• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kram z piosenkami. O "Czarnych wdowach" Teatru Miejskiego

Łukasz Rudziński
13 października 2019 (artykuł sprzed 4 lat) 
Teatr Miejski wprowadził do repertuaru nowy spektakl muzyczny "Czarne wdowy", w którym usłyszeć można aż 17 piosenek napisanych do melodii znanych włoskich utworów. Teatr Miejski wprowadził do repertuaru nowy spektakl muzyczny "Czarne wdowy", w którym usłyszeć można aż 17 piosenek napisanych do melodii znanych włoskich utworów.

Do Teatru Miejskiego wkracza włoska mafia. Wdowy po mężach przejmują interesy w mieście i zamierzają w końcu wykończyć konkurencję. Ten żeński świat intryg, emocji i namiętności twórcy "Czarnych wdów" prowadzą od serialowego grania, przez tani kabaret, po tragedię romantyczną zapożyczoną z twórczości Szekspira. To wszystko jednak i tak ma drugorzędne znacznie na tle wpadających w ucho piosenek.



Spektakl "Czarne wdowy" zrealizował duet: dramatopisarka Anna Burzyńska - reżyser Józef Opalski, który w Gdyni pracował na Scenie Letniej ("W kręgu namiętności - Tango Piazzolla") oraz na Małej Scenie (grana do dziś "Cafè Luna"). Tym razem reżyser dostał do dyspozycji Dużą Scenę, na której przygotował kolejną przeplataną piosenkami opowieść.

Repertuar Teatru Miejskiego do końca roku


Poznajemy dwie rodziny: Fabbri, kierowaną przez charyzmatyczną Brunę Fabbri, oraz Conti, gdzie prym wiedzie dumna Rita Conti. To świat kobiet, wdów po małżonkach, których niespodziewany koniec nie zawsze wydaje się dziełem przypadku. Bruna ma córkę Maruzzellę, pracującą u miejscowego fryzjera, Rita syna fajtłapę i jąkałę - Paola. Obie też posiadają swoje "damy dworu" - w rodzinie Fabbrich to księgowa Pietra, w domu Contich cyngielka Lola i księgowa Titta. Oczywiście mafijne przywódczynie nie znoszą się nawzajem, często sobie grożą i obrzucają się inwektywami (pojedynek wokalny "Pyskówka"), ale nie przeszkadza to im spotykać się u fryzjera.

Cała rzecz to alternatywna historia "Romea i Julii" tym razem w mafijnym wydaniu. Są więc pistolety, którymi bohaterki chętnie wymachują sobie i przerażonemu fryzjerowi przed oczami, są lewe interesy, dostawy broni i wymowne mierzenie się wzrokiem przedstawicielek obu rodzin. Jest też zakochana w sobie para młodych - Maruzzella i Paolo marzą o wyrwaniu się z rodzinnych układów i wspólnej, szczęśliwej przyszłości. Miejski ma już jedną "unowocześnioną" wersję "Romea i Julii", przeniesioną w realia kibolskich porachunków pomiędzy zwolennikami dwóch rywalizujących ze sobą klubów. Tym razem dochodzi spektakl muzyczny, wiernie trzymający się fabularnych losów kochanków ze sztuki Szekspira, zbudowany w oparciu o fantazję na temat sfeminizowanej mafii.

Najciekawszą rolę buduje Elżbieta Mrozińska, która gra twardą, nieustępliwą Brunę Fabbri, ma też najwięcej zadań wokalnych. Najciekawszą rolę buduje Elżbieta Mrozińska, która gra twardą, nieustępliwą Brunę Fabbri, ma też najwięcej zadań wokalnych.
Jednak losy bohaterów, a szczególnie nierówna i fatalnie prowadzona dramaturgia spektaklu i serialowa, nieprzekonująca gra aktorska części zespołu, zredukowane są do roli udramatyzowanych ozdobników pomiędzy kolejnymi piosenkami. Twórcy "Czarnych wdów" w mrocznej scenerii realizują raczej lekki muzyczny tytuł na Scenę Letnią, z przenośnymi półprzezroczystymi parawanami z pleksi w roli scenografii (autorstwa Marka Brauna) niż spektakl dramatyczny.

Trudno oprzeć się wrażeniu, że to właśnie wpadające w ucho (dzięki znanym włoskim melodiom) piosenki są osią przedstawienia. To najlepiej zaaranżowane i wyreżyserowane momenty spektaklu (muzyka i udane aranżacje są zasługą Piotra Salabera). Dobre wrażenie robią zwłaszcza utwory śpiewane przez cały zespół - efektowne dzięki maskom na głowach bohaterek "Jestem wdową" na początku przedstawienia czy angażujące cały zespół "Płacz i płać!" poświęcone haraczowi od fryzjera. Również przejmujący "Lament" pod koniec spektaklu wypada okazale.

W utworach solowych lub duetach dużą rolę odgrywają umiejętności wokalne, które w zespole Miejskiego są mocno zróżnicowane. Zdecydowanie najlepiej na scenie w roli Bruny Fabbri i solistki największej liczby piosenek radzi sobie Elżbieta Mrozińska, która gra temperamentną, twardą Włoszkę, brzydzącą się zdradą i słabością. Cały drugi akt daje jej szansę na popisy wokalne, szczególnie efektowne w piosence, gdy Bruna ma wątpliwości odnośnie do swojego postępowania - "Obojętność" oraz w brawurowym, najlepszym w całym spektaklu utworze "Diabeł mi sprzyja!". Na drugim biegunie znajduje się Dorota Lulka w roli Rity Conti, niestety przygaszona, aktorsko i wokalnie wyraźnie w cieniu Mrozińskiej, chociaż jej "Modlitwa" zawiera odpowiedni ładunek emocjonalny.

Spektakl jest nieco mroczny, bohaterki i większość bohaterów ubranych jest przez autorkę kostiumów Jolantę Łagowską-Braun na czarno. Spektakl jest nieco mroczny, bohaterki i większość bohaterów ubranych jest przez autorkę kostiumów Jolantę Łagowską-Braun na czarno.
Dobrze wypada wątek romansowy, bo Maciej Wizner jako Paolo i debiutująca w Teatrze Miejskim gościnnie Martyna Matoliniec w roli Maruzzelli tworzą parę, która budzi sympatię. Szczególnie rola Maruzzelli zagrana jest ciekawie, niemanierycznie i z dużą lekkością, więc dobrze śpiewająca Martyna Matoliniec (grać będzie w tym sezonie nie tylko w tym spektaklu) wydaje się wartościowym nabytkiem do zespołu, w którym nie ma aktorki o takim emploi jak ona. Oboje z Wiznerem są bohaterami najbardziej nastrojowych piosenek - "Wyjechać stąd!!!" oraz przejmującego, bardzo szekspirowskiego "Całuj mnie!". Nawet fakt, że zupełnie niepotrzebnie włożono w rolę Maruzzelli niektóre kwestie Julii z dramatu Szekspira, nie psuje ogólnego dobrego wrażenia tej postaci.

Wśród postaci drugoplanowych warto wspomnieć o fryzjerze Rocco, z wdziękiem granym przez Dariusza Szymaniaka, oraz - przede wszystkim - o nierozgarniętym Giuseppe Gigim Gottim, którego dowcipnie gra Rafał Kowal, śpiewający wywołujący największy ubaw na widowni utwór "Gigi L'amoroso" z repertuaru Dalidy. Tło dla utarczek między dwiema liderkami rodów zapewniają Beata Buczek-Żarnecka, Monika BabickaOlga Barbara Długońska.

Plany Teatru Miejskiego na najbliższy sezon


"Czarne wdowy" mogą być atrakcyjną propozycją dla wielbicieli włoskich kompozycji sprzed lat. Jednak zastanawia i smuci jednocześnie fakt, że aktorzy Miejskiego potrzebują mikroportów do śpiewania w zamkniętej przestrzeni teatru. Spektakl jest z jednej strony niezbyt udaną czarną komedią, zbudowaną wokół "Romea i Julii" Szekspira, z drugiej zestawem lepszych i gorszych piosenek, przeważnie ciepłych, przyjemnych dla ucha i równie łatwych do zapomnienia.

Spektakl

4.8
24 oceny

Czarne wdowy

spektakl muzyczny

Miejsca

Spektakle

Opinie (21) 1 zablokowana

  • co to są mikroporty? (2)

    ?

    • 4 2

    • (1)

      To rodzaj nadajnika, które aktorzy mają przymocowany do ciała lub ubrania, podłączony z mikrofonem i odbiornikiem. Dzięki temu korzysta się z mikrofonu bez konieczności trzymania go w rękach, wzmacniając głos i śpiew.

      • 8 2

      • piątka, do dzienniczka.

        • 0 0

  • Dziwne (1)

    Bardzo mnie dziwi ten natłok spektakli muzycznych w Miejskim, bo tylko trzy osoby potrafią tam jako tako śpiewać (Lulka, Mrozińska, Smagacki). Mam nadzieję, że przynajmniej tym razem obyło się bez playbacku (patrz: "Przygody Remusa").

    • 16 4

    • co cię dziwi? Konkretna osoba za to odpowiada.

      • 0 0

  • A rude i inne to gdzie (2)

    • 1 1

    • inne, to mam rozumieć, łyse?

      • 0 0

    • Jest za to kobieta kot...

      • 0 0

  • Spektakl (2)

    Kolejny nie wypal tego teatru

    • 13 4

    • (1)

      Twój gust dorównuje tylko znajomości ortografii :)

      • 1 1

      • lśnienie

        że nie, z rzeczownikami pisze się razem? Cofnij się do podstawówki, tam zabłyśniesz.

        • 1 0

  • pytanie (4)

    Czy w Gdyni mamy jakieś dobre spektakle/Teatr?

    • 5 6

    • (2)

      "Mistrz i Małgorzata" w tym właśnie teatrze to zaprawdę świetne przedstawienie.

      • 3 9

      • To polecam obejrzeć "Mistrza i Małgorzatę" w wykonaniu Lubelskiego teatru, można za darmo na stronie teatru telewizji. Dla mnie po tym nagraniu wersja gdyńska była ogromnym zawodem.

        • 3 0

      • Polecam

        Polecam Hotel Westminster i Lot nad kukułczym gniazdem. Świetne spektakle.

        • 0 0

    • Są trzy teatry - Miejski, Muzyczny, Gdynia Główna (na dworcu). Pierwszy stanowczo odradzam. Poza tym w Trójmieście jest kilka innych teatrów, jest też sporo spektakli pokazywanych gościnnie - niedługo w ramach Wybrzeża Sztuki będą pokazywane wyłącznie świetne spektakle

      • 6 4

  • Jestem koneserem sztuki. (2)

    Ale nie chodzę na żadne przedstawienie, w którym aktorki nie demonstrują swoich nagich wdzięków. Dlatego nie zaszczycili swoją obecnością tego przedstawienia zrealizowanego po niskich kosztach.

    • 4 6

    • (1)

      to polecam przedstawienia teatru "Peep show"

      • 2 1

      • a ironi nie zrozumial?

        bubel Panie, bubel.

        • 1 0

  • Super te maski

    jedna nie musiała zakładać.

    • 1 1

  • A mnie się podobalo

    Muzyka bardzo mi się podobała. Znam też kulturę i język Włoch, co zdecydowanie poprawia odbiór. Czy polecam? Nie każdemu się spodoba.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Protestanckie przekazy ikonograficzne które można zobaczyć w Dworze Artusa w Gdańsku to...?

 

Najczęściej czytane