- 1 Co robić w długi weekend w mieście? (39 opinii)
- 2 Maj miesiącem festiwali (7 opinii)
- 3 Orzechowski: Szukam dziur w rzeczywistości (14 opinii)
- 4 Tysiące osób odwiedziło Twierdzę Wisłoujście (69 opinii)
- 5 Komiksy, polityka i SF. Lektury na wiosnę (18 opinii)
- 6 Wystawa trójmiejskiej malarki w Wenecji (69 opinii)
Jak pozbyć się sąsiada? O "Kamienicy" Teatru Miniatura
"Kamienica" Teatru Miniatura to groteskowy obraz sąsiedzkich zatargów i niechęci wobec zmian i nowości. Spektakl pełen ważnych i celnych spostrzeżeń przeładowany został treścią, co przy męczącej na dłuższą metę formie okazuje się wymagające nie tylko dla młodych widzów.
Prawdziwym problemem kamienicznej społeczności szybko okazuje się nie Lucjusz a Klara - kolorowa, uśmiechnięta, wesoła, "obca" i naturalna, czym podbija serce malarza. Inność nowej mieszkanki kamienicy razi i przeraża pozostałych mieszkańców, którzy, włącznie z matką Lucjusza, tworzą "ruch oporu" i decydują się pozbyć Klary. Nie jest to łatwe, bo próby zniechęcenia jej (podrzucenie szczura, wysmarowanie klamki, złośliwe napisy na drzwiach wejściowych) nie robią na Klarze Kwik żadnego wrażenia. Co więcej, Klara nie dość, że zmienia ustalony przez lata porządek, to ochoczo wyciąga do nich rękę na pojednanie.
Spektakl oparty jest o barwną, świetnie napisaną adaptację Roksany Jędrzejewskiej-Wróbel (dla której to debiut w pracy nad sceniczną adaptacją prozy) i Małgorzaty Sikorskiej-Miszczuk (cenioną dramatopisarkę), którą czyta się z nie mniejszą przyjemnością niż książkę Jędrzejewskiej-Wróbel. Atrakcyjność scenariusza stwarza pokusę, by wszystkie te zagadnienia oddać na scenie, na co też zdecydowała się reżyserka gdańskiego przedstawienia, Ewa Piotrowska. Do tego, by język "Kamienicy" zyskał atrakcyjną dla młodzieży formę, reżyserka posługuje się groteską i dystansem, z jakim do celowo przerysowanych, niemal komiksowych ról podchodzą aktorzy.
W celu możliwie jasnego przedstawienia "Kamienicy" sięgnięto po symboliczną, uproszczoną scenografię (autorstwa Martyny Dworakowskiej) - to przede wszystkim cztery pary mobilnych drzwi (na których tle niekiedy wyświetlana jest wizualizacja kamienicy w stylu domu, w którym straszy). Z tyłu sceny, za drzwiami, mieści się piwniczna "baza operacyjna", czyli bunkier starszych mieszkańców, gdzie spotykają się, by przegadać strategię walki z wrogiem - Klarą Kwik. Mieszkania Prosiaczyńskich i Bełkotów umieszczono po bokach sceny - jedno symbolizuje fotel, w którym przed laptopem siedzi spasiony Arnoldzik Bełkot, drugie kawałek pobazgranej "ściany", fotel, radio i przeszklone drzwi, na których swoje malowidło tworzy Lucjusz Prosiaczyński.
Spektakl jest okazją, by swoje możliwości sceniczne zaprezentowało starsze pokolenie aktorów Miniatury. Zrzędliwą starszą panią w czerwonym moherowym berecie z doskonałym wyczuciem kreuje Hanna Miśkiewicz, która ustępuje jedynie jazgotliwej Pelagii Bełkot - modelowej domowej gosposi, biegającej wokół syna niczym służąca (brawurowa, świetna rola Joanny Tomasik). W typowego zgreda i pieniacza, Manfreda Truchcikowskiego, udanie wciela się Jacek Gierczak, a mniej efektowną, ale najciekawszą psychologicznie, pełnowymiarową rolę matki Lucjusza, Apolonii Prosiaczyńskiej, prowadzi Jadwiga Sankowska. Towarzystwo "starych" uzupełnia mniej widoczna Jolanta Darewicz.
Główni sprawcy kamienicznego zamieszania - Klara Kwik (Agnieszka Grzegorzewska) i Lucjusz Prosiaczyński (Jacek Majok) to poprawne, choć nie tak efektowne role. Zarówno Grzegorzewska, jak i Majok pozostają w cieniu swoich starszych kolegów. Konsekwentnie i pomysłowo, choć jednowymiarowo, prowadzi postać grubego Arnoldzika Jakub Zalewski.
Niestety, ogromna tematyczna rozpiętość adaptacji (lęk i wycofanie przed nowością i innością, brak porozumienia między przedstawicielami różnych pokoleń, problemy młodego małżeństwa, kryzys ojcostwa, stopniowe dojrzewanie do roli babci i akceptacji wyboru syna, wypierana ze świadomości pamięć o wielokulturowości Gdańska) okazuje się dla tej inscenizacji pułapką. Widz dostaje opowieść składającą się z szeregu w większości efektownych i wyeksponowanych wątków, z których ciężko złożyć logiczną całość. Takie sceny jak monolog załamanego Lucjusza jako ojca "rozwrzeszczanego potwora" Amandy, której w przypływie desperacji chce zamknąć "ryjek" czym popadnie i podchodząc do dziecka z nożem mówi, że marzy o tym, by uciec, albo osobliwa, nie pasująca do pozostałych scena finałowa z obecnością gdańskich przodków mieszkańców kamienicy, sprawiają na scenie wrażenie odrębnych epizodów, sztucznie wpisanych w historię "Kamienicy".
Przedstawienie Teatru Miniatura, jak na dwugodzinny spektakl, okazuje się bardzo monotonne (ożywienie wprowadza jedynie wątek kryminalny, związany z poszukiwaniem tajemniczej Oktawii), a bardzo atrakcyjna forma spektaklu wyczerpuje się jeszcze przed przerwą. Szwankuje też dramaturgia, której głównym składnikiem jest bardzo dobrze dopasowana do przedstawienia muzyka Piotra Pawlaka. Nie przekonuje mnie także "świńska" maska bohaterów, zaznaczona w inscenizacji Miniatury jedynie specjalnym krokiem Manfreda w pierwszej scenie, a przez całe przedstawienie "chrumknięciami" wszystkich bohaterów (pozytywnym skutkiem tego pomysłu są jednak wypowiedzi z pogranicza żartu i wulgaryzmu np. "co za świnia!").
Spektakl jest popisem aktorów, ale pomimo ich ogromnej, udanej pracy, mimo wszystko budzi mieszane odczucia, bo sprawia wrażenie przeładowanego treścią. I stanowczo kierowany jest do dzieci i młodzieży co najmniej od 10 roku życia, bo młodsze dzieci (licznie obecne na premierze) mają pełne prawo czuć się zagubione w tak poważnej tematyce.
Spektakl
Kamienica
Miejsca
Spektakle
Opinie (28)
-
2013-12-17 00:35
tak, tak skandal (2)
świnki, dobrze piszecie! Nie chcemy tu w naszym porządnym teatrzyku takich wywrotowych przedstawień. Miło ma być, grzecznie, kotlecik na obiadek, a potem na bajeczkę - o misiu z klapniętym uszkiem, albo o wróbelku elemelku... Proponuję pod siedzibą Miniatury pikietę zrobić! Widzowie walczą. Nie damy się!
PS. Gitarę przyniosę, to se hymn odśpiewamy. Można przyjść w berecie- 27 14
-
2013-12-17 10:36
Teatr Miniatura dla dzieci - wnętrze żałosne.
Zamiast teatru lalek toporny obraz wizja siania nienawiści do wszystkiego co normalne, zrealizowana za pomocą kilku aktorów bez ciekawych strojów, praktycznie bez dekoracji, ze sztucznymi dialogami wcale nie do śmiechu i płaskimi postaciami, bez wyrazu i głębi psychologicznej. To manekiny w ruchu, i tyle. Aż dziw, że tyle trudu ta brednia kosztowała . Co dziś przytłacza mieszkańców kamienicy pod rzeźnickim nożem to kolektywne poczucie , odpowiedzialność zbiorowa ,przeszłość w której doszło do zbrodni . Dawno ,dawno temu w okolicy grasował rzeźnik a mieszkańcy nie udzielali pomocy i schronienia i teraz duchy z przeszłości ich nawiedzają . Świnka z drewnianą nogą oskarża z zagranicy ! Jeden udzielił wówczas jej schronienia i rzeźnik tylko obciął nogę ,tak by jej juz dziś nie było - pisze w liście do mieszkańców . hahaha nie no , niezłe , co nie ? Uważacie że to lepsze od świata bajek ? Moje dzieci były smutne i przerażone .
- 16 11
-
2013-12-18 22:51
wspaniała riposta!
Schabowska - Golonko!gratuluję ciętej riposty:-) Naprawdę jestem pod wrażeniem. podpisuje się obiema rękami!!!!! Do zobaczenia pod teatrem-wezmę flagę!!!
- 6 9
-
2013-12-17 15:15
sąsiad twój wróg
wystarczy mieszkać w Sopocie.Ci ludzie tak nienawidzą... i zaraz 986 i 997 - by coś donieść na sąsiada.
- 2 0
-
2013-12-17 19:19
szkoda czasu (1)
Ogromnie szkoda straconego czasu w tym teatrze.
- 19 14
-
2013-12-18 22:49
czas?..hm
a nie szkoda Ci w takim razie czasu na pisanie o nim? Idź pobiegaj!
- 4 4
-
2013-12-17 22:29
dulszczyzna dziś (1)
jakże niezmiernie się cieszę z takiej gorącej dyskusji na temat spektaklu:-) Według PR znaczy, ze warto obejrzeć, przede wszystkim po to, by wyrobić sobie własną opinię. I nie omieszkam tego uczynić. Ale czytając te komentarze mogę powiedzieć jedno: Nożyce się odezwały! Mam wrażenie, ze Zapolska 100 lat temu chciała osiągnąć podobny efekt. Mimo upływu lat kołtuneria pokazana w ostrych barwach musi razić...może nawet boleć...Nic się świat nie zmienia! Ile takich moralnych pań Dulskich chodzi po tym świecie?
- 14 15
-
2013-12-18 13:06
Czym innym jest pietnowanie dulszczyzny a czym innym dorabianiedo tego politycznej teczowej ideologii. Chyba zapomniano ze "antymoheryzm" nie jest juz trendy a mlodzi ludzie ktorzy maja jakiekolwiek poglady to albo korwinowcy albo narodowcy...
- 1 3
-
2013-12-18 22:55
Byłam i widziałam!
Nie wiem, jak większość tu piszących, ale ja byłam na tym spektaklu. Chce uczciwie napisać, ze to naprawdę dobra sztuka. W Miniaturze nie spodziewałam się zobaczyć spektaklu, który tyle da mi do myślenia. Wzruszy...ubawi/ Dziękuję! Tylko tyle. Życzę wszystkim na Święta dobrych sąsiadów! :-)
- 16 16
-
2013-12-23 00:33
Choreografia (1)
Zapytam się tylko o jedno. Co zrobił w tym spektaklu choreograf?
Bo moim zdaniem nic.- 22 2
-
2014-01-04 16:47
A co mógł zrobić, jak nie mógł pokazać:)
- 0 1
-
2013-12-31 13:14
Podobało mi się
Może nie jest to sztuka dla dzieci, a raczej dla młodzieży myślę, że minimum 13 lat, ale mi się naprawdę podobało, specyficzne przedstawienie, ale daje do myslenia, mimo wszystko polecam.
- 11 13
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.