• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Metro w Operze Leśnej - dawnej klasy cień

Łukasz Rudziński
27 lipca 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 

Ze spektaklem, który właściwie zrewolucjonizował polski teatr musicalowy, jest ten problem, że choć jego wdzięk i uroda dziś już nie są pierwszej świeżości, to mimo wszystko powinien rozgrzać widzów. A "Metro" w sobotę 26 lipca w Operze Leśnej nie zachwyciło i zasłużenie otrzymało krótkie, umiarkowane brawa od publiczności, która nie domagała się nawet jednego bisu.



Coś takiego zdarzyło się w polskim teatrze jak dotąd tylko raz. "Metro", musical w którym w 1991 roku debiutowały gwiazdy i osobowości polskiej estrady - Katarzyna Groniec, Edyta GórniakRobert Janowski - okazało się fenomenem. Spektakl o młodych ludziach, którzy starają się o angaż w teatrze i trafiają na bruk, a nawet niżej, bo do korytarzy metra, zyskał gigantyczną rzeszę fanów. Musical z muzyką Janusza Stokłosy wyreżyserowany został przez Janusza Józefowicza w Teatrze Dramatycznym w Warszawie (wkrótce spektakl przeniesiony został do Teatru Studio Buffo, gdzie grany jest do dzisiaj). Przedstawienie rok po premierze zadebiutowało na Broadwayu. I choć Ameryki nie podbiło, to polski musical chętnie oglądali za to u siebie Rosjanie i Francuzi (łącznie pokazano go tam 200 razy). Polska produkcja, przełomowa jak na tamte czasy, do dziś zaprezentowana została w sumie ponad 1800 razy.

Jednak kto pamięta protest-songi tryskających energią młodych artystów z pierwszej obsady "Metra" (nagranie tamtego spektaklu bez trudu można znaleźć w Internecie), mógł się poczuć zawiedziony. Tam wykrzyczano obawy pokolenia, przed którym (po 1989 roku) nagle otwarły się drzwi do lepszego świata, za którymi jednak nikt nie witał nikogo z otwartymi ramionami. Kapitalizm i siła pieniądza to bezlitosna weryfikacja talentów i możliwości. Dobre chęci czy marzenia o lepszym życiu nie wystarczą do tego, by odnieść sukces. W latach 90. piosenki śpiewane brawurowo przez młodych artystów, którzy na własnej skórze odczuwali ten dyskomfort, porywały tłumy. W Operze Leśnej obejrzeliśmy pozbawiony energii i buntowniczego nerwu show, w którym odgrywano emocje jak w reklamach produktów spożywczych (w takim aktorstwie szczególnie celowała Natasza Urbańska).

Sama opowieść jest dość banalna. Widzowie oglądają przeplatane ze sobą sceny z amerykańskiego metra i castingu, a później prób do musicalu, który wyreżyserować ma Filip (Janusz Józefowicz), z choreografią zmanierowanego i upozowanego na geja Maksa (Mariusz Czajka). Do udziału w ich produkcji, czyli w kolejce do sukcesu, ustawiają się młodzi ludzie marzący o sławie i wielkich pieniądzach. Z kolei w przestrzeni metra rozgrywa się w tym czasie historia znajomości Anki (Natalia Kujawa) i Jana (Jan Traczyk) - "ulicznego" grajka, który z metra czyni swoją "operę".

Opowieść ta staje się pretekstem do zaśpiewania kilkunastu piosenek. Raz są to nostalgiczne ballady, raz ostre rockowe brzmienia z towarzyszeniem zespołu tancerzy i akrobatów
(największe wrażenie robi Paweł Orłowski, czterokrotny mistrz świata w tańcu breakdance). Spośród wokalistów zdecydowanie wyróżnia się Jan Traczyk (siódmy w historii odtwórca roli Jana), zarówno głębokim, melodyjnym głosem, jak i dobrym aktorstwem. W bodaj najpiękniejszym songu musicalu "Szyba" na wysokości zadania staje również Natalia Kujawa (dziewiąta w 23-letniej historii "Metra" odtwórczyni roli Anki). Niestety, nie można tego powiedzieć o Martynie Jaskulskiej, młodej wychowance Studia Buffo, którą inny szlagier - "Litania" stylizowana na wykonanie Edyty Górniak - zwyczajnie przerósł. Z zespołu aktorskiego wyróżnić warto jeszcze Artura Chamskiego za brawurową rólkę byłego chórzysty kościelnego.

Musical w Operze Leśnej wykonano bez muzyki na żywo. Akcja spektaklu dobrze widziana była na dwóch wielkich telebimach umieszczonych po dwóch stronach sceny (spektakl nagrywany był przez cały czas przez dwóch operatorów, stojących tuż przy scenie, ograniczając w ten sposób nieco ogląd przedstawienia widzom zajmującym miejsca na skos od sceny). W przedstawieniu w scenie castingu wpleciono elementy współczesne (nawiązanie do teleshow, w jakich artyści Teatru Studio Buffo brali udział - "Tańce z gwiazdami", "Twoja twarz brzmi znajomo"), a Natasza Urbańska w czasie swojej miniprezentacji na castingu zaśpiewała fragment swojej słynnej piosenki "Rolowanie".

Oczywiście "Metra" nie można traktować dzisiejszą miarą. Na tle współczesnych produkcji musicalowych, pomimo zmiany świateł i wprowadzenia efektownych laserów, tworzących ciekawe efekty wizualne, to spektakl inscenizacyjnie klasyczny i ubogi. Nie jest również tak intensywny jak dzisiaj powstające musicale i pomimo dość krótkiego czasu (sopocka wersja nie trwała nawet dwóch godzin) miewa liczne dłużyzny. Głównym zarzutem jest jednak zmiana punkowego, buntowniczego i pełnego młodzieżowego entuzjazmu charakteru musicalu na zwykły, niezbyt wyszukany show z kilkoma efektami specjalnymi. Spektakl ratują niektórzy soliści, ale mimo to przedstawienie Teatru Studio Buffo przy nadspodziewanie licznej widowni (wolne pozostały tylko zupełnie skrajne sektory) traktować można w kategoriach lekkiego rozczarowania. Pewnie dlatego publiczność nie oklaskiwała artystów zbyt żywiołowo, nie dopuszczając ich nawet do jednego bisu.

Wydarzenia

Metro (21 opinii)

(21 opinii)
spektakl muzyczny

Miejsca

Spektakle

Opinie (48) 3 zablokowane

  • Rewelacja - łezka w oku

    Metro jest klasą samą w sobie. Bardzo , bardzo bardzo mi się podobało , po raz kolejny zresztą.

    • 1 2

  • Sentyment (2)

    Na taki musical idzie się z sentymentu, a nie żeby oglądać najnowsze efekty. Jaki może być spektakl, który powstał w latach dziewięćdziesiątych? Nikt się chyba nie spodziewał 3D i hologramów... Nie nazwałabym sopockiego koncertu cieniem dawnej klasy, bo to, co w "Metrze" najważniejsze - efektowne sceny zbiorowe - były dobrze zaśpiewane i zatańczone, widać, że zespół lubi to, co robi.

    Janek Traczyk jest rewelacyjny. Piękny wokal, świetne warunki sceniczne.

    Jedynymi, którzy mogli być rozczarowani, to musicalowi laicy. Musical to specyficzna forma, zawsze balansująca na granicy przerysowania. Poza tym, jeśli dla kogoś kolejne utwory są dłużyznami, to chyba źle trafił.

    • 18 5

    • Poza tym

      Na takie koncerty nie chodzi się jedynie z sentymentu, ale również aby poznać legendę. Inne wielkie światowe musicale grane przez wiele wiele lat (np. Nędznicy w Londynie) wzbogacane są również w sferze wizualnej efektami z wykorzystaniem nowoczesnych technologii i dzięki temu się nie starzeją. Brak orkiestry to kpina z odbiorcy.

      • 0 0

    • dla laików powiadasz?

      Brak orkiestry to dla koneserów?

      • 6 2

  • (2)

    Jezeli "Litania" przerosla Jaskulska, to trzeba zmienic redaktora, ktory ze spiewem zapewne nie ma nic wspolnego i pisze glupoty. Maruderzy zawsze sie znajda, nam sie podobalo bardzo, warto bylo pojsc

    • 11 1

    • Jaskulska

      Genialny, mocny, ogromny, wypracowany wokal! Tylko podziwiac. A krytyka zawsze bedzie. Najwazniejsze miec swoje zdanie. Ja ja podziwiam!

      • 1 0

    • Redaktor to jest po prostu dramat. Stereotypowo narzeka na Urbańską (bez jakiekolwiek argumentu czy merytorycznych uwag) na poziomie tzw. gimbazy. Do tego próbuje nieudolnie uchodzić za krytyka, jednak poziom samej konstrukcji tej recenzji woła o pomstę do nieba. Dodam, iż sama recenzja należy do tzw. dłuższych wypowiedzi pisemnych i wchodzi w skład podstawy programowej języka polskiego klas IV-VI. Oj... miałby Pan Redachtor problemy na Sprawdzianie szóstoklasisty ;-)

      • 7 1

  • ludzie na Boga !!! na takich imprezach nie ma "ochrony" !! (6)

    jest tylko Dzieciarnia, małolaci po podstawowym przeszkoleniu w kamizelkach z napisem "Służba informacyjna", którzy nie mają żadnych (powtarzam - żadnych !! uprawnień, a tym bardziej do oglądania cudzych kieszeni, czy torebek). Ci ludzie "sterczą" tam za 3,50 zł/godz i są tylko po to żeby "byli" bo tak właśnie wygląda organizacja imprez. Ma być tanio i ma robić wrażenie. A właściciele tych pożal się Boże "Agencji ochrony" żeby zarobić po prostu muszą ciąć koszty. Gdyby to miała być profesjonalna ochrona - to kwota przeznaczona na takich pracowników powinna być 3-krotnie wyższa. I tak to wygląda.

    • 23 2

    • dla płaczącego ciecia za 3,5zl/h

      Jeżeli ktoś ma jakieś wątpliwości i czegoś nie wie niech się najpierw zapozna z regulaminem terenu na którym jest impreza w tym wypadku regulamin Opery Leśnej a później się wychyla!!!

      Dla informacji wyciąg z regulaminu!!
      3. Służby Porządkowe, legitymujące się identyfikatorem umieszczonym w widocznym miejscu, są
      uprawnione zgodnie z przepisami Ustawy m.in. do:
      a) legitymowania osób w celu ustalenia ich tożsamości.
      b) przeglądania zawartości bagaży, odzieży osób, w przypadku podejrzenia, że osoby te wnoszą
      lub posiadają przedmioty wymienione w par. 6 ust. 3,
      c) wydawania poleceń porządkowych osobom zakłócającym porządek publiczny lub
      zachowującym się niezgodnie z Regulaminem, a w przypadku niewykonania tych poleceń
      wezwania ich do opuszczenia Imprezy,
      d) ujęcia, w celu niezwłocznego przekazania Policji, osób stwarzających bezpośrednie zagrożenie
      dla dóbr powierzonych ochronie oraz osób dopuszczających się czynów zabronionych.
      e) stosowania siły fizycznej w postaci chwytów obezwładniających lub podobnych technik
      obrony oraz kajdanek lub ręcznych miotaczy gazu, w przypadku zagrożenia dóbr
      powierzonych ochronie lub odparcia ataku na członka Służby Porządkowej, Służby
      Informacyjnej lub inną osobę oraz niewykonywania poleceń, o których mowa w punkcie c -
      na zasadach określonych w art. 38 ustawy z dnia 22 sierpnia 1997 r. o ochronie osób i
      mienia.

      • 0 0

    • ochrona.

      Ciekawe skad wiesz ile mozemy zarabiac..? watpie zebys znala nasze zarobki:)
      a po 2 SI ma do tego prawo jak bys nie wiedziala zapoznaj sie z regulaminem imprezy masowej i Opery Lesnej.
      Ma nawet prawo Ci wyprowadzic jesli jestes zagrozeniem dla ludzi badz samej siebie:)
      Pozdrawiam:)

      • 4 1

    • Gratuluje,domyslam się,ze 3,50 to Twoja stawka.Pojecia nie masz jakie sa stawki na imprezach masowych,a swoje zale tu wylewasz bo ktoś ci daje 3,50.

      • 1 4

    • w pełni popieram ocenę o postępowaniu pseudo ochrony

      ich zachowanie jest nie do przyjęcia

      co na to władze Sopotu, osoby odpowiedzialne za organizację imprezy

      jak do tej pory zero reakcji, czy to się kiedyś zmieni

      • 2 1

    • Tak się porobiło że pracodwcy są przecież tacy biedni i poszkodowani,co roku nowy samochód i co parę lat inny dom,a murzyni niech robią za 4 zeta....w to im graj,.swoją drogą dlaczego ci młodzi ludzie podejmują się takiej roboty,gdzie ich godność....moja rada młodzi pseudoochroniarze pakujcie się jak najszybciej i wypiep...jcie z tej zielonej wyspy,marnujecie tylko tu swój krótki czas,minie wam 30 tka i odechce wam się wszystkiego i będziecie klepać biedę do końca życia,ten kraj za 10 lat zatonie jak Titanic,nic już tego nie powstrzyma

      • 2 5

    • Pewnie jesteś wielkim ćiećem z licencją i udzielasz się tutaj na forum,nie przeżywaj idż do kościoła

      • 8 9

  • Heh, prawidłowy komentarz pod zdjęciem... (1)

    "Natasza Urbańska tym razem imponowała jedynie przygotowaniem tanecznym (wokalnie i aktorsko należała do najsłabszych na scenie)."

    Urbańska, gdzie się nie pokaże należy do aktorsko i wokalnie najsłabszych na scenie. Gdyby nie Józefowicz, który wciska ją gdzie się da nigdy by się nie wybiła....

    • 7 4

    • ...

      No bo może Józefowicz ja ten tego ten i dlatego wciska

      • 0 1

  • ...

    Jeśli zatrudnia się takie beztalencie jak Urbańska, to nie dziwne, że publiczność ma dosyć. Przecież toto nic nie umie a pcha się na scenę. Nie pasuje nawet do klubu Rozi

    • 2 6

  • Mi sie podobało. Piosenki dobrze zaspiewane Fakt brak orkiestry trochę zrazil na początku ale ogólny występ na plus. Nie porownujmy tego co było kiedyś, a jest teraz. Bo aktorzy tamtego czasu byli nośnikami innych emocji i głosów społeczeństwa. Czekałam niecierpliwie i nie czuję się zawiedziona. Ceny też nie przesadzajmy, można było kupić bilet za 40 zł to chyba nie majątek.

    • 6 1

  • JAN TRACZYK OK, reszta słabiutka (3)

    Acha - Ochrona do wymiany w Operze - to tak na wstępie - , na bramkach nieuprzejmi panowie w kamizelkach krzyczeli na panią z wodą mineralną, a na sektorze H pod balkonem ze 4 facetów koło "50tki" urządziło sobie alkoholowa imprezę i zakłócali w ogóle spektakl. Tu ochrona bez reakcji!
    Samo przedstawienie to Komercja dla kasy, bilety bardzo drogie, same występy ubogie, tak samo jak scenografia. Choreografia dość poukładana, elementy wokalne przećwiczone prawidłowo. Jedyny fajny numer scenograficzny to zegar. Poza tym Jana Traczyka należałoby wytransferować jak najszybciej do Teatru Muzycznego w Gdyni, bowiem jako jedyny gra na światowym poziomie, Reszta bardzo przeciętna w wokalu i samym kunszcie aktorskim.
    Pozdrawiam wszystkich wczoraj obecnych, bo zaryzykowali pieniądze - o których ze cztery jedna po drugiej sekwencje wokalne leciały aż do znudzenia - i się chyba po prostu jak ja zawiedli.

    • 30 7

    • Teatr Muzyczny w Gdyni

      Traczyka nie da się wytransferować do Teatru Muzycznego w Gdyni bo tamci aktorzy sa przypawani do stołków nie źle widza kogoś nowego w zespole, kto jest zdolniejszy. Można to zauważyć na przykładzie trwonionego narybku ze studium aktorskiego czy gościnnych aktorów. Poza tym nie pracują nad sobą i poziom się obniża z roku na rok. Tylko w głowie im chałtury i występowanie w głupkowatych show w tv. A to przecież największy teatr muzyczny w Polsce!

      • 2 0

    • problemy z ochroną w Operze Leśnej to już standard

      ich zachowanie jest nie do przyjęcia

      przeszukiwanie torebek, prawie rewizja osobista jest może miła dla tych młodych pseudo "gości'
      ale nie dla osób chcących posłuchać muzyki

      tak też było na koncercie operowym, zachowanie ochrony na bramkach wejściowych było żenujące

      nie polecam wizyty w Operze Leśnej

      • 5 3

    • a mi się podobało

      widziałam "Metro" po raz drugi i było wspaniale. Scenografii nie było nigdy, spektakl tworzyli aktorzy, muzyka i światło. Z chęcią zobaczyłabym to po raz trzeci.

      • 6 6

  • Metro jest przede wszystkim oryginalne (3)

    To co wyróżnia "Metro" to fakt, iż spektakl jest całkowicie oryginalny - zrobiony od zera, co nie zawsze publiczność jest w stanie docenić. Recenzent, wyraźnie niezbyt wyrobiony, wydaje się być zwolennikiem lokalnego Teatru Muzycznego w Gdyni, który od lat karmi publikę (dziwnie zachwyconą) kalkami z ekranu kinowego (np. "Shrek") tudzież lektur szkolnych (np. "Chłopi"). Do tego jeśli dodamy marne aktorstwo, fatalny wokal to trudno się dziwić, że najlepiej w Teatrze Muzycznym wychodzą... sztuki dramatyczne (np. "39 stopni", aczkolwiek też zrzynka - tym razem z Hitchcocka). Wracając do "Metra"... to absolutny fenomen, iż sztuka grana jest już ponad 20 lat i nadal sala w teatrze Buffo wypełniona jest po brzegi przy cenie biletu 80zł (byłem niedawno). Oby kiedyś nasz lokalny TM w Gdyni wysilił się na zrobienie czegoś oryginalnego.

    • 10 11

    • recenzent New York Times skwitował musical Metro słowem - fiasko. To imitacja musicalu A Chorus Line. Amerykanie nie lubia jak sie kopiuje ich pomysly.

      • 2 2

    • (1)

      TM w Gdyni to estetyka, która jest mi obca. Nie przepadam za teatrem muzycznym. Nie rozumiem Twojego argumentu o oryginalności. Co to znaczy kalka "Chłopów"? Nie rozumiem tego sformułowania. Może chciałeś użyć słowa adaptacja? A w takim razie co w tym złego? Czy nie można zrobić wartościowej, twórczej adaptacji? Tyle tematów w teatrze powtarza się przecież, także w dziedzinie inscenizacji trudno o jakąkolwiek bezwzględną oryginalność. Gdyby przeanalizować spektakl "Metro" krok po kroku, w perspektywie historii teatru i inscenizacji, to zapewne okazałoby się, że nie jest to dzieło w 100% "oryginalne". Oceniać należy więc estetyczną wartość sztuki. Ta w przypadku "Metra" jest niewielka. Natomiast jako zjawisko spektakl ten przeszedł do historii polskiego teatru. Jako zjawisko, a nie jako dzieło sztuki.

      • 5 1

      • Nie - adaptacja często nie skupia się na odwzorowaniu treści, a bywa swobodną interpretacją pierwowzoru, swego rodzaju wariacją na temat. Dla mnie "kalka" oznacza proste przełożenie książki/filmu na język teatru. Bez głębszej refleksji. Ot - skopiowanie.
        Co w tym złego... Otóż nic prócz faktu, iż brak tu pierwiastka twórczego. Idąc na "Chłopów" dokładnie wiesz co się wydarzy na scenie i niczym Cię reżyser nie zaskoczy. Idąc np. na "Nie-boską komedię" do Wybrzeża będzie zdziwiony motywami, które zobaczysz. Tym się różni sztuka od rzemiosła. Dla mnie.
        Tak, można zrobić twórczą adaptację, jednak podejrzanym staje się, gdy 95% sztuk to kalki z tego, co już było. Wiesz... kupując płytę zespołu X mam nadzieję, że nie będzie się składała z samych coverów ;-) Znasz jakikolwiek zespół, o którym można byłoby mówić w kontekście sztuki, który wydawałby jedynie covery na płytach? Tym się różni odtwarzanie od tworzenia, choć owszem - nikły pierwiastek twórczy w odtwarzaniu może być.
        "Metro" jest oryginalne. Żadne "Shrek", "Grease", "Lalka", "Skrzypek..." itd. Powstało od czystej kartki papieru... Spojrzałem na repertuar TM w Gdyni. Niedługo "Pamiętnik z powstania warszawskiego" Białoszewskiego... Wystawiają cierpliwość widza na próbę ;-)
        A ta niska estetyka "Metra" to niby w czym się ma przejawiać?
        W Twojej ocenie to zjawisko. W mojej dzieło sztuki. Nie sądzę, by jakiekolwiek zjawisko było w stanie tyle gościć na deskach teatru bez względu na to, jak oryginalne/ciekawe/nietypowe by było.

        • 2 0

  • Było ok (1)

    Mi się bardzo podobało można wybrzydzać że bez orkiestry ale na poziom wokalny nie można powiedzieć złego słowa. Świetny kunszt młodych artystów znakomita Natasza Urbańska genialna Natalia Kujawa no i Jan Traczyk po prostu klasa. Wszyscy co narzekają chyba im słoń na ucho nadepnął. Ja miałem łzy w oczach brawo Józefowicz

    • 9 0

    • Nie jestem przekonany, gdzie miałaby się się znajdować ta orkiestra. Nawet nie chcę wspominać o nagłośnieniu itd. Gdy parę lat temu "Metro" było w Gdańsku, a potem w Elblągu - także nie było orkiestry. I nie ma jej w Teatrze Buffo. Fakt - jakiś czas temu bywało z orkiestrą, ale najwyraźniej zrezygnowano z niej. Nie widzę w tym nic złego. I bardzo proszę nie odnosić tego do TM w Gdyni - to zupełnie inna bajka. Tu liczy się taniec i śpiew. A ten był na najwyższym poziomie. Zwrócę tylko uwagę, iż do piosenek stosowano mikrofony sceniczne właśnie z uwagi na jakość. Mikroporty nie nadają się do śpiewania. Wie to Buffo, mniej więcej od początku nowego wieku wiedzą to też artyści disco polo typu BOYS, którzy zarzucili mikroporty na rzecz mikrofonów i tylko jestem ciekaw kiedy TM w Gdyni to zauważy ;-)

      • 4 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Pierwszy pokaz filmu "Popiół i diament" odbył się w klubie Żak. A gdzie i w którym roku odbył się drugi?

 

Najczęściej czytane