• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Muzyczny kabaret Teatru Wybrzeże na 120-lecie Sopotu

Łukasz Rudziński
30 kwietnia 2022 (artykuł sprzed 1 roku) 
Szalony, zwariowany, dowcipny muzyczny spektakl "Wsopotwzięci" przygotowali Łukasz Czuj i Michał Chludziński z okazji nadania Sopotowi praw miejskich. Szalony, zwariowany, dowcipny muzyczny spektakl "Wsopotwzięci" przygotowali Łukasz Czuj i Michał Chludziński z okazji nadania Sopotowi praw miejskich.

Nietypowo, z półrocznym poślizgiem z powodu pandemii, Teatr Wybrzeże uczcił 120-lecie nadania praw miejskich miastu Sopot, w którym od wielu lat z powodzeniem gra swoje spektakle na Scenie Kameralnej. Spektakl "Wsopotwzięci" jest przykładem tego, jak trójmiejski kurort widzą przyjezdni. Jednak również ci, którzy spędzili w nim całe życie, wcześniej czy później wybuchną śmiechem albo chociaż uśmiechną się pod nosem.



Na co iść do teatru?


"Wsopotwzięci" to muzyczna wariacja na temat filmu "Wniebowzięci" w reż. Andrzeja Kondratiuka z 1973 roku. Jednak intencją twórców spektaklu nie było kłaniać się tamtej komedii specjalnie nisko - stanowi ona raczej punkt wyjścia, najpewniej inspirowany finałową sceną na plaży przed sopockim Grand Hotelem, gdy filmowy Arkaszka (Zdzisław Maklakiewicz) wyjaśnia Lutkowi (Jan Himilsbach), że "człowiek musi sobie od czasu do czasu polatać".

Twórcy spektaklu potraktowali te słowa (jak i cały kontekst rocznicowy produkcji) z czysto rockandrollową fantazją, zapewniając szaloną galopadę pomysłów, muzycznych i teatralnych dowcipów, ubranych w historię kurortu i serwowaną widzów przez kilku bohaterów-symbole miasta.

Jak to w Sopocie - wiele tu niepoprawności i zabawy, która jednych porywa do tańca, a innych bulwersuje. Jak to w Sopocie - wiele tu niepoprawności i zabawy, która jednych porywa do tańca, a innych bulwersuje.
Sprawcami całego zamieszania w największym stopniu są reżyser i współautor scenariusza Łukasz Czuj oraz autor piosenek i współscenarzysta Michał Chludziński. Zawdzięczamy im ten osobliwy odlot, w którym cytaty z filmów (nie tylko z końcówki "Wniebowziętych", ale też choćby kwestia Rysi z "Killera", którą podaje nam Katarzyna Figura) mieszają się z klimatem rozrywkowo-turystycznego Sopotu, historia uzdrowiska płynnie łączy się z anegdotami z burzliwej historii miasta i regionu i nikt nie zaprząta sobie głowy chronologią, więc z uzdrowiskowego Sopotu z 1914 roku przechodzimy do gangsterskich lat 90.

Ta sama zasada obowiązuje w muzyce, w której wszystkie chwyty są dozwolone. Najważniejsze jest to, że muzyczne hity zostały zaaranżowane tak, że do znanego motywu muzycznego napisano zupełnie nowy tekst. I tak "Mniej niż miłość" okazuje się muzycznym dowcipem z przeboju Lady Pank - którego bohater Marian (Cezary Rybiński) pragnie z bliska poznać nocne życie Sopotu, wymykając się z łóżka w Grand Hotelu, które dzieli z małżonką Grażyną (Katarzyna Kaźmieraczak). Oboje są turystami, którzy do Sopotu przyjechali z parawanem - jak wiadomo niezbędnym składnikiem udanego urlopu nad polskim morzem. Po nocnej eskapadzie Mariana, słuchamy muzycznego komentarza małżonki - utwór "Mój Marian nic nie ogarnia".

Dystans do siebie ma Katarzyna Figura, której Zoppotina w pewnym momencie przeobraża się w Rysię z "Killera". Dystans do siebie ma Katarzyna Figura, której Zoppotina w pewnym momencie przeobraża się w Rysię z "Killera".
"Wsopotwzięci" to miejsce, w którym w jednej piosence spotykają się Just 5 i ich najsłynniejsze "Kolorowe sny" z Kazikiem na żywo i jego "100000000" z kultowym refrenem "Wałęsa dawaj moje sto milionów". Koloryt lokalnej gangsterki lat 90. w satyrycznym ujęciu prezentuje goniec Nikosia - Lolo Sprężyna (znakomity w tym spektaklu Janek Napieralski). Nie brakuje symboli miasta - ekscentrycznego Parasolnika (Marek Tynda), George'a "Jestem Dżordż Kanada i lubię się dosiadać" Kanady (Robert Ninkiewicz) czy Milorda de Molo będącego jednocześnie boyem hotelowym sopockiego Grand Hotelu (Marcin Miodek).

Jest też Zoppotina (Katarzyna Figura), wykonująca między innymi "Mambo di Zoppotino" do muzyki "Mambo Italiano", wcielająca się kiedy trzeba w Kalinę Jędrusik Pixi Minutka (Agata Woźnicka) czy będąca także Agnieszką Osiecką Ryfka zu Staub (Katarzyna Z. Michalska). I każdy ma swoje pięć minut albo i więcej, dzięki czemu dwie godziny pełne dowcipu i piosenki nie tylko z Festiwalu Interwizji '79 potrafią rozbawić każdego. Na przykład podczas brawurowej piosenki śpiewanej przez wszystkich ze znamiennymi słowami: "Pamiętaj pracująca dziewczyno, nie łącz wiagry z kokainą", która przenosi nas momentalnie na parkiet SPATIFu. Wszyscy aktorzy znakomicie radzą sobie z tym muzycznym kalejdoskopem wrażeń i nawet, jeśli nie są wybitnymi śpiewakami, w konwencji zaproponowanej przez twórców spektaklu czują się jak ryby w wodzie.

Muzyczny przekładaniec zaprowadzi nas m.in. na szkolenie artystów z postępowania w przypadku ataku nuklearnego. Muzyczny przekładaniec zaprowadzi nas m.in. na szkolenie artystów z postępowania w przypadku ataku nuklearnego.
Pomaga w tym przemyślna scenografia Elżbiety Rokity, z jednej strony obejmująca hol Grand Hotelu i nakreślony wąskim łóżkiem pokój Grażyny i Mariana, z drugiej kosz plażowy a pośrodku m.in "szafa" z filmu Romana Polańskiego "Dwaj ludzie z szafą" - piosenki na ten temat oczywiście również nie zabrakło. Scenę zamykają półprzezroczyste zasłony, spełniające rolę ekranu projekcyjnego dla wizualizacji przygotowanych przez Marcina Partykę, na których najczęściej oglądamy Bałtyk, plażę i bohaterów przedstawienia.

Jednak bardzo ważne jest też to, co znajduje się za zasłoną - zespół muzyczny towarzyszący aktorom. Pod wodzą Ignacego Wiśniewskiego Filip Arasimowicz, Szymon Kowalik, Michał LasotaMateusz Otczyk świetnie oddają nastroje, klimat i prowadzą aktorów przez muzyczne meandry tego szalonego przedsięwzięcia. Za pomysłowe, utrzymane w klimacie coverów aranżacje i muzykę spektaklu odpowiada Marcin Partyka. Natomiast o płynny ruch sceniczny i choreografię piosenek zadbała Paulina Andrzejewska-Damięcka. Dzięki niej na przykład "Drunk nacht Zoppot" z czasów II wojny światowej wygląda jak międzywojenny kabaret.

Wszystkie elementy spektaklu do siebie pasują. Jednym z nich jest scenografia Elżbiety Rokity. Wszystkie elementy spektaklu do siebie pasują. Jednym z nich jest scenografia Elżbiety Rokity.
Oczywiście tekst roi się od aluzji (np. do "Zatoki Świń"), zawiera dziesiątek nazw knajp, klubów i hoteli i miejsc znanych tylko nielicznym oraz tych, o których wiedzą wszyscy. Obok gangsterów przez ten muzyczno-fantasmagoryczny Sopot przechodzą turyści, artyści szkolący się w Domu Pracy Twórczej na okoliczność ataku nuklearnego, muzycy Interwizji, jak Afric Simone z nieśmiertelnym "Ramaya" zmienionym na "Polski Ład". Nie sposób objąć wszystkiego co przez dwie godziny serwują artyści "Wsopotwziętych", ale pewne jest, że Sopot ma spektakl idealnie skrojony na lato - lekki, dowcipny, przyjemny, szalony, dyskotekowy, a przy tym nostalgiczny.

Recenzja młodzieżowego musicalu "Ponad strachem"



Na koniec, po tym zwariowanym odlocie, lądujemy ponownie nad sopockim brzegiem morza. Wprawdzie na deser zaserwowano przydługie, nieco smętne na tle poprzednich piosenek zakończenie i dokładny cytat z "Wniebowziętych", ale spektakl Wybrzeża z pewnością okaże się hitem (letniego) sezonu.

Spektakl

8.2
22 oceny

Wsopotwzięci

spektakl muzyczny

Miejsca

Spektakle

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (21)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Jak nazywa się Międzynarodowy Festiwal Teatrów Plenerowych i Ulicznych?

 

Najczęściej czytane