „I got rhythm”, „Fascinating Rhythm”, „Slap that bass”, „Love walked in”, „A Foggy Day”, „Clap Yo’ Hands”, „Somebody loves me”, „Love is here to stay”.

Bernard Szyc – aktor, autor choreografii do przedstawień teatralnych, kabaretów i grup folklorystycznych. Realizator przedstawień plenerowych i programów telewizyjnych. „Muzyka Gershwin” to trzecie po „Trubadurze” (Woroneż – Rosja) i „Pinokiu” (Teatr Muzyczny w Gdyni). przedstawienie którego jest reżyserem.
Nauczyciel tańca charakterystycznego w gdyńskim Studium Wokalno – Aktorskim im. D. Baduszkowej. Zagrał m. in. w „Scrooge” (Marley), „Atlantis” (Atlantos), „Szachach” (Molokow) i „Jesus Christ Superstar” (Kajfasz). Obecnie można zobaczyć go w roli Gospodarza w przedstawieniu „Janosik albo Na szkle malowane”.

Anna Gigiel – tegoroczna absolwentka Studium Wokalno – Aktorskiego w Gdyni. W dyplomowym spektaklu „La vie Boheme” zagrała Maureen. Brała udział w musicalu „Dracula” zagrała jedną z głównych ról (Adriana/Sandra). W „Chicago” możemy podziwiać ją w roli więźniarki, a w najnowszej produkcji „Janosik albo Na szkle malowane” gra Swoją. Brała również udział w spektaklach: „Jesus Christ Superstar”, „Wichrowe Wzgórza” oraz „Evita”.

Karolina Trębacz – Absolwentka gdyńskiego Studium Wokalno- Aktorskiego działającego przy Teatrze Muzycznym w Gdyni. Już jako studentka zagrała dwie główne role: Helenę w Śnie Nocy Letniej oraz Sheilę w HAIR (Teatr Muzyczny w Gdyni). Wystąpiła w koncercie Kombinat - ostatnim koncercie zespołu Republika oraz w jubileuszowym koncercie Gorączka dla Telewizji Wrocław. Brała udział w musicalu „Dracula” zagrała jedną z głównych ról (Adriana/Sandra).

Aleksy Perski – absolwent Studium Wokalno – Aktorskiego w Gdyni. W dyplomowym spektaklu zagrał Hindleya w „Wichrowych Wzgórzach”. W spektaklu dramatycznym „Męski punkt widzenia” (na podstawie „Szmiry” Charlesa Bukowskiego) wcielił się w rolę Berane’a . W „Atlantis” zagrał Feniksa , w „Chicago” wcielił się w rolę Amosa Harta a w „Pinokiu” – Dżepetta. W „Draculi” zagrał rolę Błazna. Brał udział w spektaklach: „Jesus Christ Superstar”, „Evita”, „Muzyka Qeeen” oraz „Hair”.

Jacek Wester – absolwent gdyńskiego Studium Wokalno – Aktorksiego, w 2004 obchodzi dwudziestolecie pracy artystycznej w teatrze.
Droga artystyczna: Mendel - "Skrzypek na dachu", Śmigło - "West Side Story", Blaszany Drwal - "Czarodziej z krainy Oz", Juan Peron - "Evita", Piłat - "Jesus Christ Superstar", Jabbador - "Atlantis".

Jest członkiem Fred Astaire Performing Art Association - stowarzyszenia skupiającego nauczycieli stepu. Przez 10 lat prowadził zajęcia ze stepu w Studium Wokalno - Aktorskim. Jest to warte podkreślenia, ponieważ w Polsce jest tylko 4 nauczycieli tego przedmiotu.

Absolwent Wyższej Szkoły Dziennikarskiej im. M. Wańkowicza, obecnie studiuje politologię na Uniwersytecie Gdańskim.
Szczególne osiągnięcia: Nagroda Prezydenta Miasta Gdyni za rolę Jabadora w "Atlantis"

*****


„Coraz częściej mówi się dzisiaj o zbliżeniu pomiędzy współczesną muzyką koncertową a nowoczesną muzyką jazzową. Granice w wielu wypadkach stają się trudne do ustalenia; rozpływają się w tych samych rozwiązaniach harmonicznych, w podobnych konstrukcjach utworów, w tym samym spojrzeniu na sztukę, jakie niejednokrotnie cechuje awangardowych kompozytorów i awangardowych muzyków jazzowych.
Wydaje mi się zatem, że warto przypomnieć człowieka, który jako jeden z pierwszych usiłował skojarzyć pewne elementy jazzu z muzyką symfoniczną, wprowadził je na estrady filharmonii i sceny operowe.
Słuchacze przyjęli jego muzykę bardzo gorąco. To ich entuzjastyczne brawa towarzyszyły mu w błyskawicznej, wspaniałej karierze. To ich oklaski żądają tej muzyki również i dziś, chociaż on sam dawno już od nas odszedł.
Człowiekiem tym był George Gershwin.”

Lucjan Kydryński „Gershwin”


George Gershwin urodził się 26 sierpnia 1898. Był słynnym amerykańskim pianistą i kompozytorem. W jego twórczości można znaleźć elementy jazzu, muzyki murzyńskiej i współczesnych tańców.

W 1914 roku George zrezygnował z nauki w szkole kształcącej księgowych. Pracował jako "song plugger", czyli muzyk prezentujący piosenki na fortepianie, co spotkało się ze zdecydowanym sprzeciwem jego ojca. Jako nastolatek napisał kilka piosenek. Jego pracodawcy uznali, że warto postawić na młodego autora i wydali jego ragtime'owy utwór fortepianowy „Rialto Ripples”. George jednak postanowił związać się z teatrem. Zaczął akompaniować na fortepianie w mniejszych przedstawieniach na Brodwayu. Gershwin zwrócił po jakimś czasie na siebie uwagę bardziej wpływowych producentów teatralnych.

Sława Gershwina zaczęła się w 1920 roku, gdy miał 22 lata. Wtedy to piosenkarz Al Jolson nagrał „Swanne”. Nagranie sprzedało się w milionach egzemplarzy i przyniosło Gershwinowi fortunę. Gershwin nadal komponował, a nawet pojechał do Anglii ze swoim przedstawieniem „The Rainbow Revue”.
Gershwin chciał komponować muzykę poważną. Pragnął jednak połączyć ją z energiczną amerykańską muzyką ludową. W 1924 roku opublikował on „Błękitną rapsodię”.

Utwór ten rozpoczął pasmo sukcesów Gershwina. Pisywał musicale m.in. „Lady, Be Good!” ze swoim bratem Irą, „Of Thee I Sing”, który jako pierwszy musical dostał prestiżową nagrodę Pulitzera za utwór teatralny.

W 1933 roku Gershwin zaczął realizować swoje marzenie, jakim było napisanie opery. Opera „Porgy and Bess” (opowieść o Południu Stanów Zjednoczonych) wprowadzająca pierwotny jazz do klasycznej formy opery, spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem. Gdy zaczęto grać ją w Nowym Jorku, recenzje stały się nieprzychylne. Białym, bogatym bywalcom opery nie podobał się pomysł wprowadzenia czarnej muzyki na scenę. Oburzony takim postępowaniem i uprzedzeniami Gershwin powrócił wraz z bratem do Hollywood. Razem napisali muzykę do kilku filmów, po raz kolejny odnosząc sukces. W tym okresie swego życia nawiązał większe więzi z francuską aktorką Simone Simon, później z żoną Charliego Chaplina, Paulette Goddard, która jednak nie chciała rzucić dla niego słynnego komika.

W wieku 38 lat w czerwcu zaczął miewać zawroty głowy. 9 lipca zapadł w śpiączkę. Badania wykazały zaawansowanego guza mózgu. Przeprowadzono natychmiastową operację, lecz kompozytor nie odzyskał już nigdy przytomności. Zmarł 11 lipca 1937.

Zdjęcie: Łukasz Brodowicz

Opinie (18)

  • (opinia sprzed 19 lat)

    Czasami odnoszę wrażenie, że niektórzy piszą sobie sami te "opinie". Przynajmniej róbcie to w "białych rękawiczkach".

    • 0 0

  • Brawo, brawo, brawo... (opinia sprzed 19 lat)

    Serdeczne gratulacje i podziękowania za ucztę dla ducha jaką z pewnością jest "Muzyka Gershwin". Niezapomniane utwory niezapomnianego George'a, rewelacyjnie zaaranżowane przez T. Krezymona i porywająco wykonane przez TMG Band i czwórkę aktorów. Szczególne brawa dla Karoliny Trębacz i Jacka Westera.
    Pozostajemy pod wrażeniem.

    • 0 0

  • Wester the best (opinia sprzed 19 lat)

    Panie Jacku byłam wczoraj i jestem pod ogromnym wrażeniem. Pana koledzy też są świetni ale Pan to już jest klasa sama dla siebie!!!! Jakie to szczęście, że przekazuje Pan swoje umiejętności młodym adeptom sztuki. Gratuluję Panu energi i zapału oraz tak różnorodnych zainteresowań. Oczywiście czekam już niecierpliwie na kolejne spektakle z Pana udziałem. Jeszcze raz BRAWO i Alleluja!!!!

    • 0 0

  • no, no, no! (opinia sprzed 19 lat)

    Bede kolejna osoba, ktora dolaczy sie do gratulacji. Rewelacyjna Karolina Trebacz. Gratulacje dla Pana Tomasza Krezymona. Aranzacje - rewelka. Czegos tak fikusnego, przewrotnego i inteligentnego (muzycznie) dawno nie slyszalem. Dlaczego tak mało autorskich rzeczy Pana Komasza K. w Teatrze Muzycznym? To jakies nowe odkrycie dyrektora Korwina? Brawo!

    • 0 0

  • hmmm.... (opinia sprzed 19 lat)

    czytająć Wasze recenzje chyba się nie oprę i sam wybiorę się jutro, tymbardziej, że jak widzę gra tam Jacek, z którym studiuję,szkoda tytlko że już o 19 początek..czy ktoś się orientuje w jakiej cenie bilety?niestety jak dzwoniłem to kasy były już nieczynne...

    • 0 0

  • Gratulacje !!!! (opinia sprzed 19 lat)

    Gratuluję wszystkim, którzy przyczynili się do powstania tego spektaklu. Byłem na premierze i z wypiekami na twarzy oglądałem to co czwórka gdyńskich aktorów pokazywała na deskach "Malarni".Oczarowały mnie przede wszystkim przepiękne głosy (rewelacyjnie rozpisane przez Panią Agnieszkę {niestety zapomniałem nazwiska}) i aranże zrobine przez Tomasza Kryzymona. Nie chciałbym nikogo z wykonawców wyróznić, bo cała czwórka zasłużyła na ogromne oklaski, ale nie mogę oprzeć się stwierdzeniu, że Karolina Trębacz była wprost do zjedzenia ( ten głos, energia i oczywiście wygląd).Szkoda tylko,że natura nie obdarzyła mnie choćby mizernym głosem abym mógł czynnie włączyć się do wykonania ostatniego numeru (rewelacja!!)- Alleluja.Jeszcze raz wszystkim gratuluję.

    • 0 0

  • cool:) (opinia sprzed 19 lat)

    to jest naprawdę dobre. piękne panie, zabawni panowie (świetny pomysł włączenia do spektaklu zespołu muzycznego:) bardzo mi się podobało i polecam wszystkim:) ta scena jest rzeczywiście bardziej kameralna i lepiej nadaje się do tego typu przedstawień niż główna - minusem jest jednak wzajemne zasłanianie sobie sceny przez widzów, jak i chwilami zagłuszanie słów piosenek przez zbyt głośną muzykę. świetny pomysł na wieczór... Czytałem właśnie biogramy aktorów - Panie Jacku, w mordę jeża, dwudziestolecie pracy?! to kiedy Pan zaczynał - w wieku trzech lat?:) Studium, dziennikarstwo, politologia, step itd., a do tego świetne występy... Wpadłem w kompleksy, idę się pouczyć (bynajmniej nie stepowania)...

    • 0 0

  • rewelka (opinia sprzed 19 lat)

    jestem pierwsza!!!!
    spektakl super. aktorzy świetnie spiewają tańczą i stepują i to wszyscy bez wyjątku. dziewczyny piękne, panowie czarujący. jest muzykalnie i dowcipnie. sama bym tam do nich na tę scenę poleciała bo mnie coś nosi. no fajny ten gershwin, że hej!!! chyba polubiłam tę scenę na malarni bo wcześniejszy "Roxy Bar" też jest świetny.

    • 0 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Pod patronatem

Nadchodzące premiery