• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jakim jesteś detektywem? Po premierze 'Tajemniczego Mr Love'

Łukasz Rudziński
23 marca 2009 (artykuł sprzed 15 lat) 
Adelajda (Magdalena Smuk) długo pozostaje nieufna wobec George`a (Rafał Ostrowski). Jednak ich znajomość od początku przypomina grę w "co mi zrobisz, jak mnie złapiesz?". Adelajda (Magdalena Smuk) długo pozostaje nieufna wobec George`a (Rafał Ostrowski). Jednak ich znajomość od początku przypomina grę w "co mi zrobisz, jak mnie złapiesz?".

Rozrywka na poziomie, nie zawstydzająca sitcomowym banałem, zwykle omija Trójmiasto szerokim łukiem. Nie tym razem. Najnowsza premiera Teatru Muzycznego wykracza poza schemat grywanych u nas komedii.



Henryk Rozen to w Gdyni i Teatrze Muzycznym postać doskonale znana. Reżyser związany przez wiele lat z Teatrem Muzycznym, jako kierownik artystyczny teatru, a potem dyrektor Studium Wokalno-Aktorskiego, wrócił na gdyńską scenę z ironiczną sztuką Brytyjki Karoline Leach.

"Tajemniczy Mr Love" to misternie przeprowadzona intryga, której ofiarami padają... widzowie. Niczym w rasowym kryminale reżyser za autorką sztuki zostawia ślady, że w tej historii coś jest nie w porządku. Dramat anonsowany jest jako "farsa kryminalna", ale w ciągu dwugodzinnego spektaklu śmiejemy się sporadycznie. W końcu zaczynamy się zastanawiać: gdzie w tym wszystkim jest kryminał?

W przedzielonym na dwie części przytulnym mieszczańskim saloniku Adelajda (Magdalena Smuk) opowiada o szyciu kapeluszy, George (Rafał Ostrowski) o swoim sposobie na życie, czyli oszustwach matrymonialnych. Ona siedzi przy stole lub przekłada kapelusze i marzy o innym życiu, on mizdrzy się do swojego odbicia w lustrze i planuje "polowanie" na kolejną ofiarę. W końcu się spotykają. Dotychczas wydzielona przestrzeń salonu staje się przestrzenią ich burzliwego romansu.

Sielską atmosferę komedii salonowej reżyser podtrzymuje nie tylko dzięki bardzo funkcjonalnej scenografii (Zbigniew Dalecki), ale przede wszystkim dzięki kokieteryjnym wobec publiczności aktorom. Starają się oni przypodobać widzom, co udaje się zwłaszcza uroczemu lowelasowi granemu przez Ostrowskiego. Z wdziękiem, w tonie bezwstydnego wyznania, pozyskuje on przychylność publiczności lepiej niż pokrywająca nerwowym chichotem niedostatki swojej roli Magdalena Smuk.

Przedstawienie przez długi czas wpisuje się kanon komedyjek rodem z warszawskiego Teatru Kwadrat, wypełniających snobistyczne aspiracje klasy średniej. Znajdziemy tu seans terapeutyczny, jaki funduje George Adelajdzie (slogany typu "każdy ma prawo do odrobiny szczęścia") oraz romantyczną miłość (taką, jaka wypełnia kanały telewizyjne między godz. 19 a 22). Pojawiają się problemy z przeszłością w przesadnie rozbudowanym wątku psychologicznym z ducha Freudowskich rozważań. Właśnie nadmiar i nienaturalne wyolbrzymienie tych wątków może stanowić dla nas kolejną wskazówkę, którą pewnie zignorujemy dając się (lub nie) porwać sentymentalnej opowieści.

Do momentu, gdy Adelajda oświadcza poślubionemu oszustowi, że przejrzała jego grę, historia "taka jak wszystkie" poraża tandetą. Potem nagle robi się niesztampowo. Zdajemy sobie sprawę, że ta niby farsa nie jest już nawet komedią, a tragikomedią. Dramatyczne wyznania przenoszą nas w zupełnie nowe rejony, do innego typu teatru. Zaczyna być ciekawie, a nagromadzone motywy pozwalają snuć rozmaite przypuszczenia co będzie dalej. Gdy myślimy, że już wiemy co nastąpi, czeka nas niespodzianka.

"Tajemniczy Mr Love" w reżyserii Henryka Rozena to błyskotliwa sztuka antymieszczańska. Wabi widza, mami go na rozmaite sposoby, proponuje wiele możliwych zakończeń, by w efekcie wszystkie zasugerowane propozycje wykpić. Niczym dobry kryminał trzyma w napięciu, balansując przy tym na granicy kiczu: co się wydarzy?, czy on ją porzuci?, czy ona go w sobie rozkocha?

Finał spektaklu jest tak dobry, że go nie opiszę.

Miejsca

Spektakle

Opinie (6)

  • pozyskuje on przychylność publiczności lepiej niż pokrywająca nerwowym chichotem niedostatki swojej roli Magdalena Smuk (3)

    Niezbyt rozumiem to zdanie? Czy to znaczy, że ta pani gra źle? Czy ma niewdzięczną rolę?

    • 5 0

    • (1)

      to drugie moim zdaniem - nie na podstawie sztuki, lecz tego zdania

      • 2 0

      • wg mnie rola to jest to, co jest napisane, dane aktorowi, zeby stworzył z roli kreacje. czyli recenzent skrytykowal autorke sztuki, ze zle napisala role, a aktorka smiechem ratowala to, co spaprala autorka. dla mnie powzsze zdanie znaczy to.
        alez to musi bolec scenografa, gdy czyta, ze scenografia byla funkcjonalna. to tak, jak napisac o aktorce, ze ladnie prezentowala sie na scenie

        • 0 0

    • a ja rozumiem

      ma niewdzięczną rolę - znaczy trudniejszą... w lekkiej konwencji, w której prowadzone jest przedstawienie jest nijaka ... gdy robi się ciekawiej - aktorka się odnajduje... moim zdaniem mr love był wyśmienity a ona ona tylko dobra... w każdym razie widać różnicę...

      • 0 0

  • A według mnie rola prawie to samo co kreacja z tą różnicą, że kreacja brzmi bardziej zobowiązująco. Każdy aktor ma jako swoje zadnie pewną rolę do odegrania. Nie każdy potrafi ją kreować. Czasem pozostaje bierny, albo bezradny wobec roli i po tym co zobaczyłam w niedzielę, sądzę, że o to autorowi chodziło. Bo Magda Smuk jest według mnie słabą aktorką musicalową, a rola Adelajdy przekonuje mnie, że też przeciętną aktorką dramatyczną.

    • 0 0

  • bo najlepsi aktorzy dramatyczni

    sa w warszawie niestety

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Jak Muzeum Historyczne Miasta Gdańska nazywało się do 2000 roku?

 

Najczęściej czytane