• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Mailowe igraszki starszych państwa - o "Skrzynk@Pandory" w Teatrze Wybrzeże

Łukasz Rudziński
9 lipca 2012 (artykuł sprzed 11 lat) 
Spektakl "Skrzynk@Pandory" w reż. Adama Orzechowskiego rozgrywany jest w bardzo umownej przestrzeni, składającej się z pięciu stanowisk pracy, chociaż co najmniej jedna bohaterka nie pracuje. Spektakl "Skrzynk@Pandory" w reż. Adama Orzechowskiego rozgrywany jest w bardzo umownej przestrzeni, składającej się z pięciu stanowisk pracy, chociaż co najmniej jedna bohaterka nie pracuje.

Cyberprzestrzeń od lat wkrada się w różne sfery życia. Coraz częściej staje się też substytutem sypialni. Taki punkt wyjścia najnowszej produkcji Teatru Wybrzeże - "Skrzynk@Pandory" - przedstawiony został przedpremierowo w porażająco naiwnej, bezbarwnej tragifarsie na deskach Sceny Kameralnej Teatru Wybrzeże.



To przedstawienie pozbawione ciekawych kreacji aktorskich. Na tle pozostałych wyróżnia się nieco kochanka głównego bohatera, Kate, grana przez Annę Kociarz (na zdjęciu). To przedstawienie pozbawione ciekawych kreacji aktorskich. Na tle pozostałych wyróżnia się nieco kochanka głównego bohatera, Kate, grana przez Annę Kociarz (na zdjęciu).
"Skrzynk@Pandory" w reżyserii Adama Orzechowskiego, dyrektora Teatru Wybrzeże, miała mieć premierę 7 lipca na Scenie Letniej Teatru Wybrzeża w Pruszczu Gdańskim, jednak gwałtowne ulewy, jakie przeszły tego dnia nad Pomorzem, wykluczyły grę plenerową. Spektakle na Scenie Kameralnej w Sopocie traktowane są więc jako pokazy przedpremierowe.

Pomysł na przedstawienie, które w groteskowo-ironicznym świetle stawia cyberseks i flirt przez Internet, jest ciekawy. Tyle że w sztuce "You've Got Hate Mail" (tytuł w polskiej wersji brzmi "Skrzynk@Pandory") stanowi margines, bowiem cała zabawa polega tutaj na tym, że wszyscy i tak wcześniej czy później, dzięki zdradom i rozmaitym nieporozumieniom, wylądują w łóżku.

W życie Richarda, prowadzącego pełne "skoków w bok" życie erotyczne, wkrada się chaos. Wszystko przez pomyłkę przy wysyłaniu maili - ten kierowany do kochanki trafia do raczkującej w świecie Internetu żony, zaś mail do żony odbiera kochanka. Pomyłka byłaby do zatuszowania, gdyby żona Richarda, Stephanie, nie przesłała go do bardziej doświadczonej w surfowaniu po sieci Peggy, która nie ma złudzeń co do intencji Richarda. Mąż Stephanie wije się jak piskorz, by jakoś załagodzić sprawę, jednak Peggy postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i podszywając się pod Richarda porozmawiać z Kate, jego kochanką. We wszystko wmieszany zostaje także przyjaciel Richarda, George.

Czy lubisz chodzić do teatru na farsy?

Wątki w absurdalny, często komiczny sposób się gmatwają, jednak - w odróżnieniu od typowej farsy - akcja pozbawiona jest wartkiego tempa i rytmu, przez co niemiłosiernie się dłuży. Fatalnym pomysłem, odziedziczonym przez Orzechowskiego po twórcach sztuki, jest posadzenie wszystkich bohaterów obok siebie przed laptopami. Przez to spektakl skupia się na naiwnej fabułce, skierowanej do osób w średnim wieku i starszych, bo przecież teraz nawet kilkulatkowie potrafią wysyłać maile, a instrukcje w stylu "kliknij w tę czerwoną ikonkę" nie wymagają komentarza. Wprawdzie reżyser burzy nieco konsekwencje mailowych dialogów i stara się wprowadzić interakcje między bohaterami, którzy czasem chowają się pod biurko lub poruszają obok niego, jednak przez długie fragmenty akcja pozbawiona jest jakiejkolwiek dramaturgii.

Nie pomaga też przygotowany przez Jarosława Stańka ruch sceniczny, pomyślany jako przerywnik w toku opowieści. Aktorzy początkowo gimnastykują się jak osoby długo siedzące przed komputerem, potem poruszają się niczym modele po wybiegu, a wreszcie wykonują cudaczny, nieskoordynowany taniec. Niestety działania ruchowe zupełnie niepotrzebnie podkreślone zostały bardzo mocną muzyką i pojawiają się przeważnie w momentach, w których niekoniecznie są potrzebne.

Spektakl rozgrywa się w bardzo ubogiej scenografii Magdaleny Gajewskiej, składającej się z umieszczonych na mini podestach pięciu biurek firmowych, z obrotowymi krzesłami i obowiązkowym kubkiem kawy oraz kilku różnokolorowych świetlówek. Bardzo nierówny, momentami straszliwie grafomański język sztuki Billy'ego van Zandta i Jane Milmore (tłumaczenie Emilii Miłkowskiej) bawić będzie wielbicieli takich zwrotów, jak: "tyle z ciebie pożytku co kurzajek na tyłku twojej byłej żony".

Wreszcie aktorzy, grający w tym spektaklu, niczym specjalnym się nie wyróżniają. Grają równo i bezbarwnie, chociaż na tle Marzeny Nieczui-Urbańskiej (Peggy), Joanny Kreft-Baki (Stephanie), Roberta Ninkiewicza (Richard) i Jarosława Tyrańskiego (George) nieco ostrzejszą kreską szkicuje postać Kate Anna Kociarz, jako kochanka Richarda groteskowo parodiująca cwaną, rozerotyzowaną półinteligentkę. Dodać jednak trzeba, że formuła spektaklu Adama Orzechowskiego nie daje aktorom szczególnie dużego pola do popisu.

"Skrzynk@Pandory" jest kolejną produkcją Wybrzeża, skierowaną do widza spragnionego prostego, łatwego teatru, pozbawionego jakiejkolwiek głębszej refleksji. Padające ze sceny komunały niekiedy faktycznie są zabawne, humorystycznych akcentów tu jednak, jak na farsę, bardzo mało. To kolejny przykład mieszczańskiego teatru w Wybrzeżu, zbliżony poziomem do tandetnych, komercyjnych, warszawskich produkcyjniaków. Spektakl zdecydowanie dla wielbicieli gatunku.

Spektakl

7.4
92 oceny

Skrzynk@Pandory

spektakl dramatyczny

Miejsca

Spektakle

Opinie (15) 2 zablokowane

  • Pytanie do Pana Rudzińskiego (4)

    Które z obecnie granych spektakli w Wybrzeżu Pan poleca? Do tej pory widziałem tylko niepochlebne recenzje..

    • 26 6

    • Właśnie o tym samym pomyślałam...
      W sumie to chyba nigdy nie przeczytałam pochlebnej opinii napisanej przez Pana Rudzińskiego.

      • 13 5

    • Uzasadnij, dlaczego kochamy Teatr Wybrzeże.

      • 9 0

    • co za czarnowidztwo :) (1)

      zerknij na recenzje:
      "Nie-Boskiej Komedii", "Arabeli" czy "Ciał obcych"
      - więcej mi na szybko nie przychodzi do głowy, ale po mojemu pisanie że Rudziński pisze tylko niepochlebnie to ściema sponsorowana przez niezadowolonych twórców z Teatru Wybrzeże

      • 6 2

      • ale "Nie-Boska komedia"

        i "Ciał obcych" to bardzo słabe przedstawienia.

        Celowo nie użyję słowa sztuka bo to profanacja.

        • 1 6

  • "recenzja"

    niestety - u nas każdy kto umie pisac i jako tako klecić zdania może zostać tzw. recenzentem. Może ewentualnie skończyć Wydział wiedzy o teatrze znany chyba bardziej jako Wydział Odrzuconych Talentów. I coś w tej ostatniej nazwie niestety jest czytając wypociny jak wyżej.

    • 15 5

  • Scenografia

    Autorką scenografii jest Magdalena Gajewska (nie Małgorzata). Co do "Skrzynki" - może jeszcze coś z tego będzie, aktorzy się rozkręcą i pojawi się więcej okazji do śmiechu. Trudno oczekiwać od jakiejkolwiek farsy głębokiego przesłania czy walorów artystycznych, więc nie utyskiwałbym na deficyt powyższych wartości.

    • 14 6

  • "Masz nową wiadomość" film z Meg Ryan i Tomem Hanksem, oraz muzyką Sinéad O'Connor (2)

    i polski "Samotność w sieci" to klasyka.
    Sztuki nie widziałem i nie zamierzam obejrzeć. Mailowe igraszki starszych państwa? Nawet nie wiem jak starszych:-)

    • 3 6

    • HAHAHAHAHA! Dobre! Klasyka!

      • 1 1

    • Chyba "Masz wiadomość"? Dorzuć se do tego jeszcze "Bezsenność w Seatlle" i mamy

      komplet:-)

      • 1 0

  • samo życie

    Byłam i widziałam, a zachęciła mnie do tego właśnie mało zachęcająca recenzja. PAN AUTOR z zasady jest zjadliwy w ocenach wystawianych artystom grającym na naszych trójmiejskich scenach. Szkoda. Sztuka jest dobrze zagrana, aktorzy wyśmienici, a problem poruszony w niej niestety bardzo często pojawia się w życiu codziennym. Dobrze, że jeszcze potrafimy się z tego śmiać i mam nadzieję wyciągać wnioski. Polecam.

    • 9 4

  • (2)

    Widzowie przychodzący na spektakl powinni najpierw przeczytać tę recenzję, żeby wiedzieć, że nie powinni się śmiać bo to marny mieszczański teatrzyk. Bez tego, cholera, jakoś śmiech na sali nie cichnie przez większość czasu trwania spektaklu. Prawdopodobnie widzowie, których może trzeba by może przestać traktować jak głupków, którzy są w stanie kupić wszystko bez jakiejkolwiek refleksji mają świadomość, iż farsa nie dostarczy im intelektualnych rozterek. Panu Redaktorowi polecam sprawdzanie poprawności wymienianych przez siebie nazwisk. Pierwszy człon nazwiska Pani Marzeny Nieczuja -Urbańskiej nie odmienia się. Sztukę polecam.

    • 12 3

    • No właśnie (1)

      Droga Marino, jak zawsze trafne uwagi. No a Pan od recenzji nie wie czy spektakl jest dobry czy nie, więc na wszelki wypadek krytykuje- ot tak na wszelki wypadek....

      • 2 1

      • przecież to koszmar

        ten spektakl jest żałosny

        • 2 4

  • beznadziejna recenzja!

    Witam, jak można pisać takie beznadziejne oceny! Ja po pracy wolę iść na farse czy komedię do teatru, aby się pośmiać, odprężyć i mieć dotyk z prawdziwa materia teatru a nie jedynie ekranem ! Dramatów nie lubie :)

    ... mały mieszczański teatr???!!! bzdura, ja mieszkam w warszawie i tam wlasnie parę razy WYNUDZIŁAM SIĘ NA BEZNADZIEJNYM DRAMACIE !!!!

    • 3 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Kiedy powstało Akwarium Gdyńskie?

 

Najczęściej czytane