- 1 To niesamowite znalezisko ma... 600 lat (11 opinii)
- 2 Tu nie spodziewasz się sztuki, a jednak! (9 opinii)
- 3 Jak zarobiłem 2 mln USD na giełdzie (69 opinii)
- 4 Prawdziwy hit na scenie Teatru Muzycznego (7 opinii)
- 5 Słynny pisarz z Gdańska bohaterem muralu (27 opinii)
- 6 Ten spektakl nie jest atakiem na kościół (61 opinii)
Jak ożywić martwą naturę?
Martwa natura to jeden z klasycznych gatunków, które cieszą się dziś raczej znikomą popularnością - zarówno wśród twórców, jak i odbiorców. Czy istnieje jakiś sposób, by dać drugie życie statycznym kompozycjom z owocami i naczyniami w rolach głównych? Wystawa "Wiecznie żywa martwa natura" udowadnia, że wszystko zależy od fantazji artysty.
Odkąd pojęcie "sztuka współczesna" poszerzyło się na tyle, że granica pomiędzy tanimi prowokacjami a działaniami wartościowymi artystycznie stała się niemal niewidzialna, gatunki takie jak martwa natura straciły znacznie na popularności. Część z nas zazwyczaj kwituje tego typu obrazy jednym słowem: "Nuda". Nie wydaje mi się jednak, by było to słuszne podejście.
Oczywiście, tzw. działania performatywne, podczas których półnagi artysta oblewa się litrami soku z buraczków mającym imitować krew, wzbudza dziś dużo większe zainteresowanie niż zwykła wystawa, oferująca odbiorcy zaledwie (lub aż - zależy od punktu widzenia) kilkanaście tradycyjnych obrazów. Młodzi twórcy wspinają się na wyżyny swojej pomysłowości, by udowodnić, jak wiele zaściankowych mitów i przekonań jest jeszcze do obalenia. Sok buraczkowy też się kiedyś kończy, kolejne granice zostają przekroczone, a gdy skandalizujące widowiska już się opatrzą, widz zwyczajnie zaczyna się nudzić. Może warto oprócz "szokującego" performance'u zobaczyć także coś innego?
Na przykład martwą naturę. I to niejedną, bo na wystawie "Martwa natura wiecznie żywa" znalazło się miejsce dla kilkudziesięciu prac. Można tu obejrzeć zarówno te bardziej klasyczne kompozycje, składające się np. z owoców i naczyń, jak chociażby Barbary Panek, ale i zwariowane, surrealistyczne prace - tutaj dobrym przykładem jest pełen żywych barw obraz Macieja Zabawy, gdzie z talerza wyłania się m.in. telewizor.
Są też prace abstrakcyjne, zbudowane na bazie form geometrycznych (Mariusz Kułakowski), impresjonistyczne (Grażyna Rypel) czy wykonane z resztek gazet i nalepek z butelek alkoholu (Ewa Łukiewska). Anna Mołga w charakterystycznym dla siebie komiksowym stylu stworzyła "Czarną listę obrzydliwych potraw", natomiast Małgorzta Limon ciekawie wykorzystała popularny motyw wanitatywny.
Nawet jeśli nie wszystkie prace są doskonałe wizualnie, to warto docenić ich różnorodność, a przede wszystkim niebanalne podejście twórców do tego - wydawałoby się - dość mocno wyeksploatowanego już gatunku. O nudzie w każdym razie mowy być nie może.
Miejsca
Wydarzenia
Opinie (4)
-
2011-08-13 14:38
pytanie retoryczne?
ożywiona już martwa nie będzie
- 3 0
-
2011-08-13 15:03
"Martwa natura potraktowana dosłownie - obraz Ewy Hać."
Obrzydliwe.
- 6 0
-
2011-08-13 23:10
o sztuce pisanie
To w jaki sposób Pani pisze o tej wystawie pokazuje jak bardzo nie potrafi Pani pisać o malarstwie. I tak dla informacji te obrazy, które stworzyli ci artyści to również jest sztuka współczesna.
- 1 1
-
2011-08-14 20:22
Ewa Hać chce zaistnieć!!
To jest obrzydliwe, trzeba wywolać skandal jak Nieznalska i nie kosztem martwego stworzenia!
- 1 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.