• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Mało wyrazisty Gdański Festiwal Muzyczny

Stefan Wesołowski
4 maja 2010 (artykuł sprzed 13 lat) 
Mimo ciekawego repertuaru, Gdański Festiwal Muzyczny pozostaje imprezą bez wyrazistego charakteru. Mimo ciekawego repertuaru, Gdański Festiwal Muzyczny pozostaje imprezą bez wyrazistego charakteru.

Spora kampania promocyjna, całkiem interesujący program i mało satysfakcjonująca frekwencja - za nami kolejna edycja największego lokalnego festiwalu poświęconego muzyce poważnej.



Minęło już kilka dni od koncertu zamykającego tegoroczny Gdański Festiwal Muzyczny. Myślę, że jest to dobry moment, żeby spojrzeć się wstecz i na spokojnie przeanalizować, co jest dobrego w tej imprezie a co, być może, warto byłoby zmienić.

Przypomnijmy, że Festiwal odbywał się w dniach 23-30 kwietnia, był więc najkrótszym z dotychczasowych. Rezydentką tej edycji była znakomita pianistka Ewa Pobłocka, która wspólnie z organizatorami sprowadziła do Gdańska wielu ciekawych artystów.

Byli wirtuozi fortepianu (Gilles Vonsattel, Dang Thai Son), były świetne zespoły kameralne (Kwartet Śląski, Kwartet Prima Vista), renomowane orkiestry (Orkiestra Kameralna Polskiego Radia "Amadeus" i The State Hermitage Orchestra "St. Petersburg Camerata"), w programie znalazło się także miejsce dla "młodych zdolnych" (Dominika Glapiak) oraz dla nowo powstałej muzyki gdańskich kompozytorów.

Teoretycznie wszystko się zgadza, każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Co sprawiło więc, że publiczność nie dopisała?

W moim przekonaniu pierwszą i najważniejszą przyczyną jest to, że Gdański Festiwal Muzyczny próbuje pomieścić w sobie wszystko to, czego brakuje w ofercie muzycznej Trójmiasta. Chce sprostać gustom miłośników muzyki symfonicznej i kameralnej, amatorów romantycznych arii wokalnych i współczesnej muzyki chóralnej, poszukiwaczy nowych talentów i koneserów interpretacji uznanych wirtuozów, tracąc przy tym indywidualny rys, coś, co wyróżniałoby ten festiwal na tle innych.

Organizator, Stowarzyszenie Muzyczne Forza, nie ma łatwego zadania, ciąży bowiem na nim odpowiedzialność za dysponowanie największym budżetem przeznaczonym przez władze Gdańska na tego typu wydarzenie artystyczne. Warto jednak pamiętać, że te 500 tysięcy złotych włożone przez Miasto w organizację Festiwalu, jest mecenatem chlubnym, ale wcale nie przesadnie hojnym. Moja refleksja zmierza jednak nie w tym kierunku, by przeznaczyć na tę imprezę więcej środków, ale by w pierwszej kolejności przemyśleć sam pomysł na festiwal.

Jeśli spojrzeć na największe, najbardziej charakterystyczne i utrwalone w świadomości melomanów wydarzenia muzyczne w Polsce, okazuje się, że każde z nich ma (oprócz wielomilionowego budżetu) swój, bardzo precyzyjnie skonstruowany, wizerunek. Założeniem Warszawskiej Jesieni czy krakowskiego Sacrum Profanum jest prezentacja muzyki najnowszej, podczas Festiwalu "Chopin i jego Europa" można posłuchać niezliczonej ilości wirtuozów fortepianu, u podstaw Wratislavia Cantans leży wystawianie dzieł oratoryjnych, a podczas Misteria Paschalia do Krakowa zjeżdżają się najsłynniejsi wykonawcy muzyki dawnej.

Jednak także w Trójmieście, mimo znacznie mniejszego budżetu, powstają imprezy na które przybywają tłumy słuchaczy, ponieważ organizatorzy konsekwentnie realizują swój unikalny pomysł na muzyczne wydarzenie, najlepszymi przykładami są tu zaś Festiwal Goldbergowski i oliwska Mozartiana.

Nie czyniłbym zarzutu z tego, że twórcy Gdańskiego Festiwalu Muzycznego chcieliby wziąć na siebie usatysfakcjonowanie różnych grup odbiorców muzyki, jednak jeśli impreza ta miałaby stać się wydarzeniem przyciągającym melomanów z zewnątrz, powinna nabrać jakichś wyjątkowych cech, które uczynią ją prestiżową w nieco węższym zakresie.

Jeśli natomiast założeniem organizatorów jest adresowanie festiwalu jedynie do mieszkańców Trójmiasta, warto byłoby pomyśleć o jakimś urozmaiceniu lokalizacji koncertów, bowiem wizyta na Ołowiance uniemożliwia poczucie, że obecność na Festiwalu różni się czymkolwiek od piątkowej wizyty w Filharmonii.

Obiektywnie rzecz biorąc, mamy za sobą całkiem niezłe wydarzenie a Ewa Pobłocka dobrze sprawdziła się w roli artysty rezydującego, tym bardziej, że koncerty z jej udziałem należały do najciekawszych podczas całego Festiwalu. Myślę, że gdyby było w Trójmieście więcej bardziej charakterystycznych przedsięwzięć dotykających różnych obliczy tak zwanej muzyki poważnej, znalazłoby się miejsce także dla Gdańskiego Festiwalu w takiej formie, jaka jest teraz.

Wyrazistych przedsięwzięć jest jednak jak na lekarstwo, dlatego brak wyrazistości sztandarowego wydarzenia muzycznego wspieranego przez Miasto budzi w ostatecznym rozrachunku spory niedosyt.

Opinie (13)

  • Fajne zdanie: (1)

    "bowiem wizyta na Ołowiance uniemożliwia poczucie, że obecność na Festiwalu różni się czymkolwiek od piątkowej wizyty w Filharmonii."
    Lektura tego artykułu uniemożliwia mi poczucie obcowania z językiem polskim :)

    • 7 9

    • ale o co chodzi? jaki festiwal?

      terefere

      • 1 0

  • A ja bym chciała ,żeby filharmonia zaoferowała jakiś repertuar z muzyką filmową. (1)

    j.w.

    • 4 0

    • ja też:) !!

      • 0 0

  • Festiwal i pomysł bardzo fajny ale nie wiem dlaczego Ja nie uczestniczyłem w żadnym z koncertów. Śledziłem program na stronie festiwalu ale ostatecznie na nic się nie wybrałem a chyba jest czego żałować. Trzeba przyznać,że w Trójmieście sporo się dzieje jeśli chodzi o kulturę. Dla Pai J.w. Wydaje mi się,że muzyki filmowej posłuchać można tuż na początku wakacji na festiwalu filmowym właśnie w Filharmonii. Języka bym się nie czepiał i konstrukcyjnie rozumiem zdanie. Nawet wiem co autor miał na myśli. Zgadzam się,że 500 tys na tak rozbudowany festiwal to nie jest zbyt dużo. Dlaczego Akademia Muzyczna nie przyłączyła się do Gdańskiego Festiwalu?

    • 0 0

  • kłopoty z matematyką

    Nie po raz pierwszy Szanowny Pan pisze tak, że nie wiadomo o co chodzi.
    Nie po raz pierwszy również stawia Pan pod znakiem zapytania swoje przygotowanie merytoryczne. Po raz pierwszy jednak ujawnia Pan problemy
    z liczeniem. Porównuje Pan m.in wspomniany Festiwal z Festiwalem Goldbergowskim. Nie ujmując niczego temu ostatniemu obawiam się,
    że te "tłumy" w perspektywie całego, składającego się z paru raptem koncertów
    projektu to nawet nie publiczność jednego koncertu Dang Thai Sona. Wie Pan
    ile osób jest w stanie pomieścić Ołowianka?

    • 1 1

  • Ale się Stefcio wysiliłeś......

    słabiutko oj słabiutko... i jako skrzypek - słabo i jako krytyk....pseudo - krytyk....naprawdę nie pisz już....

    • 3 1

  • frekwencja (1)

    myślę, że mając na uwadze żałobę narodową oraz odbywające się pogrzeby uważam, że frekwencja była bardzo zadowalająca i pisząc recenzję pownno się na tych koncertach bywać. Natomiast wspomniana Mozartiana odbywa się czego Pan oczywiście nie wie w Pałacu Opatów liczącym max 200 osób. chyba rzeczywiście matematyka jet słabą stroną Pana Redaktora.

    • 3 1

    • Mozartiana odbywa się w Parku Oliwskim, który mieści tysiące osób..

      • 1 1

  • zdecyduj sie Pan

    Czytam i nie rozumiem. Wyrazisty czy mało wyrazisty ? Mniej wyrazisty niz w 2008 kiedy to "skrzypek" Wesołowski razem z wiolonczelistką, także Wesołowską brał
    w nim udział? Może to źródło frustracji Pana sprawozdawcy koncertowego.
    Festiwal pewn ie byłby super, gdyby był Festiwalem wzajemnej adoracji.
    To jednak ma krótkie nogi o czym ostatnio przekonała się gdańska Akademia
    Muzyczna. Piotr Paleczny - a jest to KTOŚ - podziękował organizatorom
    i opuścił grono jury konkursu pianistycznego

    • 3 1

  • zle się dzieje...

    No to rzeczywiści numer z tym konkursem. A Pana recenzenta się nie czepiajcie.
    Fakt, cieniutki jest. Ktoś mu jednak na to pozwala, ktoś go zatrudnia i tu jest
    problem. Albo gramy albo piszemy - czytaj oceniamy. Nie ma tu aby konfliku
    interesów? Jest chyba coś takiego jak etyka

    • 3 0

  • Muj osont

    Ja zobaczyłem tak: Gwardet Śloński jak i Tank Zon Taja i Panią Pobłocke. I te mi sie podobali. Nawet pośpiewy wałem potem. Stydziej. Lubie czytać o kultuże na peel trujmniasto bo sie do wiadywam co warte. Luptesz cojes. Czasem sie zgadzam z napiskami redaktoruw czasem troche.Lecz co nie znosze. Nieznosze te kometaże.Zawsze poznać że piszą te same wurstranty. Z filmcharmonji za pewne. Obrarzalskie klezmerki jakby gdyby nie byli z Wielkiego Mniasta na Gie lecz z Domu Kurtuly w jakiejś dziuże. Weście sie chłopaki do kupy. Wyjmnijcie swoją klase z kulkuw na mole. Byłem na Mizerji Paskalji. Zastydziłem sie za moje mniasto. Chociasz plakat mnieli słaby.Peses. Ludzi było mało. Otbiorcuw kurtuly na Ołowiajce w sęsie.I nie jestem anonim

    • 2 1

  • jakie artykuly takie osady

    jesli pisze ktosc takie niedorzecznosci to trudno o inne reakcje,a portale internetowe to nie jest nowoscia,ze sa to zwykle szmatlawce i kto tutaj pisze?Czy mozna nazwac ich redaktorami,recenzentami?
    wiec nie ma co sie dziwic ze jest jak jest.
    Dobrze,jesli chociaz zapowiedzi sa rzetelne.

    • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Pierwotna nazwa dzisiejszego Teatru Miejskiego w Gdyni to...?

 

Najczęściej czytane