• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kadłubowy R@Port bez siły przebicia. Podsumowanie VIII festiwalu R@Port

Łukasz Rudziński
23 listopada 2013 (artykuł sprzed 10 lat) 
Spektakl "Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku" Doroty Masłowskiej w reżyserii Agnieszki Glińskiej zasłużenie wybrany został najlepszym spektaklem festiwalu i otrzymał Grand Prix oraz 50 tys. zł. Spektakl "Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku" Doroty Masłowskiej w reżyserii Agnieszki Glińskiej zasłużenie wybrany został najlepszym spektaklem festiwalu i otrzymał Grand Prix oraz 50 tys. zł.

Zakończona właśnie ósma edycja festiwalu R@Port pozwoliła publiczności zobaczyć dwa dobre przedstawienia, z których jedno - "Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku" - nagrodzono nagrodą Grand Prix. Niestety, impreza straciła na znaczeniu, a przez brak wielu ważnych spektakli ostatniego roku nie sposób nazwać jej wartościowym raportem ze współczesnej polskiej dramaturgii.



W przedstawieniu Teatru Studio na uwagę zasługuje świetna gra aktorów, tworzących z szeregu epizodów prawdziwe show. Jednak widowiskowość "Dwojga biednych Rumunów mówiących po polsku" nie przesłania wydźwięku tekstu, mówiącego o prawdziwych ludzkich dramatach. W przedstawieniu Teatru Studio na uwagę zasługuje świetna gra aktorów, tworzących z szeregu epizodów prawdziwe show. Jednak widowiskowość "Dwojga biednych Rumunów mówiących po polsku" nie przesłania wydźwięku tekstu, mówiącego o prawdziwych ludzkich dramatach.
Drugim zasługującym na uznanie spektaklem festiwalu była "Joanna Szalona; Królowa" Teatru Miejskiego w Gdyni, jeden z najlepszych spektakli tego teatru ostatnich lat. Drugim zasługującym na uznanie spektaklem festiwalu była "Joanna Szalona; Królowa" Teatru Miejskiego w Gdyni, jeden z najlepszych spektakli tego teatru ostatnich lat.

Czy pięć spektakli konkursowych R@Portu to odpowiednia ilość?

Festiwal Polskich Sztuk Współczesnych R@Port co roku pozwala przyjrzeć się realizacjom polskich dramatów po 1989 roku. Jego siłą było dotąd nie tylko prezentowanie najlepszych polskich spektakli (to kryterium bardzo subiektywne i zależne od dyrektorów programowych, których dotąd impreza ta miała trzech). Wielkim atutem imprezy był przegląd realizacji najbardziej reprezentatywnych dla polskiego teatru inscenizacji współczesnych dramatów.

Od trzech lat konkurs R@Portu staje się coraz uboższy. W 2011 roku w konkursie znalazło się osiem propozycji, w 2012 roku siedem, teraz pięć. Problemem festiwalu nie są spektakle zaproszone na R@Port, bo obecność każdego z piątki konkursowej ("Joanna Szalona; Królowa", "Kokolobolo, czyli opowieść o przypadkach Ślepego Maksa i Szai Magnata", "Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku", "Wszyscy święci. Zabłudowski cud" i "Upadek pierwszych ludzi") da się jakoś uzasadnić - choćby potrzebą ukazania różnorodności realizacji scenicznej czy wystawieniem tekstu dostrzeżonego przez Kapitułę GND - ale te, które w tym roku z różnych względów pominięto.

Lista nieobecnych spektakli, które z różnych przyczyn powinny być w Gdyni pokazane, jest imponująca - od okrzykniętego jednym z najlepszych spektakli ostatniego roku "Morrison/Śmiercisyn" Artura Pałygi w reż. Pawła Passiniego z Teatru Lalki i Aktora w Opolu, przez "Na Boga!" Jarosława Murawskiego w reż. Marcina Libera z Teatru im. Szaniawskiego w Wałbrzychu i "Carycę Katarzynę" Jolanty Janiczak w reż. Wiktora Rubina z Teatru im. Żeromskiego w Kielcach, po takie produkcje jak "Diabeł" autorstwa i reżyserii Radosława Rychcika z Teatru Współczesnego w Szczecinie, czy spektakle Agaty Dudy-Gracz (np. laureata Złotego Yoricka w 2013 roku "Każdy musi kiedyś umrzeć Porcelanko, czyli rzecz o Wojnie Trojańskiej" z Teatru im. Słowackiego w Krakowie lub "Ja, Piotr Riviere, skorom już zaszlachtował siekierom swoją matkę, swojego ojca, siostry swoje, brata swojego i wszystkich sąsiadów swoich..."Teatru Muzycznego Capitol we Wrocławiu). O spektaklach duetu Monika Strzępka - Paweł Demirski (w szczególności "Courtney Love" z Teatru Polskiego we Wrocławiu) i produkcjach Krzysztofa Warlikowskiego nie wspominając.

Jedynie w przypadku dwóch ostatnich organizatorów można usprawiedliwić - Paweł Demirski zaproszony został do jury konkursu na najlepszy spektakl R@Portu, więc jego produkcje nie powinny rywalizować o nagrodę (dlatego "Bitwa Warszawska 1920" jego autorstwa w reżyserii Moniki Strzępki z Narodowego Starego Teatru pokazana została pozakonkursowo). Spektakle Warlikowskiego ze względów technicznych bardzo trudno w Trójmieście pokazać, a ich koszt jest dla budżetu R@Portu o wiele za duży.

Jednak brak pozostałych uniemożliwia mówienie o festiwalu jako wiarygodnym przeglądzie polskiego teatru opartego na współczesnych sztukach teatralnych i oryginalnych scenariuszach (wykluczając adaptacje, jak chce dyrektor Bogdan Ciosek).

W tej sytuacji pozostaje dokonać przeglądu spektakli zaproszonych na R@Port. O bardzo udanej premierze "Joanny Szalonej; Królowej" Teatru Miejskiego pisaliśmy. Jeszcze lepszym spektaklem niż propozycja gospodarzy, budowanym na granicy brawury, aktorskiej szarży i głębokiego przekazu, jaki płynie z tekstu Doroty Masłowskiej, jest propozycja Teatru Studio w Warszawie "Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku". Realizacja dramatu Masłowskiej w reżyserii Agnieszki Glińskiej to aktorski majstersztyk, pełen przezabawnych gagów, niezwykłego języka dramatopisarki i tragedii ludzi zagubionych, porzuconych, głęboko nieszczęśliwych, pełnych własnych kompleksów i ograniczeń.

Glińska pokazuje ludzi słabych, nie radzących sobie w życiu, które nieuchronnie staczających się do rynsztoka (Parcha i Dżina) i zwykłych, niepewnych, życiowo niespełnionych rodaków (szereg postaci epizodycznych, m.in. kierowca ciężarówki, pijana kobieta, barmanka i kelnerka z lokalu w Ostródzie, policjanci). To teatr dość tradycyjny, ale szalenie aktualny, nowocześnie przygotowany i wykorzystujący potencjał tekstu Masłowskiej do maksimum. Nagroda Grand Prix i 50 tys. zł, jakie otrzymała propozycja Glińskiej, na tle konkurencji przyznane zostały jak najbardziej zasłużenie.

Jednak wręczanie nagrody w zredukowanym zaledwie do pięciu tytułów konkursie mija się z celem. W przypadku, gdy panorama teatru realizującego polskie sztuki współczesne jest tak niepełna, może warto rozważyć odstępstwo od formuły konkursowej. Trudno bowiem spektakl Glińskiej nazwać najlepszą polską inscenizacją, skoro de facto tych najlepszych w Gdyni nie oglądaliśmy...

Wierzę, że przyszłoroczna, przeniesiona na połowę maja, edycja R@Portu będzie bogatsza i nie zostaną zaprezentowane na niej jedynie te spektakle, które teraz z różnych przyczyn nie zostały pokazane. R@Port wciąż ma szansę być prestiżowym, cenionym festiwalem, na który patrzy cała teatralna Polska. Do tego trzeba jednak prezentować nie tylko panoramę polskiego teatru, ale też relatywnie najlepsze spektakle roku. Inaczej stanie się lokalną imprezą drugiej kategorii.

Miejsca

Wydarzenia

Zobacz także

Opinie (12) 2 zablokowane

  • Do listy nieobecnych dorzuciłabym kapitalne spektakle Wojciecha Farugi, choćby "Wszyscy święci" czy "Betlejem polskie", "Zbrodnię" czy "Misję" Buszewicza/Marciniak czy "Piątą stronę świata" Kutza/Talarczyka (choć to adaptacja, ale czemu nie, skoro wygrała ogólnopolski konkurs na wystawienie polskiej SZTUKI współczesnej organizowany przez MKiDN). Tylko dlaczego autor upomina sie o spektakle Agaty Dudy-Gracz? Przecież "Porcelanko" to przepisany "Trojlus i Kresyda" Szekspira. Jego miejsce jest na Festiwalu Szekspirowskim, a nie w Gdyni.

    • 6 1

  • podzielam to zdanie

    Musi być więcej spektakli w konkursie - inaczej konkurs nie ma sensu... Główna nagroda przyznana zasłużenie.

    • 5 1

  • A skąd dojeżdżają te typki w rozciągniętych gaciach i głupawych czapkach w stylu krasnal

    których podstawowym zajęciem jest przerwa na szluga co kwadrans przed teatrem.

    A jakie to zmęczone, niczym konie po enerdowskim łesternie.

    • 11 2

  • Upadek pierwszych ludzi

    Moim ulubionym spektaklem był "Upadek pierwszych ludzi".
    Scenariusz i wykonanie było znakomite

    • 0 6

  • skandelem nazwałbym.... (2)

    ...aby na festiwal nie wpuszczano na tzw. wejsciówki, jak to ma miejsce na innych festiwalach lub w innych teatrach!
    Jak mi Pani w kasie powiedziała, że nie ma już biletów, a na moje pytanie "a wejściówki?" Pani zrobiła duże oczy i powiedziała: "Przecież sala sie nie rozszerzy".
    Co to ma być? Gdzie czasy, gdy ludzie siedzieli na schodach, na ziemi w pierwszym rzędzie....
    Dzięki temu wybieram Wybrzeże, które zmienia się na lepsze....

    • 7 3

    • Ale na tych festiwalach nigdy nie ma wejściówek (1)

      Na "Wybrzeżu Sztuki" też nie ma. Pod ścianami widziałam wolontariuszy, więc naprawdę nie było już miejsca. Jakikolwiek spektakl nie z trójmiasta i jest brak biletów w ciągu kilku godzin, to dużo mówi :)

      • 0 2

      • To nie prawda

        "na "Wybrzeżu Sztuki" też nie ma" = > to nie prawda bo są, w tym roku w każdym razie były tak jak na wszystkie inne spektakle w Wybrzeżu.

        • 0 0

  • Faktycznie brak wejściówek jest dokuczliwy... (2)

    Wejściówki jako metoda ostatniej szansy na zobaczenie spektaklu to bardzo dobry pomysł stosowany w teatrze wybrzeże. W sam raz na przykład dla zapracowanych, którzy nie są w stanie przewidzieć czy w tygodniu będą mieli czas by się zjawić w teatrze danego dnia. Dziwi mnie, więc że nie ma wejściówek w Gdyni w miejskim. Co prawda pod artystyczną wodzą Babińskiego (który pozostawił też po sobie bardzo dobre wrażenie jako reżyser w Wybrzeżu) miejski odbił się od przeciętności - jednak gorzej jest ze sprawami organizacyjno-administracyjnymi. Fakt że miejski w Gdyni zawsze był w trójmiejskim cieniu Wybrzeża (nie tylko lokalizacyjnie jak i też zapewne budżetowo) no ale jednak myślenie o organizacji czasami wiele nie kosztuje ani nie boli...

    • 3 4

    • myślenie? (1)

      w teatrze miejskim nie ma kogoś takiego jak Babiński...ewentualnie Babicki!
      Sprawdzenie nazwiska chociażby na stronie teatru również nie boli :)

      • 0 0

      • Przyznaję się i dziękuję za uwagę

        ...do miłośników ortografii nie należę, no ale tak Babicki, babicki ... jak najbardziej, trudno tu jednak skorygować tekst pisany na prędce bo "sezam" zamyka się po 2 minutach. Mój błąd, przyznaję się i dziękuję za uwagę.

        • 0 0

  • takie sobie...

    Bez jakiegokolwiek porywu ciekawości.Stać Gdynie na coś lepszego.

    • 3 1

  • dlaczego nie

    zagrać spektakli konkursowych dwa razy dziennie? widownia Teatru Miejskiego jest mała, a chętnych bardzo dużo! Organizatorze Szanowny prosimy o przemyślenie kwestii! A może dla tych "większych" i bardziej skomplikowanych technicznie spektakli warto zastanowić się nad wynajęciem Sceny Teatru Muzycznego??? Trzymamy kciuki :)

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Pierwszym gdyńskim kinem, otwartym w 1926 roku, było:

 

Najczęściej czytane