• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Lalka w Muzycznym: spełnione marzenie

Łukasz Rudziński
1 marca 2010 (artykuł sprzed 14 lat) 
Świetne kreacje Izabeli Łęckiej (Renia Gosławska) i Stanisława Wokulskiego (Rafał Ostrowski) to największe ozdoby musicalowej "Lalki". Bardzo dobra gra cechuje niemal wszystkich z kilkudziesięcioosobowej obsady aktorskiej. Świetne kreacje Izabeli Łęckiej (Renia Gosławska) i Stanisława Wokulskiego (Rafał Ostrowski) to największe ozdoby musicalowej "Lalki". Bardzo dobra gra cechuje niemal wszystkich z kilkudziesięcioosobowej obsady aktorskiej.

Teatr Muzyczny ma szczęście do Wojciecha Kościelniaka, a Wojciech Kościelniak ma szczęście do Teatru Muzycznego. "Lalka" - najnowsza premiera Muzycznego - to jeden z najlepszych spektakli tej sceny w ostatnich latach.



Nazwisko Wojciecha Kościelniaka znane jest każdemu miłośnikowi Teatru Muzycznego w Gdyni. To on wyreżyserował tutaj kultowy "Hair", pamiętną trans-operę "Sen nocy letniej", czy uroczy, autorski musical "Francesco". Teraz kojarzyć się będzie również z błyskotliwą, świetną inscenizacyjnie i muzycznie "Lalką" na motywach powieści Bolesława Prusa.

"Lalka" zaskakuje wiernością wobec powieściowego oryginału, ale nie jest to sceniczna kopia książki Prusa. Ogromnym skrótom podlegają wywody Rzeckiego z "Pamiętnika starego subiekta", znika silnie antysemicka wymowa przemian w sklepie Wokulskiego, w ogóle nie ma postaci Heleny Stawskiej, a kamienica Łęckich zostaje sprowadzona tylko do przedmiotu licytacji między Wokulskim i baronową Krzeszowską.

Reżyser, wspólnie z autorem piosenek Rafałem Dziwiszem, najważniejsze fakty z powieści Prusa prezentuje w postaci wypowiadanego przez aktorów tekstu albo niezwykle skondensowanych (i rewelacyjnie napisanych) piosenek. Dzięki temu fabuła musicalu jest spójna, łatwa do zrozumienia dla osób znających powieść Prusa i dla tych, którym losy Wokulskiego i Łęckiej były dotychczas zupełnie obce.

Wokulski wjeżdża na scenę w skrzyni, z której po chwili wyłania się niezdarnie i niczym marionetka udaje się w kierunku drabiny, na której spostrzega Izabelę Łęcką. Po chwili wspina się za nią na górę. Ten wiele mówiący prolog spektaklu określa dwa podstawowe zabiegi formalne przedstawienia - każda z postaci w swoim sposobie poruszania się ma coś nienaturalnego (najbardziej karykaturalne rozmiary przybiera "chód" Tomasza Łęckiego, Barona Krzeszowskiego i Subiekta Mraczewskiego), w czym przypominają one bardziej tytułową lalkę niż człowieka.

Drugim bardzo istotnym chwytem jest narzucony już w tej scenie porządek wertykalny (góra - dół), jaki od początku do końca spektaklu staje się udziałem Stanisława Wokulskiego. Wokulski w każdej kolejnej scenie wyłania się z piwnicy (w powieści w ten sposób Rzecki przedstawia swoje pierwsze spotkanie z młodym Stasiem, charakteryzując jego charakter - Wokulski bez niczyjej pomocy, samodzielnie wydostaje się z piwnicy, w której został zamknięty), by zakończyć scenę wspinając się w górę po symbolicznej drabinie społecznej i szczeblach kariery.



Spektakl błyskawicznie nabiera tempa dzięki świetnej, pulsacyjnej, dixielandowej (rodzaj jazzu) muzyce Piotra Dziubka i żywiołowym piosenkom. Rozmach inscenizacyjny (w rewelacyjnej scenie obiadu u Łęckich działają jednocześnie dwie sceny obrotowe obracające się w przeciwnych kierunkach) idzie w parze z detaliczną pracą nad każdym szczegółem spektaklu. Znamienne, że niemal każda postać jest wyrazista, a aktorzy świetnie czują się w groteskowej, przerysowanej konwencji. Dzięki temu mamy festiwal aktorstwa rzadko oglądanego na scenach musicalowych.

Wielką kreację tworzy Rafał Ostrowski jako tytułowy Wokulski - jego postać to faktyczny kręgosłup spektaklu, a finałowy numer "Trzy kwadranse" stanowi wspaniałą sumę wszelkich emocji mieszczonych w postaci poczciwego Stasia. Tak wyczekiwany powrót do najwyższej formy zanotowała Renia Gosławska - jako Izabela Łęcka jest zimna i niedostępna, ale pod posągową twarzą-maską skrywa wulkan emocji wydobywanych na powierzchnię podczas kolejnych utworów (z pierwszym, mistrzowskim "Snem" na czele). Znacznie słabiej prezentuje się druga Łęcka, Darina Gapicz. Jej chichocząca bohaterka z przyklejonym na twarzy uśmiechem wydaje się zwykłą pustą kokietką, "lalką" właśnie, zaskakującą tylko nietypowym, zupełnie nie-musicalowym i pełnym ozdobników głosem, stanowiącym intrygujący dysonans w stosunku do wokali pozostałych solistów.

Nowy musical Muzycznego to również szereg wyśmienitych epizodów i celnych zabiegów inscenizacyjnych (dwie identyczne, stepujące panie Meliton - Aleksandra Meller, Magdalena Smuk; zdziwaczały Łęcki Andrzeja Śledzia; występ Rossiego Krzysztofa Żabki, czy wyścigi konne i późniejszy pojedynek Wokulskiego z Baronem Krzeszowskim Tomasza Gregora). Niemal każdy z solistów Teatru ma swoje pięć minut. Nie można zapominać o nazwanych "lalkami", świetnie przygotowanych choreograficznie aktorach Muzycznego i studentach Studium Wokalno-Aktorskiego, którzy tańczą w tle niemal każdej sceny.

Spektakl Muzycznego niewiele ma słabych punktów. Nazbyt dosłownie reżyser chce wydobyć sztuczność swoich postaci, co zwłaszcza w przypadku posągowej Łęckiej i Wokulskiego wygląda niekiedy na nieskoordynowane drgawki. Najsłabsza inscenizacyjnie jest wizyta Wokulskiego u Profesora Geista, gdy spada poziom i jakość widowiska, a scenografia (laboratorium w kapeluszach) jedyny raz ociera się o banał.

Bez wątpienia jednak powstał w Gdyni wysmakowany plastycznie, inteligentny musical, będący przedsięwzięciem wysokiej próby artystycznej. Gratulacje dla realizatorów i wykonawców.

Miejsca

Spektakle

  • Lalka 28 listopada 2024 godz. 19:00

Opinie (39) 1 zablokowana

  • emocjonalny ekshibicjonizm

    przedstawienie inne niż wszystkie do tej pory na jakich byłem , dobre bo polskie ;D, piosenki zaśpiewane cudnie , zresztą poparte aplauzem publiczności- co liczy się najbardziej.Hrabina Krzeszowska- epizod ale jak zabawny , Izabela- głos przyszywał serce,przedstawienie na poziomie
    GRATULACJE

    • 8 3

  • Ja do dziś mam w głowie "Trzy kwadranse".
    To brzmi jak poezja...

    Szacunek dla realizatorów. :)

    • 4 0

  • Jestem pod wrażeniem!

    Znakomite przedstawienie! Darina Gapicz jako Izabela Łęcka jest rewelacyjna!!!Niesamowity głos i wspaniała gra aktorska a także piękna plastyka ruchu przykuwają uwagę za każdym razem gdy pojawia się na scenie. Stworzyła postać wielobarwną- jej Izabela jest z jednej strony drapieżna, dumna i niedostępna, ale też wrażliwa, ciepła i łagodna,a wszystko odzwierciedla się w pełnym róznorodnych barw i ekspresji głosie.
    Brawa również dla pozostałych aktorów! Przekonująca rola Rafała Ostrowskiego jako Wokulskiego. Udana choreografia, piękne, zapadające w pamięć obrazy poszczególnych scen. Polecam:))

    • 4 2

  • "Trzy kwadranse" i parę innych.

    Zgadza się. "Trzy kwadranse" łapie za serce. Tak samo ten kawałek, co są z Łęcką w lesie, tam w refrenie jest "czy pan to widzi?"
    To była moja pierwsza wizyta w teatrze muzycznym, i to przypadkowa. Nie przypuszczałem, że to takie fajne. A po tym przedstawieniu postaram się bywać często. Aktorzy i tancerze włożyli ogrom pracy. Ale zafundowali nam świetne przedstawienie. Również polecam gorąco.

    • 5 0

  • Kto z kim sypia - czyli o co chodzi? (1)

    "Znacznie słabiej prezentuje się druga Łęcka, Darina Gapicz."
    To nie pierwsza opinia, że p.Renia lepiej wychodzi od p.Dariny. O co chodzi? Przyznam, że nie byłem na występie p.Gosławskiej, ale wyobrazić sobie mogę porównując utwory "Serwis i Srebra" oraz "Las" na płycie ze spektaklu.
    Wydaje się, że nie można lepiej oddać głównej bohaterki niż udało sie to Darinie Gapicz w niedzielnym spektaklu. Jestem oczarowany. Dziekuję Pani.

    • 6 1

    • Gdy była nagrywana płyta Renia Gosławska była chora, więc to, że Serwis i srebra brzmią tak, a nie inaczej, nie powinno nikogo dziwic. Las jest jedyną piosenką, której można było słuchac swiezo po premierze Lalki w wykonaniu pani Gapicz, teraz zdecydowanie lepiej mówi i śpiewa po polsku. U Reni nigdy nie było z tym problemu, z tym, że- miała duże problemy z głosem. Wydaje mi się, że warto byłoby zobaczyc obie panie, aby móc sobie wyrobic opinię, a nie zarzucac osobom, które widziały obie, żę sypiają z Renią, bo się im podobała?! Żałosne...

      • 3 1

  • DARIA JEST FENOMENALNA

    NIE MAM SŁÓW BY OPISAĆ MOJĄ FASCYNACJĘ GRĄ PANI DARII - LALKI.
    FANTASTYCZNIE, XXXXXX-SUPER

    • 4 1

  • wolę musical

    Uwielbiam musicale. Dlatego z dużą nadzieją wybrałam się na przedstawienie. Niestety nie podobało mi się, ani muzyka (poza dwoma kawałkami dość nudnawa), ani scenografia, ani marionetkowe ruchy postaci. Byłam na Hair tego samego reżysera i uważam, że był świetlny, ale Lalka do mnie nie przemówiła.

    • 1 3

  • Doskonały spektakl!!!

    Jestem zachwycona, urzeczona, do powieści Prusa mam stosunek zawodowy, tym bardziej porwało mnie przedstawienie i aktorzy, warto było znaleźć się w pierwszym rzędzie i mieć przed oczami wspaniałą grę aktorską, detale kostiumów. Wszyscy aktorzy byli wspaniali, Rzecki wzruszający, "Trzy kwadranse" Wokulskiego wywołują "ciary" na skórze... Izabela - wyniosła i wspaniała. Gorąco polecam.

    • 4 0

  • a co inni na to?

    czytuje czasami blogi i tu podaje opinie o spektaklu, ale nie swoje, tylko innego widza, moim zdaniem trafna i ciekawa http://lekturki.com/2010/05/lalka-wojciech-koscielniak/

    • 0 0

  • Rewelacja

    Fantastyczne przedstawienie. Pomysł adaptacji powieści na deski teatru muzycznego rewelacyjny.
    Miała to szczęście, że trafiła na spektakl z udziałem Reni Gosławskiej. Wspaniała !!!

    • 4 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Skąd nazwa statku Sołdek?

 

Najczęściej czytane