• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport
Aktualnie brak w repertuarze trójmiejskich teatrów

Karakonia. Pieśni według Schulza (17 opinii)

spektakl muzyczny
kasy:
58 341-94-83, 601-628-377
wystawia:
Miejski Teatr Miniatura
czas trwania:
1 godz. 5 min. (bez przerw)
data premiery:
17 listopada 2013
7.9
39 ocen
Karakonia. Pieśni według Schulza
na motywach "Sklepów cynamonowych" Bruno Schulza w oparciu o teksty poetyckie ze zbioru "Świat według Schulza" Leszka Pietrowiaka

Sala Prób Miejskiego Teatru Miniatura w Gdańsku

Spektakl dla widzów od lat 13.

"Karakonia. Pieśni według Schulza" to widowisko muzyczno-plastyczne powstałe z inspiracji opowiadaniami Brunona Schulza z tomu "Sklepy cynamonowe".

Twórczość pisarza, który przyjaźnił się z największymi postaciami polskiej kultury w okresie międzywojnia - m.in. Gombrowiczem, Witkacym czy Nałkowską - jest jednym z najbardziej oryginalnych zjawisk w polskiej literaturze. Wielokrotnie była inspiracją dla artystów z różnych dziedzin sztuki na całym świecie. Na jej kanwie powstał słynny film Wojciecha Hasa "Sanatorium pod Klepsydrą", częściowo animowana "Ulica Krokodyli" Stephena i Timothy'ego Quayów, dziesiątki przedstawień teatralnych, m.in. znakomity spektakl "Ulica Krokodyli" brytyjskiego Teatru Complicite w reż. Simona McBurneya.

W gdańskim spektaklu wykorzystane zostały utwory poetyckie Leszka Pietrowiaka z tomu "Świat według Schulza". Muzykę do nich, będącą fuzją brzmień rockowych, elektronicznych i akustycznych napisał Marcin Kulwas, pochodzący z Trójmiasta kompozytor i gitarzysta. Utwory wykorzystane w spektaklu to specjalnie przearanżowane piosenki z płyty "Pieśni według Schulza". Śpiewa aktorka Miniatury Edyta Janusz-Ehrlich, która jest również pomysłodawczynią inscenizacji i współautorką projektów scenograficznych wraz z Moniką Konczakowską. Na scenie towarzyszą jej aktorzy: Jakub Ehrlich, Piotr Srebrowski i Krystian Wieczyński oraz Marcin Kulwas grający na gitarze i Jarosław Stokowski na kontrabasie.

Spektakl ma formę recitalu z mocno rozbudowaną warstwą plastyczną, gdzie słowa piosenek są punktem wyjścia do budowania obrazu. Nawiązuje do tradycji teatru plastycznego, w którym obrazy są głównym nośnikiem znaczeń i emocji. W przedstawieniu dużą rolę odgrywają różnego typu lalki, elementy scenograficzne, nietypowe kostiumy inspirowane również cyklem grafik "Xięga bałwochwalcza". Artyści pokazują świat, w którym rządzi maskarada, ciągłe przemiany, którym ulegają zarówno bohaterowie, jaki i przedmioty, zgodnie ze słowami Schulza z listu do Witkacego: "Rzeczywistość przybiera pewne kształty tylko dla pozoru, dla żartu, dla zabawy. Ktoś jest człowiekiem, a ktoś karakonem, ale ten kształt nie sięga istoty, jest tylko rolą na chwilę przyjętą, tylko naskórkiem, który za chwilę zostanie zrzucony. (...) Obecna tam jest nieustannie atmosfera kulis, tylnej strony sceny, gdzie aktorzy po zrzuceniu kostiumów zaśmiewają się z patosu swych ról".

Scenariusz: Edyta Janusz-Ehrlich, Jakub Ehrlich
Inscenizacja: Edyta Janusz-Ehrlich
Opieka reżyserska: Romuald Wicza-Pokojski
Scenografia: Monika Konczakowska
Muzyka: Marcin Kulwas
Muzyka na żywo: Marcin Kulwas (gitara), Jarosław Stokowski (kontrabas)
Teksty piosenek: Leszek Pietrowiak

Obsada:
Jakub Ehrlich, Edyta Janusz-Ehrlich, Piotr Srebrowski (gościnnie), Krystian Wieczyński (gościnnie)

Recenzja Trojmiasto.pl

Przeczytaj także

Opinie (17) 2 zablokowane

  • Karakonia. Schulz, który porusza (1) (opinia sprzed 10 lat)

    Widziałem Karakonię i byłem poruszony. Ludzie, mamy w Gdańsku zjawiskowy teatr, który nie sili się na awangardę ani wymuszoną oryginalność. Teatr, który operuje prostym wyrazem, dobrym aktorstwem, sugestywną plastyką, wrażliwością i delikatnością. To jest teatr lalek Miniatura, teatr kojarzony z bajkami dla dzieci. Tymczasem spektakl Karakonia jest dojrzałym i poruszającym dziełem. Na tym, że teatr jest w zasadzie teatrem lalek, polega właściwie jego wielki atut - wrażliwość plastyczna, prostota a zarazem estetyczność dekoracji, pełna wyrazu i zwyczajnie piękna.
    Idąc na Karakonię zastanawiałem sie, co jeszcze można wymyśleć do Schulza, który jest bodaj najczęściej wystawianym w polskich teatrach autorem. Mistycyzm? Demonizm? Wynaturzenie? Oczekiwałem kolejnych wymysłów wyobraźni wykonawców. A zobaczyłem spekakl, który odkrył mi Schulza na nowo. Pokazał ludzką twarz jego historii, humanistyczną i egzystencjalną. Opowiedziana historia miała w sobie wszystko, co Schulz opowiadał - magię i tajemnicę Ulicy Krokodyli, grzeszne pokusy wyobraźni, blichtr i tandetę małomiasteczkowego świata by zakończyć egzystencjalną konstatacją przemijania życia i świata. Ale po raz pierwszy dostrzegłem tragizm i smutek przemijania w postaci odchodzącego i malejącego ojca. Scena, gdy pani Edyta prowadzi ciężko chorego ojca mówiąc do niego czule jest tak po ludzku poruszająca, że gardło mi sciskało. Zwłasza, że to ta sama Pani, która przed chwilą uosabiała niebezpieczną drapieżność i niepokojące fantazje skarłałych mężczyzn. Zresztą pani Edyta pokazała się jako aktorka z jak najlepszej strony. Po pierwsze jest niezwykle atrakcyjna i potrafi być pociągająca (ach ten nogi! Mistrz Bruno zakochałby się w nich na pewno...), ma niezły głos i wokal a przy tym odgrywa wszelkie emocje z niezwykła lekkością. Chapeau-bas, Pani Edyto!
    Wychodziłem z teatru z uczuciem wzruszenia, spełnienia, oczyszczenia. Dawno nie przeżyłem tak głęboko sztuki teatralnej, dawno nie widziałem sztuki tak ładnej wizualnie i z taką ciekawą muzyką. Sztuki, która niosła proste i głebokie treści korzystając z nowoczesnej formy, ale nie przekraczają pewnej granicy dobrego smaku i czytelnego przekazu. To jest rzadkość w dzisiejszym świecie, gdzie na scenach króluje pustka uczuciowa i artystyczna, zapełniania sileniem sie na oryginalność nazywaną słowem kluczem "performance".
    Miniaturo - dzięki Wam za ten spektakl. Czekam niecierpliwie na kolejne.

    • 14 6

    • ...albo poeta albo nawiedzony (opinia sprzed 10 lat)

      ... ty albo poeta, lizus albo nawiedzony chyba jesteś, albo przez 100 lat w teatrze nie byłeś i nic poza laniem wody nic nie przychodzi ci do głowy...

      • 2 5

  • Długo trzyma (opinia sprzed 10 lat)

    Z trudno ukrywaną niechęcią wypełniałem rodzinną misję. Z dość daleka przywiozłem na spektakl czwórkę nastolatków. Koszt niemały, teatr lalek, jesienny marazm. Spektakl super. Młodzieżowcy uradowani. Misja udana. Teraz po wielu tygodniach dowiaduję się, że ich nadal trzyma. Chętnie dyskutują o spektaklu, przedstawiają atmosferę przedstawienia, polubili stronę Miniatury, śledzą repertuar teatrów. Jam, nie chwaląc się... sprawię chętnie to ponownie.

    • 10 2

  • Magiczny spektakl (opinia sprzed 10 lat)

    Wspaniała scenografia, muzyka i aktorzy spowodował, że na chwilę znalazłem się w przedwojennym Drohobyczu. Polecam pod każdym względem.

    • 8 2

  • Spoko (opinia sprzed 10 lat)

    Za 105 PLN spektakl na 102! Spędziłyśmy niecodzienny wieczór, zmieniamy preferencje... Dzięki!

    • 1 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Pod patronatem

Nadchodzące premiery