• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport
Aktualnie brak w repertuarze trójmiejskich teatrów

Kocha, lubi, szanuje (2 opinie)

spektakl dramatyczny teatr tańca
kasy:
58 557-42-47
wystawia:
Plama
czas trwania:
50 min. (bez przerw)
data premiery:
8 grudnia 2012
9.6
32 oceny
Teatr Zielony Wiatrak i Kino Variatino
Kocha, lubi, szanuje
Marek Brand

Realizacja Stypendium Artystycznego Marszałka Województwa Pomorskiego

"Kocha, lubi, szanuje-." to dwudziesta czwarta premiera Teatru Zielony Wiatrak w reżyserii Marka Branda i druga wspólna realizacja (pierwsza miała miejsce w 2001 roku, przy spektaklu "Dni pozorne") z Anną Haracz, założycielką Teatru Kino Variatino. W tym spektaklu, Anna Haracz, dodatkowo pełni funkcję współreżysera.

I fragment

"Maurycy - I powiedział Bóg. Nie jest dobrze, żeby człowiek był sam. Trzeba uczynić mu towarzystwo. I wyjął z ciała człowieka-
Luiza - mężczyznę.
Maurycy - Nie. I wyjął z ciała człowieka, kobietę
Luiza- Nie. I wyjął z ciała człowieka, mężczyznę"

II fragment
"Luiza (triumfująco) - -Sama nie wiem czemu tu jeszcze jestem, Czemu siedzę tu z tobą i pleśnieję. Czemu sypiam z tobą. Dosyć tego. Odchodzę. Naprawdę.
Maurycy - To idź, no idź w cholerę. Zabieraj te swoje problemy z okresem, z bólem zębów, z huśtawką emocjonalną, że pralka nie pierze, sam jeszcze nie wiem co. No, idź . Nie lepiej będzie jak ja pójdę-"

Reżyseria: Marek Brand i Anna Haracz
Choreografia: Anna Haracz
Scenografia: Anna Molga
Muzyka: Tomasz Kobiela, Wojciech Masiak
Światło: Radosław Czerniawski

Obsada:
Luiza - Anna Haracz
Maurycy - Marek Brand

Recenzja Trojmiasto.pl

Opinie (2) 1 zablokowana

  • polecam (opinia sprzed 10 lat)

    Warto się wybrać, to ciekawy spektakl

    • 1 0

  • Mała wycieczka w damsko-męską, taneczną przestrzeń niedosłowności (opinia sprzed 10 lat)

    "Kocha, lubi, szanuje" to choć skromny jednak udany kawałek teatru. Powstał w wyniku zjednoczenia sił Teatru Zielony Wiatrak (Marek Brand) i Teatru Tańca Variatino (Anna Haracz). Można trochę odnieść wrażenie, że aktorzy po trochu grają tu samych siebie choć tekst jednak napisał Marek Brand. W 70 procentach przedstawienie bardzo udane. W końcówce jednak spektakl wyhamowuje - Marek Brand stworzył kulminacyjną scenę domowego przyjęcia, która w moim odczuciu jakoś niepotrzebnie rozmywa pokazywane wcześniej żywe i energiczne sceny. Siła tego spektaklu nie leży w jakiejś wielkiej odkrywczości ale raczej w ubraniu codziennych scen (z życia będącej ze sobą pary, kobiety i mężczyzny) w bardzo ciekawy kostium estetyczny. Twórcy nie oderwali bohaterów od rzeczywistości ale sceny pozbawiono dosłowności (np. przedmioty na stole kuchennym "wcielają się" w niby-to-figury na szachownicy i nawet obieranie ziemniaków może mieć pewną formę tańca).

    Sporo scen tanecznych - miłośnicy teatru tańca powiedzieli by pewnie, że to "przegadany teatr tańca" - powiedzieli by gdyby ta ucieczka od dosłowności nie przyjęła by bardzo zaskakującej formy. Ale nie tylko to bo widz zobaczy np. jak robiąc komuś śniadanie można kogoś upokorzyć, że spódniczka może być choć przez chwilę męską pelerynką lub co się dzieje gdy mężczyzna tańczy a jednak z pozoru "nic nie robi". Spektakl ten przypomina trochę skromny "Pierwszy raz", który pokazywano niedawno w Gdyni (tyle, że tu nie ma wielkiej filozofii, nie wyczułem tu też wyraźnego rytmu scen takiego jak tam => zobacz opinię na stronie tamtego spektaklu), trochę też przypomina bardzo przeciętny spektakl Wybrzeża "Seks dla opornych", gdzie też gra duet aktorów. Tu nie ma jednak ani związku u zarania (Pierwszy raz) ani związku w okresie kryzysu średniego wieku (Seks dla opornych). Jest raczej zwykłe życie pary tyle, że pokazane w niebanalny sposób. Mężczyzna momentami przypomina współczesnego oswojonego, udomowionego (ale jednak) "samca" (szczególnie w chwili gdy para żyje tylko z pensji kobiety). Skromna ale udana scenografia (w centrum ulokowano ni to szafkę, ni to stół ni to szachownicę z ciskanymi czasami z hukiem niby-to-figurami), ciekawa taneczna choreografia - co ciekawe w wydaniu nie tylko tancerki Anny Haracz bo tańczy też jej partner - sam Marek Brand ze swoją pokaźną fizjonomią, wykonujący tu taneczne piruety jest na swój sposób atrakcją. Przymykając oczy na parę słabszych stron spektakl jak najbardziej polecam uwadze.

    • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Pod patronatem

Nadchodzące premiery