• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Massimiliano Caldi: "Zakochałem się w polskiej muzyce"

Ewa Palińska
27 września 2013 (artykuł sprzed 10 lat) 
Massimiliano Caldi przed dwoma laty, na zamówienie Pawła Orskiego, dyrektora Festiwalu Muzyki Polskiej, dokonał rekonstrukcji opery "Piotr Medyceusz" Józefa Michała Poniatowskiego. W piątek o godz. 19 Orkiestra PFB wykonana uwerturę do tego dzieła. Bilety kosztują 10-45 zł. Massimiliano Caldi przed dwoma laty, na zamówienie Pawła Orskiego, dyrektora Festiwalu Muzyki Polskiej, dokonał rekonstrukcji opery "Piotr Medyceusz" Józefa Michała Poniatowskiego. W piątek o godz. 19 Orkiestra PFB wykonana uwerturę do tego dzieła. Bilety kosztują 10-45 zł.

O tym, jaka jest różnica między współpracą z włoskimi i polskimi orkiestrami, o miłości do polskiej muzyki oraz o wyższości Gdańska nad Mediolanem opowiada Massimiliano Caldi, I dyrygent gościnny Polskiej Filharmonii Bałtyckiej.



Ewa Palińska: To, że związał się pan zawodowo z Polską jest wynikiem przypadku czy celowego działania?

Massimiliano Caldi:Ja bym to nazwał szczęśliwym zbiegiem okoliczności. Pierwszy raz przyjechałem do Polski dokładnie osiemnaście lat temu, żeby wziąć udział w prestiżowym i cenionym na świecie Międzynarodowym Konkursie Dyrygentów im. Grzegorza Fitelberga. Przyznaję, że wówczas nie poszło mi najlepiej i zasłużenie odpadłem po drugim etapie: dyrygowałem źle, zabrakło porozumienia z orkiestrą. Ale się zawziąłem i obiecałem sobie, że wygram następną edycję. Udało się i oprócz pierwszego miejsca zgarnąłem jeszcze wiele innych wyróżnień, m. in. nagrodę publiczności. To był początek mojej wielkiej przygody z Polską.

Jak współpracuje się panu z polskimi orkiestrami?

Niesamowicie! Atmosfera pracy jest zupełnie inna niż we Włoszech. W polskich orkiestrach panuje duża dyscyplina i to nie tylko muzyczna. Dyrygenta traktuje się jako wyrocznię, władcę absolutnego. Przyznaję, że czasem jest tego aż za dużo - wszyscy są we mnie tak wpatrzeni, że zapominają o wzajemnym słuchaniu siebie. Muszę wtedy interweniować i przypominać, że najważniejsze jest wspólne muzykowanie, a więc przede wszystkim słuchanie siebie nawzajem. Dopiero, kiedy orkiestra współgra ze sobą, mogę wkroczyć ja, ze swoją własną wizją czy interpretacją. Wiadomo, czasem się buntują "ależ maestro, przecież pan jest tu szefem". "OK" - odpowiadam, ale żeby móc pracować muszę mieć nad czym. Nie mówię tu o gdańskich filharmonikach, z którymi współpraca układa się znakomicie.

Włoskie orkiestry nie słuchają się dyrygenta?

Tam orkiestry składają się z samych indywidualności i ciężko jest stworzyć z tego zespół. Każdy stara się przedstawić własny punt widzenia i jest w stanie go przeforsować za wszelką cenę. Zamiast współpracy mamy więc walkę, ponieważ muzycy rozpoczynając próbę mają w głowach: "zobaczymy, co ten głupi człowiek będzie od nas wymagał".

Podoba się panu Gdańsk?

Jest wspaniały! Piękno otacza mnie z każdej strony, a to z kolei sprzyja tworzeniu pięknej muzyki. W Mediolanie zanim trafi się na piękne miejsce trzeba się sporo nachodzić, a kiedy się je znajdzie, może się ono okazać małym coffee barem. Wychodząc z tego uroczego miejsca atakuje nas jednak zewsząd miejski hałas i czar pryska. Gdańskie Stare Miasto pięknem bije po oczach, przez co ma przewagę nad klaustrofobicznym Mediolanem.

A polska muzyka?

Zakochałem się w niej od pierwszej chwili! Podczas Konkursu G. Fitelberga wykonywano kompozycje Góreckiego, Kilara, Lutosławskiego czy Bacewicz. W finale dyrygowałem "Concerto Grosso" Szabelskiego. To było coś niesamowitego, miłość od pierwszego usłyszenia. Choć nie dyrygowałem wówczas innymi utworami, to namiętnie je studiowałem. Cenię je na równi z dziełami Bartoka czy Strawińskiego i uważam, że powinny się znaleźć w repertuarze każdej orkiestry.

W piątek o godz. 19 Orkiestra PFB pod pańską dyrekcją wykona dość niecodzienny program, ponieważ złożą się na niego dwie kompozycje romantyczne oraz prapremierowe wykonanie utworu współczesnego.

Nie chcemy, żeby publiczność poczuła się rozczarowana czy znużona, a taki mógłby być efekt, gdyby w programie znalazły się wyłącznie kompozycje współczesne. Na początek zagramy Uwerturę do opery Piotr Medyceusz Józefa Michała Poniatowskiego, którą dwa i pół roku temu na zamówienie Pawła Orskiego, dyrektora krakowskiego Festiwalu Muzyki Polskiej po 130 latach zapomnienia przywróciłem do życia (w Gdańsku wykonamy ją po raz pierwszy). Utwór "Lasy deszczowe" Grażyny Pstrokońskiej-Nawratil powstał na specjalne zamówienie PFB, będzie to zatem prapremiera światowa. Utwór został napisany w konwencji "eko-muzyki" i ma oddać charakter lasu deszczowego, nie tyle przez imitowanie odgłosów natury, co raczej przez wywołanie u publiczności indywidualnych odczuć związanych ze zwiedzaniem owego lasu. Na uwagę zasługuje ciekawe instrumentarium - redukcja składu kwintetu smyczkowego przy jednoczesnym rozbudowaniu sekcji perkusji (wśród instrumentów znajdzie się m.in. folia celofanowa imitująca odgłos deszczu). No i wreszcie na koniec IV Symfonia c- moll "Tragiczna" Franciszka Schuberta, po raz pierwszy wykonana dopiero 30 lat po jego śmierci. Kompozytor napisał ją najprawdopodobniej dla siebie, w ramach ćwiczeń i eksperymentów, co czyni ją jeszcze bardziej wyjątkową. Będą to zatem trzy utwory, które wiele ze sobą łączy, a jednak wyraźnie ze sobą kontrastują.

Wydarzenia

Wybitni soliści: Łukasz i Agata Długoszowie (2 opinie)

(2 opinie)
10-45 zł
muzyka poważna

Miejsca

Opinie (10)

  • (1)

    Gdyby puścić Panu Caldiemu Behemotha to byłby jeszcze bardziej wniebowzięty :)

    • 2 7

    • d*pa tam.. w piekłowzięty.

      • 0 0

  • Ha,ha, chyba w polskiej kobieta a nie polskiej muzyce.

    Oj tam, oj tam...

    • 2 5

  • Wspaniały Gdańsk? (5)

    Gdyby tak zabrać Pana Caldiego na Orunię, albo Dolne Miasto to pewnie by zwątpił we wszechobecne piękno. ;) Ale i tak miło poczytać, że przynajmniej Stare Miasto budzi takie odczucia. :)

    • 9 3

    • Każde miasto ma swoje ciemne strony. Każde.

      • 10 0

    • wystarczy skrecic w lewo od filharmonii... (3)

      no i czar prysnie!Moze kiedys ,za sto lat....Olowianka zmieni sie?Filharmonia Baltycka rowniez?bo moze lepiej byloby zaprzestac na sali kongresowej,z pewnoscia nie koncertowej!

      • 1 3

      • na zdrowie (1)

        Proszę się nie skichać.

        • 1 4

        • panie Macieju,

          radze byc ostroznym,bo zatwardzienie moze byc nie tylko niezbyt przyjemne,ale bardziej niebezpieczne,a nawet zagrazac zyciu...POWODZENIA!

          • 5 0

      • co z budowa?

        czy dyr Roman Perucki rozpoczal juz budowe nowej sali koncertowej na Olowiance,czy zaprzestal na swoich unreal planach?a moze nie wiemy nic o projektach tej sali koncertowej na wielka orkiestre symfoniczna?

        • 1 0

  • ha'ha!

    bedzie kladka,to i bedzie sala.
    a kto wie cos blizszego odn.budowy nowej,swiatowej OPERY?Ruszyla juz w Gdansku ta budowa czy nie?Sa juz projekty?byl konkurs?

    • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

W 2012 roku Gdańsk był jednym z gospodarzy:

 

Najczęściej czytane