• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Małe, niszowe kontra wielke, masowe. Jakie wolicie imprezy?

Borys Kossakowski
19 sierpnia 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
- Potwierdzeniem "jakości" imprezy może być jej masowość. Na zdjęciu fani Gus Gus podczas koncertu w Zatoce Sztuki. - Potwierdzeniem "jakości" imprezy może być jej masowość. Na zdjęciu fani Gus Gus podczas koncertu w Zatoce Sztuki.

Duża impreza to duży prestiż. Choć ceny biletów też duże, to warto zapłacić, bo mamy poczucie, że bierzemy udział w czymś "dużym". Mała impreza daje za to wewnętrzne przekonanie, że bierzemy udział w wydarzeniu dla wybranych. Czym się kierować?



Cytat zamiast wstępu:

Gdzie się najlepiej bawisz?

- Fajnie, że jesteście tu, a nie na koncercie Gus Gus - powiedział do publiczności organizator Little Festival. - Bo tu będą się działy n a p r a w d ę ciekawe rzeczy.
Mała impreza

Mała impreza (na przykład, nomen omen, Little Festival) nie zagwarantuje nam "gwiazdorskiej" obsady. Oczywiście - bywa, że przyjeżdżają artyści zwani "legendarnymi", a czasem nawet (o zgrozo) "kultowymi". Ale ich sława rzadko wykracza poza niszę.

Mała impreza daje w zamian coś innego. To poczucie, że bierzemy udział w czymś wyjątkowym, w wydarzeniu dla wąskiego grona wybrańców. Zobaczycie - za rok lub za dwa wszyscy będą o tym mówić - twierdzą hipsterzy o młodych obiecujących artystach. Albo - to zespół legenda - niestety w Polsce na takie koncerty "nikt nie chodzi" - komentują koneserzy.

Dla niektórych prawdziwie wartościowe imprezy to te "niszowe". Na zdjęciu jeden z koncertów Little Festival z lat ubiegłych. Dla niektórych prawdziwie wartościowe imprezy to te "niszowe". Na zdjęciu jeden z koncertów Little Festival z lat ubiegłych.
Duża impreza

Duża impreza z pewnością nie dostarczy poczucia wyjątkowości. Na dużą imprezę przychodzi dużo ludzi. Ale nie być na dużej imprezie to ryzyko. A jeśli się okaże, że było świetnie i że "wszyscy byli"? Tylko nie my?

Duża impreza - koncert czy spektakl - to duży prestiż. Przyjeżdżają gwiazdy i mamy gwarancję, że warto poświęcić swój czas i pieniądze. Tym bardziej, że pieniądze trzeba czasem zapłacić niemałe. Bilet na jeden dzień Open'era to ponad 200 zł. Bilet na spektakle gościnne z Warszawy to koszt minimum 100 zł. Wyjątkiem jest kończący się Solidarity of Arts, który gwiazdy pokazuje za bezcen. Ale to wyjątek potwierdzający regułę. Duża impreza to zacne towarzystwo. Zawsze się znajdzie ktoś, kto nam potwierdzi: warto było tu przyjść.

Małe serce, mały rozum

Przyzwyczailiśmy się do schematycznej oceny imprez. Nieważne, czy wybieramy małą, niszową imprezę, by podbudować swoje poczucie wyjątkowości, czy - wręcz przeciwnie - wielką, masową imprezę, by mieć pewność, że bierzemy udział w czymś doniosłym.

Rozum dyktuje, co mamy robić, na podstawie tego, co przeczyta, stwierdzi i oceni. Rozum wie, kim chce być i na podstawie tego organizuje wokół siebie rzeczywistość. Intelektualista koniecznie musi zaliczyć awangardowy Little Festival, a imprezowicz nie podaruje sobie wizyty w Zatoce Sztuki na Gus Gus. W ten sposób potwierdza swoją tożsamość.

A może niech miarą "jakości" będzie nasze wzruszenie? Serce ci powie, co jest "warte". A może niech miarą "jakości" będzie nasze wzruszenie? Serce ci powie, co jest "warte".
Duże serce, duży rozum

A wszystko przez to, że mały rozum nie może pozwolić sobie na utratę kontroli. Bo utrata kontroli to utrata tożsamości. Ale duży rozum nie boi się utraty tożsamości. Duży rozum wie, że w takiej sytuacji może oddać się we władanie serca.

Bo serce ci powie, czy dobrze się bawisz i czujesz na imprezie. Nie powie ci tego ani rozum, ani stopień legendarności zespołu X, ani liczba lajków pod sweet focią spod sceny gwiazdy Y. To pozory. A więc: "Miej rozum i patrzaj w serce" - że pozwolę sobie nieco przerobić słowa mistrza Adama Mickiewicza.

Wydarzenia

Opinie (26) 2 zablokowane

  • nie ważne gdzie, ważne z kim (1)

    • 29 0

    • Gorzej jak towarzystwo chce iść w jakieś ohydne miejsce, gdzie "muzyka" jest głośniejsza od eksplodującej bomby, albo w dziki tłum idiotów.

      • 4 0

  • Żadnych imprez,zbyt wielu hipsterów z smartfonami (1)

    Zdjecie to potwierdza

    • 20 2

    • nie za małe nie za duże

      takie w sam raz

      • 0 0

  • Kolega zaprosił kilka osób na tzw.imprezę do lokalu (5)

    Trzy z pań w koło szukały czegoś w smartfonach - myślałem, że smsy do siebie piszą zamiast spojrzeć na sienie. W przerwach wychodziły co kilka minut na szluga przed lokal. Po powrocie szybko w smartfona bo już chwilkę tam nie patrzała . Był jeszcze kolega , który oglądał zdjęcia dla odmiany w swoim telefonie. Generalnie wali Was po głowach równo.

    • 41 1

    • (1)

      na bank pisały z jakimś nawijaczem makaronu ;) pewnie było nudne towarzycho i nikogo fajnego ;)

      • 5 1

      • Nawijacz siedział przy podobnym towarzystwie i to samo robił.

        • 3 0

    • Martwych za życia nie da się reanimować.

      • 3 0

    • (1)

      Pewnie jesteś brzydki i biedny

      • 0 2

      • A Ty tępy jak młotek i bez modnego smartfona.

        • 0 0

  • Otóż to, serce ci podpowie jak się bawisz,

    a nie żadna reklama, ani nawoływacz, ani coś powszechnie uznanego za "modne czy trendy" ,

    • 3 0

  • I duże i małe imprezy są potrzebne

    Każde dostarczają innych wrażeń. Nie ma co wartościować, które są lepsze

    • 12 1

  • No taka na ktorej jestem ja, Bernard, jego przyjaciel Damian i nasza frendziara Andzelika

    Po co wiecej?

    • 2 1

  • Imprezy są fajne ale od czasu do czasu

    Jak by się chciało non stop imprezować to można by przepuścić majątek. Najlepsza jest mała (kilkuosobowa) domówka w gronie najbliższych znajomych

    • 3 2

  • Znak czasów (1)

    Nie ma imprezy bez smartfona w ręce. Spójrzcie na jakiekolwiek zdjęcie publiki...
    Ja najlepiej bawię się na takich, gdzie ręce są zajęte czymś lub kimś ;-) innym.

    Pozdrawiam imprezowiczów. Tych ze smartfonami też.

    • 4 2

    • Hobbysta onanista?

      • 2 1

  • uwaga (1)

    na dużych sa niedorozwinięci hipsterzy i ich smartfony ( oraz koleżanki ze smartfonami) - ----> szlachta nie pracuje , tata da.

    na średnich i małych sa ci sami -jedynie nie z warszafy - i czasami maja również prace

    na dyskotekach -sa ci co chcą się wyszaleć, odciąć od tygodnia, napic albo kogos poderwać - raczej smartfon nie wskazany bo wyglądasz jak cio*a

    na domówkach -to samo co na małych imprezach - smartfony itp. dodatkowy odpaly z koksu i innego typu towaru (najczęściej maja prace i sa jak Łysek z pokładu...

    pub i piwo - no tam to każdy może isc i chyba większość jest.... pogada posiedzi -i znowy smartfon... bo trzeba się zatagowac Kwa ma.,..

    nie imprezują ci co ich nikt nie zabierze, sami się boja albo nie rozumieją co takiego ciekawego jest poza książkami i internetem :)

    have fun - odciąć internet - małolatom wroci mozg!!!

    • 5 1

    • zabawa

      Imprezy najlepsze w echo start dziś po 20 polecam

      • 0 1

  • Najbardziej lubię conocne imprezy na balkonie ,u sąsiadów do 4 rano. Kiedy pozwolą łaskawie trochę przysnąć, to pojawia się bezdomny o 5 i zgniata puszki przez 15 minut. Do pracy mam na 7.

    • 8 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Piotr Jaworski, czyli Tuse, słynie z fotorealistycznych portretów. W Trójmieście znane są jego liczne prace, m.in. portrety upamiętniające sławy, takie jak:

 

Najczęściej czytane