• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Le Sacre: niezwykła droga ku śmierci

Łukasz Rudziński
18 grudnia 2010 (artykuł sprzed 13 lat) 
"Le Sacre" jest ciągłym ruchem, zmianą, upadkiem, próbą odnowy przerywanej kolejnym upadkiem lub śmiercią. Bardzo pojemna symbolika należy do najsilniejszych punktów spektaklu. "Le Sacre" jest ciągłym ruchem, zmianą, upadkiem, próbą odnowy przerywanej kolejnym upadkiem lub śmiercią. Bardzo pojemna symbolika należy do najsilniejszych punktów spektaklu.

Teatr Dada von Bzdülöw jest już pełnoletni. Na osiemnaste urodziny Leszek Bzdyl i Katarzyna Chmielewska wybrali dzieło wyjątkowe - "Święto wiosny" Igora Strawińskiego okazało się taneczną rewolucją, wzmocnioną aurą skandalu podczas pierwszych występów. Premiera Teatru Dada von Bzdülöw skandalem nie była. Tancerze zabrali widzów w krainę tańca współczesnego najwyższej próby.



To jednak nie partytura "Święta wiosny" zainspirowała Leszka Bzdyla do napisania libretta "Le Sacre" i zaproszenia do współpracy cenionych współrealizatorów, w tym Mikołaja Trzaskę - autora świetnej muzyki, bazującej na oryginalnej wersji melodycznej Strawińskiego. Nie byłoby "Le Sacre" Teatru Dada von Bzdülöw, gdyby Leszek Bzdyl nie odkrył na potrzeby swojego spektaklu mało znanego współczesnego badacza i profesora z Massachusett, Jeffa Pereca.

Leszek Bzdyl o spektaklu "Le Sacre" i Teatrze Dada von Bzdülöw, który tą premierą obchodzi swoje 18 urodziny.



Jeff Perec przypadkiem trafił ponoć na fragmenty oryginalnego libretta "Święta wiosny", odrzucone przez wielkiego Sergieja Diagilewa podczas przygotowań do prapremiery dzieła Strawińskiego (1913). Według Pereca pod dyktando Diagilewa Igor Strawiński i Mikołaj Roerich zmienili "Święto wiosny", bo "pierwsza" wersja nie była dla niego dość skandalizująca. Tę odrzuconą, zapomnianą wersję barbarzyńskiego baletu artyści wzięli za punkt wyjścia swojego spektaklu.

Spektakl rozgrywa się w wielu płaszczyznach jednocześnie. Na pierwszym planie reżyserzy spektaklu Katarzyna Chmielewska i Leszek Bzdyl. Spektakl rozgrywa się w wielu płaszczyznach jednocześnie. Na pierwszym planie reżyserzy spektaklu Katarzyna Chmielewska i Leszek Bzdyl.
Ogromny wysiłek tancerzy przekłada się na zapadające w pamięci, niezwykle intensywne epizody, m.in. Anny Steller (na zdjęciu). Ogromny wysiłek tancerzy przekłada się na zapadające w pamięci, niezwykle intensywne epizody, m.in. Anny Steller (na zdjęciu).
Sceny lekkie, o zabawowym charakterze (jak cała poprzednia produkcja Dady von Bzdülöw - "Caffè latte"), przeplatane są z tymi granymi bardzo serio. Sceny lekkie, o zabawowym charakterze (jak cała poprzednia produkcja Dady von Bzdülöw - "Caffè latte"), przeplatane są z tymi granymi bardzo serio.
Cały zespół świetnie sobie radzi zarówno w podczas licznych solówek, jak i w układach zbiorowych (po prawej stronie Dominika Knapik i Radosław Hewelt). Cały zespół świetnie sobie radzi zarówno w podczas licznych solówek, jak i w układach zbiorowych (po prawej stronie Dominika Knapik i Radosław Hewelt).
"Le Sacre" siłą rzeczy jest więc dialogiem. Czymś pomiędzy. Pomostem dla sztuki sprzed wieku i tej współczesnej; połączeniem fantazji twórców spektaklu i znanego libretta "Święta wiosny", nieskrępowanej swobody twórczej i reżimu sekwencji zbiorowych, czymś ulotnym i przejmująco materialnym zarazem. Cała ósemka bohaterów tego widowiska funkcjonuje w nim jak dobrze naoliwiona maszyna. Wspólnie stanowią jeden sceniczny organizm, ale każdy tańczy inaczej, zgodnie ze swoimi preferencjami i predyspozycjami. Krok baletowy staje się pretekstem do wprowadzenia sekwencji zbiorowych, ale prawdziwego baletu nawet nie naśladuje. Jest swój, osobny, jak całe to przedstawienie.

Fabuła "Święta wiosny" uległa rozproszeniu i zwielokrotnieniu. To nie jest już opowieść o pogańskiej Rusi zakończona wyborem dziewczyny przeznaczonej na rytualną ofiarę. Mędrca (bajeczny technicznie Dawid Lorenc) wyróżnia wprawdzie na początku przedstawienia dostojna poza i trzymana w dłoniach laska, ale po wspaniałej scenie rywalizacji między mężczyznami (z Leszkiem Bzdylem i Radosławem Heweltem) wtapia się on w tłum pozostałych. Nie ma też jednej Wybranej - ofiarami stają się wszyscy niezależnie od płci. Pierwszą Wybraną zostaje Dominika Knapik, która, w tonie sprawozdawcy, już do końca spektaklu za pomocą mikrofonu przybliża widzom kulisy powstawania "Święta wiosny" i jego pierwszego libretta.

Relacjom między tancerzami od początku przedstawienia towarzyszy przemoc i agresja. Ich temperatura rośnie aż do ostatniej tanecznej sceny, symbolizującej finał "Święta wiosny", stanowiącej zarazem ponure odwzorowanie doskonale znanych współczesnych form zadawania śmierci.

W ekstatycznych tańcach, inspirowanych pogańskim świętem wiosny, nie mogło zabraknąć erotyzmu (m.in. bardzo odważna scena świetnie dysponowanej Anny Steller oraz Tatiany Kamienieckiej). Popisową sekwencję ma również intrygująca Izabela Chlewińska, beztrosko rozbierająca się i tańcząca "wiosennie" w tylnej części sceny. Niełatwo jest skupić uwagę na jednej postaci, bo większość etiud odbywa się jednocześnie w różnych punktach Dużej Sceny Teatru Wybrzeże.

Wszystko zaś służy zrozumieniu i poznaniu. Czego? Odpowiedź tkwi, jak sądzę, w białym prostokącie, umieszczonym między sceną a widownią - prawdziwym sacrum, pociągającym, ale niedostępnym dla tancerzy, intrygującym lub irytującym dla widzów. Nieprzypadkowo nazwanym "Le Sacre" w pierwszej części spektaklu.

Teatr Dada von Bzdülöw praktycznie na pustej scenie, z jednym rekwizytem (krzesło), za pomocą muzyki i ciekawie ustawionych świateł, stworzył niezwykle błyskotliwy, inteligentny i rewelacyjne zatańczony spektakl. Oprócz "Kilku Błyskotliwych Spostrzeżeń a la Gombrowicz" nie przypominam sobie w spektaklach Dady takiej dynamiki, tempa i techniki połączonej z wyrafinowanym pomysłem scenicznym.

Powstało dzieło wybitne. Nowoczesny, niezwykle mądry, choć trudny w odbiorze spektakl o życiu i wieńczącej je śmierci. Tylko i aż tyle.

Zobacz fragment spektaklu "Le Sacre".

Miejsca

Spektakle

Opinie (19) 3 zablokowane

  • (3)

    ta starsza pani w bieliznie nawet fajne ciałko ma...:-)

    • 1 9

    • byłam na premierze (1)

      Widziałem spektakl - wspaniały. Tancerze świetni, pomysł ciekawy, muzyka rewelacyjna. A ta pani nie jest taka starsza, a figurę ma, kurczę, naprawdę fantastyczną...

      • 5 6

      • starsza kobieta jest jsk wino............

        to nic złego tylko nieuniknione.........

        • 3 2

    • starsza pani? domyślam się, że sam masz ok.13, góra 15 lat.
      To piękna, młoda kobieta jest.

      • 3 1

  • smierc

    to dla glupcow temat czasmi na cale zycie zenada

    • 3 5

  • Współczesna kultura lansując "odważną" ideologię róbta co chceta i cywilizację śmierci zachęca do zła (4)

    Recenzja: Skandaliczną awanturę, jaka wybuchła na sali podczas premiery Święta wiosny, wywołała nie tylko muzyka, która z brutalną siłą rzuciła wyzwanie gustom epoki. Wyzwaniem była również tematyka: pogańskie wierzenia i obrządki, przedstawione z całą surowością i okrucieństwem, wydawały się zbyt barbarzyńskie i obrażały subtelny smak widzów, uformowany na delikatnych niedomówieniach impresjonizmu i symbolizmu.

    "Relacjom między tancerzami od początku przedstawienia towarzyszy przemoc i agresja". Idzie "nowe"? Kultura współczesna z jednej strony potępia przemoc, z drugiej strony sprzyja jej i pochwala ją. Rozdziera się szaty wobec przemocy domowej czy na stadionach, a nie zauważa, że przygotowuje się dla nich grunt przez artykuły w gazetoogłupiaczach, krwawy film czy teatralną antysztukę. Jeśli ośmieszanie wartości jest elementem przyciągającym uwagę i stanowiącym źródło rozrywki, jeśli przemoc i lejąca się krew są podstawowym składnikiem już większości filmów i sztuk teatralnych to nie dziwmy się, że ta antykultura nie walczy ze złem tylko zachęta do niego. I ten fakt powinien niepokoić wszystkich recenzentów.

    • 5 6

    • Zaniepokoiłem się...

      • 0 0

    • @To Ja

      istotnie jest w tym coś niepokojącego. chyba nie potrafimy kożystać z wolności. nie przygotowaliśmy się do niej. nie przygotowliśmy do niej naszych dzieci. jesteśmy biedni i kupujemy tanią papkę z telewizji, prasy, internetu i radia. z drugiej strony jednak mamy tę wolność i w jej ramach możemy mówić co chcemy o ile nie odbieramy tym wolności innym. pokazywanie przemocy w teatrze nie jest jej propagowaniem, a jedynie zwracaniem na nią uwagi. próbą zdiagnozowania zjawiska. krytyką społeczeństwa, które pozwala (nie reaguje) na przemoc. ilu bandytów, wandali, morderców, gwałcicieli czy kiboli, chodzi do teatru? ilu widzów teatralnych, po wyjściu z teatru jest agresywnych? ilu się zastanawia nad tym co zobaczyło? ilu wyszło z teatru, bo im się nie podobało? ilu jest przygotowanych (emocjonalnie i intelektualnie) na to, co zobaczyli? teatr to nie telewizja publiczna i dzięki bogu. kim jesteś, by wyrokować co jest sztuką, a co antysztuką? popatrz co z głowami robią telenowele, w których za grosz nie ma przemocy, teleturnieje i reklamy. rozumiem twój bunt wobec przemocy, podzielam go, ale nie w kwestii teatru. teatr zawsze mówił językiem swojej epoki. był siłą krytyczną swoich czasów. dlaczego i teraz nie miałoby tak być?

      • 2 2

    • @To Ja (1)

      ps. co złego jest w nagim ciele?

      • 0 1

      • pomyłka to o ciele to do rejtana

        • 0 1

  • dno i 7 metrów mułu (3)

    oto najlepsze podsumowanie tego "artyzmu" i "sztuki"
    jak się nie ma nic do zaoferowania to trzeba się rozbierać i epatować śmiercią lub na odwrót zależnie od "upodobań"

    no i nie trzeba być grekiem by odgadnąć za czyje to wszystko pieniądze czyli kto jest "sponsorem"

    • 7 13

    • oj Rejtan, Rejtan (1)

      Idziesz do teatru-włącz mózg... inaczej nic nie zrozumiesz...

      • 3 3

      • przeceniłeś

        skąd założenie, że rejtan był na tym spektaklu.

        • 2 1

    • @rejtan

      to przestań płacić podatki i sam sobie zrób teatrzyk :)))) taki epatujący ubieraniem się i życiem........

      • 5 3

  • sztuka dla sztuki ;\

    maskra, takiej nudy nie widziłam dwano

    • 5 8

  • porażka

    najgorsze przedstawienie na jakim byłam, bo nie mozna nawet tego nazwać sztuka...

    • 4 10

  • Boski spektakl, światowa klasa (1)

    Dawno nie miałem takiej uczty dla rozumu i ducha jak na spektaklu Dady - najwyższa światowa klasa pod każdym względem!
    Powyżsi recenzenci: Rejtan, elwira, zdegustowana, cenią widocznie sztukę łatwą prostą i niewymagającą, więc nie wiem skąd wzięli się w teatrze na Dadzie, przed nimi jak słychać jeszcze wiele lat zdobywania wiedzy na temat tego co jest, a co nie jest prawdziwą sztuką i z pewnością ignorancja, którą się popisali o tym świadczy. Polecam im Lady Gagę i inny popowy, plastikowy badziew, a w domu niech se poskaczą na Xbox Kinect, a potem zjedzą hamburgera i spokojnie polożą spać, nie myśląc już za dużo o świecie kultury i sztuki który i tak nie dla nich...

    • 9 5

    • a co pomiędzy?

      Jest chyba coś pomiędzy - między Lady Gagą i serialami, a sztuką wysoką, prawda?
      Zgadzam się całkowicie z Elwirą i Zdegustowaną, choć bardzo cenię Dadę.
      Niestety nie rozumiem zachwytów tym spektaklem. Ani klarowny koncept, choreografii starczyła na 5 minut (na godzinny spektakl tylko jedna sekwencja zatańczona grupowo, reszta to tza improwizacja i bieganina, dłuuużyzny takie, że przysnęłam w między czasie, a jak otowrzyłam oczy, to dalej się miziali w parach i oświecali reflektorami po troszę). Z tancerzy napewno wybitny David Lorenc, ale niestety w epizodycznej roli. Na koniec znowu bieganina, bez ładu, bez składu.
      Miałam nadzieję, że chociaż przy finale mnie, jako widza jakoś podkręcą, porwą, ale niestety, nie. Szkoda też, że nikt z recencentów nie zauważył, że Ania Steller tańczyła frmagmenty choreografii Niżyńskiego. Szkoda, że większość z krytyków dała się nabrać na tą historię...uo w sumie należą się wielkie brawa dla Leszka i Kasi, bo udało im się wprowadzić w maliny wszystkich "krytyków". Brawa dla Dada za manowce lub też refleksja nad tym, jak marni są krytycy, którym nawet nie chciało się sprawdzić, co jest prawdą, a co nie...
      Przy całym szacunku dla Dada i klasy tego zespołu...niestety ten spektakl nie jest dziełem wybitnym, jest raczej podsumowaniem tego, jak sytuują oni sami siebie w historii tańca i jak inni to kupują. A tu - pełen sukces, choć połowa publiczności zasnęła na spektaklu, tak jak i ja...smutne to niestety.
      Życzę Dadzie, by w następnych produkcjach oprócz zabaw intelektualnych, zabawlii się także choreografią, kompozycją, dramaturgią...
      Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!

      • 5 3

  • MIÓD

    Kasia - peeełen profesjonalizm! Harmonia, balans, idealna oś, absolutna wygrana z grawitacją. Żaden ruch nie jeste przypadkowy - nawet te niewyreżyserowane, Kasiu cudownie. 'Łachmianiarz' o lasce - perfekcja. Mam wrażenie, że Leszek oddał tutaj scenę pozostałym. Mi osobiście - Leszek i 'sfora' - dostarczyli wieele oczekiwanych i nieoczekiwanych doznań. Chę i będe wdpierać ich działaność (także finansowo, jak będzie możliwość). Nawet nie wiem kogo postawić na konkurencyjnym piedestale - jakieś podpowiedzi?Co do fabuły i treści - nie zdołałam wyrobić sobie zdania - zapewne nie wszystko rozumiem. (W swoim odczuciu nie czuję najlepiej zbyt kontrowersyjnych kierunków dla Dady - tak jka nagości w dobrym stylu są w dobrym stylu, tak i odważne fabuły w dobrym stylu niech będą, i nie dalej w las).Scena z wokalami dziewcząt - świeeetny akcent !Achaa - Trzaska - no przecież - pełen konsonans do warstwy ruchowej - bałam się przez chwilę że nabałagani - ale było dograne do przedstawienia jak puzel do puzla. Super.Leszku proszę odżywiajcie się dobrze :p i długo twórzcie :) /Kasia2

    • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Pierwszą polską nazwą Muzeum Narodowego w Gdańsku było:

 

Najczęściej czytane