• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Miki Mister lubi małe dziewczynki - recenzja spektaklu "Miki Mister DJ"

Łukasz Rudziński
14 października 2012 (artykuł sprzed 11 lat) 
W tytułowej roli spektaklu "Miki Mister DJ" udanie występuje lider formacji D4D m.bunio.s (w środku). W tytułowej roli spektaklu "Miki Mister DJ" udanie występuje lider formacji D4D m.bunio.s (w środku).

Główny problem pierwszej premiery Teatru Miejskiego w nowym sezonie jest taki, że w atrakcyjnej formie nie mieści się treść sztuki "Miki Mister DJ". Co gorsza, tekst pozbawiony wielowymiarowości traci bardzo dużo ze swego potencjału, a spektakl podejrzanie zaczyna przypominać bezmyślną pochwałę pedofilii.



Atmosfera na spektaklu przypomina tę z koncertów muzycznych. Cały spektakl pomyślany został jako przedsięwzięcie teatralno-muzyczne. Atmosfera na spektaklu przypomina tę z koncertów muzycznych. Cały spektakl pomyślany został jako przedsięwzięcie teatralno-muzyczne.
Jeden z najciekawszych epizodów tworzy Maciej Wizner w roli kumpla Mikiego, Casanovy (na zdjęciu). Jeden z najciekawszych epizodów tworzy Maciej Wizner w roli kumpla Mikiego, Casanovy (na zdjęciu).
Dramat Mateusza Pakuły "Miki Mister DJ" znalazł się w gronie nominowanych do wąskiego finału Gdyńskiej Nagrody Dramaturgicznej w 2011 roku. Jurorom spodobała się jego kompozycyjna spójność, obecność głównego bohatera wszędzie i nigdzie zarazem, na pograniczu świata wirtualnego i realnego oraz budowanie przez niego własnego mitu, bowiem nikt do końca nie wie kim jest dzisiaj Miki, co robi i dlaczego. A Miki prowokuje, podejmuje ryzykowną grę z otoczeniem, oburza i kontestuje, między innymi przyjmując maskę pedofila. Publicznie zachęca do uznania "ludzkiej twarzy pedofilii", bowiem pedofile pragną dobra dla "swoich" dzieci, które trzeba traktować na równi z dorosłymi, dając im wolność wyboru, równość i wzbogacając dzięki takiej relacji ich rozwój osobisty. Bohater nie pozostaje teoretykiem - spotyka się z 14-letnią Julią i jej o cztery lata młodszą siostrą.

Przyznaję, że tak prowadzona fabuła już wtedy wzbudzała we mnie mieszane uczucia. Jednak tekst składa się z wielu płaszczyzn, a bohater znajduje się raz we własnym domu, innym razem u przyjaciela, w teatrze, kinie, na wieczorku poetyckim, na klatce schodowej - pojawia się w nich jak na kolejnych poziomach gry komputerowej. To konwencja, niezwykle - jak mi się wydawało - płodna dla teatru, bo na przecięciu fikcji i realności można było zbudować bardzo ciekawe zdarzenia sceniczne.

Interesują cię inscenizacje oparte na współczesnej polskiej dramaturgii?

Znana reżyserka Agnieszka Olsten (w Miejskim dekadę temu wyreżyserowała "Ontologiczny dowód na moje istnienie", a w Wybrzeżu "Solo" i "Tlen") znajduje intrygujący pomysł na sztukę Pakuły. Do współpracy zaprosiła muzyka znanego jako m.bunio.s (Michał Skrok), łączącego w swojej twórczości instrumentalny i eksperymentalny rock z szeroko pojętą elektroniką, czyniąc go tytułowym Mikim. Konsekwencją jest oczywiście wykreowanie przestrzeni zbliżonej do sceny koncertowej, w której śpiew odgrywa główną rolę.

I taką właśnie, oszczędną, przypominającą plenerową scenę przestrzeń kreuje scenograf Joanna Kaczyńska. W różnych punktach sceny pozostawiając mikrofony, gdzieniegdzie ustawiając kamerę czy stolik do nut, a w tle budując przemyślane konstrukcje imitujące plenerowe światła koncertowe. Ten schemat rozbija umieszczona na scenie kanapa ze stolikiem i laptopem - umownym pokojem Mikiego. Spektakl rozgrywa się w różnych punktach sceny w jednowymiarowej, odrealnionej przestrzeni spektaklu-koncertu.

Już pierwszy dialog między Matką (Dorota Lulka) a Siostrą Mikiego (Olga Barbara Długońska) okazuje się być rockowym recytatywem. Później w tej formie najdłużej utrzymywać się będzie sam Miki (m.bunio.s). Agnieszka Olsten kreśli swoich bohaterów krótką, ostrą, wyraźną kreską. Lulka, Długońska, a szczególnie grający kumpla Mikiego - Casanovę, i Jezusa Maciej Wizner są wyraziści i drapieżni. Bardzo ciekawą dramatyczną rolę otrzymała Monika Babicka - jej Agata, porzucona przez Mikiego dziewczyna - ma najwięcej ludzkich cech spośród bohaterów. Oczywiście w centrum wydarzeń jest górujący wokalnie nad wszystkimi m.biunio.s.

Jednak ta efektowna inscenizacja na poziomie interpretacji staje się niepokojąco płytka. Wiele kwestii dramatu (i niektórzy bohaterowie) zostaje usuniętych lub zredukowanych, poskładanych z kilku wypowiedzi w jedną albo ogranych krótkim gestem. Siłą rzeczy na pierwszym planie znajdują się treści śpiewane przez aktorów, a wśród nich szczególne miejsce Olsten poświęca właśnie pedofilskiemu manifestowi (dokładając korespondujący z nim niewybredny kawał). Nie wiem jaki cel przyświecał reżyserce, ale można to odczytać jako pochwałę pedofilii. Chwilę potem z podobną pieczołowitością Miki śpiewa song o onanizmie. Padający ze sceny Miejskiego tekst dramatu zatopiony jest w formie i pozbawiony mocy.

W "Miki Mister DJ" najciekawsze pozostają: warstwa muzyczna, inna niż zazwyczaj, odważna gra aktorów i wokalne popisy m.bunio.s. W kontekście bardzo kontrowersyjnego wydźwięku spektaklu to jednak zdecydowanie za mało.

Spektakl

6.6
22 oceny

Miki Mister DJ

spektakl dramatyczny

Miejsca

Spektakle

Opinie (20)

  • żałosne

    Co tu dużo mówić - za 80 zł dostaliśmy coś z lekka żenującego. Współczuje aktorom bo w sumie wydaje mi się że z czegoś takiego nie wiele mogą zrobić. To chyba nasz ostatni raz w miejskim.

    • 0 0

  • Serce kroi się na cztery i więcej (2)

    Dlaczego władze tego miasta patrzą i godzą się na upadek tak dobrego kiedyś teatru. Jeśli z każdym dyrektorem jest coraz gorzej, to znaczy, że wybory urzędników są złe. Dlaczego urzędnicy, którzy nie mają pojęcia o teatrze co widać po ostatnich sezonach "artystycznych" - decydują o wyborze władz teatru. Wydział kultury w tym mieście nadaje się już na szrot. Potrzeba młodych ludzi z polotem, z pomysłami, takich jest bardzo dużo, tylko starzy zasiedziali u stołka muszą wziąć swoje. Kiedy to się wreszcie skończy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Przez pomysły samorządowców na ten teatr kultura w tym mieście umiera. Może trzeba napisać do ministra!

    • 13 0

    • hm

      no bo bierze się wypalonego reżysera na dyrektora, który zniszczył Teatr w Lublinie - ale nikt na to nie patrzy że jego reżyseria jest mierna bo przeciez jest swój z Gdyni...

      • 0 0

    • Oj kroi się...

      Trzymają się stołków i nie puszczą tak łatwo... za dobre koryto, co by z rąk wypuścić... to już jest konsumpcja z pazerności...

      • 2 0

  • hm nie wrożę...

    nie wróże Panu Babickiemu, że długo zagrzeje stołek w Gdyni....ciekawe czy czytał chociaż ten dramat czy chociaż porozmawiał z reżyserką przed realizacją o przesłaniu...jak się zaczyna realizowac sztuke to pierwsze pytanie po co to robię... a to dyrektor artystyczny za to odpowiada...

    • 0 0

  • Słabizna

    Niestety, to przedstawienie to całkowita klapa. Z wielowymiarowego tekstu pozostała płycizna. Interpretacja nieczytelna, nie trafia do widza. Przekaz był niezrozumiały nawet dla ludzi młodych.Na nic się zdały wysiłki aktorów. Przedstawienie nie tylko budzi kontrowersje, ale jest po prostu bardzo mierne. Współczuję aktorom...

    • 1 0

  • Wstyd być z Gdyni

    Jako autor mieszkający od wielu lat w Gdyni jest mi zwyczajnie wstyd. Rozumiem, że są tematy kontrowersyjne i warto je poruszać. Ale to nie uzasadnia tragicznego poziomu. Jak w teatrze w którym grana jest świetna "Piaf" (byłem już na tym ponad 10 razy), ktoś zgadza się na takie barachło. Ludzie jak powiedział klasyk "nie mylcie szamba z perfumerią".
    PS.
    Jak pedofilia jest tak straszna jak ten spektakl to współczuje wszystkim pedofilom.

    Ludzie, moja prośba, nie chodźcie na to ten spektakl to szybciej przejdzie na śmietnik historii.

    Jak ktoś ma inne zdanie i jest w stanie mnie przekonać zapraszam do polemiki http://www.potockiart.deviantart.com lub norbertpo@wp.pl

    • 8 2

  • Czy to onet??

    Autorowi chodziło chyba o dużą odwiedzlanośc jego ujawnienia - tytuł jak z onetu. dno.Czekam na tytuł w stylu " Ona bierze go po same kule..." :-)
    Jak idziemy na całość to moze mniech Dj Miki wyjmie swojego krasnala i publicznie zwali się na pierwszy rząd publiki.
    Nic innego nie nasuwa mi się na myśl czytają recenzję z tego typu nowoczesnych eventów.

    • 2 1

  • Czytając opis o czym jest sztuka można odnieść wrażenie że do dość ambitne dzieło, niestety oglądając spektakl można szybko zmienić zdanie.
    Na szczęście to tylko 50 straconych minut.

    • 6 2

  • Miejski już dawno zszedł na psy. Dziwię się naszym władzom samorządowym, że pozwalają wydawać pieniądze podatników na taki chłam. Jest to przykre. Kolejna premiera beznadziejna i kolejne pieniądze wyrzucone w błoto. Kiedy wreszcie ktoś się obudzi i zrobi z tym porządek. Kultura w tym mieście jest taka jak władza. Szkoda, że z takiego wspaniałego teatru zrobiło się takie dno.

    • 7 1

  • One Bridge Too Far. (1)

    • 1 2

    • oni udawali czy naprawde doszlo do molestowania?

      bo jesli cos bylo to ..

      • 1 0

  • Popieram (1)

    Poznańskie Słowiki

    • 9 0

    • najpier pomyśl pacanie!

      pedofilska afera z molestowaniem chórzystów przez Wojciecha K. miała miejsce w POLSKICH Słowikach a nie Poznańskich.

      • 0 2

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Powieść kryminalna "Czerwień" autorstwa Małgorzaty Oliwii Sobczak, której akcja dzieje się w Trójmieście, to pierwszy tom serii zatytułowanej:

 

Najczęściej czytane